Kategoria

Sport, strona 6


KARUZELA PUCHARU ŚWIATA RUSZYŁA W WIŚLE!...
Autor: rasmarsom | Kategorie: Sport 
Tagi: wisła   skoki narciarskie   puchar świata  
23 listopada 2017, 15:04

    I zaczął się sezon olimpijski w skokach narciarskich. Za chwilę inne dyscypliny zimowe też wystartują w cyklu Pucharu Świata i zacznie się sprawdzanie formy olimpijskiej. My w Pjonchang liczymy przede wszystkim na skoczków narciarskich. Może nawet na trzy medale! Do tego liczymy na panczenistów i ciekawi Nas jak zaprezentuje się Justyna Kowalczyk. Czy będzie aż sześć medali jak w Sochi? Śmiem wątpić, ale wszystko się może zdarzyć. W Wiśle zobaczyliśmy, że polska kadra skoczków jest dobrze przygotowana i świetnie weszła w ten ważny sezon. Będzie dobrze, a tym bardziej, że mamy aż czwórkę wyrównanych skoczków. Każdy z nich może wygrać czy stanąć na podium. Co za tym idzie to Polska będzie faworytem w rywalizacji drużynowej. I nie ma innej opcji jak pierwszy medal w historii na Igrzyskach w drużynie. Każde inne miejsce będzie katastrofą!

 

JEST DOBRZE, A MOŻE BYĆ JESZCZE LEPIEJ!

 

   Nie mieliśmy jeszcze takiej sytuacji w polskich skokach narciarskich, żeby posiadać czwórkę zawodników, która może w każdym konkursie stanąć na podium. Stefan Horngacher stworzył drużynę. Przypomina mi on w tym Adama Nawałkę. Do tego dyrektorem sportowym jest Adam Małysz, a prezesem Apoloniusz Tajner. Nie ma możliwości, żeby to połączenie nie zadziałało. Małysz zrobił tyle dla polskich skoków co Tomasz Gollob dla żużla. Wążne jest, żeby takie wybitne postacie sportu były przykładem dla młodszych, żeby podążali śladem mistrzów. Mają od kogo czerpać wzorce, mają swoich idoli i dzięki temu dyscyplina się napędza. Sukcesy też sprowadzają sponsorów do danej dyscypliny, są lepsze tory żużlowe, lepsze skocznie, media się interesują i kibice. Same plusy, ale ktoś zawsze ten szlak musi przetrzeć i zachęcić młodzież do uprawiania danej dyscypliny sportu. Dzięki Małyszowi i Gollobowi jesteśmy w skokach narciarskich i żużlu. Złośliwi powiedzą, że tych dyscyplin nie uprawia wiele krajów na świecie i tak jest faktycznie. Tym łatwiej stać się potęgą. Tyle, że obie dyscypliny dostarczają bardzo wielu emocji i wzruszeń. Trzymają w napięciu do końca. I to też jest sztuka stać się potęgą w takich dyscyplinach.

   Ja akurat skoki narciarskie śledzę od 1992 roku, a więc pamiętam sukcesy niespodziewane młodziutkiego Adasia Małysza. Co to były za czasy. Związek to praktycznie nie istniał. Narodził się wielki talent, ale w pewnym momencie coś przestało działać. Całe szczęście, że po trzech sezonach zapaści Małysz nie pożegnał się ze skokami, bo bez jego sukcesów wątpię, żebyśmy mieli to co teraz, czyli sukcesy następców, medialność, zainteresowanie kibiców. Nie byłoby takiego profesjonalnego związku narciarskiego. To też się tyczy Justyny Kowalczyk oczywiście i może i w biegach będą następczynie jak Kamil Stoch w skokach. Takie talenty rodzą się jednak raz na ileś tam lat. Małysz i jego wielkie sukcesy przyciągnęły wszystko do skoków narciarskich. Najważniejsze, że coraz więcej młodzieży zaczęło trenować i wzorować się na mistrzu. I dzięki temu mamy teraz Stocha, Kubackiego, Kota i Żyłę. Adam odszedł, ale sukcesy mamy nadal i w niektórych przypadkach nawet większe. Chodzi tu o Igrzyska Olimpijskie i brak złota w kolekcji Małysza... Tu przebił mistrza Kamil Stoch. Największym jednak sukcesem Horngachera jest stworzenie najlepszej drużyny na świecie. Zawsze Małysz robił co mógł w drużynówkach, ale reszta kolegów nie była tak mocna. Brakowało przeważnie tego czwartego, żeby zdobywać medale w drużynówkach. Teraz pewność siebie zyskał Maciej Kot, Piotr Żyła potrafi zaskakiwać, a Dawid Kubacki też idzie coraz wyżej. Niezniszczalny jest Stefan Hula, a Stoch to klasa sama w sobie. Potencjał jest potężny, a wyzwolił go właśnie Horngacher. Austriak był bardzo dobrym skoczkiem, ale brakowało mu tego błysku, żeby osiągać wielkie sukcesy. Za to w drużynówkach był nie do zastąpienia. Tam zdobywał sukcesy największe i jak widać teraz jako trener też stawia na drużynę. Wyzwolił motywację znów do skakania u Kamila Stocha. Mistrz świata, podwójny mistrz olimpijski, zdobywca Pucharu Świata! Nie dziwne, że Kamil zgubił gdzieś motywację. Jak osiągasz wszystko w danej dyscyplinie i jesteś na szczycie to musisz sobie znaleźć jakiś cel po co to dalej robisz. W tamtym sezonie takim celem był triumf w Turniej Czterech Skoczni! Stochowi brakuje tylko mistrzostwa świata w lotach, ale tutaj jest ciężko, bo Kamil nie jest typowym lotnikiem. Oprócz tego jest wśród największych skoczków wszechczasów.

   Czego mi tylko brakuje... Chyba kolejnych talentów jakie się widzi u Austriaków, Niemców, Słoweńców i Norwegów. Konkursy w Wiśle pokazały, że mamy piekielnie mocną piątkę, ale potem już jest duża przerwa. Japończycy też widać mają następców. Tak czy owak to jest teraz czas Dawida, Macieja, Piotrka i Kamila. Pokazali już w tamtym sezonie  wielką formę jako drużyna. Nie schodzili z podium Pucharu Świata, a wisienką na torcie czy truskawką był tytuł mistrzów świata! Teraz czas na potwierdzenie tego w tym olimpijskim sezonie. Kolejna szansa na zapisanie się w historii jako najlepsza drużyna skoczków wszechczasów. Medale olimpiskie mamy, ale w drużynie jeszcze nie... Wisła pokazała jednak, że jest ok. Pytanie w Pjongczang będzie tylko jedno. Czy uda się zdobyć tytuł mistrzów olimpijskich, bo medal już można zawiesić na ich szyjach. W sporcie nie ma nic pewnego, ale nie wyobrażam sobie braku medalu w drużynówce. Musiałby się stać kataklizm. Kontuzja albo katastrofalna forma któregoś z żelaznej czwórki. Tyle, że w rezerwie zawsze jest Stefanek. Obserwowałem wnikliwie te konkursy w Wiśle i tak w skrócie napiszę jaka moim zdaniem jest forma każdego z żelaznej czwórki.

   Kamil Stoch - po tamtym sezonie w którym był w kapitalnej formie ten też otworzył dobrze. Wygrał Turniej Czterech Skoczni i o mały włos nie zgarnął Kryształowej Kuli. Zabrakło sukcesu indywidualnego na mistrzostwach świata w Lahti. To powetował sobie w drużynie. Największe sukcesy odniósł Stefan Kraft, który jest jakby kopią Stocha. Podobna technika, podobna fizyczność, podobny wzrost. Widać, że Stocha tamten sezon napędził i odzyskał pod wodzą Horngachera radość ze skakania. W Wiśle widać było, że jest ok. Brakuje powtarzalności skoków i dobre przeplata słabszymi, ale jak odpali to leci daleko. W konkursie indywidualnym miał też sporo szczęścia w drugiej serii, bo trafił na dobre warunki... Czołowa trójka po pierwszej serii miała je fatalne tym badziej czapki z głów przed Kobayashim. W drużynówce też jeden skok słabszy, a drugi już mistrzowski. Ma doświadczenie wielkie i jak przyjdzie wielka forma to powetuje sobie w Pjongczang brak medalu indywidualnego z mistrzostw świata w Lahti. Stać go na wszystko. Nawet na dwa złote medale i kolejny złoty z drużyną. Nie wiem czy ktoś tego dokonał w historii, czyli trzy złote medale na jednych Igrzyskach w skokach narciarskich... Wszystko jest możliwe... Kamil umie trafić z formą na najważniejszą imprezę. Tym bardziej, że Lahti nie poszło tak jakby chciał. W Pjongczang może się odkuć!

   Piotr Żyła - pod wodzą Horngachera osiąga największe sukcesy w karierze! W tamtym sezonie trzecie miejsce w Turnieju Czterech Skoczni i dwa medale na mistrzostwach świata! Indywidualnie brązowy i złoto w drużynie! Zawsze się mówiło, że Żyła ma najlepsze odbicie ze wszystkich skoczków, ale nie umiał tego wykorzystać. Do tego ciężko za nim nadążyć i wiele rzeczy robi po swojemu, a nie tak jak trener nakazuje... Austriakowi udało się jednak dotrzeć również do niego. W Wiśle zawalił drużynówkę i widać było, że szuka jeszcze formy. Stać go jednak na wybitne skoki. Pokazał to w Lahti na mistrzostwach świata. Wydaje się, że nie ma on nerwów. Jak jest w formie może bardzo wiele. Nie kalkuluje tylko skacze. Ta cecha, że za wiele nie myśli jest atutem jak jest w super formie. Gorzej jak coś nie gra i się śpieszy oraz gubi technikę. Wydaje się jednak, że sztab trenerski ma go pod kontrolą. Potrafi go okiełznać, a to jest sztuka. Dlatego z nim też powinno być dobrze w Pjongczang. Potrafi odpalić i już wie, że to daje efekty tak jak w poprzednim sezonie. Jest niezbędny w drużynie. I nie sądzę, że w Pjongczang Horngacher postawi na kogoś innego niż żelazna czwórka. Chyba tylko kontuzja może coś zmienić w składzie.

   Maciej Kot - w końcu zaczął skakać na miarę talentu i pierwsze sukcesy odnosi pod wodzą Austriaka... To nie przypadek, że każdy ze skoczków zanotował wyraźny postęp. Stoch odzyskał radość ze skoków i motywację. Żyła został okiełznany i skacze jak nigdy wcześniej i za nim najlepszy sezon w karierze. Kot zawsze był uważany za perfekcjonistę o nienagannej technice. Tyle, że zawsze czegoś brakowało. Mówiło się, że głowy. Nie wytrzymywał presji sobie narzuconej. Pracuje mocno z psychologiem, staje się pewniejszy siebie i to widać. Może akurat drugi skok w Wiśle nie oddaje tego, ale poprzedni sezon pokazał na co go stać. Pierwsze zwycięstwa w Pucharze Świata, tuż za podium w Turnieju Czterech Skoczni i wysokie miejsce w generalce. Zaczął skakać na miarę możliwości. Oczywiście pod wodzą Horngachera! Austriak cuda zdziałał z tą kadrą w tamtym sezonie. Każdy z nich jest odmieniony. Oczywiście widać po Maćku, że on czasami za bardzo chce. W Wiśle jakby na chwilę wróciły demony przeszłości. Miał w drugiej serii  dobre warunki, ale popsuł skok... To dzieli go jeszcze od mistrza jakim jest Stoch. Stoch w drugiej serii wykorzystał warunki perfekcyjnie, a Kot się troszkę podpalił. Mam nadzieję, że współpraca z psychologiem nie pójdzie na marne, bo to również silny punkt drużyny. Oczekuje sam od siebie bardzo dużo i może to czasem przeszkadza. Najważniejsze jednak, że już umie wygrywać. Przecież i Kamil i Piotrek i Maciej mogą zdobywać medale w konkursach indywidualnych w Pjongczang! Każdy z nich może wygrać. Zadecyduje dyspozycja dnia. Przecież Kamil to już fachowiec w wygrywaniu najważniejszych imprez, Piotrek już poznał smak medalu indywidualnego na mistrzostwach świata, a Maciej już wie, że umie wygrywać konkursy Pucharu Świata. Każdy z nich ma już doświadczenie i sukcesy, a który odpali w Igrzyskach to nie wiadomo na teraz. W Lahti też liczyliśmy na medale indywidualne, a zdobyliśmy tylko brąz! Jak pokazał sukces w drużynie można było więcej. Tak czy owak mamy trójkę i każdy z nich może zdobyć medal indywidalnie. Fajny kłopot bogactwa, że nie trzeba liczyć tylko na jednego jak to było w przypadku Adama Małysza.

   Dawid Kubacki - mistrz lata. Wszyscy czekają kiedy przełoży to na skakanie w zimie. Uwielbia lato i skoki na igielicie i wydaje się, że nadszedł sezon w którym w końcu wedrze się do ścisłej światowej czołówki i powalczy o podium, a może i zwycięstwo w pojedyńczym konkursie. W Wiśle skakał bardzo dobrze. Mnie tylko martwi jego parabola lotu... Lata nadal za wysoko i wytraca prędkość pod koniec. Tę parabolę genialną mają właśnie Kraft czy Stoch. Oni nie tracą tej szybkości na progu w locie. Fajnie też skacze ten Kobayashi. On przecież świetnie też skakał w lecie i od razu to przełożył na zwycięstwo w Pucharze Świata! Czyli można jednak przełożyć letnie skakanie na formę w zimie. Może też Dawid pójdzie śladem Japończyka. Wydaje się, że nadszedł czas. Czas na pierwsze podium w zawodach Pucharu Świata. W kontekście Pjongczang może tak wyskoczy jak Żyła w Lahti? Kto wie...

 

   A co ze Stefankiem Hulą? Ktoś go nazwał polskim Kasaim! Ma on przecież tyle samo lat co Stoch czy Żyła! Tyle, że w kadrze jest bardzo długo. Zawsze skacze swoje. Przypomina mi Wojciecha Skupienia, który nie schodził poniżej przyzwoitej formy, ale też rzadko robił coś więcej. Skakał zawsze w okolicach punktu K. Hula skacze podobnie. Nie zawodzi, ale teraz wydaje się, że jest w życiowej formie.

   Jeżeli chodzi o Pjongczang i skoki narciarskie to jestem pewien, że będą to kolejne Igrzyska z medalem. W konkursach indywidualnych mamy kilka asów, a czwórka z nich zdobędzie medal w drużynówce. Nie ma innej opcji. To jest ich czas. My będziemy marzyć o złocie w konkursie drużynowym oczywiście. Z pewnością liczymy na skoczków, potem zobaczymy czy Justyna jest w stanie coś zdobyć na ostatnich Igrzyskach w karierze. Kto wie jak wypadną panczeniści i panczenistki, bo oni przecież w ostatnim czasie zdobywali medale, a w Sochi aż 3! Może biathlonistki zaskoczą miło, a może ktoś wyskoczy w innej dyscyplinie całkiem z pudełka. Sześć medali jednak z Soczi będzie piekielnie ciężko powtórzyć. Jak będą z cztery to też nie będzie źle, bo przecież jednak potęgą w sportach zimowych to nie jesteśmy...

CO WIEMY PO MEKSYKU?
Autor: rasmarsom | Kategorie: Sport 
Tagi: polska   piłka nożna   mundial   reprezentacja polski   mś 2018  
14 listopada 2017, 15:39

                                                                                                                                                                                        CZY TEN NOWY SYSTEM MOŻE ZADZIAŁAĆ?

 

   Już wiemy po co Nawałce były te dwa test-mecze. Niektórzy nie lubią używania słowa sparing w kontekście meczu reprezentacji, bo to zawsze powinno być święto dla kibiców, a dla zawodników duma i honor występowania z orzełkiem na piersi. Mimo jednak tych słów, że zawsze gramy o zwycięstwo i tak dalej to były to sparingi jednak. Wielu zawodników musiało jednak walczyć o być albo nie być w tej kadrze. Niektórzy walczyli o wskoczenie do "galowej jedenastki", a niektórzy do kadry na mundial. Najważniejsze jednak było sprawdzenie nowego systemu gry. Dowiedziałem się wczoraj, że jest to ofensywny styl gry... Jak wiadomo z Meksykiem grali w zasadzie sami zmiennicy, a z Urugwajem nie grał Lewandowski, ale w tych dwóch spotkaniach nie było za wiele okazji bramkowych. Można się bronić tym, że były to silne ekipy, ale dla postronnego widza ten system wyglądał jako defensywny... Mało stwarzanych sytuacji, dwa mecze i zero bramek... Świetnie ten system wygląda właśnie w defensywie, bo przeciwnikowi ciężko jest sforsować obronę. Wtedy w defensywie broni aż pięciu zawodników, a przed nimi jest kolejna czwórka z pomocy. Dlatego i Urugwaj i wczoraj Meksyk mieli problemy ze stwarzaniem wielu sytuacji pod naszą bramką. Jest to świetny styl na drużyny, które uwielbiają grać w ataku pozycyjnym. Oczywiście jak do każdego systemu gry trzeba mieć odpowiednich wykonawców. Wtedy gra w szybkim ataku może wyglądać fajnie. Do tego wysoki pressing i szybki odbiór piłki. Wczoraj to nie działało ze względu na skład. My tej piłki po prostu prawie nie mieliśmy... Meksykanie może nie szaleli w ataku, nie dryblowali jeden na jeden, ale grali bardziej w dziada. Szybko strzelili bramkę, a potem kontrolowali spotkanie. Widać było, że zależy im na zwycięstwie w tym spotkaniu. Z szóstą ekipą rankingu FIFA zawsze to sukces wygrać. Ten system gry wygląda obiecująco przy odpowiednim doborze jedenastki. Ciekawy jestem czy w marcowych spotkaniach nadal Nawałka będzie to próbował i w jakim składzie. Ja bym chciał to ujrzeć z silnym przeciwnikiem i w najmocniejszym składzie. Warto jeszcze zauważyć, że wczoraj w drugiej połowie przeszliśmy na 4-4-2. Nic to jednak nie dało jeżeli chodzi o jakość gry. Ona stawała się coraz gorsza z każdą minutą. Wpływ na to miała duża ilość zmian, ale patrząc na Meksyk im ta ilość roszad podczas spotkania nie przeszkadzała. Nie wpływała na utratę pewności w grze czy na zmianę stylu gry. Może być tak, że z silnym rywalem można zagrać 3-5-2, ale w przypadku utraty bramki trzeba przejść na klasyczne 4-4-2. Ideałem jest strzelenie bramki i potem obrona wyniku z pięcioma obrońcami, wychodzenie z kontrami. Pamiętajmy, że nasza reprezentacja nie jest przyzwyczajona do tracenia pierwszej bramki w spotkaniu... Dużo bramek traciliśmy w eliminacjach, ale najczęściej przy dobrym wyniku dla nas i utracie koncentracji.

   Reasumując ten system jest przydatny i jest sposobem na zaskoczenie przeciwnika. Zawsze dobrze jest mieć kilka sposobów gry, a nie tylko jeden. Jak wiemy przy tym 3-5-2 najważniejsi są wahadłowi. Wczoraj było to fajnie widać jak sytuacje stwarzali Makuszewski z Rybusem. Maciej zagrał lepiej niż z Urugwajem i bardziej ofensywnie. Ja już tu widzę jak szaleć może z jednej strony Piszczek z Błaszczykowskim. Z drugiej chyba może to być Grosicki z Bereszyńskim np. I wtedy to może wyglądać bardzo ofensywnie. Z tyłu Glik, Pazdan i myślę, że Jach. Druga opcja to Jędrzejczyk. On może grać na kilku pozycjach i Nawałka tak też go testuje. W środku wiadomo, że Krychowiak i w zależności od przeciwnika albo drugi też defensywny albo ofensywny. Tutaj mamy i Linettego i Mączyńskiego i Zielińskiego. Fajnie też, że dobrze gra Makuszewski, bo on przyda się bardzo. Rybusa też można gdzieś wkomponować. Myślę, że selekcjoner jeżeli chodzi o personalia to już sporo wie.

   Także, żeby strzelać bramki w tym systemie to grać muszą najlepsi. Wtedy to może być fajna broń na mundial. Przeciwnik będzie miał spore problemy ze stworzeniem sytuacji, a w ataku mamy przecież Lewandowskiego. Najważniejsze jest nie przegrać pierwszego spotkania na mundialu. Jak będziemy grać tak dobrze defensywnie jak na EURO 2016 to wszystko będzie możliwe. Przecież pamiętamy jak Grecy zdobywali mistrzostwo Europy. Wygrali je defensywą! Portugalczycy wcale nie grali inaczej we Francji. Wygrywa wielkie turnieje właśnie defensywa całego zespołu, a nie ofensywa. Tam wystarczy kilku przebojowych, szybkich zawodników i taki turniej wygrywasz. Portugalia miała Ronaldo, a my mamy Lewego. Do tego Grosik i Błaszczykowski i można grać defensywnie.

   Dlatego też ten system sprawdzał Nawałka z Urugwajem i Meksykiem. W eliminacjach nie było czasu na to, a teraz był odpowiedni. Szkoda tylko, że nie w najlepszym składzie, ale myślę, że "galowa jedenastka" też sprawdzi ten system. Może już w marcu, a może w czerwcu...

 

KTO SIĘ SPRAWDZIŁ, A KTO NIE ZE ZMIENNIKÓW

 

   System systemem, ale najważniejszy jest dobór graczy. To było drugie założenie tego dwumeczu. Chyba nawet ważniejsze niż ta taktyka. Z pewnością potwierdził przydatność Makuszewski. Bardzo dobrze wczoraj wyglądał w spotkaniu z Meksykiem. Myślę, że będzie ważnym rezerwowym na mundialu. Następnie jest Rybus, który mnie zawiódł z Urugwajem, ale już wczoraj pokazał się z dobrej strony i jego współpraca z Makuszewskim wyglądała świetnie. Maciej z pewnością puka do pierwszego składu. Fajnie też zagrał Bereszyński z Urugwajem. Wszyscy jednak są pod wrażeniem gry Jacha. Ten zawodnik wygrał chyba najwięcej w oczach trenera. Grał bardzo solidnie w defensywie i na dodatek miał też sytuacje po stałych fragmentach gry. Jak na debiutanta zagrał świetnie.

   Trwa też sprawdzanie innych napastników. Chyba jednak lepiej zagrał Wilczek niż Świerczok. Kuba ma  z pewnością potencjał, ale wczoraj z upływem czasu grał coraz lepiej. Pamiętajmy, że jest jeszcze przecież Milik i Teodorczyk. Może się okazać, że ani Wilczek, ani Stępiński ani Świerczok na mundial nie pojadą...

   W końcu zagrał też Kędziora z Dynama Kijów. Na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia nie zrobił podobnie jak Góralski. Wczoraj im więcej było zmian w drugiej połowie tym wyglądało to coraz gorzej. Wystarczy, że w dwóch spotkaniach nie zagrał Lewandowski i z przodu mizeria...

   Tak czy owak Nawałka ma dużo materiału do analizy i będzie wiedział na kogo może liczyć w Rosji i kogo tam zabrać czy będzie to Wszołek i Wolski czy Świerczok bądź Stępiński. Jak dla mnie widać dużą różnicę między tymi co grają w podstawowym składzie, a zmiennikami. Wczoraj na przykładzie Meksyku ciężko było stwierdzić kto jest tam lepszy. Ten co wchodzi czy też ten co schodzi. Wszyscy świetnie wyszkoleni technicznie.

 

NUDY NA PUDY OD STRONY KIBICA...

 

   Dwa spiotkania, mało sytuacji podbramkowych, a co za tym idzie zero bramek. Dawno się nie zdarzyło, żeby ta kadra w dwóch spotkaniach pod rząd nie strzeliła bramki. Pamiętajmy jednak, że drużyna jest po ciężkich eliminacjach i wielu nie grało w tych spotkaniach. Zawodnicy też już mają sporo meczów w nogach w tym sezonie. Dlatego był to idealny sprawdzian dla zmienników, a wiemy jakich ich mamy. Odstają oni od klasy Lewandowskiego, Glika, Krychowiaka czy Grosickiego czy tego chcemy czy nie. Nowi muszą jednak zbierać doświadczenie, żeby w przyszłości zastąpić starszych kolegów. Po mundialu przecież będą kolejne eliminacje. Warto nie wypadać z pierwszej dziesiątki rankingu FIFA i awansować na każdy kolejny wielki turniej. Chyba nikt sobie nie wyobraża, że w tej kadrze nie ma np. Piszczka, Błaszczykowskiego czy Lewandowskiego. Wystarczy spojrzeć na kadrę piłkarzy ręcznych po Igrzyskach w Rio... Najlepsi też muszą zejść ze sceny kiedyś...

   Wczoraj to się oglądało tak bez wiary w zwycięstwo. Myślałem, że Meksyk zagra tak jak z Belgią, ale zagrał gorzej. Obawiałem się, że wygrają większą różnicą bramek. Na szczęście zadowolili się strzeleniem jednej i utrzymywaniem się przy piłce co im sprawia radość. Dawno też nie słyszałem z trybun przyśpiewki : "My chcemy gola, Polacy my chcemy gola". Przypomniały się troszkę czasy sprzed Nawałki wczoraj. Dużo nieporadności w grze, mało czasu posiadania piłki. Mizeria w ataku i błędy w obronie. Na całe szczęście mamy swoich liderów i prawdziwą drużynę, a zmiennicy walczyli o uznanie w oczach selekcjonera. Dla nich te dwa spotkania były jak być albo nie być. W przyszłym roku zobaczymy kolejne powołania, w grudniu poznamy grupy na mundialu i pewnie przeciwników w meczach towarzyskich na wiosnę. Będziemy mądrzejsi w tym kogo zabierze selekcjoner na mundial.

   Mamy obecnie boom na reprezentację Polski czego od dawna brakowało. Zamiast tego mieliśmy w sportach drużynowych "Gladiatorów" w piłce ręcznej, "ZŁOTKA" w siatkówce kobiet, panie w ręczną też zadziwiły świat i oczywiście siatkarzy - mistrzów świata. Piłka nożna schodziła na dalszy plan i nie rozpalała tak kibica. Od czasu przyjścia Nawałki i zbudowania drużyny wszystko się zmieniło. Dodatkowo przełamaliśmy niemoc i wyszliśmy z grupy na EURO. Nie było to jakimś fartem co pokazali chłopcy ze Szwajcarią i Potugalią oraz Niemcami. Wszyscy wierzą w to co robi selekcjoner, zawodnicy uwielbiają przyjeżdżać na kadrę, jest świetna atmosfera. Zrodziła się drużyna, która wie czego chce. EURO we Francji umocniło tych piłkarzy w tym, że mogą wygrać z każdym i nie mają kompleksów. To widać na boisku i teraz to przeciwnicy się boją grania z tą reprezentacją. Można być spokojnym o mundial w Rosji, że nie zawiodą. Nieważne z kim przyjdzie zagrać. Mimo szóstego miejsca w rankingu FIFA znamy swoje miejsce w szyku i przy odpowiedniej formie i taktyce możemy zajść tam daleko. Pewność siebie już jest i wiara w to, że to działa. Tylko modlić się o brak kontuzji czołowych zawodników i o to, żeby nie przegrać pierwszego spotkania ktokolwiek to będzie. Ta reprezentacja ma jakieś szczęście więc pewnie i losowanie będzie obiecujące. Jak pamiętamy jednak z Korei Południowej i Ekwadoru też się śmieliśmy i co potem się okazało... Wszystko trzeba pokazać na boisku i dla wielu zawodników to może być ostatni mundial. Pierwszy i ostatni i oni dobrze o tym wiedzą. Chcą z pewnością się zapisać w historii jako chociażby ćwierćfinalista mundialu, a może coś więcej...

   Mamy wszystko. Świetny sztab, selekcjonera, prezesa związku i gotową właściwie "galową jedenastkę", która już była na jednym wielkim turnieju i ma za sobą wiele spotkań o punkty. Są zaprawieni w bojach. Jest atmosfera, są kibice. Wszystko jest świetnie. Odpowiedni klimat wokół kadry. Tylko się dalej rozwijać i pokazać się w Rosji. Postraszyć najmocniejszych!

 

 

  

CO KOMBINUJE NAWAŁKA?
Autor: rasmarsom | Kategorie: Sport 
Tagi: polska   piłka nożna   mundial   reprezentacja polski   mś 2018  
13 listopada 2017, 17:18

   Kiedyś nikt nie wiedział co wymyśli Piechniczek, aż powstała piosenka "Entliczek pentliczek co zrobi Piechniczek". Na szczęście udało mu się powtórzyć sukces Górskiego na mundialu w 1982 roku, ale cztery lata później już nie było tak dobrze. Wtedy jednak wymagania co do reprezentacji były medalowe na mundialach. Pamiętam też Smudę jak zaczął grać ofensywnie w meczach towarzyskich, ale im bliżej EURO tym się gubił i stawiał na defensywę. Wyszło co wyszło w 2012 roku. Kojarzy mi się też reprezentacja siatkarzy z tego roku. Widać było gołym okiem w Lidze Światowej, że jest coś nie tak i przyszła klapa na EURO w Polsce. W przypadku jednak Adama Nawałki myślę, że nie ma się czym martwić, bo pokazał, że jest wybitnym strategiem i taktykiem i sprawdził się na EURO 2016 we Francji. Przygotował świetnie zawodników i taktycznie i motorycznie. Wielu bramek przecież na EURO nie strzelaliśmy, ale gra defensywna całej drużyny imponowała. To dało sukces. Od początku selekcjoner myślał o zabezpieczeniu tyłów i widać, że teraz do tego po prostu wraca i szuka najlepszego ustawienia. Drugim problemem byli zmiennicy dlatego już teraz szuka zawodników, którzy będą umieli zastąpić w razie potrzeby kogoś z pierwszej, galowej jedenastki.

 

3-4-3, 3-5-2 czy 4-4-2? NIE CHCEMY BYĆ PRZEWIDYWALNI

 

   Mecz z Urugwajem był typowym meczem towarzyskim. Dawno nie graliśmy z rywalem z Ameryki Południowej, ale teraz jak nasza reprezentacja jest na szóstym miejscu w rankingu FIFA to wszyscy chcą z nami grać. Jak już wiemy takich spotkań będzie coraz mniej. W zasadzie już nie będzie dochodzić do test-meczów z rywalami z innych kontynentów za sprawdą wprowadzenia Ligi Narodów. Dopiero na mistrzostwach świata reprezentacje z różnych kontynentów będą mogły się zmierzyć ze sobą. W Europie będą eliminacje i Liga Narodów. Sam jestem ciekaw jak ten pomysł wypali. Tak czy owak skończą się mecze o nic co jest dobre dla kibica, bo nie oszukujmy się, ale mecz z Urugwajem dla przeciętnego Kowalskiego był nudny jak flaki z olejem. Obie drużyny miały respekt przed sobą. Dodatkowo selekcjoner zmienił ustawienie pod nieobecność Lewandowskiego na ultra defensywne. Tak naprawdę w przodzie mieliśmy tylko trzech zawodników ofensywnych... Ciężko z tego coś wykreować czy strzelić bramkę. Tyle, że przy tym systemie rywal nie zaskoczy nas atakiem pozycyjnym, bo zawodnicy ustawiają się piątką z tyłu. Ciężko to sforsować. W ataku natomiast jak się ma Turbo-Grosika i Lewandowskiego oraz Błaszczykowskiego to można zaskoczyć przeciwnika.

   Dlaczego Nawałka teraz to testował? Dlatego, że przyjechał mocny przeciwnik. Chciał sprawdzić defensywę. Nie chciał dać pograć Cavaniemu i spółce. I to się udało. Myślę, że na mundialu w mocnym przeciwnikiem z pewnością zagramy tym ustawieniem i będziemy liczyć na ustrzelenie czegoś w przodzie, a potem mądra defensywa. Tak jak to miało miejsce na EURO 2016. W eliminacjach graliśmy ofensywnie, ale kosztem tego była duża utrata bramek. Na dodatek selekcjoner Duńczyków stwierdził, że łatwo nas rozczytać. I miał rację. Najważniejsze u nas są skrzydła i "Lewy". Bez Roberta nikt nawet nie chce myśleć co będzie. Widać gołym okiem jak go brakuje. Zwróciłem uwagę też na stan murawy. Zawodnicy się często ślizgali na niej. Nie czuli się pewnie. Musiała być mocno nasiąknięta po opadach deszczu. Mecz zachwycił chyba tylko koneserów futbolu. W tym samym czasie grała Belgia z Meksykiem i tam było co oglądać. Dziś to będzie bardzo trudny przeciwnik i sam jestem ciekaw czy znów zagramy ustawieniem z Urugwajem. Coś czuję, że Meksyk dziś sprawi więcej problemów niż taki nijaki Urugwaj. Chyba wszyscy się spodziewali czegoś więcej po tym zespole. Tam jednak selekcjonerem też jest wybitny strateg i mieliśmy co mieliśmy...

 

JAK WYPADLI POTENCJALNI ZMIENNICY?

 

   Wiadomo było, że zagramy bez Lewego i cała Polska była ciekawa kto go zastąpi. Zagrał na szpicy Wilczek i mnie nie przekonał. Silny zawodnik, ale Robert którąś sytuację by zamienił na bramkę. Ciekawe jest to ustawienie z Błaszczykowskim i Grosickim. W sumie grają wtedy jak wolne elektrony z przodu i przy ich zmyśle do gry kombinacyjnej, szybkości, dynamice i dryblingu i obecności Roberta mogą namieszać w przodzie. Nie grał też Łukasz Piszczek, a on świetnie by się nadał na rolę wahadłowego na prawej stronie. Z pewnością by zagrał za kogoś z pary Bereszyński-Rybus. Na plus trzeba zaliczyć występ Bartka, bo był cały mecz widoczny w przodzie. Widać, że puka śmiało do pierwszej jedenastki i Nawałka coraz bardziej mu ufa. Na środku bezwględnie musi grać Krychowiak. To taki lider drugiej linii. Mamy lidera w obronie, czyli Glika, lidera w pomocy, czyli Krychowiaka i lidera i kapitana zespołu Lewandowskiego. To jest właśnie ten szkielet zespołu zbudowanego przez selekcjonera. Następnie są Piszczek, Grosik, Błaszczykowski. Bez tych zawodników nie wyobrażamy sobie jedenastki. Rybus zawiódł w ofensywie w tym spotkaniu. W pomocy było widać, że tam musi być Grzegorz. Od razu się rzucało w oczy kto w tej kadrze gra nie od dziś, a kto jest debiutantem. Góralski mnie osobiście nie zachwycił. Ja bym tam widział Jędrzejczyka obok Grzegorza. On jednak zagrał w obronie w drugiej połowie. Można też dać kogoś ofensywnego jak Zieliński czy Mączyński albo Linetty. W obronie wypadł Pazdan i zagrał obok Glika Cionek i Jach. Zawodnik Zagłębia jak na debiut zagrał bardzo poprawnie. Siła fizyczna i wzrost przydadzą się też przy stałych fragmentach w ofensywie. Cionek zagrał słabiej. Glik natomiast to już klasa sama w sobie. Przywódca defensywy i starał się jak zawsze. Pamiętał poprzedni mecz z Urugwajem kilka lat temu jak Suarez go ośmieszał.

   Najlepiej z debiutantów zaprezentował się Jach. Mógłby grać w tym systemie przy Gliku i Pazdanie. Pograł jeszcze Świerczok, ale nie zachwycił. Liga polska to nie reprezentacja, ale ten chłopak ma to "coś" i warto mu jeszcze dawać szansę. Piłka go szuka w polu karnym. Z Urugwajem nic nie wychodziło, ale może jeszcze szansę dostanie.

 

JAK BĘDZIE Z MEKSYKIEM?

 

   To będzie duży test dla biało-czerwonych! Bez Glika, Pazdana, Piszczka, Krychowiaka, Grosickiego i Lewandowskiego to w zasadzie zagra drugi garnitur. Tyle, że teraz jest czas na sprawdzenie zaplecza. Już w marcu i czerwcu może go nie być tak dużo. Każda minuta spędzona na boisku w meczach z Urugwajem i Meksykiem może zaważyć na wyjeździe na mundial w Rosji. W przyszłym roku zmiany w pierwszej jedenastce będą albo wymuszone albo kosmetyczne. Na całe szczęście selekcjoner niczego nie musi budować i ma ten komfort. Może tylko wymienić kilka elementów, żeby maszyna działała jeszcze sprawniej. Musi wiedzieć na kogo może liczyć. Na EURO był problem ze zmiennikami, którzy odstawali od galowej jedenastki. Mogą się zdarzyć kontuzje czy pauzy za kartki. Trzeba być na wszystko przygotowanym. I coś mi mówi, że jak dostaniemy jakąś potęgę to zagramy z nimi ustawieniem właśnie 3-5-2. Oczywiście w zależności też które to będzie spotkanie w grupie i o co będziemy grać. Jak trzeba będzie ofensywnie to 4-4-2. Jeżeli założymy, żeby przede wszystkim meczu nie przegrać to 3-5-2. Jestem ciekaw kto dziś zagra i jetem pewny, że Meksyk postawi bardzo trudne warunki. W defensywie mogą się dziś dziać cyrki. Oby tylko nie nastrzelali za dużo, bo to w zasadzie zagra drugi skład reprezentacji...

 

REPRA ZNÓW W TVP...

 

   Nie wiem czy się z tego cieszyć czy nie.  Z pewnością jest jeden plus. TVP nie zakoduje spotkań tak jak Polsat na EURO co było kpiną. Jest pewność, że wszystkie spotkania mundialu w Rosji zostaną pokazane w otwartej telewizji. Znów z komentarzem Szpakowskiego. Co mnie drażni tylko? Ta taka poprawność ekspertów w studio i nijakość. Na Polsacie było ciekawiej. Tutaj wszyscy mówią jednym głosem i mają takie same wnioski... Zero kontrowersyjnych wypowiedzi i jakoś tak bardzo sztywno... Brakuje Tomka Hajty z jego truskawką na torcie i Borka. Na TVP to wszystko będzie takie piękne i wspaniałe coś czuję. Nikt tu nie włoży lyżki dziegciu w miód. To pierwsze studio było tak nudne, że szok. Myślałem, że wszyscy sobie tam w tyłek wejdą i jak byli dumni, że TVP znów ma reprezentację Polski. Oby to nie był zły omen... Od 2002 roku jak byliśmy w finałach MŚ czy EURO to na TVP z grupy nie wyszliśmy... Może teraz będzie przełamanie w Rosji... Polsat ma lepszych komentatorów i ekspertów i ciężko się teraz przyzwyczaić do TVP i achów oraz ochów po słabym i bezbarwnym spotkaniu z Urugwajem i chwaleniem się ile to widzów zasiadło przed telewizorami... Nie było na co patrzeć w tym meczu, a oni piali z zachwytu. Trzeba się przyzwyczaić, że ogłupia się ludzi i kibica. To pewnie pierwsza zasada, że przed telewizorem siedzi tępy Kowalski i ogląda mecz reprezentacji raz na rok... Ci co się znają lepiej na futbolu muszą przywyknąć... W ogóle mnie drażni komentowanie występów Polaków. Zawsze komentator widzi plusy! Jeżeli załóżmy zawodnik nie spisze się tak jak powinien to mówią, że najważniejsze, że jest zdrowy... Jeżeli ktoś mi mówi, że 14 miejsce to jest wyczyn to słabo to przyjmuję... Zawsze szukają chociażby najgłupszego i najbardziej bezsensownego pozytywu. Niedługo zaczną mówić, że super, że stanął na starcie... To jest banalne przecież. Jak jest źle trzeba mówić, że tak jest, a jak dobrze to chwalić. Sportowiec przecież z tego żyje. On tego nie robi za darmo... Nie robi łaski...

KTO POWALCZY O TYTUŁ OPRÓCZ GÓRNIKA?
Autor: rasmarsom | Kategorie: Sport 
Tagi: piłka nożna   lotto ekstraklasa  
09 listopada 2017, 15:22

   Tego, że Górnik Zabrze włączy się do walki o mistrzostwo Polski pewnie nikt nie przewidywał. Oprócz młodzieży ze Śląska z pewnością Legia i Lech tradycyjnie będą w czubie tabeli. Na razie forma tych zespołów mocno faluje, ale żaden rywal nie uciekł punktowo więc nie ma powodów do tego, że już teraz trzeba mocno gonić jak Legia w tamtym sezonie. Żaden zespół nie wykorzystał ani kryzysu Legii ani falującej gry Lecha. Drugim objawieniem jest oczywiście Korona Kielce! Pod wodzą Lettieriego spisują się świetnie i mają apetyty na przynajmniej powtórzenie piątego miejsca z tamtego sezonu. Jagiellonia też jest w czubie tabeli do czego przyzwyczaiła w ostatnich sezonach. Nie tracą kontaktu też kluby z Lubina i Krakowa. Mowa tu oczywiście o Wiśle Kraków. O pierwszą ósemkę będzie walczyć z pewnością Śląsk Wrocław i Wisła Płock. Nie wiadomo na co stać zespoły z Wybrzeża, czyli Lechię i Arkę. Dzielnie walczy beniaminek z Nowego Sącza. Termalika pod wodzą Bartoszka walczy do ostatniej sekundy spotkania i dzięki temu punktuje. Piast i Cracovia po wodzą nowych trenerów też potrafią wygrywać i punktować. Najgorzej jest w Szczecinie. Może poukłada to nowy chorwacki trener... Czasu ma niewiele.

 

CO Z TĄ LEGIĄ?

 

   Wydaje się, że kryzys został zażegnany. Styl nie powala na nogi, ale zespół wygrywa kolejne spotkania i jest tylko punkt za Górnikiem. W 16-tej kolejce właśnie Legia podejmie u siebie niespodziewanego lidera, czyli zabrzan. Będzie to weryfikacja tego w którym miejscu znajduje się zespół Jozaka. Wypunktowali Wisłę Kraków, Arkę Gdynia, Lechię Gdańsk i ostatnio Pogoń Szczecin. Umówmy się, że żaden z tych zespołów nie zachwyca więc te wygrane zaskoczeniem nie są. Po pięciu porażkach na początku sezonu i blamażu w Poznaniu miarka się przebrała wśród kibiców. Kibice sami chcieli wymierzyć piłkarzom sprawiedliwość i brak zaangażowania na Bułgarskiej. Trener Jozak, który dopiero co objął pierwszy zespół po Jacku Magierze wręcz poniżył swój zespół nazywając ich dziewczętami. Było to mocne i odbiło się szerokim echem. Po tym spotkaniu coś zaskoczyło. Legia nastawiła się na wygrywanie spotkań, a nie na piękną grę. Widocznie na razie nie stać ich na nic więcej, ale przecież mają indywidualności i doświadczonych piłkarzy. Skupili się na obronie, a w ataku zawsze coś wpadnie i daje ta taktyka efekty. Przypomina mi to trochę Manchester United pod wodzą Mourinho zachowując oczywiście wszelkie proporcje... Tak czy owak pożar został ugaszony, ale odpowiedź da teraz przyjazd rozpędzonego Górnika na Łazienkowską. Legia w pięciu ostatnich spotkaniach licząc Puchar Polski dała sobie wbić tylko dwa gole! Teraz jednak grę defensywną sprawdzi najlepsza ofensywa ligi.

   Legia Warszawa to klub, który rokrocznie walczy o  tytuł mistrza Polski. Nie może być inaczej. Na dodatek po awansie do Ligi Mistrzów w tamtym sezonie wydawało się, że zarabiając sporą sumę pieniędzy warszawiacy odjadą reszcie stawki w naszej lidze. Poczynią zakupy i zdominują ligę... W tamtym sezonie było źle, ale zespół uratował Jacek Magiera i potrafił zająć 3 miejsce w grupie LM i awansować do Ligi Europy. Pozostawić w pokonanym boju Sporting Lizbona to naprawdę sukces. Zremisowali też z Realem Madryt i szkoda, że przy pustych trybunach, a Real potem wygrał Champions League. W Lidze Europy starcie z Ajaxem, który potem dochodzi do finału! Wstydu nie przynieśli poza pierwszym spotkaniem z Borussią Dortmund... W lidze też odrobili straty i sięgnęli po tytuł mistrza Polski. Niestety początek tego sezonu to dramat... Odpadnięcie z Astaną w kwalifikacjach do LM i następnie brak nawet awansu do LE. Tu lepszy był mistrz Mołdawii... Wielkie ciosy zadały mistrzowi Polski zespoły z Kazachstanu i Mołdawii. Kolejne ciosy wyprowadzały zespoły z ekstraklasy wykorzystując słabość mistrza. To była tragedia. Piłkarze wyglądali jakby nie mieli szybkości i dynamiki. Nie mieli też lidera na boisku. Wyglądali bardzo źle motorycznie. Jakby nie byli przygotowani do sezonu. Poleciały głowy Żewłakowa i Magiery i zobaczymy jak ta Legia zagra w ostatnich sześciu kolejkach na jesieni, a potem co przyniesie przerwa zimowa i jakie będą roszady personalne. Te transfery letnie jak na razie nic dobrego nie przyniosły klubowi. I tak też się zdarza. Ktoś mądrze zauważył, że nie ma drużyny. Za mało jest piłkarzy mocno związanych z klubem. Takich co będą umierać za klub. Ci nowi się dopiero uczą co oznacza gra z "elką" na koszulce.

 

KOLEJORZ TEŻ NIE ZACHWYCA...

