JAK TO DOBRZE, ŻE MAMY SKOKI I ŻUŻEL:))...


Autor: rasmarsom
Tagi: kolarstwo   piłka nożna   żużel   lekkoatletyka   lotto ekstraklasa   szermierka   siatkówka plażowa  
23 lipca 2018, 15:30

 

Zacznę od kolejnej mojej fotki:)) To był 12.10.2014 rok! MARATON W POZNANIU! A wiecie co zdarzyło się dzień wcześniej? To bardzo ważna data w polskim futbolu, bo to wtedy polscy piłkarze uwierzyli, że mogą dokonać wielkich rzeczy. Wygrali przecież z Niemcami 2:0!!! Od tego spotkania wszyscy w Polsce zaufali bezgranicznie Nawałce i zaczął się boom na reprezentację. Ja wtedy nie oglądałem tego spotkania... Na drugi dzień startowałem i musiałem się wyspać. Na dodatek byłem cały tydzień przeziębiony więc nie czułem się na siłach... Było tak głośno jak Polacy strzelali bramki, że wiedziałem, że wygrali 2:0:)) Wiedziałem też, że Niemcy cisnęli, bo długi czas była cisza i w końcu Mila i 2:0!!! Nie wiem ile spałem tej nocy, ale kibice szybko spać nie poszli w Poznaniu... Też chciałem osiągnąć coś wielkiego nazajutrz. Polscy piłkarze pokazali jak można pokonać mistrzów świata! Ja chciałem pobić życiówkę, czyli zejść poniżej 4. godzin. Temperatura była idealna, bo jakieś 15 stopni. Niestety tygodniowa grypa dała się we znaki i już od początku wiedziałem, że będzie walka o przetrwanie. Byłem w takiej formie... Im jednak wyższa forma tym większe ryzyko infekcji. Miesiąc wcześniej we Wrocławiu było za gorąco na szybkie bieganie. Czułem, że w Poznaniu będzie idealnie. Był to mój piąty pokonany maraton w ciągu roku!                                    Taka moja kartka z kalendarza:))                                                                                                      

 

ŻUŻEL I SKOKI NARCIARSKIE TO NASZE NARODOWE DYSCYPLINY!!!


     Nie od dziś wiadomo, że Polacy kochają żużel i skoki narciarskie. Czy możliwe jest jednak oglądanie polskich sukcesów w tych dyscyplinach latem? 

    Tak zdarzyło się w ten weekend! Dlatego, że skoczkowie startowali w ... letnim cyklu Grand Prix, a żużlowcy jeździli w Cardiff również w... Grand Prix. I w Wiśle i w Walii POLACY DZIELILI I RZĄDZILI!!! Tak, tak! Polski kibic mógł się poczuć dumny z wyczynów skoczków i żużlowców. Mógł otrząsnąć się po mundialu. Piłkarze w pierwszej rundzie kwalifikacji do europejskich pucharów też nie zachwycili, ale od czego mamy te dyscypliny w których jesteśmy POTĘGĄ!!! Też o tym pisałem, że piłka nożna to najpopularniejszy sport na kuli ziemskiej, ale ile nacji uprawia na wysokim poziomie skoki narciarskie i żużel? Można je wyliczyć na palcach dwóch rąk... Są to dyscypliny niszowe. Kto się liczy w skokach narciarskich? Norwegia, Niemcy, Austria, Słowenia, Japonia, Polska... A w żużlu? Polska, Wielka Brytania, Szwecja, Dania, Australia, Rosja... Piszę tylko o tych krajach, które teraz są na topie. Dodatkowo żużel nie jest nawet dyscypliną olimpijską, ale Polacy uwielbiają i skoczków i żużlowców i nikt nam tego nie zabierze, że jesteśmy MOCNI!!! 

   Oczywiście nie tylko to się działo w weekend, ale w Wiśle polscy skoczkowie deklasowali rywali, a w Cardiff czterech żużlowców spisywało się świetnie, a wygrał Bartek Zmarzlik! Oprócz tego mieliśmy apetyty na walkę Rafała Majki w generalce Tour de France, ale na to trzeba poczekać do przyszłego roku. Przed nami jeszcze Pireneje i oby Rafał ugrał coś na jakimś etapie. Tylko to już mu zostało. Na razie wyjątkowo nie ma szczęścia... Upadek na etapie do Roubaix, straty w Alpach, a potem na dwóch etapach próbował szczęścia, ale nie udało się. Liczyliśmy też na naszych siatkarzy plażowych w mistrzostwach Europy. Szczególnie na liderów cyklu Grand Prix, czyli parę Kantor-Łosiak!!! Wygrali niedawno turniej w Warszawie i wydawało się, że w końcu coś ugrają na wielkiej imprezie. Zatrzymali się jednak na 1/8 finału i jest to spory zawód... Trwają też mistrzostwa świata w szermierce, ale na razie naszym nie idzie... Królowa sportu, czyli lekkoatletyka wchodzi na najwyższe obroty. Najlepsi osiągają niebotyczne wyniki na mityngach Diamentowej Ligi jak choćby rekord świata na 3000 metrów przez przeszkody kobiet!!! W tym roku już za tydzień zacznie się impreza docelowa, czyli mistrzostwa Europy w Berlinie. Dla zawodników spoza Europy najważniejszy jest w tym roku cykl Diamentowej Ligi. My przyglądaliśmy się formie naszych reprezentantów i reprezentantek na mistrzostwach Polski w Lublinie. Jedno jest pewne. Podobnie jak dwa lata temu tak i teraz nasi przywiozą worek medali z Berlina!!! Szkoda tylko, że nie będzie wręczać medali Pani Szewińska... Ruszyła też Lotto Ekstraklasa! To ważne dla czterech naszych drużyn eksportowych, które w tym tygodniu zagrają w drugich rundach kwalifikacji do Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Można było zobaczyć jak wyglądają w  pierwszej ligowej kolejce i... powodów do optymizmu nie ma niestety. Najlepiej wypadł Lech Poznań, który wygrał w Płocku w końcówce. Walczyli do końca jak w Armenii. Legia znów przegrała na ligowym podwórku i drugi raz na Łazienkowskiej!! Najpierw przegrany Superpuchar z Arką, a w sobotę porażka z Zagłębiem Lubin!!! Czy Spartak Trnava ma się bać przyjazdu we wtorek do Warszawy? Lech pojedzie natomiast na Białoruś w czwartek. Górnik Zabrze zremisował z Koroną, a w czwartek zagra ze słowackim Trenczynem. Ich nie można się jednak czepiać, bo przecież odeszli Kądzior, Kurzawa, a Wieteska wrócił do Legii z wypożyczenia. Przegrała Jagiellonia u siebie i raziła nieskutecznością. W czwartek z Rio Ave tak zagrać nie mogą!!! 

 

   Lepiej pisać jednak o przyjemnych rzeczach:)) Można było się zachwycać formą Polaków w Wiśle-Malince!!! Inauguracja sezonu letniego wypadła genialnie!!! Wiadomo, że najwyższa forma ma przyjść zimą, ale forma Polaków zrobiła wrażenie na rywalach. W konkursie drużynowym Polacy wygrali z przewagą uwaga!... 70. punktów!!! Deklasacja i pokaz mocy na polskiej ziemi. Adam Małysz może być dumny, bo to skocznia jego imienia. Tutaj polska kadra nie może dawać plamy ani latem ani zimą. Nie wiem co robi Horngacher z naszymi skoczkami, ale wyregulował nawet Żyłę! To jest sztuka nie lada! Piotrek widać, że jest bardzo zadowolony, bo tamtą zimę miał nieudaną. Zastąpił go Stefan Hula, dla którego to była najlepsza zima w karierze! Cuda czyni Stefan Horngacher i dobrze, że przedłużył kontrakt z polskim związkiem narciarskim. Pod jego wodzą Kamil Stoch odzyskał radość ze skakania. Dawid Kubacki wciąż się rozwija. Równo skakał zimą też Jakub Wolny, a Tomek Pilch to kolejna nadzieja polskich skoków. Zawodnicy cenią sobie pracę z Austriakiem. Są przecież mistrzami świata w drużynówce i medalistami Igrzysk Olimpijskich!!! W ten weekend znów pokazali, że jest świetnie. Sprawili dużo radości kibicom w Wiśle. Lepiej kibicować latem w promieniach słońca niż w mrozach:)) Skoczkowie też pewnie lubią jak im ciepło pod kombinezonami. Pamiętamy przecież Pjongczang i kostniejącego Ammanna... Niełatwo mają zimą. To jednak dyscyplina zimowa, a nie letnia.  

   A co u naszych? W drużynówce nie mieli rywali. Stoch i Żyła latali, a Kot i Kubacki robili swoje. W konkursie indywidualnym mistrz olimpijski Kamil pokazał klasę i pewnie zwyciężył. Deptał mu po piętach będący w kapitalnej dyspozycji Piotrek Żyła. Ma on piekielne odbicie i jak jest w formie to jest zdolny do wielkich rzeczy. Dwa lata temu zdobył przecież brąz MŚ!!! Ostatni sezon miał gorszy i nie mógł poradzić sobie z pozycją dojazdową. W Wiśle pokazał, że wszystko jest na dobrej drodze. Horngacher dotarł do jego umysłu:)) Dawid Kubacki zajął czwarte miejsce, ale niewiele stracił do podium! Prawie byliśmy świadkami historycznego wyczynu, czyli trójka Polaków na podium! Nie ma się co bardzo podniecać, bo wielu skoczków traktuje lato jako trening przed zimą. Weryfikacja przyjdzie zimą! Rywale jednak znają już moc polskich skoczków i mogą się obawiać. Mamy przecież trójkę zawodników doświadczonych i każdy z nich może stanąć na podium albo wygrać. Szuka swojej formy Maciej Kot. On ma w głowie jak skakał w sezonie 2016/2017 kiedy wygrywał konkursy PŚ. Na razie widać, że jest za wspomnianą trójką. Stefan Hula miał życiowy sezon zimą i sam jestem ciekaw czy jest w stanie to powtórzyć. Równo skacze Kuba Wolny. Naciska z tyłu Tomek Pilch, z czego pewnie zadowolony jest Adam Małysz. W końcu jego rodzina:)) Dodajmy, że do drugiej serii niedzielnego konkursu awansowało aż 9. polskich skoczków z 11.!!! Prezes Apoloniusz Tajner może spać spokojnie. Dla niego najważniejsze było przedłużenie kontraktu z Horngacherem, co się udało. Stefan, odkąd jest z polską kadrą, to nie zawodzi. Same sukcesy. Do tego wciąż bardzo blisko jest ikona polskich skoków, czyli Adam Małysz. Wszystkiego pilnuje Apoloniusz i źle być nie może w takim składzie. Kto w tamtym roku dominował w letnim cyklu? Ano Dawid Kubacki. Ciekawe jak będzie w tym sezonie... Skoki narciarskie od 2000 roku stały się dyscypliną narodową i kochaną przez Polaków. Zimą kiedy ciemno, smutno i zimno to nasze serca rozgrzewał Adam Małysz, a potem Kamil Stoch i inni. Taki serial, który trwa długo już. Polacy uwielbiają seriale jak np. M jak Miłość:)) Zimą mamy serial S jak skoki narciarskie:)) Jak komuś jednak brakuje latem M jak Miłość to sobie ogląda powtórki, a jak polskiemu kibicowi skoków brakuje zmagań zimą to może się pasjonować cyklem letnim Grand Prix:)) Jest wszystko super!!! Dopóki będzie Horngacher to tak będzie. Zawodnicy są już bardzo doświadczeni i świadomi tego co robią i co chcą osiągnąć. Bardzo duża dojrzałość sportowa i mentalna. Do tego ogromna rywalizacja w drużynie, która napędza. Pamiętam jak Małysz skończył karierę i wydawało się, że już tak pięknie nie będzie, ale Stoch to kontynuował i szybko zapełnił pustkę, a potem zrodziła się świetna drużyna, czyli Żyła, Hula, Kot, Kubacki i oczywiście Kamil. Horngacher to poukładał, Małyszowi znudził się Dakar i wrócił do skoków, a Tajner trwa w nich od kilkunastu lat. Jest ekipa, jest atmosfera, jest organizacja, jest rywalizacja i są co najważniejsze SUKCESY!!! Wiemy jak one budowały kadrę Nawałki aż do... W skokach jednak jesteśmy potęgą, a w piłce nożnej NIE!!! Sami zobaczycie w tygodniu, że nie jesteśmy, jak nasze drużyny klubowe zagrają z zespołami ze Słowacji, Białorusi i Portugali... Jak się pomylę to odszczekam:)) Nastawiam się jednak bardzo pesymistycznie, po tym co ujrzałem w pierwszej rundzie i pierwszej kolejce ligowej...

 

  W skokach mamy trójkę muszkieterów!!! W żużlu jednak też! Zmarzlik, Janowski i Dudek!!! Oni nie chcieli być gorsi w ten weekend od skoczków! I nie byli! W Cardiff miała miejsce już piąta odsłona walki o indywidualne mistrzostwo świata. W stawce szesnastu zawodników mamy czwórkę Polaków. Humory polskich kibiców żużla zostały w sobotę bardzo poprawione:)) We wcześniejszych czterech zawodach Grand Prix bywało różnie, a na krótkim torze w duńskim Horsens było bardzo słabo... Dwa tygodnie temu w Szwecji klasę pokazał Maciej Janowski o czym pisałem. Triumfował bardzo pewnie. W walijskim Cardiff, gdzie panuje świetna żużlowa atmosfera, było jeszcze lepiej!!! Można było stawiać na Maćka, bo przecież wygrał tu w ubiegłym roku. Triumfował jednak Bartosz Zmarzlik, a Janowski był trzeci!!! Do tego byliśmy świadkami historycznego wyścigu w półfinałach, kiedy to na starcie pierwszego z nich stanęło czterech naszych żużlowców!!! Do finału mogło awansować jednak tylko dwóch. Takie mistrzostwa Polski w Walii:)) Także najpierw skoczkowie niszczyli rywali w Wiśle, a potem żużlowcy pokazali moc. W odpowiednim momencie, bo za nami półmetek rywalizacji, a z ostatnich pięciu turniejów aż dwa!!! odbędą się w Polsce (Gorzów i Toruń). Dodatkowo w mieście Kopernika odbędzie się finał cyklu, który ostatnio rozgrywany był aż w... Australii. Tym razem żużlowcy nie będą musieli lecieć na Antypody:)) Finał będzie tam gdzie miejsce dla żużla, czyli w Polsce! Ekstraliga żużlowa, to jak wiadomo, najsilniejsza liga żużlowa na świecie! Do tego Polacy wygrywali rok w rok Puchar Świata dopóki nie zamieniono tego na MŚ par... I w tym roku był już tylko brązowy krążek i to z dużą stratą do Rosjan i Brytyjczyków. Jeżeli chodzi natomiast o Wielką Brytanię to kontynuują oni pasmo sukcesów. Tai Woffinden jest przecież liderem cyklu Grand Prix z przewagą aż 20. punktów!!! W każdym z pięciu turniejów jechał w finale!!! Tylko kataklizm może mu zabrać trzeci tytuł mistrza świata! Ostatni raz triumfował w sezonie 2015, a w tamtym roku był trzeci. W tym od początku jego celem jest tylko tytuł! Mówił kibicom brytyjskim, że co prawda byl drugi w Cardiff, ale speedway is coming home:)) Piłkarzom nie udało się zdobyć podium na mundialu, a on zapewnił, że zdobędzie mistrzostwo świata! Do tego w Tour de France dzielą i rządzą Walijczyk Thomas i pół Brytyjczyk Froome o korzeniach kenijskich... Ja myślałem, że wszyscy Kenijczycy są czarnoskórzy, ale jak mają matkę i ojca czarnoskórego:)) Dlatego Froome jest biały:)) 

 

   Wracając jednak do żużla... Tai Woffinden jest, wydaje się, nie do zatrzymania. Smutne to dla polskich kibiców, bo przecież na tytuł mistrza świata czekamy od 2010 roku i triumfu Tomka Golloba! Polak jeszcze tylko raz był mistrzem świata, a było to w... 1973 roku. Dokonał tego Jurek Szczakiel. I tak co roku czekamy, że może teraz. Może Dudek, może Janowski,a  może Zmarzlik. Każdy z nich ma papiery na to. Patryk Dudek to wicemistrz świata sprzed roku! Wtedy ustąpił tylko Australijczykowi Jasonowi Doy'leowi. Obaj jednak po ubiegłorocznych sukcesach są wyraźnie w słabszej dyspozycji. Trzeba pamiętać, że Doyle w tamtym sezonie jeździł z kontuzją. Wiele go to kosztowało zdrowia... W Cardiff bardzo źle upadł i został zabrany karetką. Co do Patryka, to w tamtym roku udało mu się wygrać w Toruniu pierwsze w życiu Grand Prix. Zmarzlik czy Janowski też wygrywali w tamtym roku. Maciej aż dwa razy : Dania, Wielka Brytania. Bartek wygrał w Szwecji, a żeby tego było mało to Piotr Pawlicki zwyciężył w Grand Prix Łotwy! Na 12 zeszłorocznych turniejów aż w pięciu wygrywali Polacy!!! Nie dało to jednak mistrzostwa świata żadnemu z naszych... Dudek był drugi, Janowski czwarty, a Zmarzlik piąty. Sytuacja w tym cyklu powtórzy się, bo nie wierzę, że Woffinden nie zdobędzie tytułu. Naszym pozostaje walka o drugie i trzecie miejsce w cyklu. Na półmetku, dzięki fenomenalnemu startowi w Cardiff, jest bardzo dobrze. Fredrik Lindgren już ma niewielką przewagę nad trzecim Janowskim. Wydaje się, że Szwed jest w gorszej formie niż na początku sezonu. Bartek Zmarzlik dzięki... uwaga 19! punktom w Walii włącza się do rywalizacji o medale. O pudło powalczy też Rosjanin Sajfutdinow i niezniszczalny Amerykanin Greg Hancock! Potrójny mistrz świata ma już 45 lat!!! Reszta stawki będzie walczyć raczej o utrzymanie się w cyklu. To dotyczy mistrza świata i wicemistrza świata : Doyle i Dudek. Brat Piotrka - Przemek Pawlicki- musi tak jeździć jak w sobotę, żeby marzyć o czołowej ósemce. Tu pokazał w końcu, że umie się ścigać z najlepszymi i zaliczył najlepszy występ w sezonie awansując do półfinału. Lubię oglądać na torze Zmarzlika i cieszę się, że wygrał w Cardiff. Jeździ jak Tomek Gollob i myślę, że mistrz jest dumny z Bartusia:)) Z pewnością życzy mu medalu indywidualnego czy w przyszłości tytułu mistrza świata. Z pewnością jego jak i Maćka Janowskiego stać na to. W tym sezonie trzeba będzie się jednak zadowolić co najwyżej tytułem wicemistrza świata jak w zeszłym roku... Zawsze ktoś musi wyskoczyć... Czy to Doyle czy Woffinden czy Hancock... Nie można jednak nie cenić i nie lubić Tajskiego. To bardzo pomocny facet i to pokazuje swoją postawą nie tylko na torze, ale i poza nim. Prawdziwy ambasador speedway'a. Myślę, że jak w Toruniu zdobędzie tytuł, to dostanie owacje od polskich kibiców:)) My cieszmy się, że nasi pokazali klasę w Cardiff i wrócili do walki o medale. Emocje gwarantowane! Jak to zwykle w "czarnym sporcie" dla prawdziwych facetów:)) Oni nie jeżdżą dopiero wtedy jak im urwie nogę czy rękę. Jak jednak są cali to zawsze wyjeżdżają na tor. 

 

A CO JESZCZE W TRAWIE PISZCZY?


   Skupiłem się na skokach narciarskich i żużlu gdzie Polacy brylowali, ale mieliśmy przecież inne nadzieje jeszcze. W Holandii, w mistrzostwach Europy w siatkówce plażowej nie popisali się Kantor z Łosiakiem... Ich porażka w 1/8 finału to spore rozczarowanie!!! Grali co prawda z gospodarzami, ale ci odpadli już w następnym spotkaniu... Nie można się było pocieszyć, że PIERWSZA PARA WORLD TOURU uległa mistrzom Europy. Nadal Kantor z Łosiakiem pozostają bez medalu w wielkiej imprezie. A miało być tak pięknie... Przecież dwa tygodnie temu wygrali swój pierwszy wielki turniej World Touru w Warszawie. Gdzieś we wstępie użyłem chyba nie World Tour, a Grand Prix... Pomyłka cyklów z żużlem:)) 

   Powodów do radości nie mamy też na Tour de France. Oczyma wyobraźni widzieliśmy Polaka na podium na Polach Elizejskich, ale te marzenia trzeba znów odłożyć na przyszły rok... W tamtym roku Majka upadł i w tym też. Różnica jest taka, że w tym roku poobijał się na brukach do Roubaix... Taki etap zafundowali organizatorzy przed Alpami. Wydawało się, że jest świetnie przygotowany, ale ten upadek wpłynął na jego formę w Alpach. Poniósł wielkie straty i została tylko już walka o zwycięstwo etapowe. A miało być tak pięknie:)) Nie można mu odmówić walki i determinacji, jak na wczorajszym etapie, ale brakuje szczęścia Rafałowi. W Alpach też próbował, ale może jeszcze się uda coś osiągnąć w Pirenejach. Tam liderzy będą siebie pilnować i to będzie szansa dla Polaka na odjazd na którejś górze. Najlepiej jak będzie finisz pod górę, a nie jak na płaskim wczoraj, kiedy to rywale go doszli i minęli... Nie miał szans na samotny dojazd do mety i śmietankę etapową spił kto inny. A kto wygra? Pewnie ktoś ze Sky. Będzie to Froome albo Thomas, bo po tym jak Dumoline przegrał Giro to jakoś go nie widzę jako triumfatora Wielkiej Pętli. W Sky szaleje oczywiście Michał Kwiatkowski i też pojawiają się pytania czy nie czas, żeby został liderem innej grupy? Były mistrz świata w SKY zawsze będzie pomocnikiem... Co prawda najlepszym, ale czy to takie pocieszenie obserwować jak robi rzeź w peletonie, a potem na 5 kilometrów przed metą ustępuje swoim liderom? Nad tym też debatują kibice kolarstwa... Czy warto tak prowadzić karierę i pić szampana z Froomem i Thomasem? Obserwować jak to oni dostają buziaki na podium? Nie wiem, ale chyba też bym chciał zobaczyć Michała na Wielkim Tourze jako lidera jakiejś innej ekipy, a nie tylko pomocnika. Zgadzam się z Wyrzykowskim... 

 

   O szermierczych mistrzostwach świata pisał nie będę, bo tam po dwóch dniach sukcesów też brak. Za nami rywalizacja w czterech turniejach indywidualnych i jak na razie żadnego miejsca w ósemce... Za tydzień jednak coś na co czekamy, czyli oklaskiwanie naszych na mistrzostwach Europy w Berlinie. Dwa lata temu był grad medali w Amsterdamie!!! 12 medali (6-5-1) i zwycięstwo w klasyfikacji medalowej!!! Czy można to powtórzyć? Liczę znów na liczbę około 10. medali:)) Odbyły się mistrzostwa Polski w lekkoatletyce. Generalny sprawdzian przed imprezą docelową i można liczyć jak zwykle na Kszczota i Lewandowskiego. Swoje zrobi też Anita Włodarczyk. W kuli szansę wielką na tytuł mistrza Europy ma Michał Haratyk. W tyczce mamy Wojciechowskiego i Liska. Mamy też "Aniołki Matusińskiego" w sztafecie 4x400 metrów. W młocie dzielą i rządzą Nowicki z Fajdkiem. W kuli pań Paulina Guba ma formę nawet na zwycięstwo! Już nazbierałem prawie 10 medali:)) A może ktoś jeszcze wyskoczy? Może Justyna Święty albo Gosia Hołub indywidualnie na 400 metrów? Może Sofia Ennaoui? Może Andżelika Cichocka na 800 metrów? W słabszej formie są dyskobole niestety... Bednarek wzwyż też jakoś mizernie... Może Hoffmann czy Ania Jagaciak w trójskoku? Jak widać szans medalowych będzie sporo:)) Nie można zapominać też o sztafecie mężczyzn 4x400 metrów. To w końcu halowi mistrzowie świata!!! Jeżeli o kimś zapomniałem to może i lepiej, bo wtedy taki medal niespodziewany smakuje najbardziej:)) Będzie POLSKA KRÓLOWĄ W BERLINIE!!! Żal tylko, że bez KRÓLOWEJ IRENY SZEWIŃSKIEJ... Ona jednak wesprze naszą kadrę z góry tak jak Kamila Skolimowska wspiera Anitę Włodarczyk:)) 

 

 

   I nie creme de la creme na koniec... Zaraz ja idę zrobić trening biegowy, ale jeszcze kilka słów o polskiej "skopanej". Prawda, że po mundialu jesteśmy skopani? Może nawet nie skopani, ale zbici na kwaśne jabłko. Nawałka z podkulonym ogonem uciekł i czeka teraz aż Klafuricovi powinie się noga w Legii Warszawa:)) Jak Legia z taką kadrą nie awansuje do fazy grupowej Ligi Europy to jestem pewien, że Chorwat zakończy swoją przygodę na Łazienkowskiej. W obronie jest na razie fatalnie, bo i porażka z Zagłębiem i Arką w Superpucharze, a czasu nie ma... We wtorek przyjeżdża mistrz Słowacji Spartak Trnava i jakoś optymistą nie jestem... Jagiellonia też przegrała przed meczem w pucharach z portugalskim Rio Ave. Raziła nieskuteczność i zapamiętać można też brutalny faul Sławomira Peszki, ale nie chcę już kopać leżącego... Górnik Zabrze nie zatrzymał w składzie ani Wieteski ani Kurzawy ani Kądziora. Muszą liczyć na młodzież i na bramkarza Loskę w czwartek. Rywalem Trencin ze Słowacji. Mam tu też obawy czy młoda drużyna Brosza sobie poradzi... I jeszcze Lech Poznań. Urwali się ze stryczka z Gandzasarem, pokonali w końcówce Wisłę Płock, a teraz czeka ich podróż do Soligorska... Jakoś nie widzę tego. Spodziewam się najgorszego w wykonaniu polskich klubów w drugiej rundzie kwalifikacji do Ligi Mistrzów i Ligi Europy... Może jednak ktoś mnie zaskoczy in plus? A co w lidze jeszcze? Śląsk kontynuuje świetną grę z końcówki tamtego sezonu pod wodzą Pawłowskiego i fajnie to wygląda:)) Pokonali walczącą o... tytuł mistrza Polski Cracovię! Wisła Kraków cienko przędzie, ma kłopoty finansowe i na plus jest koniec zaciągu hiszpańskiego, a danie szansy Polakom. W Arce też wielkie zmiany jak co roku zresztą:) I swój pierwszy mecz w historii w debiucie w ekstraklasie wygrywa Miedź Legnica. Bardzo fajny klub i życzę im jak najlepiej:)) Oby Pogoń nie zaczęła jak w tamtym sezonie, bo znów będą pustki na stadionie... A mieszkam blisko Szczecina:)) I to tyle na dziś z mojej strony:)) Gorąco dziś jest. Prawie jak w Wołgogradzie, ale jak Polacy dali radę w takim piekle pokonać Japonię to i ja dam radę przebiec 10 kilometrów:)) Do następnego:))

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz