MOJA KARIERA BIEGACZA 5


Autor: rasmarsom | Kategorie: Sport 
01 marca 2024, 17:03

07.07.2013 rok Jarosławiec 15 km

   Takich zawodów się nie zapomina. Urokliwa miejscowość nad samym morzem. Naprawdę piękne miejsce, ale w wyniku gorąca i trasy bieg był bardzo ciężki. Wiedzieliśmy, że pierwsze 5 kilometrów trzeba będzie pokonać po plaży. Nikt jednak, nawet Ci co tu startowali w poprzednich latach nie zdawał sobie sprawy co nam zafundują organizatorzy. Nastawialiśmy się, że będziemy biec brzegiem morza gdzie jest najłatwiej lecz jakież było zdziwienie nasze gdy okazało się, że pierwsze 2 i pół kilometra będziemy musieli pokonać w kopnym piasku. Niektórzy szli, niektórzy ściągali buty. Ja jednak próbowałem bez przerwy biec. Można sobie sprawdzić latem nad morzem jak się biegnie ponad 2 kilometry po piasku. Oczywiście jest to fajny trening na mięśnie, ale przecież cały dystans liczył 15 kilometrów. Powrót był już jednak brzegiem morza na całe szczęście. Nie pytajcie jednak jak się czuły moje mięśnie jak wybiegałem z plaży. Czułem się jakbym już miał w nogach 15 kilometrów, a jeszcze przecież zostało 10. Trasa i upał dawały się we znaki. Koleżanka przypłaciła to groźnym upadkiem na asfalcie. Nie chciała nawet poddać się opiece medycznej. Adrenalina długo trzyma, a biegacze czy biegaczki to twardzi ludzie. Jak dobrze smakowało potem piwo po takim wysiłku. Czas 1:24:20 też ciężko odnieść do czegokolwiek, bo przecież nie codziennie biega się w kopnym piasku. Typowy bieg na przetrwanie.

13.07.2013 rok STARE OBJEZIERZE 10 km

  Tydzień po Jarosławcu udaliśmy się do małej mieściny na bardzo kameralny bieg. Startowało tylko 40 zawodników. Takie miejsca mają jednak swój urok. Podejrzewam, że w ciągu roku niewiele się tutaj dzieje. Wygrałem nawet w losowaniu rakietę tenisową, którą już miałem okazję zagrać. Nie wiem skąd wiedzieli, że kocham tenis ziemny. Nie ma przypadków jak widać. Fajni ludzie, miła atmosfera. Kojarzę, że spotkałem na trasie człowieka, który opowiadał mi, że dzięki bieganiu wyszedł z alkoholizmu. Bieganie pomaga walczyć ze wszelkimi uzależnieniami. Ja wygrałem swoją walkę z depresją, inni też wygrywają ze swoimi uzależnieniami. Czas miałem 49:54, a więc bez szału. Pamiętam jednak, że tego dnia moje ciało nie pracowało tak jak chciałem. Długo doprowadzałem moje mięśnie do jako takiej elastyczności. Tydzień chodzenia z listami powodował, że nigdy nie wiedziałem jak się będę czuł w weekend na zawodach.

27.07.2013 rok MORYŃ 12 km

   Jedno z piękniejszy miejsc w okolicy. Cudowne jezioro i lasek kolo niego. Miejsce do jeżdżenia rowerami, do biegania i spacerowania. Bardzo ładnie wszystko zrobione. Urokliwe miejsce bardzo. Zawsze jest tam bardzo gorąco, ale jak ma być w pełni lata pod koniec lipca. Czas 59:22. Nie kojarzę, żebym biegał gdzieś indziej na takim dystansie. Miejsce do którego chce się wracać i często tam bywaliśmy nie tylko na zawodach. Po takim wysiłku w pełnym słońcu piwo czy piwa szybko powodują stan nieważkości. Sezon startowy w pełni więc rzadko zdarzały się weekendy jak widać bez startów. Zdrowie dopisywało, forma też więc świetnie się bawiłem poznając nowe miejsca.

03.08.2014 rok PÓŁMARATON NOTECKI

  Przyszedł czas na kolejny półmaraton na którym uzyskałem chyba najgorszy czas w karierze na tym dystansie. 1:58:33 to naprawdę bardzo słabo, ale przecież od czerwca startowałem prawie co tydzień. W pewnym momencie może nastąpić zmęczenie materiału czy gorszy dzień. Po drugie w tygodniu nie miałem pracy siedzącej więc kilometry z listami też miały wpływ na różną dyspozycję. Są takie dni, że czujesz, że to nie dziś więc wtedy nia nastawiasz się na jakiś wybitny czas. Czerpiesz radość z tego, że znów jesteś w nowym miejscu. Z tych zawodów akurat nie mam ani jednej fotki, a i wyniki było ciężko znaleźć. Startowało niewiele ponad 100 osób więc było kameralnie.

10.08.2013 rok Boleszkowice 8 km

  Kolejny miły i kameralny bieg. Mniej niż setka uczestników i mój czas 40:55. Dzięki biegom w takich małych miejscowościach człowiek jest w miejscach, w których nigdy by nie był.

25.08.2013 rok PÓŁMARATON GRYFA SZCZECIN

   To był niezapomniany półmaraton, ponieważ przed biegiem poznałe pewną urodziwą i bardzo pozytywną biegaczkę. Są takie kobiety, które po prostu swoim byciem, otwartością i energią powodują, że faceci wręcz lgną do nich. Ona taka była. Miała ten magnes w sobie i zdarzyło się tak, że pobiegłem z nią cały półmaraton. Ona debiutowała, a ja już jednak byłem doświadczony w półmaratonach. Pierwszy raz przebiegłem zawody z kimś. Na dodatek z kobietą więc czy można sobie wymarzyć lepsze towarzystwo. Czas 1:53:09 uzyskaliśmy gdyż razem wbiegliśmy na metę trzymając się za ręce. Ona nie mogła pojąć jak ja mogę cały prawie bieg gadać. Mówiła, że ja się nie męczę. Po prostu jakoś tak miałem i mam, że mogę biec i rozmawiać. To, że z nią biegłem dawało mi takie poczucie wyróżnienia. Ciągło mnie do niej od początku. Okazało się, że miała chłopaka i potem w życiu przekonałem się, że to nie ma znaczenia. Każdy wagon można odczepić. To, że ktoś kogoś ma to wcale nie oznacza, że układa im się, to nie oznacza, że będą razem do końca życia. Nie oznacza, że to jakaś wielka miłość. Ta dziewczyna po prostu przyciągała sobą. Są takie momenty w życiu, że trzeba zaryzykować. Tak czy owak to było dla mnie nowe doświadczenie. Biec prawie 2 godziny z kimś. Świetnie się czułem w trakcie biegu i po co jest zrozumiałe. Potraktowałem to jako fajną przygodę i nie wiedziałem czy ją spotkam jeszcze kiedykolwiek. Tak czy owak w czasie wielkiej liczby startów czułem się fantastycznie, ale jednak byłem sam, ale nie samotny. Marzyłem po cichu o poznaniu fajnej dziewczyny. Jeżeli czegoś mi brakowało w tamtym okresie to właśnie miłości. Tego dnia jednak czułem się bardzo wyjątkowo. Prawie 1300 osób, a ona mnie dostrzegła... Czułem się wybrańcem. W następny weekend czyli 01.09 w piątkę postanowiliśmy, że zrobimy sobie Bieg Twardziela na 32 kilometry po okolicznych wsiach. Zatrzymywaliśmy się, robiliśmy zdjęcia. Szalony pomysł, ale wypalił, bo biegacze mają w sobie gen szaleństwa. Ja już myślałem o debiucie w maratonie za miesiąc więc to było idealne sprawdzenie się. Ponad rok startów na zawodach, a szczególnie półmaratony udowodniły mi, że jestem w stanie posmakować czegoś o czym sobie marzyłem w 2012 roku.

22.09.2013 rok BIEG NA K-2 SZCZECIN

  Nie wiem czy to był dobry pomysł, żeby na tydzień przed maratonem wystartować w biegu, który jest bardzo ciężki i łatwo jest ulec kontuzji. Pamiętam, że przed rokiem 3 razy podkręciłem kostkę. Spodobało mi się jednak bieganie z dziewczynami. Bieg morderczy, a jednak natura faceta jest tak silna, że ja na potężnym zmęczeniu jak usłyszałem za sobą dwie niewiasty, które mnie zaczepiały to jakoś tak przestałem myśleć o biegu. Z jedną z nich nawet długi czas biegłem i rozmawialiśmy. Jakby nie patrzeć zwali mnie Rasputinem więc uwielbiałem, uwielbiam i będę uwielbiał kobiety. Ważne jest, żeby to szło też w drugą stronę. Takie sytuacje zaczęły mi się przydarzać. Nic sobie nie zrobiłem na tym biegu na szczęście. Czas 54:12 i jak oglądam fotki to zrobiłem sobie mocny finisz. Czy ja jednak pamiętałem coś ciekawego z trasy? Wiadomo zbiegi, podbiegi, jakieś mostki, schody, błoto itd. Może i dobrze, że te dwie dziewczyny mnie zaczepiły, bo jeszcze bym zaczął szaleć i skręcił kostkę, a tak biegło mi się jakoś tak lekko. Za tydzień nadszedł jednak mój wielki sprawdzian i test, czyli maraton. 28.09 w Puszczy Goleniowskiej. Opisywałem już emocje związane z tym startem. Po tym wyczynie poczułem się prawdziwym biegaczem, a w sercu i duszy Wojownikiem. Podjąłem walkę i wygrałem ją. Uczucie szczęścia i spełnienia, ale nie czułem, że to koniec czegokolwiek. To było takie tylko spięcie klamrą ponad roku biegania na zawodach. Trafiłem w poczet maratończyków, a sobie udowodniłem, że stać mnie na wyczyny o których nawet nie śniłem. Z perspektywy czasu to wszystko było jak jeden piękny, niekończący się sen. Sen z którego nie chcesz się obudzić. Są takie momenty w życiu, że tak się czujemy. Po ukończeniu pierwszego maratonu wszystko jest piękne. Czujesz się jakbyś zdobył świat.

 

 

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz