DAWAJ RUSSIA!


Autor: rasmarsom | Kategorie: Sport 
Tagi: polska   piłka nożna   mundial   reprezentacja polski   eliminacje mś 2018  
12 października 2017, 19:15

MIAŁ BYĆ AWANS I JEST...

 

   Po rozlosowaniu grup eliminacji do MŚ w Rosji panował uzasadniony optymizm. Drugie miejsce w tej grupie to było absolutne minimum dla tej reprezentacji. Kadra Nawałki zachwyciła wszystkich na ME we Francji. Po raz pierwszy od wielu lat udało się wyjść z grupy na wielkim turnieju! Za poprzednich selekcjonerów byliśmy świadkami awansów na ME czy MŚ, ale już na samym turnieju doznawaliśmy rozczarowania... Adam Nawałka przełamał to fatum. Oczywiście wyjście z grupy po raz pierwszy w historii dawało nawet trzecie miejsce, a po pierwszej fazie do domu jechało tylko 8 ekip z 24. Tyle, że nie było przypadku w tym awansie z grupy. Remis z Niemcami, a niewiele brakowało do zwycięstwa... Zwycięstwa z Irlandią Północną i Ukrainą. Adam Nawałka na każde spotkanie miał koncepcję gry. Zachwyciła z pewnością gra obronna drużyny. Miło się oglądało jak formacje współpracują ze sobą, jak wszyscy bronią i pomagają drużynie. Wyglądało to świetnie. Widać było, że chłopcy wiedzą co mają grać i jak i budują z każdym meczem pewność siebie. Dodatkowo byli w wielkiej formie co pokazały mecze ze Szwajcarią i Portugalią. Świetnie przygotowani kondycyjnie i mentalnie. Już po eliminacjach widzieliśmy, że rodzi się drużyna, że Nawałka wie co robi. Coś się tworzyło fajnego. Zawodnicy zaufali selekcjonerowi, a on im. Adam miał od początku wizję jak to ma wyglądać i konsekwentnie ją realizował. Tak niewiele brakło, żeby ta kadra zagrała w półfinale ME... Teraz rodzi się pytanie czy to był szczyt możliwości tej kadry i turniej życia czy to dopiero przed nimi?

   Tomek Hajto po losowaniu otwarcie powiedział, że z takiej grupy ta reprezentacja musi wyjść. I faktycznie nie trafiliśmy na potęgi europejskie przecież. Każdy zespół był w zasięgu możliwości. Dania, która nie odnosiła jakichś sukcesów ostatnio była losowana z pierwszego koszyka, ale początek eliminacji miała fatalny i dopiero na finiszu zapewniła sobie grę w barażach o MŚ. Rumuni, których można było się obawiać w tych eliminacjach pod wodzą Dauma grali fatalnie. Czarnogórcy walczyli do końca, ale jednak nie sprostali Duńczykom. Byli jeszcze Ormianie, którzy potrafią napsuć krwi i sprawić niespodziankę. I na koniec Kazachowie grający u siebie na sztucznej murawie. Grupa wyrównana, ale bez jakiejś futbolowej potęgi i bez outsidera, których coraz mniej w Europie. Wyspy Owcze czy Luksemburg wygrywają już spotkania w eliminacjach!

   Mając w głowie to jak ta kadra grała na EURO 2016 byliśmy spokojni jak zagra w eliminacjach. Sukces jednak chyba zawrócił niektórym w głowach. Kazachstan szybko sprowadził na ziemię, ale jak się okazało był to jedyny remis w tych eliminacjach Polaków. Potem horror z Armenią na Narodowym... Ale od czego mamy Lewandowskiego. Kto wie czy to nie była kluczowa bramka w tych eliminacjach strzelona w 94 minucie... Potem już było tylko lepiej. Wygrane na wyjazdach z Rumunią po genialnym spotkaniu i zwycięstwo w Czarnogórze. Pokonanie u siebie Duńczyków 3:2 i już było jasne, że nie można oddać pierwszego miejsca w grupie. Słabsi Rumuni rozklepani na Narodowym i już jedną nogą jesteśmy w Rosji. Awans na 5 miejsce!!! w rankingu FIFA. Jesteśmy potęgą futbolową? Wiadomo, że tak nie jest.

   To nam pokazali Duńczycy u siebie... Zapomnieliśmy, że ta kadra może przegrać 0:3 i zostać totalnie zdominowana i zdemolowana. Był to też słaby okres Legii Warszawa i to było widać po Pazdanie czy Jędrzejczyku... Środek pola nie istniał. Na dodatek brakowało Krychowiaka. Pewnie wielu się uśmiechało jak Robert Lewandowski powiedział przed samym spotkaniem, że Duńczycy są lepsi... Miał rację niestety, ale to tylko pokazało, że wcale nie jesteśmy piątą drużyną świata i takie porażki mogą się przydarzyć. Trochę to niektórych sprowadziło na ziemię, ale budujące były wypowiedzi zawodników. Oni czuli, że zawalili. Nie usprawiedliwiali się tylko mówili szczerze czego brakowało. Dostali srogie lanie i kubeł zimnej wody. Na całe szczęście w dobrym momencie eliminacji. Wdarł się jednak niepokój w nasze serca... Planowe zwycięstwo z Kazachstanem, ale po słabym spotkaniu. Coś nie grało...

   Pełni obaw byliśmy przed meczem z Ormianami. Przecież nigdy w historii reprezentacja Polski tam nie wygrała! Sytuacja się skomplikowała, bo Dania i Czarnogóra goniły w tabeli. Na całe szczęście Ormianie grali bez wielu swoich podstawowych zawodników czy przez kontuzje czy kartki. Nie grało dwóch środkowych obrońców, a w bramce stał "ręcznik"... I suma sumarum gładkie zwycięstwo 6:1. Chyba najwięksi optymiści się tego nie spodziewali. Ormianie zostali zgaszeni w 25 minut. Zadanie zostało wykonane celująco. Na dodatek Lewandowski ustrzelił 50 bramek w reprezentacji Polski. Wydarzenie historyczne i bez precedensu. Czarnogórcy natomiast przegrali u siebie z Danią. Stracili dwóch podstawowych graczy. Można powiedzieć, że swoje gwiazdy. Porozbijani przyjechali na Narodowy. Wystarczyło postawić kropkę nad i. I w pierwszej połowie wyglądało to pięknie. Prowadzenie 2:0. Czarnogórcom jakby nie chciało się za bardzo wysilać. Nie ma się co dziwić, bo przecież 3 dni wcześniej stracili szanse na awans na mundial. To spotkanie trzeba było dograć. Miało być w drugiej połowie lekko, łatwo i przyjemnie i celebracja awansu. I nagle przeszedł 5-minutowy tajfun!!! Czarnogóra wraca do meczu strzelając 2 bramki! Co tu się dzieje? Skąd ten przestój i znowu koszmarne błędy w obronie!? Serca zadrżały, ale kapitan wziął sprawy w swoje nogi. Zdenerwowany Robert sam odebrał piłkę rywalom, strzelił do pustej siatki i jeszcze kopnął w reklamę ze złości. Za chwilę już 4:2 i wszystko jasne... Jedziemy do ROSJI! Robert jednak jako profesjonalista po meczu skrytykował drużynę. Bardzo mu zależy na sukcesie reprezentacji na MŚ w Rosji, a wie, że takie przestoje jak w tych eliminacjach na turnieju mogą się źle skończyć... Momenty uśpienia i dekoncentracji. Lewy wie, że to będą jego pierwsze MŚ i być może ostatnie. Jeżeli w Rosji z tą kadrą nie osiągnie załóżmy ćwierćfinału co byłoby wielkim sukcesem to za 4 lata może być już to niemożliwe... Będzie miał już 34 lata i trzon tej kadry też będzie po 30-tce... Wydaje się, że mundial w Rosji może być apogeum tej kadry w tym składzie. Piszczek, Błaszczykowski, Krychowiak, Glik, Grosicki. Szkielet opiera się na doświadczonych zawodnikach i chyba nikt nie wyobraża sobie kadry bez tych zawodników plus Lewandowski. Przyjdzie czas, że ktoś będzie musiał ich zastąpić... Czy będzie to podobna jakość? Na teraz wydaje się, że nie więc trzeba się cieszyć tą kadrą. Kibicować jej i wierzyć, że w Rosji jak we Francji będzie pięknie. Jest drużyna, jest atmosfera, jest pewność siebie. Są dwa awanse pod rząd na wielkie turnieje i co najważniejsze to doświadczenie zdobyte na EURO 2016. W tym składzie byli na wielkim turnieju i osiągnęli sukces więc łatwiej się będzie przygotować na mundial. Można być spokojnym, że Adam Nawałka to poskłada wszystko. Czasu jest dużo i nie wiadomo czy nie przytrafią się kontuzje, czy zawodnicy będą grali w swoich klubach czy nie będą w gorszej dyspozycji niż we Francji. Tak czy owak wiele zmian w podstawowej jedenastce nie będzie. Chyba, że zostaną wymuszone kontuzjami czy brakiem formy. Na teraz ta kadra robi swoje pod dowództwem Nawałki i Lewandowskiego. Dawno nie mieliśmy takiej drużyny. Przecież osiągając ćwierćfinał na EURO 2016 wpisali się do historii polskiej piłki. Jakoś na EURO nigdy nam nie szło... Lepiej było na MŚ. Czy tę kadrę stać jest na półfinał MŚ? Jeżeli zagrają tak zdyscyplinowani taktycznie i tak w obronie jak we Francji to wszystko się może zdarzyć. Jeżeli jednak będą tracić takie bramki jak w tych eliminacjach to może być niewesoło... Dużo jest do poprawy w grze obronnej całej drużyny. Tracąc bramkę z silnym zespołem można już tego nie odrobić, bo rywal nie pozwoli na to. To jednak zmartwienia na 7 miesięcy przed mundialem. Najważniejsze, że tam jesteśmy, że jesteśmy wysoko w rankingach UEFA i FIFA co gwarantuje losowania z pierwszego koszyka. Zrobili już bardzo dużo w odbudowaniu polskiej piłki reprezentacyjnej i sprawienia, że Polacy są dumni. Nie musimy się wstydzić kadry Nawałki i wiemy na co tych chłopaków stać. Oni też to wiedzą i czują, że jest potencjał na zrobienie czegoś fajnego na mundialu.

 

CO SIĘ STAŁO Z GRĄ OBRONNĄ KADRY NAWAŁKI?

 

   Pamiętamy wszyscy jak grali na EURO 2016. Szwajcarzy mieli problem, żeby strzelić nam bramkę i dopiero strzał życia wpadł. Portugalczycy też nie mieli wielu okazji w ćwierćfinale. Niemcy nie strzelili nam bramki! Serce rosło jak widzieliśmy jak gra Krychowiak, Pazdan czy Glik czy Fabiański.  Cała drużyna broniła poczynając od Roberta Lewandowskiego i cała też prawie atakowała. Wyglądało to świetnie. Przecież ta kadra nie przegrała spotkania na EURO! Byliśmy dumni z tego jak byli przygotowani do tego turnieju. Podstawowa jedenastka grała jak z nut. Pazdan był rewelacją w naszej defensywie. I tak to miało wyglądać. Świetna gra w defensywie i wychodzenie z kontry skrzydłami polskimi. Na dodatek gra w ataku pozycyjnym też wyglądała coraz lepiej. A co się stało w tych eliminacjach? Ta gra już nie przypominała tej z EURO. Jak brakowało Krychowiaka to w środku pola nie było dowódcy... Pazdan też nie był w takiej formie jak na EURO. Zresztą jak cała Legia Warszawa tego lata i jesieni. Glik też jakoś nadzwyczajnie nie wyglądał. Linetty, Mączyński, Jędrzejczyk czy Zieliński to też nie było to. Dało się zauwazyć, że niezbędnym elementem jest nie tylko Lewandowski, ale też Krychowiak. Dlatego, że Grzesiek bierze odpowiedzialność na swoje barki, stara się rozgrywać. Ogólnie dowodzi środkiem pola. Bez niego chłopcy grają jak dzieci we mgle i żaden nie bierze odpowiedzialności.

   Martwią przede wszystkim bramki tracone po stałych fragmentach gry... Bardzo proste błędy w kryciu. Martwi też jakaś taka mała agresywność w próbie odbioru piłki rywalowi. Nie doskakiwanie w porę do rywala. Przeciwnicy mieli za dużo swobody w rozgrywaniu piłki. W rezultacie te bramki były tracone za łatwo jak na piątą drużynę w rankingu FIFA! Ktoś powiedział, że nie ma się czym martwić, bo przecież drużyna wygrała 8 spotkań w eliminacjach na 10. Druga prawda to taka, że wystarczy strzelić jedną bramkę więcej niż rywal i wygrać spotkanie. Czy to będzie 1:0 czy 3:2. Inny argument to taki, że te bramki Polacy tracili w mało ważnych momentach spotkania. Wysokie prowadzenie i brak koncentracji. Jednak te błędy się powtarzały w kolejnych spotkaniach. Nie można tego bagatelizować, bo przecież gra zaczyna się od dobrej defensywy. Zabezpiecz własną bramkę, a potem spróbuj coś strzelić. I tak chłopcy grali we Francji. W tych eliminacjach już nie.

   Świetnie te problemy podsumował Lewandowski po meczu z Czarnogórą... Jeżeli prowadzisz 2:0 i nie dążysz do strzelenia trzeciej bramki, a oddajesz inicjatywę rywalowi i usypiasz mecz to prosisz się o bramkę. Robert jednak to samo przerabia teraz w Bayernie. Dwa razy wygrywali 2:0 i dwa razy zremisowali mecz 2:2... Może przypomniały mu się spotkania z Bundesligi z tego sezonu. Może dlatego tak ruszył na bramkarza przy stanie 2:2 ryzykując nawet połamanie nogi. Miał już dość prowadzenia 2:0 i kończenia spotkania wynikiem 2:2. Jeszcze na marginesie jest jedna analogia do występów Lewego w kadrze i Bayernie. Bayern tak samo gładko przegrał w LM z PSG w Paryżu jak Polska z Danią w Kopenhadze... Robert jest jednak coraz bardziej odważny w wypowiedziach i krytykuje nie tylko władze Bayernu, ale i swoich kolegów z kadry! Czy może sobie na to pozwalać? Hm... Jest bardzo szczery i już widzimy, że Bayern zmienił szkoleniowca już na początku sezonu. Natomiast w reprezentacji Robert widzi jakie głupie bramki tracimy i całkiem niepotrzebnie i czuje, że to się może odbić czkawką np. w Rosji... A przecież chciałby trafić do panteonu sław polskiej piłki nie tylko jako najlepszy strzelec w historii, ale też zdobyć np. medal MŚ. Dlatego też nie osiada na laurach i wciąż szuka jak ta kadra może grać lepiej. Wszyscy się radowali z awansu, a Robert wymieniał jakieś uwagi z selekcjonerem pewnie na temat gry obronnej. Widzi też, że ławka rezerwowych nie jest mocna... Nie mamy dublerów dla Piszczka, Błaszczykowskiego, Grosika czy Lewego czy Krychowiaka. Przed mundialem kadra zagra cztery spotkania. Z pewnością Nawałka na kilku pozycjach sprawdzi zmienników. A czy ktoś sobie wyobraża teraz spotkanie kadry bez Lewandowskiego w składzie? Taki wariant też trzeba sprawdzić.

   Można zrozumieć tracenie bramek po genialnych akcjach rywali czy strzałach życia czy kontrach. Wiele jednak z tych bramek wpadało po szkolnych błędach. Błędy w ustawieniu czy kryciu. Pamiętamy koszmar z Kazachstanu gdzie pamiętając jak ta kadra grała na EURO w obronie przecieraliśmy oczy ze zdumienia. Potem na Narodowym Ormianie wbijają nam bramkę... Dwa spotkania i trzy stracone bramki z najsłabszymi rywalami w grupie. Szwajcarzy i Portugalczycy przez 240 minut wbili nam na EURO 2 bramki! Coś tu jest nie tak... Potem prowadząc 3:0 z Danią w Warszawie pozwalamy sobie wbić 2 bramki i dobrze, że ten mecz dłużej nie trwał... W Czarnogórze straciliśmy jedną. Z Rumunami było lepiej. Ich rozbijaliśmy. Okazało się jednak, że po prostu w tych eliminacjach posypali się. Duńczycy w Kopenhadze wbijają nam trzy bramki, potem Ormianie jedną i Czarnogórcy dwie... Mało było tych spotkań na zero z tyłu, a średnia traconych bramek na jedno spotkanie prawie 1,5! Zdecydowanie za dużo i do poprawy przed mundialem. Tylko 5 bramek zabrało nam punkty w tych eliminacjach i to zdarzyło się w dwóch spotkaniach. Pozostałe bramki nie wpłynęły na ostateczne zwycięstwo, ale mogło być mniej nerwowości. Dlatego takim podsumowaniem tej gry obronnej w eliminacjach był mecz na koniec z Czarnogórą. Tu jest sporo do poprawy przed mundialem. I gdzieś uciekł ten monolit w obronie w eliminacjach. Na plus jest to, że zespół umie reagować na stratę głupiej bramki i strzelić kolejną, ale na mundialu nie będzie Ormian czy Czarnogórców. Nie będzie tak łatwo strzelić bramki... Miejmy nadzieję, że jednak eliminacje rządzą się swoimi prawami, a sam turniej to co innego. Wtedy selekcjoner przez dłuższy czas ma piłkarzy i może stworzyć mikrocykle przygotowujące drużynę na imprezę. Zadziałało to we Francji więc niech zadziała też w Rosji. W sezonie kiedy trwają eliminacje jest trudniej i trzeba grać wypracowanymi schematami. O ile ofensywa działa to schemat gry obronnej się posypał... Tak jak mówił Robert, że w Rosji może być różnie. Zależy jacy przeciwnicy i jak wyjdzie pierwszy mecz. Nie można go przegrać, żeby myśleć o awansie z grupy. Na EURO wygraliśmy z Irlandią Północną i poszło. Już z Niemcami graliśmy bez wielkiej presji. Czy pierwszy koszyk nam pomoże w doborze teoretycznie słabszych rywali? Nie do końca, bo z drugiego koszyka można źle trafić, a i w pozostałych też są mocni rywale. Także losowanie będzie bardzo ważne i oczywiście pierwsze spotkanie. O tym się dowiemy już w grudniu jak poznamy wszystkich finalistów mundialu. Ważne, że mamy drużynę już doświadczoną graniem o punkty, graniem na wielkim turnieju, świadomą swoich zalet jak i wad. Postawili sobie wysoko poprzeczkę i weryfikacja nastąpi w Rosji. Już Europa wie jak grają Polacy i na co ich stać. Teraz czas, żeby świat poznał Lewandowskiego i spółkę oraz polskie skrzydła. Czeka nas sporo emocji i uzasadnionych nadziei. Ta reprezentacja przyzwyczaiła nas już, że bardzo rzadko przegrywa. Wyjście z grupy musi być celem minimum. Losowanie z pierwszego koszyka do czegoś zobowiązuje.

 

ROBERT LEWANDOWSKI - NAJLEPSZY NAPASTNIK POLSKI

 

   Sukces na EURO 2016, słabsza grupa w eliminacjach do mundialu w Rosji, 8 zwycięstw w eliminacjach, ale dużo straconych bramek. Kolejny awans kadry Nawałki na wielką imprezę i najwyższe miejsce w historii w rankingu FIFA, bo piąte. Czy to wszystko mogło się zdarzyć bez Lewandowskiego? Absolutnie nie. On grał już w kadrze Smudy czy Fornalika, ale tamci selekcjonerzy nie umieli wykorzystać jego potencjału w kadrze. Nawałka natomiast na nim oparł grę kadry i nie wiem czy jest jakaś reprezentacja tak silnie uzależniona od jednego gracza. Może Walia bez Bale'a albo Portugalia bez Ronaldo. Może Argentyna bez Messiego czy Brazylia bez Neymara. Robert pod wodzą Nawałki w 32. meczach strzelił 32 bramki! Ci panowie świetnie się rozumieją. Lewy jest też w najlepszym okresie swojej kariery i już doświadczony. Jego kariera rozwija się harmonijnie. Lech Poznań, a potem Borussia Dortmund i Bayern Monachium. Gra w jednym z najlepszych klubów świata i ma pewne miejsce zawsze w jedenastce. Strzela wiele bramek. Ma na koncie tytuły króla strzelców Bundesligi. Bije sporo rekordów. Brakuje mu tylko wygrania Ligi Mistrzów i osiągnięcia sukcesu z reprezentacją Polski.

   Już w 2012 roku wydawało się, że pomoże kadrze na EURO w Polsce. Wtedy niestety nie było drużyny tylko jakiś zlepek Polaków i  farbowanych lisów. Z wieży Babel nie mogła powstać reprezentacja... Obawiano się blamażu, a i tak był z Boenischami i innymi wynalazkami. Do czasu objęcia kadry przez Nawałkę Lewy męczył się w kadrze. Wymagano od niego bardzo wiele, ale co on sam mógł zrobić. Pamiętam liczenie mu minut bez zdobycia bramki w kadrze. Tak naprawdę odpalił w kadrze przy Nawałce. Poczuł, że selekcjoner całkowicie na niego stawia. Do tego Błaszczykowski zaczął grać jak z nut i Grosicki. Piszczek też wrócił do formy i miał i ma kto te piłki dogrywać do Roberta. Dzięki Nawałce Lewandowski ma już 51 bramek w kadrze. Jest prawdziwym kapitanem tej drużyny i myślę, że nikt nie ma pretensji za krytykę po meczu z Czarnogórą i wskazanie, że mamy słabą ławkę rezerwowych. Kapitan może sobie pozwolić na więcej... Dobrze jak ma też generała w środku pola, czyli Krychowiaka. A dowodzi defensywą jak jest w formie Glik. Robert jednak nie tylko wykańcza sytuacje. Pracuje w defensywie, cofa się po piłkę. Z Czarnogórą otworzył akcję świetnym podaniem na skrzydło. Przy drugiej bramce asystował natomiast. Bardzo dużo robi dla drużyny. Pracuje nadal nad sobą i jest już prawdziwym mistrzem w wykonywaniu rzutów karnych. Do tego coraz częściej strzela bramki z rzutów wolnych. Jest to najlepszy napastnik polski XXI wieku. Wątpię, żeby ktoś pobił jego rekord strzelonych bramek w kadrze. Wyśrubuje go pewnie do 70. czy więcej.

   Imponuje mi też szczerością w wywiadach i obiektywną oceną. Jak jest źle to nie mówi, że jest dobrze i na odwrót. Nie koloryzuje rzeczywistości jak często to robią dziennikarze. Jak trzeba to wytyka błędy. Bardzo inteligentny facet i dużo widzi nie tylko na boisku... Widzi też sporo błędów w zarządzaniu Bayernem Monachium. Stał się tak ważną postacią dla tego klubu, że mówi głośno o tym co myśli i co widzi. Nie zważa na to czy komuś to się spodoba czy nie i za to też go cenię. Głupkowaty piłkarz by powiedział po meczu z Czarnogórą, że trzeba się cieszyć z awansu i że było za nudno na boisku więc dali sobie strzelić dwie bramki. Robert natomiast był poirytowany. Było 2:2... A co by się stało jakby Lewy nie odebrał tej piłki? Czarnogórcy mieli jeszcze z 10 minut gry. Dania remisowała z Rumunią, ale mogła wygrać. Nagle piękny scenariusz okazałby się dramatem i np. grą w barażach... Lewandowski jest profesjonalistą i to mu się nie spodobało. Szczególnie, że w przerwie wcale nie było mowy o takiej grze... Nie można zakłamywać rzeczywistości, ale pracować nad błędami i je dostrzegać, bo zawsze jest coś do poprawy. Jeżeli teraz gra obronna nie wygląda dobrze, a wyobraźmy sobie, że przegrywamy towarzysko z Meksykiem i Urugwajem to wprowadzi to zamęt w grze tej kadry. Błędów trzeba szukać i je eliminować, bo widzieliśmy co się działo z siatkarzami w tym sezonie... Grali coraz gorzej, a tłumaczono się, że są zmęczeni treningami. Tłumaczono, że forma przyjdzie na EURO. Widać jednak było, że coś nie gra. Niektórzy ufali trenerowi, a inni zwracali uwagę na błędy i porażki. I już z Serbią widać było, że dalej jest źle i tak się skończyło. Nie udało się zakłamać rzeczywistości... Przez cały sezon  nie było formy, drużyny i selekcjonera. Na szczęście teraz piłka nożna święci triumfy, a siatkówka poszła na bok. Tu akurat selekcjoner i jego największa gwiazda wiedzą co robią i daje to efekty. Natomiast szczere wypowiedzi Roberta mają na celu zmobilizowanie kolegów z kadry i uświadomienie im, że na mundialu w Rosji też mogą osiągnąć sukces. Tam trzeba jednak będzie trzymać koncentrację przez 90 minut. Lewy czuje, że ma szansę czegoś dokonać również z kadrą. Mecz z Danią czy te bramki z Czarnogórą z pewnością go frustrują. Najważniejsze, że nie owija niczego w bawełnę i widzi bardzo dużo. Wciąż się rozwija i chciałby, żeby inni przy nim też to robili.

   Super też było to, że na murawę z Robertem wjechał na wóżku inwalidzkim ten niepełnosprawny chłopczyk. Piękna historia i spełnienie marzeń tego chłopczyka. To zapamięta na całe życie. Lewy bardziej się tym stresował niż meczem. To też pokazuje oprócz inteligencji wielką empatię i wrażliwość tego faceta. To nie tylko świetny napastnik, ale też skromny chłopak twardo stąpający po ziemi. Nie ma nic z takiego szablonu gwiazdy. Mimo wielkich sukcesów nadal jest sobą i pewnie za to kochają go kibice z Polski tak jak kochali Małysza czy Korzeniowskiego.

 

ARCHITEKT NAWAŁKA I DYRYGENT BONIEK

 

   Bez tych dwóch panów nie byłoby tych sukcesów. Jak Boniek powierzył kadrę Nawałce to pewnie wielu się pukało w czoło. Ja byłem bardzo ciekawy, bo przecież to były świetny piłkarz, uczestnik mundialu. Do tego trener w klubie Górnik Zabrze gdzie zawsze jest ciężko z braku finansów. Jednak udawało mu się poskładać drużynę z tego co miał. Umysł analityczny, duża inteligencja i taki człowiek pracy. Skupiony na swoim zadaniu. Opinie były jednak takie, że selekcjoner to ma być z zagranicy jak Beenhakker. Polak z naszą mentalnością nie dotrze do piłkarzy itd. Kadry siatkarzy już dawno Polak nie prowadził, ale czy De Giorgi zrozumiał mentalność Polaków w tym sezonie? Właśnie nie, bo ich ugładził, wyhamował, stali się jak dziewczynki... Bez radości, bez emocji, bez szaleństwa. Tacy stonowani. Bez jakiejś iskry.

   Nawałka jak widać umiał dotrzeć do piłkarzy, stworzyć drużynę, która wygrywa, awansuje na wielkie imprezy. Ma w sobie autorytet i charyzmę. Widać, że piłkarze go słuchają i mu ufają. Widzą, że idzie to od początku w dobrym kierunku, że przy Adamie grają coraz lepiej i pewniej. Właściwy człowiek na właściwym miejscu i czapki z głów dla Bońka, który podjął odważną decyzję, a teraz wyszło na jego. Czy Nawałka wymyślił coś nowego? Wiedział, że ma perłę w postaci Lewandowskiego. Wiedział, że trzeba stworzyć silne skrzydła. Wiedział, że tymi skrzydłami mamy kontrować i szarżować. Wiedział też, że trzeba znaleźć dwójkę stoperów i bramkarza. Do środka przydałby się prawdziwy wódz, który biega za trzech. Bliżej Lewego natomiast ktoś kreatywny albo drugi napastnik z którym Robert się uzupełni. I trzeba było znaleźć wykonawców i postawić na nich. Szybko zawodnicy poczuli kredyt zaufania od Nawałki. Zbudował żelazny szkielet. W bramce częściej Fabiański, ale mamy też Szczęsnego. Glik z Pazdanem na środku. Piszczek na prawej obronie. Gorzej jest z lewą... W środku, ale pomocy postawienie na Krychowiaka, a obok niego albo Linetty albo Mączyński. Może też być Jędrzejczyk. Skrzydła to postawienie na Grosickiego i Błaszczykowskiego. Atak to Lewy i Milik. Jak nie ma Milika to ofensywny pomocnik Zieliński. Jakie to proste wszystko nie? Najważniejszy jest jednak szkielet tej kadry. Dowodzi obroną Glik, pomocą Krychowiak, a atakiem Lewandowski. Na skrzydłach musi być Piszczek, Grosicki i Błaszczykowski. To są najważniejsze postacie tej kadry na której ona jest oparta. Podstawowa jedenastka jest już zgrana ze sobą i kibic bez tych nazwisk nie wyobraża sobie tej kadry. To jest ekipa Nawałki. On ją stworzył i ustawił. Obdarzył zawodników zaufaniem. Oni to poczuli i mu się odwdzięczają grą. Zawodnicy znają hierarchię w kadrze i swoje miejsce w szyku. Wszystko funkcjonuje. Nawałka ma pełne poparcie wszystkich. Kibice przychodzą na stadion Narodowy i są dumni z gry i zwycięstw Polaków. Polska jako kraj zasługuje na taką drużynę. I za to chwała Adamowi, że chłopcy mu uwierzyli, że wpoił im pewność siebie. Oni wiedzą, że on jest za nimi. Szanują go. To już jest drużyna z charakterem i prowadzą ją doświadczeni zawodnicy. Niech młodzi się uczą na zgrupowaniach kadry. Niech ta nauka nie pójdzie w las jak odejdą Błaszczykowski, Grosicki, Lewandowski czy Krychowiak i Piszczek. Pisząc to nie wyobrażam sobie tego, ale czy ktoś wyobrażał sobie polską piłkę ręczną bez Gladiatorów? A zmiana pokoleniowa nastąpić musiała niestety... Tak czy owak tę kadrę stać na wiele jeszcze. Też uważam, że apogeum przyjdzie na mundialu w Rosji. Mam taką nadzieję przynajmniej. Jak będą w takiej formie jak we Francji to będzie się działo! Oby to nie było apogeum i ten ćwierćfinał... Tam pojechali pierwszy raz z Nawałką na wielką imprezę i zadziałało. Teraz mają to doświadczenie, znają się świetnie, ufają sobie. Znają swoją wartość. Wiemy na co ich stać. Wiemy gdzie są błędy i mankamenty, a co wychodzi. Czasu jest jeszcze dużo i zadecyduje dyspozycja na turnieju. Zobaczymy jak to będzie wyglądać kondycyjnie, motorycznie, jaka będzie świeżość i dynamika. Jak będzie podobnie jak we Francji to będzie super. Podobno nic dwa razy się nie zdarza... Pamiętajmy, że oprócz Milika to w zasadzie w tej kadrze kontuzji nie ma... Oby nikt kluczowy nie wypadł nagle przed Rosją, bo na niektórych trzeba chuchać i dmuchać, żeby ta kadra była w stanie odnieść sukces... Dawaj Russia!

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz