Pożegnanie mistrza i narodziny księżniczki...


Autor: rasmarsom
Tagi: igrzyska olimpijskie   rio   lekkoatletyka  
19 sierpnia 2016, 12:42

   Kolejny ciekawy dzień na Igrzyskach w Rio. 8 medal zdobyty i do magicznej granicy 10 medali już niewiele brakuje. Zdobyła go najlepsza zawodniczka w historii polskich zapasów w stylu wolnym. Spięła klamrą tym brązowym krążkiem swoją karierę zapaśniczą. Nie udało się w Pekinie, przegrała walkę o brąz w Londynie z Rosjanką, a w Rio wygrała walkę o brąz z inną Rosjanką. Wystarczyło wygrać 2 walki dzięki Japonce, która doszła do finału. Rosjanka wygrała więcej walk, ale na nic się to zdało. Dobrze, że Polka nie walczyła z tą zawodniczką z Kazachstanu, która też wygrała walkę o brąz. Monika Michalik walczyła spokojnie i rozważnie. Łotyszka i Rosjanka były w jej zasięgu i poradziła sobie. Zdobyła ten medal nie jakimiś spektakularnymi rzutami czy wygranymi przed czasem, ale doświadczeniem i wykorzystywaniem błędów rywalek. Szału nie było, ale los ją wynagrodził za nieudane poprzednie dwa występy na Igrzyskach. Brawo dla niej, bo widać, że to bardzo wytrwała i pracowita kobieta. Jak na razie mamy 2-2-4 w klasyfikacji medalowej. W Londynie było 2-2-6. Może te 3 ostatnie dni przyniosą przełamanie tej granicy. Są kajakarki, młociarz Nowicki czy pięcioboistka Oktawia Nowacka. Może te podobnie brzmiące nazwiska olimpijczyków na których jakoś bardzo nie liczono sprawią dziś bardzo miłe niespodzianki. Wojtek zastąpi Fajdka i ma szansę nawet na złoto. Oktawia prowadzi po szermierce i zobaczymy jak pływa, strzela, biega i jeździ konno. Jutro będzie walczył Szymek Staśkiewicz, który jest 4 po szermierce więc jeszcze się będzie działo. I oczywiście niezniszczalni ręczni. Zastanawiam się tylko czy w ciągu tych 3 dni ktoś trafi do panteonu zwycięzców olimpijskich. Jak na razie mamy 2 złota czyli podobnie jak w Londynie. Jakoś tego nie widzę, ale kto wie. Może kajakarki. Tak czy owak będzie ciekawie.

   Wczoraj świetnie pobiegła Joasia Jóźwik na 800 metrów i kto wie co w finale się zdarzy. Jest w wielkiej formie i sama jest w szoku, że tak gnała na ostatnich 100 metrach wczoraj. Tempo finału będzie oczywiście inne, ale ona ma piorunujący finisz. Coś jak Adaś Kszczot. Będzie dużo emocji. W finale też będzie Lićwinko w skoku wzwyż. Ile się urodzi z tego medali w lekkoatletyce w ciągu tych 3 dni to nie wiem, ale występy napawają dużym optymizmem. Szczególnie młodzieży, która zastępuje godnie doświadczonych mistrzów. O lekkoatletykę nie trzeba się martwić. Liczyłem na jakieś 4 czy 5 medali na tych Igrzyskach, ale nie idzie to aż tak pięknie. Bici faworyci zawodzą, a młodzież zajmuje świetne miejsca, ale jeszcze nie medalowe. Wczoraj była jakaś zmiana pokoleniowa. W tym samym czasie kulę pchał podwójny mistrz olimpijski Tomek Majewski i męczył się, a niedaleko rzucała oszczepem przyszła gwiazda tej dyscypliny, czyli Maria Andrejczyk, która w kilka dni zadziwiła świat. Tomek zajął 6 miejsce na pożegnanie z Igrzyskami. U jego boku mamy jednak kolejny talent, czyli Konrad Bukowiecki. Przyjechał tu po medal i pchanie powyżej 21 metrów. Z Amerykanami nie miałby szans, ale brąz mógł być blisko. Ładnie pchnął w kwalifikacjach, ale niestety w konkursie trzy razy spalił rzuty, a były one na granicy 21 metrów. Podobnie jak Maria to dwudziestolatek więc ma czas. Młodzi gniewni i ambitni. Szedł na całość i spalił 3 pchnięcia. To nie jego ostatnie Igrzyska więc ma czas. Za to Maria swoją osobowością powala na kolana chyba wszystkich. Rezolutna, odważna. Ma ten błysk w oczkach. Bardzo wrażliwa i ambitna. Jak będzie umiejętnie prowadzona to może się stać królową rzutu oszczepem i zluzować Spotakovą. Wczoraj jeszcze Barbara rzuciła 2 centymetry dalej ucierając noska młodej Andrejczyk. Konkurs był tak dziwny, że wygrała go Chorwatka. I nie rzuciła dalej niż Maria w eliminacjach. Szkoda, bo to mogła być Maria. Wystarczyło znów machnąć te 67 metrów, a było widać, że ją stać na to. Na powtarzalność przyjdzie czas jednak, że będzie regularnie rzucać powyżej 64 metrów. Ma piekielnie szybką rękę. Wolny rozbieg, ale w tej prawej ręce jest piekielna siła. Na dodatek chyba cała Polska już ją pokochała. Szczera, prawdziwa, normalna 20latka. Słuchając jej człowiek się uśmiecha. Jest na samym początku kariery, a w rzucie oszczepem kobiet jakoś to marnie wygląda więc czas na księżniczkę. Powiedziała, że jest jej bardzo przykro, bo to 2 centymetry. Nadzieje były duże. To co miała zrobić Andrejczyk udało się Chorwatce, która też niczego nie osiagnęła jeszcze i pobiła rekord życiowy w finale. Niemki zawiodły, Spotakova ledwo brąz. Może ten magiczny rzut nastąpił w eliminacjach, żeby przywitać się z seniorskim oszczepem. Powiedzieć rywalkom : Cześć, to ja Maria i będę tu niedługo rządzić. Tyle, że w finale znakomita Czeszka wbiła ten oszczep minimalnie dalej mówiąc: Wiem Maria, że tak będzie, ale ja jeszcze zgarnę 3 medal olimpijski, a Ty masz czas. Nie ma się co martwić. Ona też spojrzy na to inaczej za parę dni. Rekord Polski, najlepszy wynik na światowych listach w tym roku i 4 miejsce w finale olimpijskim. Jak na kilka dni to naprawdę sporo. I przy okazji cała Polska poznała otwartą, ambitną, energiczną, uśmiechniętą, emocjonalną dziewczynę. Nie da się nie uśmiechnąć słuchając jej. Podobna jest Swoboda. Młode dziewczyny wchodzą do wielkiej lekkoatletyki z uśmiechem na ustach. Myślę, że jakby Maria nie wygrała eliminacji, a weszła do finału z 8 wynikiem np. to w finale byśmy byli świadkami magicznego rzutu. Tak czy owak taki występ się zapamięta mimo, że nie był medalowy, ale był zaskoczeniem i to mega pozytywnym. Igrzyska rodzą gwiazdy, a jakoś nam tego brakowało. Wszędzie zaskoczenia, niespodzianki, a u nas po staremu tak jakoś. Doczekaliśmy się jednak promyczka szczęścia w postaci młodziutkiej Marii. Wiadomo, że medale przechodzą do historii, ale chodzi też o takie występy w których jest ambicja, pasja. Występy, które się zapamiętuje mimo braku medalu. I to jest jeden z nich. Niech reszta się uczy. Od takiej Swobody i Andrejczyk.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz