LE TOUR DE FRANCE. DWA TYGODNIE ZA KOLARZAMI......
| Kategorie: Sport
Tagi: kolarstwo tour de france
16 lipca 2017, 23:40
Kolarze mają już za sobą dwa tygodnie ścigania w Tour de France i sytuacja w czołówce jest niezwykle ciekawa. Głównych faworytów do zwycięstwa dzielą sekundy i wszystko się jeszcze może zdarzyć. Przez te dwa tygodnie działo się naprawdę sporo. Pokazują się też Polacy. Szkoda tylko, że Rafał Majka zaliczył upadek i nie mamy już takich emocji w czołówce. Michał Kwiatkowski za to wykonuje niesamowitą pracę dla Frooma, a Maciej Bodnar prawie wygrał etap...
NIESAMOWITE TASOWANIE SIĘ LIDERÓW I ŚCISK W CZOŁÓWCE
Nikt nie zaprzeczy, że mamy wielkie emocje w tegorocznym Tour de France. Przeważnie przed trzecim tygodniem różnice w generalce są większe, ale w tym roku główni pretendenci do zwycięstwa bardzo się pilnują. Jak zwykle mocny jest Christopher Froome i wszyscy zadają sobie pytanie czy może z kimś przegrać. Ma niezwykle mocny team Sky i to jest jego duża przewaga. Gorzej ma Fabio Aru, który takiego zespołu nie ma, ale dzielnie walczy i już zakładał koszulkę lidera. Francuz Bardet też wydaje się dobrze przygotowany i Ag2R robi co może, żeby mu pomóc. Jest jeszcze Daniel Martin, który mimo upadku nie składa broni. Trzeci tydzień zapowiada się niezwykle pasjonująco dla fanów kolarstwa.
Froome i jego team Sky oczywiście kontrolują wyścig co było do przewidzenia. Jednak na jednym z etapów górskich świetnie zaatakował Fabio Aru. Włoch na tym pierwszym teście pokazał, że będzie się liczył i tak też jest. Potem udało mu się na finiszu pod górę urwać Frooma i dzięki temu jechał w żółtej koszulce, ale na kolejnym etapie to on przyjechał za Brytyjczykiem i teraz on zakłada ten trykot. Francuz Bardet też ma na koncie zwycięstwo etapowe. Na razie sztuka ta nie udała się Anglikowi. Zobaczymy co się będzie działo w trzecim tygodniu, gdzie kolarzy czekają dwa trudne górskie etapy i czasówka. Jeden z nich kończy się podjazdem i tam może się rozstrzygnąć wyścig. Okaże się kto jest najsilniejszy i kogo stać na decydujący atak. Mi się wydaje, że Bardet jest bardzo mocny. Również Daniel Martin będzie atakował podium i okaże się też jak silny jest w tym roku Froome. Szkoda tylko, że to wszystko bez udziału Rafała Majki...
TOUR DE NIEBEZPIECZNE ZJAZDY... RYWALE ODPADAJĄ i RAFAŁ TEŻ...
To co się działo na być może najtrudniejszym etapie górskim przejdzie do historii, ale niechlubnej... Piekielnie niebezpieczne zjazdy i upadki kolarzy. Na tym etapie okazało się, że najtrudniejsze nie były wspinaczki, ale zjeżdżanie w dół. Na dodatek nawierzchnia była w wielu miejscach mokra. Połamał się Thomas i niestety w tym upadku brał udział też Rafał Majka i tak jego przygoda się skończyła. Pamiętam jak Majka miał furę szczęścia w Rio gdzie ominął jakimś cudem upadających dwóch kolarzy. Dzięki temu mieliśmy wielkie emocje i medal olimpijski. Organizatorzy w Brazylii zrobili trasę bardzo ciężką, a zjazdy pogrążyły faworytów. To samo mamy na Tour de France. Bardzo groźny był upadek Porta. Złapał pobocze, przeleciał przez jezdnię i uderzył z dużą siłą w skały... Wyglądało to dramatycznie. Przez niego upadł też Daniel Martin, ale miał szczęście, bo mógł jechać dalej. Dużo kłopotów miał też Alberto Contador, ale on upadał nawet wjeźdżając pod górkę... Polak na szczęście nic sobie nie złamał i ukończył etap, ale już pewnie czuł, że dalej nie pojedzie po dniu przerwy. W Rio udało się uniknąć upadku, a na Tour de France nie...
Mieliśmy też upadki na sprintach z peletonu. Tutaj jednak ktoś pomógł łokciem upaść koledze. Mistrz świata został zdyskwalifikowany. Peter Sagan moim zdaniem postąpił bardzo chamsko, bo wielu mówi, że się bronił przed upadkiem. Dla mnie to było celowe. Ucierpiał na tym Cavendish... Dzięki temu Slowak przyjedzie na Tour de Pologne, bo teraz odpoczywa, ogląda sobie wyścig w telewizji i patrzy jak Kittel wygrywa płaskie etapy jak chce.
KITTEL RZĄDZI NA FINISZACH Z PELETONU, A POLAKÓW WIDAĆ
W górach rządzą górale, a na płaskich etapach niesamowity Niemiec Marcel Kittel. Po wykluczeniu Sagana wygrywa seryjnie finisze z peletonu. Jest poza zasięgiem rywali, którzy tylko kiwają głową. Jak depnie mocniej na ostatnich stu metrach to nie ma na niego mocnych. Na jednym z etapów rywale nawet nie widzieli gdzie on jest, a nagle pojawił się z prawej strony i wygrał.
A Polaków widać i to bardzo. Michał Kwiatkowski jedzie na swojego lidera Frooma. Pewnie kibice się zastanawiają czego Polak nie zaatakuje i nie wygra jakiegoś etapu, bo stać go na to. Niestety musi się słuchać rozkazów zespołu. Tak jak reszta teamu Sky. Michał ma swoje zadania i przeważnie dyktuje tempo peletonu na podjazdach. Rozrywa peleton , robi selekcję i zostaje tylko mała grupka najlepszych. Daje z siebie maxa i Froome dobrze mówi, że Polak jedzie za dwóch kolarzy. W kolarstwie mamy dużo taktyki. Wszystko jest podporządkowane liderowi zespołu i na każdy etap zespoły mają przygotowaną taktykę. WIelu jest kolarzy, których za bardzo nie widać, bo nie wygrywają etapów, nie uciekają, ale oni są od czarnej roboty jak właśnie Michał. To jednak duża nauka dla Polaka co mu pomoże w dalszej karierze. Kwiatkowski to przecież mistrz świata i specjalista od wyścigów jednodniowych. W tegorocznym Tour de France wyjeżdża się na maxa na etapach górskich. Odpada dopiero pod ostatnią górę i wtedy Froome ma innych do pomocy. Kwiato robi swoje tak przez dwie trzecie etapów górskich.
Rafała nie ma, ale w jego zespole jedzie też Maciej Bodnar. To czwarty zawodnik w jeździe indywidualnej na czas na mistrzostwach świata. Coś ma ten chłopak pecha... Pokazał wielką klasę na jednym z etapów, kiedy dzielnie uciekał peletonowi. I to nie był etap górski. Wydawało się, że ma szansę dojechać. Na etapach płaskich peleton ma tak wszystko obliczone, że likwiduje ucieczkę na jakieś 10 km do mety, ale z Maćkiem szło im jak po grudzie. Tak dzielnie uciekał, że dopadli go na 150 metrów do mety. Przypomina mi się historia z igrzysk w Rio jak Amerykanka tak dzielnie uciekała przed trójką rywalek. Już widziała metę i ją dopadły i została bez medalu. To prawidziwy dramat. Maciej też taki miał. On już widział kreskę finiszową, ale siła rozpędzonego peletonu jest niesamowita... Mieliśmy jednak bardzo duże emocje. Szkoda, że Polak nie dojechał do mety. Jest świetnym czasowcem i to z pewnością mu pomogło tak dzielnie uciekać. Dojazd ucieczki zdarza się coraz rzadziej na Tour de France. Chyba, że etap jest pagórkowaty jak dziś. Holender Mollema świetnie to wykorzystał. Uciekł z grupy na 20 kilometrów przed metą i dojechał.
Teraz kolarze odpoczywają, a w środę i czwartek decydujące dwa górskie etapy. Tam już musi się coś dziać. Tam najlepsi już razem nie dojadą. Kto zaatakuje i zachowa najwięcej sił ten wygra cały wyścig. Ktoś się musi urwać...
Widać, że duże kłopoty ma Quintana, który nie nadąża nawet na płaskim terenie jak dziś i odpada. Dziś przecież ten etap nie był jakiś bardzo trudny, ale Kolumbijczyk nie jest w najwyższej formie i w walce o podium już się nie liczy. Alberto Contador to chyba największy pechowiec. Upadał już z trzy razy i z tego raz na podjeździe... Raz wjechał nawet w wozy kempingowe na zakręcie... Męczy się strasznie ten wielki mistrz...
Dodaj komentarz