Najnowsze wpisy, strona 17


WIOŚLARSTWO W RIO na 5+
Autor: rasmarsom | Kategorie: Sport 
Tagi: igrzyska olimpijskie   rio   wioślarstwo  
22 sierpnia 2016, 22:20

  Startowało 8 osad, czyli 28 reprezentantów. Naprawdę sporo osad. I pisałem już, że najgorsze miejsce osady to 10. Pozostałe meldowały się w czołowej ósemce. Poświęcam wioślarstwu sporo miejsca, bo takie starty napawają dumą. Prezes polskiego związku wioseł długich może chodzić dumnie z podniesioną głową. Zawodnicy, zawodniczki i trenerzy również. Nadal mogą się śmiać z kajakarstwa, że znów nie zdobyła ta dyscyplina złotego medalu na Igrzyskach pomimo tylu sukcesów na MŚ i ME. Pomimo wspaniałego zaplecza. Pomimo świetnych warunków do rozwoju i treningów. Klubów w wioślarstwie w całej Polsce jest tylko 8 i tyle osad było w Rio. Można? Pewnie, że można. Broniewski mówił, że to zasługa trenerów, którzy wyciskają z zawodników i zawodniczek nie 100 procent, a 200. I rezultaty są. 4 złote medale na ostatnich 5 Igrzyskach. Do tego krążki też z innego kruszcu. Wróćmy do tego wspaniałego dnia, czyli 11 sierpnia 2016 roku. Mieliśmy apetyty po wcześniejszych startach naszych osad w eliminacjach i półfinałach nawet na 3 medale. Wszystkie te osady spisywały się świetnie i rozbudziły apetyty na medale.

 

   BRĄZOWY MEDAL - czwórka podwójna kobiet MARIA SPRINGWALD, JOANNA LESZCZYŃSKA, AGNIESZKA KOBUS, MONIKA CIACIUCH, ocena 6

 

Dzień zaczął się od startu czwórki podwójnej kobiet. Dopiero potem triumfowały złotka. Nasza dwójka musiała popłynąć 3 razy na Igrzyskach. Czwórka mogła wygrać eliminacje, ale awans do finału dawało tylko zwycięstwo. Wygrały w nim z mistrzyniami świata Amerykankami, ale uległy wicemistrzyniom globu Niemkom. Tak czy owak wyglądało to obiecująco. I potwierdziła się forma dziewczyn z eliminacji. Świetnie płynęły, długo prowadziły i przegrały tylko z Holenderkami. Pewny, spokojny awans do finału i rozbudzone nadzieje na medal. O medale w finale miały walczyć Polki, Holenderki, Niemki i Amerykanki. Najbardziej spodobała mi się taktyka trenera. Jak nie polska taktyka, a jakaś Amerykańska. Może trenerzy wioślarstwa mają inną mentalność. Dziewczyny czuły, że są mocne, trener to też widział więc powiedział, że mają płynąć po złoty medal. Szkoda, że taką samą taktyką nie popłynęła męska czwórka. Tu chyba bardziej liczyliśmy na medal i nawiązanie do sukcesów dominatorów. I popłynęły fantastycznie. Przez 1800 metrów prowadziły, ale niestety cały dystans liczy 2000 metrów. Holenderki i Niemki nie odpuszczały. Było wiadomo, że jest medal. Dziewczyny nie kalkulowały tylko płynęły na maxa od początku. Dało to ostatecznie brązowy krążek. Osłabły na ostatnich 200 metrach, a finisz rozpoczęły i Niemki i Holenderki, czyli bardzo mocne osady. Z Holenderkami przegrały o pół sekundy tylko. Nie było przypadku. Dziewczyny były mocne w eliminacjach, w repasażu i to potwierdziły w finale. Brawa za odwagę. Brawa dla trenera za taktykę. Płyniesz po złoto i masz brązowy medal w najgorszym przypadku. TYlko te 3 osady się liczyły. Reszta płynęła dalej. Na 500 metrów przed metą już był pewny medal. Niemki i Holenderki pokazały klasę, doświadczenie i świetny finisz w odpowiednim momencie, a nasze wioślarki zdobyły upragniony medal. Wielki sukces tej osady. Nigdy czwórka podwójna kobiet nie zdobyła medalu na Igrzyskach. Może też one natchnęły Magdę i Natalię, które dopiero czekały na start, że trzeba płynąć od początku odważnie i mocno i jeszcze dać coś z wątroby na finiszu. Polski dzień na torze regatowym. Na ostatnich dwóch Igrzyskach tylko kobiety zdobywają medale w wioślarstwie i kajakarstwie. Gdzie ci mężczyźni? Panie są odważniejsze z tego wynika. Panowie za dużo myślą i kalkulują. Facet myśli, a kobieta działa. Przecież po dwóch medalach mieliśmy jeszcze czwórkę podwójną mężczyzn tego dnia...

 

4 miejsce - czwórka podwójna (Biskup, Chabel, Radosz, Ziętarski), ocena 4-

 

   4 miejsce więc ocena 4. Na medal czwórki podwójnej panów liczono bardziej, ale jak pokazały te Igrzyska panowie zawiedli najbardziej oczekiwania we wszystkich dyscyplinach prawie. Mieliśmy już w tym momencie 2 medale. Więc czas na trzeci. Szpakowski był bardzo zawiedziony postawą chłopaków. Dwie osady z eliminacji wchodziły bezpośrednio do finału. Nasi zajęli 2 miejsce za Australią wyprzedzając nieznacznie Szwajcarów. Szwajcarzy nie weszli z repasaży do finału A. Niemcy musieli się przebijać przez repasaże. Nasi mogli spokojnie czekać na finał. Dziewczyny z czwórki pływały 3 razy i po eliminacjach i repasażach czuły i wiedziały, że są świetnie przygotowane. Panowie chyba nie wiedzieli tego. Nie wiedzieli na co ich stać. I zaczęli za wolno po prostu. Dziewczyny od razu wyrwały do przodu, a panowie się schowali z tyłu. 500 metrów i ostatnie miejsce, 1000 metrów i miejsce 5. Niemcy i Australijczycy powiększali przewagę nad resztą stawki. Niedobrze to wyglądało. Nasi zaczęli gonić Brytyjczyków i Estończyków. Wyprzedzili Brytyjczyków, ale zabrakło niespełna dwóch sekund do pokonania Estończyków, którzy wyraźnie słabli. Jakby nasi mocniej ruszyli na pierwszym tysiącu byłby medal. Estończycy płynęli odważniej od początku i wywalczyli brązowy medal, a nasi obeszli się smakiem. I tak bywa. Szkoda, bo zmarnowali wielką szansę na medal i czuli to na mecie. Zabrakło odwagi więcej i lepszego rozłożenia sił na dystansie. Dlatego ocena 4-, bo była realna szansa na medal i to było widać po tym jak nasi przyśpieszali na drugim tysiącu. Mieli formę, ale zawiodła taktyka. Panie tego dnia pokazały, że potrafią lepiej płynąć taktycznie od mężczyzn. Także to była niewykorzystana szansa na medal. Przed startem na to liczono i po eliminacjach też były nadzieje. Niemcy płynęli w repasażach i to był ich 3 start, a zdobyli złoto. Może naszym zabrakło przetarcia jeszcze w repasażach? Dziewczyny też miały 3 starty i był medal. Panowie byli mocniejsi niż im się wydawało. Tak sądzę. Bali się, że jak za szybko rozpoczną to nic z tego nie będzie. Dlatego Estończycy zabrali sobie brązowy medal...

 

5 miejsce - ósemka, ocena 4

 

   Myślę, że nawet 4 z małym plusikiem. Na medale liczyliśmy w dwójce podwójnej kobiet i czwórce podwójnej mężczyzn i po cichu na czwórkę podwójną kobiet. Wyszły z tego 2 medale i 4 miejsce. Więc lekki niedosyt. Pozostałem osady miały popłynąć na miarę swoich możliwości i tak było. Dla tych osad miejsca w finale A były sukcesem. I tak było w przypadku ósemki. W eliminacjach 3 miejsce wyraźnie za Niemcami i Amerykanami. W repasażu wystarczyło wygrać z jedną osadą i oszczędzać siły na finał i Polacy spokojnie dopłynęli na 4 miejscu. Każde lepsze miejsce w finale A oprócz ostatniego było sukcesem. Pewnie marzyli o medalu jak każdy sportowiec, ale tu stawka jest bardzo mocna i jest taka hierarchia wyraźnie zaznaczona. Pierwsze 3 miejsca zajęli medaliści ostatnich MŚ i to w tej samej kolejności. Nasi wyprzedzili Nową Zelandię i prawie Amerykanów. Czołowa trójka była poza zasięgiem.

 

6 miejsce - dwójka podwójna wagi lekkiej mężczyzn (Mikołajczewski, Jankowski), ocena 5

 

Dlaczego 5? Dlatego, że finał A był dla tej pary sporym osiągnięciem. W nim zajęli ostatnie miejsce. W eliminacjach zajęli drugie miejsce ulegając tylko Francuzom, którzy są mistrzami świata i w Rio też wygrali w finale. Sukcesem był awans naszych z półfinału. Zrobili to w tym pamiętnym dniu, czyli 11 sierpnia osiągając swój życiowy sukces. Zajęli w nim 3 miejsce wyprzedzając na finiszu 5 parę ostatnich MŚ, czyli Włochów. Oni zrobili swojego maxa.

 

7 miejsce - dwójka podwójna wagi lekkiej kobiet (Deresz, Mikołajczyk), ocena 5

 

   Dziewczyny nie mogły nic więcej zrobić. Wygrały finał B, co dało 7 miejsce w ostatecznej kolejności. W eliminacjach zajęły drugą lokatę ulegając tylko Kanadyjkom. W półfinale zajęły 5 miejsce. Dlaczego ocena 5? Za świetny start w eliminacjach i za to, że to nie miał być taki skład tej dwójki. Kontuzji doznała Dorociak i w ostatniej chwili jej miejsce zajęła Mikołajczyk. Więc patrząc na tę zmianę 7 miejsce to sukces.

 

7 miejsce - jedynka mężczyzn (Węgrzycki-Szymczyk), ocena 5

 

   Natan ma dopiero 21 lat i trenuje w Stanach Zjednoczonych. Były mistrz świata juniorów, który dopiero zaczyna karierę seniorską. Wygrał finał B. Skiffistów było na tyle sporo, że Natan płynął w eliminacjach, ćwierćfinale, półfinale i finale B. Aż 4 razy. Wielki talent, który być może nawiąże do sukcesów Kocerki czy Broniewskiego w przyszłości. W Rio spisał się świetnie. Debiutant w gronie seniorów i już miejsce w czołowej ósemce na Igrzyskach. W eliminacjach był drugi, w ćwierćfinale był trzeci i pewnie awansował do półfinału Tutaj nie miał wielkich szans na awans do finału i dopłynął spokojnie na ostatnim miejscu. Wszystko przed nim. Zapowiada się bardzo dobrze. W Rio pokazał, że ma wielki talent. Finały A na wielkich imprezach staną otworem pewnie niedługo.

 

10 miejsce - dwójka bez sterniczki (siostry Wierzbowskie), ocena 3

 

Siostry zajęły 4 miejsce w finale B. Fajnie popłynęły w eliminacjach zajmując 3 miejsce. W półfinale było gorzej i 5 miejsce. Sroga ocena trzy ze względu na to, że zajęły najgorsze miejsce wśród naszych osad wioślarskich na Igrzyskach w Rio. Wielu sportowców naszych w Rio chciałoby zająć 10 miejsce, ale wioślarstwo postawiło wysoko poprzeczkę.

Sumując to wszystko przyjemnie się oglądało takie starty naszych osad. Wyszedł genialny start i leciutki niedosyt pozostawiła czwórka podwójna mężczyzn. Reszta popłynęła albo lepiej niż się spodziewano albo na miarę możliwości. Żadna osada nie zawiodła. To jest wyczyn. Świetna robota. Trafili idealnie z formą na Rio. Wielki podziw i gratulacje, bo osady dostarczyły wiele emocji, wzruszeń i radości. Tak trzymać i dawać przykład innym dyscyplinom, zawodnikom i zawodniczkom. Wioślarstwo nie zawodzi na Igrzyskach oczekiwań. Można na nich liczyć w ciemno, że przywiozą coś cennego, a ostatnimi czasy najcenniejszego. BRAWO:)) Kajakarstwo nie miało tylu osad w finałach i tak wysokich miejsc. I zaliczyło kilka wtop.

 

 

 

 

To nie był udany start biało-czerwonych...
Autor: rasmarsom
Tagi: igrzyska olimpijskie   rio  
22 sierpnia 2016, 13:50

   Rio już za nami i teraz nastąpią oceny, analizy, podsumowania startów polskiej reprezentacji olimpijskiej, która była bardzo liczna i liczyła prawie 240 osób. Media głównego nurtu będą oczywiście starały się nieustannie powtarzać, że to najlepsze Igrzyska od czasów Sydney w 2000 roku. Rozumiem, że jakby Maja nie zdobyła w sobotę medalu to mówiono by o porażce, zawodzie, o klątwie dziesięciu medali. Niesamowite, że jeden medal więcej i już uznaje się to za sukces. Media potrafią świetnie kreować rzeczywistość, ale wychodzą z założenia, że 80 procent Polaków to debile. I na tym bazują. Mi się nóż w kieszeni otwiera, bo śledziłem całe Igrzyska i nie opuściłem żadnego startu Polaka czy Polki. Oczywiście to nie jest tak, że nie ma pozytywów, ale prawda jest taka, że zdobyliśmy tylko jeden srebrny medal więcej niż w Londynie i mamy tylko dwa złote medale. Szaranowicz powiedział, że gdyby Fajdek wygrał to awansowalibyśmy w klasyfikacji medalowej z 33 miejsca na 23. Liczą się fakty, a nie gdybanie. Fakty są takie, że to jest 33 miejsce w klasyfikacji. Widocznie na tyle nas stać. Jest po prostu tak samo od czasów Aten. Nie ma jakiegoś wyraźnego progresu. Medale dostarcza lekkoatletyka, wioślarstwo i kajakarstwo. Na te dyscypliny można liczyć. Sporty walki dawały zawsze mnóstwo medali. Teraz dorzucają jakiś jeden krążek. W podnoszeniu ciężarów też byliśmy potęgą, a teraz afery dopingowe. Strzelectwo też coś zawsze dorzucało. W Rio nie było nawet jednego finału. Boks, zapasy, judo. Te dyscypliny w historii dały nam mnóstwo medali. Szermierka też miała swoje momenty chwały. W pływaniu był dramat. Ani jednego finału. Pływanie też dorzucało coś. Do tych 10 medali ostatnio jakaś dyscyplina na którą się nie liczy i która nie ma wielkich tradycji musi coś dorzuca. Jak żeglarstwo w Londynie, a w Rio pięciobój nowoczesny. Kolarstwo też nie zawodzi. W sportach zespołowych wydaje się, że będzie w końcu pierwszy medal od 1992 roku i zawsze czegoś brakuje. I ogólnie dlatego jest 10 albo wspaniałe 11 medali. Nie zawiodło wioślarstwo i kolarstwo. W lekkoatletyce akurat w Rio po ostatnich sukcesach liczyłem zdecydowanie na więcej. Więc lekkoatletyka mnie zawiodła osobiście pod względem medali. W Londynie były 2, a tutaj tylko 3, a wysłaliśmy myślę, że najsilniejszą ekipę od wielu lat. Więc ogólnie jestem zawiedziony. Postaram się ocenić poszczególne występy swoim okiem i poszczególne dyscypliny. Zacznę od tych, które dostarczyły najwięcej emocji i radości. Ocenię w skali 2 do 6 jak w szkole. Chociaż jedynka też się może zdarzyć.

WIOŚLARSTWO - ocena 5+, dwa medale : ZŁOTO i BRĄZ, 7 miejsc w ósemce.

Genialny występ polskich wioseł. Serce rosło jak się obserwowało występy naszych osad. Jak powiedział Kajetan Broniewski na Igrzyskach zawsze jest rywalizacja wioślarzy z kajakarzami. Kajakarstwo ma więcej klubów, lepsze zaplecze, a na Igrzyskach przegrywa z wioślarzami. W Rio akurat obie dyscypliny dorzuciły zgodnie po 2 medale. Kajakarstwo od lat przywozi worki medali z wszelkich zawodów rangi mistrzowskiej, ale na Igrzyskach dorzuca jeden lub dwa medale. W historii polskiego olimpizmu kajakarstwo dorzuciło 20 medal, a wioślarstwo 16. Tyle, że nie mamy w historii złotego medalu w kajakarstwie. Wioślarstwo ma już 4 złote medale. Dwa razy Sycz z Kucharskim w 2000 i 2004 roku i raz czwórka podwójna w Pekinie. Dominatorzy. Tymi złotymi medalami wioślarstwo uciera noska kajakarstwu. I w Rio było podobnie. Tyle, że po raz pierwszy złoto zdobyły kobiety w dwójce podwójnej. Pozazdrościły Syczowi i Kucharskiemu. Od 2000 roku tylko w Londynie wioślarstwo nie dorzuciło złota. Na 4 z ostatnich 5 Igrzysk wioślarze zdobywają mistrzostwo olimpijskie. Pod względem liczby medali jest różnie. Czasami kajakarze przywożą jeden krążek więcej, czasami wioślarze, czasem jest na remis. Jednak na wioślarstwo możemy liczyć zawsze od lat. I to na złoty medal. A tych złotych przecież ostatnio coraz mniej mamy. Od Aten 11 złotych w tym 3 to zasługa wioślarzy. 11 złotych na 4 Igrzyskach. A w Atlancie mieliśmy w 1996 roku 7 złotych, a w Sydney w 2000 6 złotych medali. Na kolejnych czterech Igrzyskach tylko 11 łącznie. Z Rio wioślarstwo wraca ze złotym medalem i brązowym. Wprowadziło do finałów 7 z 8 osad. Najgorsze miejsce to miejsce 10, czyli 4 w finale B. Więc podsumujmy :

ZŁOTO I BRĄZ, łącznie 5 finałów A i miejsca 4,5,6. Tylko 3 osady nie awansowały do finału A. Dwie wygrały finały B, czyli zakończyły zmagania na 7 miejscu i jedna osada 4 miejsce w finale B, czyli 10. Więc 7 osad na miejscach punktowanych z 8, które wysłano do Rio. Fantastyczny start. Widać było jak wszystkie nasze osady są świetnie przygotowane. Niemcy podobno przecierali oczy jak spoglądali na klasyfikację punktową we wioślarstwie. Z przyjemnością się oglądało te zmagania. Inne dyscypliny powinny brać przykład z wioślarstwa i przygotowania. Tu się żadna osada nie spaliła psychicznie... A niewiele brakło do 3 medali. Dlatego dałem ocenę 5+, a nie szóstkę, bo czwórkę podwójną mężczyzn było stać na medal. Jednak tu się nie ma co czepiać, bo każda osada zrobiła swoje. Popłynęła na miarę swoich możliwości. Na dodatek są to młode, perspektywiczne osady. Świetna robota trenerów, świetne przygotowanie. Czapki z głów. Pierwszy tydzień to był popis naszego wioślarstwa na jeziorze na które spoglądała figurka Chrystusa. Polacy i Brazylijczycy są narodami chrześcijańskimi więc Chrystus czuwał i pomagał naszym osadom w walce o medale i wysokie miejsca:))

ZŁOTY MEDAL - dwójka podwójna kobiet - MAGDALENA FULARCZYK-KOZŁOWSKA i NATALIA MADAJ.

  Medali się nie zdobywa za zasługi, ale ciężką wieloletnią pracą i wytrwałością. Droga do olimpijskiego medalu, a w szczególności złota jest bardzo długa. Wie coś o tym Magda. Ona już miała brązowy medal z Londynu, który smakował jak złoto. Tyle, że tam płynęła z Julią Michalską. Wyrwały medal Chinkom o tysięczne części sekundy. Julia nie mogła chodzić po wyścigu, bo nie wytrzymał kręgosłup. Magda musiała pod koniec płynąć sama, bo Julka już nie dawała rady. Heroiczny bój o medal olimpijski. Wielkie poświęcenie obu dziewczyn. Ten medal choć brązowy miał dla dziewczyn wartość złota. Magdalena też miała problemy z kontuzjami. Wioślarstwo to bardzo ciężki sport. W Rio już Julka siedziała w studiu jako ekspert i śledziła poczynania koleżanki. Tym razem w osadzie z Natalią Madaj, która jak to powiedziała Magda pilnuje ją. Dwa inne charaktery, ale stworzyły złotą osadę. Taka osada to jak małżeństwo. Dziewczyny trenują na codzień ze sobą, wspierają się. Mówią, że przeciwieństwa się przyciągają. Magda to taka panikara, a Natalia spokojna. Magda bardzo emocjonalna i przeżywająca. Natalia ją stawia do pionu. Liczyliśmy na medal tej dwójki, a po półfinale już na złoto. Sytuacja się tak pięknie ułożyła w półfinałach, że Nowozelandki, które były aktualnymi mistrzyniami świata przegrały w półfinale z Amerykankami o 5 setnych sekundy. Do finału też nie awansowały mocne osady Australii i Białorusi. Otworzyła się szansa realna na złoty medal. Dziewczynom przed finałem wszyscy mówili, że mają popłynąć po złoto. I zrobiły to. Popłynęły po swoje. Madzia dostała nagrodę za to, że praktycznie sama ciągnęła łódkę w Londynie do mety, bo Julka zaniemogła. Dziewczyny od początku finału płynęły na czele. Kroku dotrzymywały im tylko Brytyjki. Widać było, że nie odpuszczą naszym złotkom. Nasze jednak zaatakowały na 200 metrów przed metą. Dodam, że w finale zabrakło też Niemek. Nasze zachowały siły na finisz i udało się. Pięknie popłynęły taktycznie. Było wiadomo, że medal musi być, ale to trzeba było jeszcze popłynąć. Myślę, że Brytyjki myślały, że są mocniejsze i cały dystans naciskały Polki, ale w końcówce to Madzia z Natalią okazały się lepsze. 11 sierpnia 2016 roku przejdzie do historii polskiego sportu i wioślarstwa, bo jeszcze dziewczyny z czwórki podwójnej zdobyły brązowy medal. Piękna historia Magdy Fularczyk. Dołączyła tym samym do grona multimedalistów olimpijskich i do panteonu mistrzów i mistrzyń olimpijskich. Naznaczona kontuzjami nie poddała się i dostała nagrodę w Rio. Cudowna historia tej dziewczyny. Dała całej Polsce wiele radości i niezapomnianych chwil zarówno w Londynie jak i Rio. Tu medal w tej konkurencji był oczekiwany przed Rio na papierze. I udało się zgarnąć najcenniejszy krążek. Po prostu dały radę sprostać oczekiwaniom co niewielu polskim olimpijczykom się udało w Rio. Pierwsze kobiety ze złotym medalem w wioślarstwie w historii polskiego olimpizmu. Brawo, brawo, brawo:)) Siła, niezłomność, charakter, wieloletnia praca i wiara. Tylko te cechy dają to co najcenniejsze w sporcie, czyli mistrzostwo olimpijskie. Odporność psychiczna również. Jak pokazały te Igrzyska siła tkwi w przygotowaniu mentalnym ze względu na bardzo wyrównany poziom rywalizacji. Dlatego Igrzyska są zawsze takie piękne i niezapomniane, bo faworyci papierowi przegrywają. Kto by się spodziewał w pływaniu złota dla Singapuru i Kazachstanu? I to jest piękne. Czas między Igrzyskami to tzw. czas Olimpiady. Są przeróżne zawody, mistrzostwa krajów, kontynentów, MŚ, Puchary Świata poprzez które zawodnicy i zawodniczki przygotowują się do najważniejszej imprezy swojego życia, która jest tylko raz na 4 lata. Niektórym dane jest tylko raz w życiu wystąpić na Igrzyskach. Większość zdobywa tylko raz w karierze medal olimpijski. Ważne jest tu i teraz. Decyduje dyspozycja w czasie Igrzysk, a nie wcześniejsze dokonania. Najtrudniej mają faworyci, bo na nich wszyscy liczą. Już wieszają im medale przed startem. Są obciążeni presją i często nie dają rady temu sprostać, bo głowa zawodzi. Oczywiście są olimpijczycy, którzy startują wiele lat i dane im jest kilka razy wystąpić na Igrzyskach. Są wielkie gwiazdy, które jak Michael Phelps zdobywają 28 medali w tym 23 złote. Usain Bolt, który ma z trzech Igrzysk 9 złotych medali i jest niepokonany. Za to ilu jest takich sportowców dla których jedynym sukcesem jest medal olimpijski. Wtedy mówi się o sensacjach i niespodziankach. Ktoś nagle ma albo turniej życia albo dzień konia. I to jest najpiękniejsze w sporcie, że decyduje forma na Igrzyskach. Dlatego są tak pasjonujące. Magda i Natalia sprostały roli faworytek. W wioślarstwie ciężko jest awansować w hierarchii nawet o jedną lokatę. Patrzy się na dokonania na MŚ. Osadę buduje się kilka dobrych lat. To jest żmudna praca. Dlatego przeważnie medaliści MŚ stają na podium również na Igrzyskach. Tu nie ma przypadków. Kto jest najmocniejszy wygrywa. Oczywiście jedna osada musi przebrnąć eliminacje, półfinał i dostać się do finału. Najmocniejsze wchodzą już z eliminacji do finału i zaoszczędzają siły. To też jest ważne w tym sporcie i nie tylko w tym. Dlatego zdarzają się takie niespodzianki jak brak awansu do finału dwójek podwójnych kobiet mistrzyń świata Nowozelandek. Przeważnie z półfinałów wchodzą 3 osady i one przegrały to 3 miejsce z Amerykankami. Może słabsza forma, a może oszczędzanie sił na finał. Płynięcie zachowawczo w półfinale może się skończyć dramatem i brakiem awansu do finału. W każdej dyscyplinie mówi się, że najważniejszy jest półfinał, bo już wygrywając go masz medal pewny lub masz awans do finału i możliwość walki o medal. Osady wioślarskie startujące wiele lat w tym samym składzie znają się doskonale. Osadę nie tworzy się w rok. Dlatego w tym sporcie jest taka hierarchia i każdy awans w porównaniu z MŚ jest sukcesem. Nasze złotka dały radę. Wykorzystały to, że najsilniejszych osad zabrakło w finale i tym samym stały się faworytkami do złota. Mieliśmy swoich faworytów na Igrzyskach do złota i do medalu, a sprostały oczekiwaniom nasze panie z dwójki, Anita Włodarczyk, Piotrek Małachowski, Marta Walczykiewicz, Maja Włoszczowska, kajakarki niezawodne z dwójki, Rafał Majka, zawsze trzeci Wojtek Nowicki. 8 medali z papieru przeniosło się na rzeczywistość. Tylko 3 były zaskoczeniem. Wioślarki z czwórki podwójnej kobiet, Monika Michalik i Oktawia Nowacka. Ilu zawodników zawiodło z papierowych wyliczeń? Najbardziej Fajdek, Myszka, Białkowska, kajakarki z czwórki, Kszczot, siatkarze. Całe oprócz Michalik sporty walki razem z szermierką. Nie piszę na razie o takich cichych faworytach, ale o tych na których stawiało się w ciemno. Dlatego nie ma 15 medali, a jest 11. Dalsze podsumowanie wioślarstwa w następnym wpisie:))

Ostatni dzień w Rio...
Autor: rasmarsom | Kategorie: Sport 
Tagi: igrzyska olimpijskie   rio  
21 sierpnia 2016, 23:19

   I Igrzyska dobiegają końca. Były niezwykle barwne i widowiskowe jak to w Brazylii. Dwa tygodnie wielkich emocji, wzruszeń, rozczarowań, dramatów, radości. Świat jest w obliczu wojny, a to był taki przerywnik. W Europie się dzieje coraz gorzej. Igrzyska są zawsze takim przerywnikiem. Czasem pokoju na świecie, którego oczywiście nie ma, nie będzie i nie było jak długo będzie istniał ten śmieszny gatunek ludzki. Nie mogę już słuchać i czytać jakie to były wspaniałe Igrzyska w wykonaniu polskich sportowców. 33 miejsce w klasyfikacji medalowej. Wyprzedził nas np. Kazachstan, Uzbekistan, Iran i Ukraina. Oczywiście liczą się wszystkie medale, ale najważniejsze są te złote. Zwycięzców się pamięta. Drugi już jest pierwszym przegranym. W Sydney było 14 medali. Niby niewiele więcej, ale więcej złotych. Po raz pierwszy od 1956 roku mężczyzna nie zdobył złota. Już pisałem, że panie górą. Czas na podsumowania. Wiedziałem, że dziś żadnego medalu nie będzie. Niby mieliśmy Rosjanina w zapasach i czarnoskórego w maratonie. I to nie pomogło jak farbowane lisy w ekipie Smudy na ME. Shegumo jechał po medal, a był 124. Coś chyba nie zagrało. Gadzijew jechał po medal, a przegrał ze słabym Amerykaninem. Szost w maratonie zszedł z trasy. Marnie to dziś wyglądało. Jakby na potwierdzenie mojego ostatniego wpisu, że to nie były udane Igrzyska w polskim wykonaniu. Piłkarze ręczni dziś już nie mieli po prostu sił się przeciwstawić młodym Niemcom. Modlitwa nie pomogła Wyszomirskiego. I tak zrobili bardzo dużo. Do medalu zabrakło niestety umiejętności. Dania, Niemcy i Francja były lepszymi drużynami. Nasi wycisnęli co się dało. Znów dostarczyli mega emocji i za to dziękujemy im. Są niezniszczalni. Byli najstarszą ekipą na turnieju i nie podołali już dziś fizycznie. Wszystko rzucili na mecz z Duńczykami. Szkoda mi Szmala, Jureckich, Bieleckiego. Klątwa chorążego znów zadziałała jakby ktoś się nie skapnął:)) Piękne pokolenie polskiego szczypiorniaka. Nasi gladiatorzy, specjaliści od horrorów nie będą mieli w skarbcu medalu olimpijskiego. Za ten występ należą się jednak ogromne brawa. Nie poddali się na tym turnieju do końca. Stać było ogólnie nas na jakieś 15 medali dlatego jest duży niedosyt. Były promyczki słońca, ale też fatalne występy, było trochę pecha. Psychicznie sobie niektórzy nie poradzili z magią Igrzysk. Zapamiętamy wioślarstwo i kolarstwo. Te dyscypliny zaprezentowały się w polskim wykonaniu najlepiej. W lekkoatletyce liczyłem na więcej. 4 miejsca się nie liczą, ale medale. Coś ostatnio ciężko jest wychować mistrza olimpijskiego czy mistrzynię. Przeważają medale brązowe. Duńczycy dziś sprawili psikusa Francuzom i ich pokonali w ręcznej. Siatkarze Brazylii nie zawiedli. I tak to się kończy. Potęgą nie jesteśmy w żadnej dyscyplinie dlatego ciułamy te medale. Zazdroszczę chyba najbardziej Węgrom. 8-3-4. Pięknie to wygląda czyż nie? Teraz czas na ocenę występów na chłodno, analizę i podsumowania. I czas niedługo na zabawę sportowców i bohaterów Igrzysk w tych coraz trudniejszych czasach dla Europy na zakończenie Igrzysk. Może następne będą po wojnie jakiejś? Na to się zanosi... Emocje opadają powoli, a było ich nadmiar. Igrzyska to piękny czas w tym coraz gorszym świecie:))

Najlepsze Igrzyska dwudziestego pierwszego...
Autor: rasmarsom | Kategorie: Sport 
Tagi: igrzyska olimpijskie   rio  
21 sierpnia 2016, 14:12

   Po co są media i Ci klakierzy w garniturkach siedzący w studiu olimpijskim? Jeden to wygląda jak jakiś kosmita... Jak czytam, że to najlepsze Igrzyska w wykonaniu Polskich reprezentantów w 21 wieku to mnie krew zalewa od wczoraj. Czym tu się chwalić? Przełamana dziesiątka medali, ale przecież to tylko 11 medali. Wysłaliśmy drugą największą kadrę olimpijczyków w historii. 240 sportowców tam pojechało. O 10 więcej niż w Londynie. Znów mamy tę przeklętą dziesiątkę... Tych 10 więcej dało jeden medal więcej. Polacy potrafią zakłamać rzeczywistość, a w szczególności media, które za wszelką cenę ogłupiają naród. Ja bym się wstydził powiedzieć, że zdobycie 11 medali to sukces. Chyba, że kolory by były inne tych krążków. Bardzo wnikliwie obserwowałem zmagania polskich sportowców i jestem zawiedziony. 2-3-6 w klasyfikacji medalowej. Myślę, że dziś spadniemy poza pierwszą 30tkę w klasyfikacji medalowej. W Londynie było 2-2-6 i były to najgorsze Igrzyska pod względem kolorów krążków od czasów powojennych. Polacy startowali biorąc pod uwagę Rio w 21 Igrzyskach. Londyn plasuje ich na miejscu 13. Teraz Rio dzięki jednemu medalowi więcej srebrnemu będzie na 13 miejscu. Więc gdzie tu sukces? 10 medali było w Atenach i Pekinie, ale z lepszego kruszcu. Odpowiednio 3-2-5 i 4-5-1. Brązowy medal oznacza, że zawodnik czy zawodniczka są na trzecim miejscu dopiero. W Moskwie mieliśmy 15 brązowych medali i tam łączna liczba to ponad 30. W Montrealu 13 i w Tokio 10, ale tam liczba medali przekroczyła 20. W Seulu było 9 brązowych krążków, a w Barcelonie aż 10, ale łącznie 19 medali. Więc dla mnie nie ma żadnej, ale to żadnej poprawy, a takiej dużej kadry bym nie wysłał, bo wiele występów to był wstyd i żenada. Dla mnie przez 4 lata nic się nie zmieniło. Liczyłem na jakieś 15 albo 16 medali. Pojechało tam wielu medalistów ME, MŚ, IO. Igrzyska rządzą się swoimi prawami dlatego osiągnięcia wcześniejsze nie mają znaczenia. Tym łatwiej jest o niespodzianki. Ilu faworytów poległo przecież i medale zdobywali zawodnicy czy zawodniczki, którym nikt nie dawał szans przed Igrzyskami. I to jest piękne. Takie nieoczekiwane sukcesy sportowca z drugiego szeregu. Zazdrościłem sukcesów innych nacji. U nas tego brakowało. Przecież każdy miał szansę zaistnieć. U nas brakowało takich miłych zaskoczeń medalowych. Brakowało ocierania się o medal. Zawodnicy czy zawodniczki odpadali szybko z rywalizacji. Ja nawet nie mówię o zdobywaniu medali, ale o te emocje, że jest blisko i zajęcie 4 czy 5 czy nawet 6 miejsca też jest sukcesem. Taki występ też się zapamiętuje przecież mimo, że nie ma medalu. W Londynie przerabialiśmy to samo. Szybkie porażki, liczenie na repasaże, zaprzepaszczone szanse. W Rio jest powtórka z rozrywki, a bardzo liczyłem po ostatnich sukcesach polskiego sportu, że będzie inaczej. Od Londynu zaczęliśmy odnosić sukcesy wielkie w kolarstwie za sprawą Kwiatkowskiego i Majki. Wioślarstwo i kajakarstwo zawsze mieliśmy mocne i z imprez rangi mistrzowskiej przywozimy worki medali i miejsca w finałach. Siatkarze są mistrzami świata aktualnymi, ręczni wicemistrzami świata. Sukcesy w pływaniu za sprawą Kawęckiego i Czerniaka między innymi. Wielkie sukcesy w lekkoatletyce. 8 medali MŚ w Pekinie i 12 medali ME w Amsterdamie i wygrana klasyfikacja medalowa. Sukcesy ostatnie w piłce nożnej. Ćwierćfinał ME po wspaniałej grze i za chwilę awans Legii po 20 latach do Ligi Mistrzów. Nie przełożyło się to na Rio niestety. W większości polscy sportowcy zawiedli. Z tych 240 może ze 40 stanęło na wysokości zadania. W Londynie zajęliśmy w klasyfikacji medalowej 30 miejsce razem z Azerbejdżanem. Tak zerkam na Rosjan. Przecież wielu z nich wykluczyli z Igrzysk dając pstryczka Putinowi. W lekkoatletyce oprócz Klisziny nie startował nikt. Więc była szansa na lepsze miejsca dla polskich sportowców. W Londynie Rosjanie zdobyli 82 medale, a w Rio mają już 53. Słyszałem, że wycofają meldonium z listy zakazanych substancji. Przypadek? Oczywiście, że nie. Dlaczego akurat w roku olimpijskim wzięli się za meldonium i Rosjan? Gra polityczna. Bali się wycofać całej reprezentacji z Igrzysk, ale przecież nie ma odpowiedzialności zbiorowej. Najbardziej mi żal Marii Sharapowej i Jeleny Isinbajewej. Pamiętajmy, że sportowcy brali, biorą i będą brali to co jest dozwolone. Putin pewnie się śmieje do rozpuku patrząc na klasyfikację medalową w której Rosjanie są na 4 miejscu mimo wykluczeń za doping. Przegrywają tylko z Chinami, USA i Wielką Brytanią. Wyprzedzają Niemców i Francuzów, czyli Unię Europejską. Na pierwszych 4 miejscach klasyfikacji medalowej są kraje, które nie są w Unii albo z niej wychodzą:)) Mszczą się Niemiaszki i Francuziki na Rosjanach, bo się ich boją jak zawsze w historii. Putin nie wpuścił uchodźców, a debilna Europa ma z nimi problem. Na miejscu Putina dziś w nocy na ceremonii zamknięcia Igrzysk wypiłbym najlepszego szampana i zagryzł krewetkami. Dlatego, że w Londynie w pełnym składzie Rosjanie zajęli 4 miejsce w klasyfikacji medalowej i w Rio są na tym samym miejscu mimo okrojonego składu. Nie da się zniszczyć potęgi. Także wielkie gratulacje dla rosyjskich sportowców i szkoda mi tych, którzy nie pojechali na Igrzyska. Szczególnie odpowiedzialności zbiorowej w lekkoatletyce. Zapomniałem wspomnieć oczywiście o wielkim sukcesie w Soczi. To było 2 lata temu i były to najlepsze Igrzyska Zimowe w wykonaniu naszych sportowców w historii. Przez ostatnie 4 lata wszystko wskazywało, że w Rio będzie pięknie, a nie jest. W klasyfikacji punktowej zajmujemy 19 miejsce. Pod względem liczby medali 21 miejsce. Zostało 11 kompletów medali więc to się jeszcze może zmienić. Dużo jest głosów negatywnych na temat Rosjan, ale o to chodzi, żeby ich dyskredytować w oczach Świata i Europy. Meldonium to sprytne zagranie. Coś jak terroryzm. I teraz najlepsze. Czyta się tylko o wykluczeniach Rosjan z Igrzysk. Tymczasem bum... Polscy ciężarowcy na dopingu w tym mistrz olimpijski z Londynu. Niezły cios co nie??? Potężny wręcz. Polskie podnoszenie ciężarów ma ogromne sukcesy w historii, a tu taki wstyd. Patrzeliśmy na Rosjan, a tymczasem bracie Zielińscy okryli się na oczach świata niechlubną sławą. To się odbiło na pewno echem w świecie ciężarów. Słyszałem też o srebrnym medaliście Tichonie, który ma za sobą aferę dopingową. Wojtek Nowicki odgrażał się, że pokona go. I co? Był wyżej od dwójki Polaków. Kto bronił Fajdkowi wejść do konkursu, a Nowickiemu rzucić młotem na złoto, a nie wylatywać z koła? Śmieszne to jest. Gdzie jeszcze narzekaliśmy? Na bieg na 800 metrów pań. Joasia była najlepszą z Europejek. Była w genialnej formie. Najlepszy czas Europejki od 2011 roku. Niestety na dwóch pierwszych miejscach na podium były dwie zawodniczki obdarzone zwiększonym testosteronem. Czyli wśród kobiet Joasia zajeła 3 miejsce:)) Nie ma tu co obrażać się. O tym decyduje MKOL. O zasadach kwalifikacji. Dopuszczają takie do startu więc to nie ich wina, że takie się urodziły. A ktoś pamięta Stanisławę Walasiewiczównę, czyli polskiego obojniaka??? Miała męskie narządy płciowe co odkryto po jej zgonie. Zdobyła dla Polski złoto na Igrzyskach w Los Angeles i srebro w Berlinie na 100 metrów. Czego nikt o tym nie wspomniał??? Zapisała się tak w annałach polskiego sportu jak Semenya w historii sportu RPA czy zawodniczka z Burundi w historii tego małego państewka. Zobaczcie Polaczki najpierw we własne gniazdo, a potem oceniajcie innych. Typowe Polactwo. Rosjanie są be, bo meldonium, a tymczasem Zielińscy na dopingu... Babochłopy zabierają medal naszej Joasi, a tymczasem mamy złotą medalistkę w historii, która miała penisa... Co jeszcze? Uwielbiam naszą rezolutną Marię Andrejczyk, ale mówienie na antenie, że dokopie Spotakovej oznacza troszkę brak szacunku do wielkiej mistrzyni. Młodość nie zna jednak pokory i za to została ukarana w finale. Jeszcze dużo pracy przed nią, żeby osiągać takie sukcesy jak podwójna mistrzyni olimpijska, która zresztą dała jej pstryczka w piękny nosek i wbiła oszczep 2 centymetry dalej. Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Eliminacje to nie finał o czym się przekonały też nasze sztafety. Maria będzie rządzić w oszczepie, ale takie słowa są nie na miejscu. Jeszcze się musi sporo napracować, żeby zostać mistrzynią olimpijską. Jeszcze słowo o mentalności Polaków. Dramat po prostu. Nie wierzą we własne możliwości. Liczą na zmarłych... Akurat tu nie mam nic do wiary, bo i Anita i Majka stanęły na wysokości zadania więc pomoc Skolimowskiej i Galińskiego z góry była bezcenna. Naród chrześcijański jesteśmy, umęczony w historii. Słowa hymnu to przecież Jeszcze Polska nie zginęła, a nie niemiecki np. Niemcy Niemcy ponad wszystko czy skoczny włoski albo napawający dumą amerykański. I te nacje z ich mentalnością osiągają wielkie sukcesy, a my musimy się modlić za ręcznych dziś... Czy to pomoże dziś?? Obawiam się, że nie... Dlatego mamy z taką mentalnością 10 czy teraz 11 medali i tylko 2 złota. W ciągu ośmiu lat doczekaliśmy się tylko 4 złotych medali... W tym jeden dopingowicza... O zgrozo. Sam jestem przerażony tym co piszę, ale taka prawda jest, a prawda wyzwala:)) Jakakolwiek by nie była i jak okrutna by nie była. Oczywiście media są po to, żeby kłamstwo się stawało prawdą w czym są naprawdę świetni. Genialni i coraz lepsi w ogłupianiu narodu polskiego. Niech to się skończy wszystko jakąś rewolucją i wojną domową do czego dąży PIS. Na koniec Igrzysk na potwierdzenie mentalności naszych sportowców oglądałem zapaśników w stylu wolnym. Oczywiście nie każdy polski sportowiec na szczęście ma taką mentalność, bo by nie było żadnego medalu olimpijskiego:)) Walka Barana z Amerykaninem. Amerykanin słaby jak pies. Pewnie Polaczek się wystraszył, że to USA i przegrał 2:3 walkę, którą powinien wygrać w cuglach. Amerykanin awansuje dalej i przegrywa dwie walki przed uplywem 30 sekund. Dramat... Dzisiaj było jeszcze lepiej:)) Nie ma przypadków. Baran zaprezentował się tak w sportach walki jak cała reszta oprócz tej młodej zapaśniczki, która walczyła bez kompleksów i oprócz medalistki Michalik. Jeszcze wspomnę o zawodnikach taekwondo. Narzekamy na Rosjan, a tymczasem w polskiej kadrze dziś walczył naturalizowany Rosjanin. Komentator wspomniał, że też miał problem z meldonium, ale na szczęście brał tego za mało. Gadzijew. I ten gad oraz mistrz Europy tegoroczny przegrywa walkę z kim??? Z Amerykaninem... Oczywiście Amerykanin następną walkę przegrał, bo był słaby. Rosjano-Polak nie potrafił zrobić żadnej akcji punktowej. Więc przegrywają nasi walki nawet z Amerykanami, którzy nie są potęgą w zapasach, ale są potęgą jeżeli chodzi o mentalność. I tym wygrali z naszymi baranami i gadami, a nie dyspozycją dnia. Wygrali walką i wiarą i dumą, że reprezentują USA. To nie przypadek, że Amerykanie są na pierwszym miejscu w klasyfikacji medalowej, a my na 29... Ręczni dają radę na razie. To wynik modlitwy. Co nam pozostało?? Temu umęczonemu narodowi w historii... Jeszcze na koniec o Szaranowiczu. Dobrze go skontrował Babiarz. Zawodniczka w skoku wzwyż. Oczywiście Amerykanka miała pełno tatuaży i Szaranowicz skomentował to, że miała problemy z kokainą. Na co Babiarz powiedział, że rekordzista świata Sotomayor też miał problemy z kokainą... Także najpierw Polaczki patrzcie na siebie, a potem oceniajcie innych:)) Do boju ręczni:))

Niezniszczalna Majka przełamała magiczną...
Autor: rasmarsom
Tagi: igrzyska olimpijskie   rio   lekkoatletyka   kolarstwo  
21 sierpnia 2016, 04:14

   I stało się. Będzie więcej medali niż 10 na Igrzyskach. O ile więcej? O jeden. Chyba, że jutro piłkarze ręczni po dramacie z Danią zagrają na medal, jakiś polski maratończyk i jeden naturalizowany zdobędą medal albo naturalizowany zapaśnik coś osiągnie. W ostatnim dniu wystąpią w naszych barwach przybysze z innych krajów z polskim obywatelstwem. Shegumo w maratonie i zapaśnik o nazwisku gruzińskim czy coś podobnego, a te nacje się liczą w zapasach. Więc jest szansa. Mamy 3 maratończyków więc podium obstawione. Zapaśnicy dwaj zdobywają medale. Jednym z nich jest baran... Jeden z nich dziś walczył z Amerykaninem, którego następni rywale kładli na łopatki po 20 sekundach walki i nie dowierzali, że awansował do fazy półfinałów. Miał na szczęście barana w ćwierćfinale. Przepraszam Barana. Drugi z naszych dziś nie miał szans, bo Azer był wyraźnie lepszy. Za to jeden Baran okazał się prawdziwym baranem i na własne życzenie nie awansował do półfinału. Jak już w sportach walki, które kuleją nasze orły nie potrafią pokonać gościa, który okazał się workiem ziemniaków dla rywali to jak oni mają medale zdobywać? Coś mi mówi, że ostatnim medalem był medal Majki Włoszczowskiej. Maciej Kurzajewski powiedział, że to najlepsze Igrzyska dla Polaków w 21 wieku. O zgrozo... Jeszcze w Sydney w 2000 roku było 14 medali w tym 6 złotych. W Atlancie w 1996 roku aż 17 i 7 złotych. Potem już tylko gorzej i magiczna dziesiątka krążków w Atenach, Pekinie i Londynie. To będą tylko minimalnie lepsze Igrzyska niż w Londynie, bo zamiast 2-2-6 będzie 2-3-6. Znów tylko dwa złote medale. Dobrze, że dziś Maja się spisała, bo w Londynie jej nie było. Jakby tam była to też dyszka by pękła. Spięła dziś pięknie klamrą polskie zdobycze. Zaczęło się od Majki i skończyło na Majce. Oba medale w kolarstwie. Brakuje oczywiście tego złota w historii, ale kolarstwo polskie rośnie w siłę i to potwierdziło na Igrzyskach w Rio dwoma medalami i miejscami w czołówce. Super też wioślarstwo. Kajakarstwo też dało dwa medale, a nie jeden jak zwykle, ale tu liczyliśmy na więcej i pewnie też jak zwykle. Lekkoatleci ogólnie zawiedli mnie. Po ME i 12 medalach i po MŚ i 8 medalach 3 medaliki wyglądają skromnie. O jeden więcej niż w Londynie. Oczywiście były fajne występy, ale sam liczyłem nawet na 6 medali. Z tego tylko jedno złoto... Sporty walki w historii zawsze dostarczały sporo medali i jeden wyszarpała Michalik w zapasach. I największa niespodzianka in plus, czyli Oktawia Nowacka. W klasyfikacji medalowej miejsce może nawet poza czołową 30tką. Są kraje, które zdobywają medale w jednej dyscyplinie w której są potęgą. My nie jesteśmy w żadnej. Coś tam zawsze naskrobiemy, coś urwiemy. Świadczy o tym aż 6 medali z najmniej cennego kruszcu. Dość pastwienia na razie, bo Majka potwierdziła dziś sporą klasę. Po raz drugi zdobyła srebrny medal na Igrzyskach. Ze Szwedką nie miała szans. Oczywiście w studiu od razu mega optymizm. 11 medal. Przełamanie tej przeklętej dyszki. Do tego w dwa dni 3 medale. Nowicki, Nowacka i Majka. Fajnie, że dziś Włoszczowska zdobyła srebro. Pojechała świetnie taktycznie, wykazała się doświadczeniem i sama mówiła, że to dlatego że jechał z nią ś.p. Marek Galiński. Z Anitą Włodarczyk rzuca ś.p. Kamila Skolimowska, a PIotr Wyszomirski prosi o modlitwę przed jutrzejszym spotkaniem o brązowy medal z Niemcami. Już wiem czego przywieziemy tak mało medali. Za mało naszym zawodnikom i zawodniczkom pomagają dusze, które były sportowcami. Apeluję do dusz zmarłych sportowców, żeby pomagały też np. zapaśnikom czy pływakom. To jest sposób na Tokio 2020. I oczywiście modlitwa. Mam nadzieję, że cała Polska jutro ruszy do kościołów i pomodli się, żeby Wyszomirski obronił 50 piłek i żeby Bóg odbijał rzuty przeklętych Niemców. 11 medali wygląda o niebo lepiej niż 10. Ładniej by wyglądało np. 5-4-2 prawda? No ale jest 2-3-6... Nie się co śmiać z pomocy opatrzności i dusz, które odeszły, bo Anita pobija rekord świata, a Majce nic się nie przydarza na trasie cross-country. Jesteśmy narodem głęboko wierzącym tak jak Brazylijczycy. Pewien dziennikarz brazylijski powiedział, że są oni takim samym narodem jak polski. Łatwo wpadają w depresję, a teraz lekko tam nie jest. W klasyfikacji medalowej mają 6-6-6. Liczyli na więcej w sportach zespołowych na pewno. Dobrze, że wygrali ich siatkarze plażowi. Najbardziej jednak chcieli rewanżu na Niemcach za MŚ w piłce nożnej. Neymar powiedział,  że Bóg im pomoże i pomógł. Strzelił decydującego karnego i potem płakał na murawie jak dziecko. Spełnił marzenia całej Brazylii i swoje. Jako wielka, młoda gwiazda piłki nożnej, a zarazem prosty chłopak, którego Brazylia kocha. Wystąpił specjalnie na Igrzyskach, żeby pomóc zdobyć upragniony złoty medal, którego Brazylia nie miałą w historii występów na Igrzyskach w piłce nożnej. Maracana oszalała dziś 2 razy. Przy bramce Neymara na 1:0 i przy decydującym rzucie karnym w konkursie jedenastek. Bóg pomógł jemu i drużynie. Jest bohaterem całej Brazylii dzisiaj. Więc Neymarowi pomógł dziś Bóg więc dlaczego nie naszym ręcznym jutro? Ta euforia po meczu piłkarzy udzieliła się zawodnikowi taekwondo, który będąc 51 zawodnikiem na świecie w tej kategorii zdobył brązowy medal... Można polscy olimpijczycy? Wierzcie jak Neymar, ten zawodnik taekwondo i cała Brazylia i będzie lepiej:))

   Podziwiam to co robią Serbowi w sportach drużynowych. Z 8 medali 4 to zasługa siatkarek, koszykarek, koszykarzy i piłkarzy wodnych. Siatkarki srebro zdobyły po fantastycznym turnieju, koszykarki brąz, piłkarze wodni złoto, a koszykarze pewnie jutro srebro... Ani koszykarki, ani koszykarze ani tym bardziej siatkarki nie były typowane do miejsc w półfinałach.

   Co ciekawego się zdarzyło dziś jeszcze? Amerykanin wygrywa 1500 metrów, bo się Kenijczycy pogubili i zostali bez medalu, a za to zdobyli srebro w rzucie oszczepem... O mały włos złoto by było, ale tak się podłamał, że musi odrobić to utracone złoto z biegu na 1500 metrów, że coś sobie zrobił oszczepem w stopę... Wszystko przez kolegów z biegu na 1500 metrów. A jakie były nastroje Polaków? Wczoraj dwa medale, ręczni o włos od finału, świetne biegi sztafet w półfinałach, dobry występ w taekwondo, zwycięstwo w półfinale na 800 metrów Joasi Jóźwik. Rozbudziły się apetyty na medale... Mieliśmy zapaśników, ale kto by tam na nich liczył. Baran o czym pisałem przegrał z Amerykaninem. Może się wystraszył, że to przecież USA to musi być silny. Po cichu po występie Nowackiej liczono na Szymka Staśkiewicza. Podsumuję jego występ komentarzem pana Idzi : "Brawo za to, że Polak walczy o miejsca". Zajął 27 miejsce na 36 startujących. Ogromne brawa... Potem była Maja i jest. Haha. 11 medal. Supcio - jak to mówi moja dziewczyna:)) I wieczór lekkoatletyczny. Niektórzy tak się rozpędzili, że liczyli nawet na 4 medale po cichu. Jak zawiodły takie tuzy jak Fajdek i Kszczot to się trzeba jakoś ratować. Niestety sztafety pobiegły wolniej niż w półfinałach i dało to 7 miejsca. Wszyscy się wyszykowali na finał, a nasi na półfinał... W skoku wzwyż wynik 1,97 cm dawał złoto. Nadzieja nasza Kamila Lićwinko była tak spięta, że więcej strącała niż przeskakiwała i skończyło się na wysokości 1,93 cm. Medal dziś był na wyciągnięcie ręki. Podobna sytuacja jak u Nowickiego ze złotem w młocie. Była szansa... Chyba sobie z presją nie poradziła, ale niech się nie przejmuje. To nie pierwszy raz w Rio w wykonaniu naszych lekkoatletów i lekkoatletek. Po biegu na 1500 metrów liczyłem, że na 800 pań też będzie niespodzianka i Joasia coś sobie zdobędzie. Na Lićwinko nie liczyłem po tym jak ją posłuchałem w wywiadzie po kwalifikacjach, że schudła tam 5 kg ze stresu. Na sztafety jakoś też nie. Myślałem, że panie pobiegną szybciej, ale pobiegły 2 sekundy wolniej niż w półfinale. Za to Joasia zrobiła maxa. Świetny czas, rekord życiowy, 3 wynik w historii na 800 m. pań, genialna forma. I wyjeżdża z 5 miejscem. Więcej nie mogła uczynić dziś walcząc z paniami z RPA i Burundi naładowanych testosteronem. To był tak genialny występ jak Marii Andrejczyk czy sztafety kobiet w półfinale, bo nieoczekiwany. Panie górą. Na takie dziewczyny jak Swoboda, dziewczyny ze sztafety, Joasia Jóźwik. Maria Andrejczyk, wioślarki, kajakarki, Anita Włodarczyk, Maja Włoszczowska patrzy się i słucha z uśmiechem i przyjemnością. Sól naszego sportu i one przywiozą 8 z 11 medali. 13 kobiet się na to złoży. Zapomniałem jeszcze o Oktawii. Coś męźczyźni zawodzą... Kobiety przejmują kontrolę nad światem i może to i dobrze. Można z nich czerpać. Z tego radosnego optymizmu:)) Dzięki kobietki:)) Prawie sam zdobyłyście 10 medali:)) Gratulacje wielkie.