Pyeong Chang 2018 - Saneczkarstwo: Niemka...


Autor: rasmarsom | Kategorie: Sport 
Tagi: pyeongchang   saneczkarstwo   naturalizacja  
20 grudnia 2016, 15:49

 Naturalizowanie w sporcie jest już zjawiskiem bardzo powszechnym tak jak i doping... Zmiana barw narodowych przez sportowców jest już w tych czasach na porządku dziennym. Wzbudza to emocje, ale nikogo to już nie dziwi. Niemka Aileen Frisch od przyszłego roku będzie przywdziewać barwy Korei Południowej. W Pjongczang nie będzie już śpiewać hymnu: "Deutschland, deutschland uber alles", ale trudniejszy południowokoreański... 

Taka oto wiadomość dotarła do nas, że Koreańczycy szukają sportowców, którzy wystartują w ich barwach na igrzyskach olimpijskich w Pjongczang w 2018 roku. Nie jest to nic dziwnego, bo czy ktoś widział Koreańczyka zjeżdżającego na sankach? Wiemy, że gospodarze igrzysk mają prawo wystawić swoich zawodników i zawodniczki w każdej dyscyplinie. Taki jest przywilej każdego gospodarza największej imprezy czterolecia. A co zrobić jak w jakiejś dyscyplinie nie ma się żadnych tradycji i nikt nie uprawia tego sportu? Saneczkarstwo jest tego świetnym przykładem. Ale na wszystko znajdzie się sposób... Wiecie już jaki? Naturalizacja sportowca czy sportsmenki, którzy w swoim kraju nie mają szans zakwalifikowania się na igrzyska. Ze względu oczywiście na dużą konkurencję. Niemcy są tego świetnym przykładem. Saneczkarstwo u nich to jeden ze sportów narodowych. Pamiętajmy, że w Pjongczang może wystartować tylko trójka saneczkarzy i saneczkarek i dwie dwójki z jednego kraju! Rywalizacja wewnętrzna jest więc tam ogromna! Nie pojadą na zimowe igrzyska zawodnicy i zawodniczki, którzy regularnie w PŚ zajmują miejsca w pierwszej dziesiątce. Nie pojadą też tacy, którzy będą mieli w dorobku miejsca na podium w zawodach Pucharu Świata! Kwalifikacje na igrzyska budzą zawsze kontrowersje, bo jak wiadomo liczy się udział. Nie jest istotne czy dany kontynent ma tradycje w jakiejś dyscyplinie sportu i często się zdarza, że słabsze drużyny czy sportowcy zabierają miejsca tym lepszym... Zgodnie z zasadą, że cały świat ma brać udział w tej największej imprezie czterolecia. Dochodzi wtedy do zabawnych scen na arenach igrzysk. Pływak z jakiegoś biednego kraju prawie się topi w basenie, wioślarz czy kajakarz przypływa daleko za przedostatnim zawodnikiem, biegacz przybiega na 100 metrów kilka sekund za resztą stawki... Mieliśmy też Kenijczyka biegającego na nartach... To jest właśnie piękno igrzysk olimpijskich i takie obrazki pamiętamy jeszcze bardzo długo. Ważny jest przecież udział całego świata w tym przedsięwzięciu. Nawet jeżeli dany zawodnik czy zawodniczka uprawia daną dyscyplinę od niedawna i nie wygląda jak zawodowiec, ale jak totalny amator. Ma jednak pamiątkę na całe życie. Może się chwalić tym, że startował czy startowała na największej imprezie czterolecia z najlepszymi w danej dyscyplinie sportu. Niewielu może się tym pochwalić na całym świecie.

flaga-niemiec

Przykłady "farbowanych lisów' mamy w każdym kraju. W niektórych nie budzi to już żadnych emocji. Najgłośniejszy przypadek ostatnich lat to oczywiście reprezentacja Kataru w piłce ręcznej! Gospodarze stworzyli sobie "wieżę Babel", co odbiło się szerokim echem nie tylko w światku piłki ręcznej. Polska reprezentacja odczuła to na własnej skórze...

Pamiętamy też mistrzostwa Europy w 2012 roku w piłce nożnej... Zlepek naturalizowanych zawodników nie przyniósł jednak żadnego efektu. Niektórzy nie znali nawet hymnu narodowego. "Polska wieża Babel" PZPN-u i Franciszka Smudy nie dała żadnego efektu i przykro było patrzeć na taką drużynę pod flagą biało-czerwoną...

Kolejny przykład z dobrze nam znanego polskiego podwórka to Chińczycy grający dla Polski w tenisa stołowego. To ich sport narodowy i nie dziwne, że wyjeżdżają do innych krajów i reprezentują inne barwy. U siebie nie łapaliby się w kadrze ze względu na ogromną konkurencję, a w takiej chociażby Polsce są najlepszymi zawodnikami i zawodniczkami.

Naturalizacja budzi jakiś niesmak, ale tak już jest w tych czasach. Zawodnicy i zawodniczki zmieniają barwy narodowe jak rękawiczki. Jeżeli mogą to robić i startować pod egidą i flagą innego kraju to to czynią. Mają szansę wtedy startować w największych imprezach w danej dyscyplinie i zdobywać medale dla kraju o którym wcześniej czytali na Wikipedii... Często nie znają nawet hymnu i wygląda to komicznie albo żałośnie... Taki jednak jest współczesny świat i naturalizacji nie zatrzymamy oraz tego przemieszania kultur, religii, języków, tradycji. Mamy do czynienia z biblijną "WIEŻĄ BABEL", a jak wiemy z historii, nic dobrego to przynieść nie może... Chyba, że komuś zależy, żeby to właśnie powodowało chaos i zamieszanie...

Koreańczycy już zwerbowali dwóch rosyjskich biathlonistów. Mają też już sześciu naturalizowanych hokeistów. Dwaj łyżwiarze figurowi z USA i Rosji również przechodzą proces naturalizacji.

W saneczkarstwie natomiast Niemka Aileen Frisch jest już pewna, że za ponad rok, w lutym 2018 roku, będzie na igrzyskach olimpijskich w Pjongczang reprezentować barwy Korei Południowej. Jest z tego bardzo zadowolona, bo w niemieckiej reprezentacji nie miałaby szans się przebić. Jesienią 2015 roku zakończyła karierę ze względu na brak perspektyw w Niemczech, a ma przecież dopiero 24 lata. Na jej nieszczęście w kadrze naszych zachodnich sąsiadów rywalizacja jest przeogromna. Rękę do Aileen wyciągnęli na szczęście... Koreańczycy. Frisch mieszka już w Seulu i uczy się hymnu Korei Południowej. Jest to niezbędny warunek do startu w nowych barwach. Dostała już zgodę pocztą elektroniczną i "kamień spadł jej z serca"...

W koreańskim kombinezonie wyścigowym wystartuje już na początku stycznia w Koenigssee, w zawodach Pucharu Świata. Aileen w 2012 roku została mistrzynią świata juniorek. W 2013 roku była piątą zawodniczką na MŚ seniorek w Whistler! Dzięki Koreańczykom ponownie będzie mogła robić to co kocha i zjeżdżać na sankach. Pewnie nie takich jak na zdjęciu... Na takich być może zjeżdżała po zakończeniu kariery w niemieckich barwach. Gdzieś z dziećmi na górkach i pagórkach... Od stycznia 2017 roku położy się już na profesjonalnych sankach i bedzie mknąć po torach lodowych z prędkością 100 km/h. Ciekawe jak będą patrzeć na nią koleżanki z kadry Niemiec... Ciekawe co na to Niemcy, którzy są dumni ze swojego pochodzenia... Niemka Koreanką! Wiem jednak co by powiedział na to Czesław Niemen... "Dziwny jest ten świat". Sami oceńcie czy te naturalizacje są dobre czy złe, potrzebne czy nie. Sportowcy z pewnością się z tego cieszą, bo mogą nadal uprawiać zawodowo swoją ukochaną dyscyplinę sportową. Z boku jednak wygląda to i komicznie i żałośnie, ale tego nie zatrzymamy przecież... Nie możemy zabierać człowiekowi prawa do spełniania się zawodowo pod flagą innego kraju. Nawet jeżeli wcześniej nie znał tego kraju, tradycji, hymnu, języka, obyczajów... Przecież w niczym to nie przeszkadza. Wszystkiego się można nauczyć jak człowiek chce. Dobrze, że nie wymagają od Niemki, żeby miała skośne oczy... Zawsze można je przymrużyć idąc z flagą koreańską na otwarcie igrzysk i śpiewając dumnie hymn Korei Południowej...

flaga-korei-poludniowej

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz