Archiwum 14 sierpnia 2016


Polskie WIOSŁA górą:)) i pech Piotrka......
Autor: rasmarsom
Tagi: igrzyska olimpijskie   rio   lekkoatletyka   wioślarstwo  
14 sierpnia 2016, 18:14

   Od ostatniego wpisu okazało się, że polskie wiosła przywiozą z Rio do Polski dwa medale. Liczono nawet na 3, ale troszkę zabrakło męskiej czwórce podwójnej. Ogólnie bardzo pozytywny start. Byli wioślarze świetnie przygotowani do Igrzysk i to było widać od początku zmagań. Osady w finałach, medale, wygrane finały B. Każda osada popłynęła na miarę swoich możliwości i tylko szkoda, że czwórka nie ruszyła mocniej od startu, bo była szansa na pokonanie Estończyków. Ósemka była zawiedziona, ale i oni pokazali moc. Nasz skiffista wygrał finał B podobnie jak jeszcze jedna osada pań. Potwierdzili wszyscy swoją formę i przyjemnie się to oglądało w przeciwieństwie do występu pływaków. To był jeden wielki dramat. Żadnego finału nawet. Liczono też na siatkarzy plażowych, ale również zawiedli poza parą kobiecą. W strzelectwie też żadnego finału. W judo żaden polski zawodnik ani zawodniczka nie przeprowadzili akcji punktowej na Igrzyskach. Kolejny dramat. Szablistki troszkę przespały początek starcia z Amerykankami, a też tutaj liczono na medal, bo wystarczyło wygrać dwa pojedynki. Brawo dla tenisistów stołowych za walkę do końca z Japończykami. Brawo dla miksta w badmintonie, bo otwiera się szansa walki o medale. Kolarze torowi jak na razie też poniżej oczekiwań, ale tam na welodromie jest jakiś kosmiczny poziom. Siatkarze robią swoje i super to wygląda, ale decydujący mecz to ćwierćfinał, a tam same potęgi będą. Włosi, Francuzi, Amerykanie czy Brazylijczycy, a może Kanada sprawiająca psikusa wielkim. Tak czy owak siatkarze wyglądają na mocnych i nie zmienia tego porażka z Rosją. Gorzej jest ze szczypiornistami i czarno to widzę. Ledwo wymęczone zwycięstwo ze słabiutką Szwecją. Tutaj ćwierćfinał to będzie pewnie ostatni mecz w turnieju, a ciekawi mnie bardzo mecz ze Słoweńcami. Jeżeli zaprezentują się dobrze i nawet przegrają to jakieś nadzieje będą. Duszebajew powtarza, że forma będzie na ćwierćfinał więc dajmy mu szansę. Żeglarze całkiem pozytywnie się spisują, a dziś Piotrek Myszka powalczy o brąz. Miał fatalne ostatnie 3 wyścigi i miejmy nadzieję, że się przed Francuzem dziś obroni, bo coś przestało iść. Może będzie medal dziś... Ale skupię sie na wioślarzach i lekkoatletyce.

   Czwórka podwójna kobiet zdobyła brązowy medal, a trener powiedział i słusznie, że mają płynąć po złoto. Tak też płynęły dziewczyny, ale na końcówce dwie osady okazały się nieznacznie szybsze. Płynęły po złoto, a przywiozły brąz. Szkoda, że męska czwórka tak nie popłynęła i za dużo straciła na początku. A nasze złote dziewczyny?

   To trzeba było wykorzystać, że dwie czołowe osady świata nie weszły do finału. W takiej sytuacji byśmy marzyli o złocie, ale sprawy ułożyły się inaczej i stworzyła się niepowtarzalna szansa na złoto. Magda z koleżanką miała już brąz w kolekcji wyszarpany w Londynie. Julia na ostatnich nogach wyszła z łódki, ale pokonały tam Chinki czubkiem łodzi. Magda końcówkę płynęła sama, bo Julia już nie mogła z powodu bólu w kręgosłupie. To był dla nich złoty medal ten brąz. Piękna historia. Tutaj Julia komentowała w studiu wyścigi wioślarskie, a w łódce z Magdą płynęła inna koleżanka. I udało się. Świetnie taktycznie to rozegrały. Od początku na prowadzeniu i tylko Brytyjki dotrzymywały kroku, ale na ostatnich metrach nasz dwójka nie dała sobie wydrzeć tytułu mistrzyń olimpijskich jako pierwsze wioślarki polskie w historii. To taka nagroda dla Magdy Fularczyk, która 4 lata wcześniej pod koniec płynęła za siebie i za Julkę. Teraz karma wróciła i trafiły dziewczyny do panteonu mistrzyń olimpijskich. Zrobiły to na co liczono przed tym finałem i jest pierwsze złoto na Igrzyskach i na pewno nie ostatnie w dorobku polskich sportowców. WIOŚLARSTWO pokazało swoją moc na Igrzyskach.

   Ruszyli lekkoatleci i lekkoatletki do boju. Największa ekipa na Igrzyskach i największe nadzieje medalowe. Włodarczyk i Fajdek jeszcze czekają na swoje finały, ale w kole już był Piotrek Małachowski. Trójka, która miała zdobyć tutaj tytuły mistrzów olimpijskich. Oczywiście po cichu liczymy nawet na 4 czy 5 medali, a ja osobiście nawet na 6, ale czas pokaże. Są świetnie przygotowani i powinny być dobre rezultaty. Na razie na plus na pewno Swoboda na 100 metrów. Weszła do półfinału i na razie to tyle na co ją stać. Największa porażka to Kszczot. Murowany kandydat do podium, niedawny mistrz Europy. W eliminacjach pobiegł leciutko i wyglądało to świetnie, a w półfinale odcięło go na ostatnich 100 metrach i sam nie wie dlaczego tak się stało. Wielki dramat Adama. Lewandowski wszedł do finału, ale o medal będzie ciężko. Adam biega inaczej taktycznie, a Lewandowski typowo siłowo. Czy to starczy na medal. Myślę, że na 4 czy 5 miejsce, ale poczekajmy. W półfinale pobiegł najszybciej w tym sezonie więc forma jest. Może on sprawi niespodziankę... Tyczkarze się nie popisali w kwalifikacjach oprócz Liska. Ale największy dramat chociaż myślę, że mniejszy niż Adama, który po biegu aż zaklął na antenie Telewizji Polskiej to srebro Małachowskiego...

   Piotrek miał tu spiąć klamrą swoją karierę. Zdobyć to czego mu brakowało w kolekcji, bo srebro to on już ma z Pekinu. Wszystko wskazywało, że tak i tutaj będzie, ale coś w konkurencjach technicznych jak na razie rozstrzyga się wszystko w ostatnich kolejkach. Tak jak w pchnięciu kulą kobiet czy skoku w dal mężczyzn. W dysku też tak było. 3 pierwsze kolejki i dominacja Polaka. Wszystkie próby dające prowadzenie w konkursie, ale w ostatniej najpierw Estończyk spycha jednego z Niemców na 3 miejsce, a drugiego na 4. I niestety Niemcy zareagowali. Jasiński rzucił mniej od Piotrka, ale dało mu to drugie miejsce. W tym momencie z podium spada drugi do ostatniej kolejki brat Hartinga młodszy. Widać było, że może rzucić daleko w konkursie, ale nie udawało się to. I zebrał się i odpalił. 68 metrów i Polak nie wierzy co się dzieje. Znów Harting zabiera mu złoto, a rozluźniony i zszokowany Małachowski już nie był w stanie się zebrać. Dziwny konkurs i niesamowite zakończenie. Klątwa Hartingów trwa, a przecież Robert nawet nie wszedł do konkursu. Co z tego... Jest przecież zastępca, czyli młodszy brat... Współczuję Polakowi, bo to fajny chłop jest. Także zaczęło się w lekkiej nie tak jak oczekiwaliśmy. Pierwsze koty za płoty. Anita to może tylko ze sobą chyba przegrać na szczęście, ale to jest sport... A więc pasjonujmy się dalej...