Archiwum 17 sierpnia 2016


Najważniejszy ćwierćfinał
Autor: rasmarsom | Kategorie: Sport 
Tagi: igrzyska olimpijskie   rio   sporty zespołowe  
17 sierpnia 2016, 13:26

   Gry zespołowe na Igrzyskach w Rio wchodzą w decydującą fazę. Żarty się skończyły i zaczyna się nowy turniej. To co było w grupach nie ma kompletnie żadnego znaczenia. Może drużyna wygrać 5 spotkań w grupie i przegrać w ćwierćfinale. Tu już jest mecz o stawkę, a w grupie przecież można przegrać nawet 3 spotkania także wczorajsze ćwierćfinały pokazały, że drużyny, które spisywały się słabiej w grupach pokonały te silniejsze w ćwierćfinale. Łatwe zwycięstwa w grupie dają takie rozprężenie tym teoretycznym faworytom, a drużyny, które mają kłopoty w grupie juz tam muszą walczyć o wszystko i się hartują. Wychodzą na ćwierćfinał nie mając nic do stracenia. Przegrają to nikt nie będzie miał pretensji, bo przecież wyniki w grupie na to nie wskazywały. Mają pełen luz. Natomiast znów ćwierćfinały pokazały jak faworyci sobie nie radzą z tą presją. Najlepszy przykład to siatkówka kobiet. Brazylijki i Rosjanki kroczą w grupie od zwycięstwa do zwycięstwa. Rosjanki przegrywają tylko z Brazylijkami. Mało tego. Brazylijki nie tracą seta w grupie. I co się dzieje w ćwierćfinałach? Serbki niszczą zaskoczone Rosjanki w trzech setach, a Brazylijki tracą pierwsze sety w turnieju, ale niestety troszkę za dużo, bo od razu 3 i przegrywają z Chinkami, które ledwo z grupy wyszły. Nie jest dobrze jak ma się w grupie za łatwe spotkania, bo nie ma tej mobilizacji i presji, a zespoły, które zajmują 4 miejsca w grupach już są zaprawione w boju. Już w grupie muszą się sprężać i traktować każdy mecz jak finał. Tak mieli Amerykanie w grupie śmierci. Niespodziewana wpadka z Kanadą i potem porażka z Włochami. Od 3 spotkania grali już z nożem na gardle i pokonali Brazylię i Francję, a dziś zmierzą się z Polakami, którzy aż takiej presji nie mieli po wygranych 3 pierwszych spotkaniach w grupie. Obawiam się tego spotkania bardzo. Chorwaci w ręcznej zajęli 1 miejsce w grupie, a nasi szczypiorniści 4. Może to się tutaj sprawdzi... W piłce ręcznej kobiet Holenderki fatalnie grały w grupie, po czym demolują Brazylijki w ćwierćfinale. Tak samo nie poradziły sobie Australijki w koszykówce kobiet i przegrały z Serbkami. Swoją drogą Serbowie mieli wczoraj bardzo udany dzień. Złoto w zapasach, awanse niespodziewane koszykarek i siatkarek i spodziewany piłkarzy wodnych. Walczący naród. Za to Brazylijczycy wpadli wczoraj pewnie w czarną rozpacz. Dzień wcześniej radość z wygranej siatkarzy i tyczkarza, a wczoraj zdemolowane piłkarki ręczne, porażka piłkarek nożnych i siatkarek. W sportach zespołowych zostali im tylko siatkarze i piłkarze nożni na których bardzo liczą i piłkarze ręczni, którzy świetnie sobie radzą. Ciosem jest porażka siatkarek i piłkarek nożnych. Szwedki grają w turnieju kobiecym jak Portugalczycy w ME albo bardziej jak Grecy gdy zdobywali ME w piłce nożnej. Wyeliminowały po rzutach karnych i USA i Brazylię murując bramkę. Można i tak. Kto im zabroni? Dziś kolejne ćwierćfinały w koszykówce, piłce ręcznej i siatkówce, ale do gry wkraczają mężczyźni. Będzie się działo, oj będzie...

   A nasi sportowcy? Kajakarki nie zawiodły. Dwójka jak zwykle z medalem. Obroniłą ta osada w tym samym składzie brąz z Londynu, a Marta Walczykiewicz zrehabilitowała się za Londyn gdzie zajęła 5 miejsce. Przez 4 lata dojrzała i pokazała klasę w finale na 200 metrów. Porażka tylko z Nowozelandką. Serce rośnie jak się patrzy na występy wioślarzy, wioślarek, kajakarzy i kajakarek. Już mamy z tego jeziora 4 medale, a przecież jeszcze czwórka kajakarek wiecznie czwarta. Tym razem myślę, że zdobędą dziewczyny medal, bo są w świetnej formie. 5 medali przywiezionych z jeziora w Rio będzie sukcesem, bo zawsze na Igrzyskach liczymy na wioślarstwo i kajakarstwo, a coś nie wychodzi i kończy się to jednym czy dwoma medalami. W Rio jest zdecydowanie lepiej. 2 medale we wioślarstwie, a liczono na 3, a teraz już 2 w kajakarstwie, a liczono na 3. Tutaj jest zgodnie z planem. Brawo dla dziewczyn. 5 z 7 medali przywiozą kobiety z Igrzysk jak na razie. Panowie w odwrocie. 10 kobiet zdobyło medale jak na razie i dwóch panów. Panowie powiedzą, że dlatego, że działają panie w grupie, a nie w pojedynkę jak Majka czy Małachowski. Czwórka kobiet i dwie dwójki. Panie lubią sobie pomagać, a panowie to indywidualiści dlatego taka przepaść w dorobku medalowym. I jeżeli o paniach jeszcze to fajny występ Joasi Linkiewicz na 400 metrów przez płotki. Prawie awansowała do finału. Zaszokowała świat jednak wczoraj młodziutka Polka w rzucie oszczepem Maria Andrejczyk. Rekord Polski pobity o 3 metry. Oddała magiczny rzut i narobiła apetytów na występ w finale. Ma ogromny potencjał, ale w finale może być różnie. Kolejny wielki talent w lekkoatletyce. Fajnie to wszystko wygląda w naszej Królowej Sportu. Kolarze torowi też wczoraj powalczyli w keirinie. Sporo emocji w finale i jednak Damian się przeliczył z siłami, ale występ udany. Tak czy owak królują Panie, a dziś zapaśniczki przecież startują. W sobotę Maja Włoszczowska, a pojutrze kajakarki w czwórce w finale. Eliminacje to będzie formalność. I bardzo mnie ciekawi występ Marii w finale. Dziś zaczyna też Paweł Fajdek. Wygląda jednak na to, że większość medali wywalczą Panie. Płęć piękna górą i tak może zostać. Do magicznej granicy 10 medali już tylko 3 małe kroczki. Trzeba to przełamać tak jak siatkarze inną klątwę związaną z ćwierćfinałem Igrzysk Olimpijskich, ale będzie piekielnie trudno. Trzymajmy jednak kciuki dziś za siatkarzy i ręcznych:)) Będą ogromne emocje:))