Archiwum 24 kwietnia 2016


Angelique wygrywa turniej w Stuttgarcie
Autor: rasmarsom | Kategorie: Sport 
Tagi: sport   tenis  
24 kwietnia 2016, 15:22

Dawno nie oglądałem całego meczu tenisowego, a pasjonuje mnie ten sport od dzieciństwa. Sam grywałem i odkryłem, że to jest dyscyplina sportowa dla mnie. Kerber już wygrała dzisiaj cały turniej pokonując rewelację turnieju w Stuttgarcie i pogromczynię Radwańskiej Niemkę Siegemund. Ale sądzę, że cały turniej wygrała już wczoraj pokonując Kvitovą. Dwie godne siebie rywalki. Pojedynek na noże. W pierwszym secie lepsza Kvitova, a seta wygrała Kerber. Tyle, że Czeszka psuła najważniejsze piłki, a Kerber korzystała z tego. Czułem, że jak Petra się rozkręci to może być ciekawie i tak też było. Grała wspaniale w drugim secie, a Kerber też nic nie brakowało. To był najwyższy poziom gry w tenisa na kortach ziemnych. 6:4, 4:6 i panie idą pod prysznic. Absolutny remis nawet w punktach. Cios za cios. Piękne wymiany. Nic za darmo. Dużo wymuszonych błędów, a to jest sztuka. Obie Panie uderzają bardzo mocno piłkę i lubią atakować. Kerber uwierzyła w siebie po wygraniu turnieju wielkoszlemowego czego nie dokonała jeszcze Agnieszka. A to bardzo wrażliwa dziewczyna i uczy się walczyć ze swoimi emocjami na korcie. Ale jest prawdziwym wojownikiem. Czeszka to taka strzelba. Jak jej idzie to zmiecie każdego, ale jak zaczyna psuć to się sypie od razu. I trzeci set. W drugim Niemka robiła co mogła, ale Petra wyglądała świetnie fizycznie i jej szło. Powodowało to takie zniechęcenie u Angelique i lekką frustrację i fizycznie też jakby ustępowała troszkę Kvitovej. Po prysznicu Kerber wyszła odmieniona i z miejsca wygrała dwa gemy. Kvitova natomiast się uspokoiła, że doprowadziła do decydującej partii. Uśpiła się, ale tylko na chwilę. Szybko się pozbierała i odrobiła straty. Prawie wyszła na 3:2 przy podaniu Kerber. Ale Niemka jest wojowniczką i walczy o każdy punkt jak lwica. Wygrała piłkę przy stanie 30:40, której nie miała prawa nawet dotknąć. Zagranie przeciwnogom i w ekwilibrystyczny sposób odbija piłkę jakby to był badminton. Walka do końca i ta piłka wchodzi na stronę Petry, a ta psuje dość prostą piłkę. Nie spodziewała się, że Kerber to przebije. To była piłka meczowa dla mnie. I okazało się, że wywnioskowałem słusznie. Nagle Czeszka zupełnie zgasła i mecz szybko się skończył wynikiem 6:2. Niesamowite prawda. Tyle wymian, tyle walki. Niektóre akcje można było oklaskiwać na stojąco. Pojedynek godny finału nawet Rolanda Garrosa. Brawo Angelique. Rośnie prawdziwa mistrzyni. Jej charakter do walki i absolutna wrażliwość zaczynają mieć przełożenie na sukcesy. A to przecież polska krew:)) Walka o przetrwanie i do końca gdy nawet nie ma żadnych szans. Tak było przy tej piłce. Ona nie miała prawa jej przebić... I Petra też to wiedziała, a jednak...