 

   Legia ma swoje problemy, ale Lech Poznań też nie zachwyca. Powinni wykorzystać słabość rywali i odskoczyć w tabeli, ale ich gra też nie powala na nogi. Potrafią zagrać świetnie z Wisłą Kraków po czym pojechać do Górnika i nic nie zagrać. Pogubili kilka punktów w spotkaniach, które powinni wygrać. Ma rację trener, że sędziowie też się do tego przyczynili. Nawet mając VAR do dyspozycji... Tyle, że na początku sezonu Lech wygrywał nic nie grając. Coś jak Legia teraz. Potem jak przyszła lepsza forma i gra to przestali tak wygrywać. W eliminacjach Ligi Europy też szczęścia nie mieli... Spodziewałem się, że na Górniku Zabrze pokażą coś więcej po tej nawałnicy z Wisłą Kraków. Także Lech też bardzo faluje z formą i nie wiadomo jak zagra w kolejnym spotkaniu. Wydaje się, że potencjał piłkarski mają większy od Legii i chyba najlepszy skład w całej lidze. Na razie jednak czegoś tam zawsze brakuje... Możliwe, że napastnika takiego jak Carlitos czy Angulo...

 

LEJLE LEJLE LEJLE!!! BOŻA BOŻA BOŻA!!!

 

    Legia i Lech nie mogą złapać rytmu, Górnik zadziwia, ale najlepiej w lidze na teraz gra Korona Kielce. Eksperci skazywali zespół na walkę o utrzymanie. Wielu się pewnie śmiało z jakiegoś trenera Lettieriego. Tymczasem Korona robi swoje i włącza się do walki o europejskie puchary. Przyjemnie się ogląda ten zespół, który z meczu na mecz gra coraz lepiej! Mieli problemy z wygrywaniem na wyjazdach, ale jak się odblokowali to od razu wbili piątkę Lechii Gdańsk. Dlatego został zwolniony trener Bartoszek, bo zespół nie wygrywał na wyjazdach. Przypomnijmy, że Korona zajęła w tamtym sezonie piąte miejsce w lidze. Teraz pod wodzą nowego szkoleniowca nie zamierza grać gorzej. Jest drużyna co widać na boisku. Jest świetny trener, którego miło się słucha w wywiadach. Ma ten facet coś w sobie. Wie co robi i wpaja zawodnikom grę piłką. Rymaniak przechodzi drugą młodość. Możdżeń również szaleje. Już się mówi o gangu Lettieriego, a sławne Lejle, Lejle, Lejle rozbrzmiewa w szatni po wygranych spotkaniach. Są na fali i to było widać w meczu ze Śląskiem Wrocław. Pewność siebie i dominacja w całym spotkaniu. Byli szybsi, bardziej dynamiczni, zdecydowani. Wielu zawodników mówi, że tak ciężko nie trenowali jeszcze przed sezonem. To daje efekty, bo przecież Korona gra też nadal w Pucharze Polski. Oprócz Górnika jest to najlepiej przygotowany zespół kondycyjnie i motorycznie. Nawet wydaje mi się, że najlepiej w całej lidze. Umieją grać piłką, utrzymywać się przy piłce. Strzelają sporo bramek. Widać tam rękę trenera. Widać też, że kilku piłkarzy odżyło. Oby tak dalej, bo to zespół z charakterem i prawdziwa drużyna. Widać to po radości w szatni po meczach. Jeszcze sześć kolejek i w takiej formie mogą być bardzo wysoko w tabeli. U siebie zawsze umieli wygrywać z każdym, ale remis na Górniku i ośmieszenie Lechii każe poważnie brać ich pod uwagę w walce nawet o tytuł mistrza Polski! Życzę im tego, bo oglądanie tej drużyny w akcji to przyjemność. W meczu ze Śląskiem aż nie chciało się przełączać kanału... Wiemy dobrze, że oglądanie całego meczu polskiej ligi do rarytasów nie należy przecież. Tutaj jednak byłem w szoku patrząc na grę Korony rodem z zachodniej ligi. Szybkość, dynamika, kreatywność, pomysłowość, radość z gry. Prowadząc dalej dążą do strzelenia następnych bramek. Ciężko będzie ich zatrzymać w takim gazie. Ja jestem pod ogromnym wrażeniem patrząc na styl gry. Trener z Zachodu to i styl grania zachodni.

 

ZAGŁĘBIE, JAGIELLONIA I WISŁA KRAKÓW

 

   To trzy zespoły, które też prawdopodobnie zameldują się pierwszej ósemce. Jagiellonia Białystok w tamtym sezonie miała nawet szansę na tytuł mistrza Polski. Dwa ostatnie sezony na pudle. Teraz też grają dobrze. Przeplatają słabe mecze takie jak w Gdynii meczami dobrymi jak z Zagłębiem. Lepiej grają na wyjazdach niż u siebie. Nie wiadomo jak się spiszą w następnym spotkaniu. Trzeba ich jednak brać poważnie w walce o mistrza Polski. Umieją wygrywać z Legią czy Lechem. Zadomowili się na podium ekstraklasy. Tyle, że teraz już nie pod wodzą Probierza...

   Zagłębie Lubin i trener Stokowiec, który jest tam od zawsze. Świetna praca z młodzieżą podobnie jak w Jagielloni. To cechuje te kluby. Wydaje się, że ósemka jest pewna, ale ostatnio przeżywają wyraźny kryzys piłkarze Zagłębia. Na dodatek przegrali mecz u siebie z Cracovią! Przerwa na kadrę dobrze im zrobi, bo od kilku spotkań jest coraz gorzej. Potencjał jednak na puchary europejskie.

   Wisła Kraków to styl hiszpański. Trener Ramirez i zaciąg hiszpański. Gwiazda zespołu to Carlitos. Najlepszy technik w naszej lidze. Z piłką robi cuda i widać to na boisku. Wystarczy do niego posłać piłkę, a on już wie co z nią zrobić. Ciekawe jak długo pogra pod Wawelem. Bez niego byłoby ciężko. Tak czy owak Wiślacy grają dość solidnie i awans do ósemki jest niewykluczony, a wręcz bardzo możliwy.

 

DRUŻYNY WŁASNEGO BOISKA, CZYLI WISŁA PŁOCK I ŚLĄSK WROCŁAW

 

   Co tu można wielkiego napisać? Żaden z tych klubów mistrzem Polski nie zostanie. Do tego trzeba lepiej grać na wyjazdach. Oba te zespoły potrafią zachwycić u siebie, mają świetnych trenerów i mocne są kadrowo. Będą się bić z pewnością o walkę w pierwszej ósemce. Na pudło to trochę za mało... Jednak u siebie te zespoły mogą wygrać z każdym po czym pojechać na wyjazd i zagrać tzw. piach...

 

A NA CO STAĆ SANDECJĘ NOWY SĄCZ???

 

   Na początku sezonu świetnie punktowali, ale coś się zacięło. Beniaminek zaczął tak dobrze jak Górnik prawie, ale tego tempa nie utrzymał. Mnie osobiście styl gry nie zachwyca i wydaje mi się, że ten zespół powalczy o utrzymanie. Bramkarz Michał Gliwa ratował zespół przed utratą większej ilości punktów. Na razie ich dorobek punktowy jest naprawdę niezły, ale mecz w Krakowie z Wisłą pokazał, że to nie przypadek, że nie wygrali od kilku spotkań. Drużyny za nimi zaczynają gonić... Wydaje mi się, że do końca będą walczyć o utrzymanie mimo tego, że na teraz mają 17 punktów. Grupa pościgowa jednak zaczęła wygrywać spotkania, a Sandecja obnizyła formę z początku sezonu.

 

DRUŻYNY Z WYBRZEŻA

 

   Arka Gdynia i Lechia Gdańsk... Ostatnio doszło do derbów i poziom spotkania był tragiczny. To była wolna amerykanka, a nie piłka nożna. Arka Gdynia, która w tamtym sezonie zdobyła Puchar Polski i w tym też ma na to szansę jest mistrzem remisów. Mają styl gry Ojrzyńskiego, czyli długie wyrzuty z auty i sporo bramek strzelanych po stałych fragmentach gry. Oczywiście są to walczaki i mają charakter. Potrafią rozbić Jagiellonię po czym zagrać w kości z Lechią Gdańsk. Czy mają szansę na pierwszą ósemkę? Jest to bardzo nieprzewidywalny zespół i rzadko przegrywający. Większość punktów zdobywają u siebie gdzie pokazują charakter i zaangażowanie. Nie brak im woli walki.

   Lechia Gdańsk jest największą niespodzianka in minus. W tamtym sezonie wszyscy się zachwycali tym zespołem, a teraz jest tam źle. Czary goryczy dopełniła porażka u siebie z Koroną 0:5. Na całe szczęście szybka odbudowa nastąpiła po zwycięstwie w derbach Wybrzeża. Nie na taką formę zespołu jednak liczyli w Gdańsku... Rekord frekwencji pewnie padnie na meczu towarzyskim z Meksykiem w poniedziałek... Bo takiej Lechii Gdańsk nie da się oglądać jak w tym sezonie. Czy przełamią kryzys i zaczną grać na miarę możliwości oraz awansują do ósemki? Na razie Owen ma dużo pracy przed sobą.

 

TERMALIKA BARTOSZKA I PIAST FORNALIKA

 

   To są dwa ciekawe zespoły, które będą się bić o utrzymanie, ale po zmianach trenerów coś tam drgnęło. Piast Gliwice zaczął grać lepiej i nawet wygrał spotkanie. Widać, że wszystko na boisku wygląda coraz lepiej pod wodzą Fornalika. Brakuje trochę szczęścia, żeby tych punktów było więcej, ale wszystko jest na dobrej drodze, bo przyjemnie się patrzy na grę Piasta. Na kulturę gry tego zespołu. To daje nadzieję na spokojne utrzymanie się w lidze niedawnego wicemistrza Polski! Fornalik jest na dobrej drodze mając taki zespół. Bryluje Valencia i Papadoupulos. Powinni być wyżej w tabeli, ale za wrażenia artystyczne punktów nie dają...

   Michał Bartoszek to ma farta. W tamtym sezonie piąte miejsce w lidze z Koroną. W tym przejął Termalikę i co prawda gry zespołu jakoś nie poprawił, bo być może się nie da, ale wpoił im ducha walki. Grają do końca, nie poddają się i w nagrodę nie są już w strefie spadkowej. Ostatnio z Piastem grali gorzej, a wygrali! Mourinho powiedział, że w zawodzie trenera trzeba mieć szczęście i on właśnie je ma. Coś mi mówi, że Bartoszek też je ma. Gorzej jak to szczęście odejdzie... Dla mnie mimo wszystko kandydat do spadku. Doceniam jednak grę do końca i urywanie punktów, ale w przekroju całych spotkań zespół ten nie wygląda jakoś szczególnie dobrze. Może jednak fart Bartoszka, siła ducha zespołu i gra do końca dadzą utrzymanie.

 

CRACOVIA I POGOŃ SZCZECIN

 

   Na koniec dwa kluby, które z pewnością nie będą miały latwo. Probierz poradził sobie z kryzysem w Cracovii i zespół ten po fatalnym początku sezonu nie przegrał od pięciu kolejek. Ostatnia wygrana na Zagłębiu była bardzo cenna. Nie grają jakoś rewelacyjnie, ale punktują. W porównaniu jednak do początku sezonu można powiedzieć, że jest rewelacyjnie. Michał Probierz widać, że już to ogarnął.

   Maciej Skorża niestety nic nie ogarnął. Pogoń Szczecin jest na samym dnie... Wielu mówi, że grają dobrze, ale co z tego jak przegrywają mecz za meczem. Kompletna depresja jest w tym klubie. A miało być tak pięknie. Trener z sukcesami, a tu lipa. Coś się zacięło i trwa i nie chce się skończyć. Nadzieja jest taka tylko, że nie wygląda to dramatycznie na boisku. Sporo sytuacji bramkowych, umiejętność utrzymania się przy piłce, ale słaba skuteczność i fatalne błędy w obronie. Nowy trener z Chorwacji ma o czym myśleć. Piłkarze kompletnie się zablokowali i po udanym sezonie poprzednim przyjdzie walczyć o utrzymanie.

 

I to by było na tyle... Dużym zaskoczeniem tej rundy jest również odejście z Canal+ Smokowskiego i Twarowskiego... To tak jakby Strejlau przestał komentować albo jakby Szpakowski odszedł z TVP. To tak jakby Borka nie było w Polsacie, a Szaranowicz by nie komentował skoków na Igrzyskach i lekkiej atletyki. To tak jakby Babiarz nie komentował pływania. Jest dużo porównań. To pokazuje, że dzieje się tam źle. Na dodatek stracili prawda do pokazywania Ligi Mistrzów. Jeszcze jak przegrają przetarg z Polsatem na pokazywanie ekstraklasy to nic im nie zostanie w zasadzie z piłki nożnej poza Premier League. I jak tu oglądać ligę angielską bez komentarza Twarowskiego i Ligę Plus Extra bez Smoka i Twaro... Ci nowi to już nie to samo co starzy wyjadacze...

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

GÓRNIK NIE SPUSZCZA Z TONU!!!
Autor: rasmarsom | Kategorie: Sport 
Tagi: piłka nożna   lotto ekstraklasa  
08 listopada 2017, 13:00

 

GÓRNIK LIDEREM NA PÓŁMETKU ROZGRYWEK!!!

 

   Piękną historię piszą młodzi chłopcy z Roosevelta pod wodzą trenera Marcina Brosza. Zespół, który w sezonie 2015/2016 spadł z ekstraklasy i nie radził sobie w poprzednim w pierwszej lidze aż do końcówki. Piorunujący finisz i kilka zwycięstw z rzędu sprawiło, że niemożliwe stało się możliwe i Górnik Zabrze wrócił tam gdzie jego miejsce, czyli do ekstraklasy. Tyle, że ta ekipa nie zamierzała schodzić ze zwycięskiej ścieżki i po piętnastu kolejkach przewodzi w tabeli. Tego pewnie się nikt nie spodziewał w Polsce. Tym bardziej, że grają takim samym składem jak w pierwszej lidze. Zdecydowana większość kadry to zawodnicy bardzo młodzi i najważniejsze, że Polacy! Nie jakiś zaciąg ze wschodu, ale nasi, młodzi chłopcy, którzy pokazują, że mamy talenty tylko, że nie dostają oni za wiele szans. Na całe szczęście trener Brosz zaufał tej młodzieży i zbiera teraz owoce. Na dodatek wielu z tych piłkarzy pochodzi ze Śląska więc bardzo się utożsamiają z Górnikiem. Tworzą drużynę i to widać na boisku. Przypomina mi się jak eksperci starali się znaleźć przyczyny kryzysu Legii Warszawa i ktoś powiedział, że w szatni Wojskowych nie ma zawodników, którzy są gotowi "umrzeć" na boisku za "elkę" na koszulkach... Jest w tym dużo prawdy, bo gra tam wielu nowych zawodników i niewielu zostało warszawiaków z krwi i kości.

   Wracając do Górnika Zabrze to cały Śląsk powinien się cieszyć, ponieważ piłka tam przechodzi wyraźny kryzys od dłuższego czasu. Gdzie te czasy kiedy to kluby z tamtego regionu tak zasłużonego dla polskiej piłki miały kilka zespołów w ekstraklasie i nadawały ton rozgrywkom. Od jakiegoś czasu niestety nie ma tam wielkich pieniędzy jak w Legii czy Lechu. Zabrze miało też szczęście, że zmodernizowano im stadion na Roosevelta. Z pewnością bardzo tego żałuje Ruch Chorzów. Łukasz Surma patrzy teraz z zazdrością na wypełniony po brzegi stadion w Zabrzu, a w jego żyłach płynie chorzowska krew. Zarówno Ruch jak i GKS Katowice czy Zagłębie Sosnowiec grają w pierwszej lidze i pewnie marzą o awansie, bo tak naprawdę to teraz nie ma prawdziwych derbów Śląska. Oglądamy je w pierwszej lidze... Może przykład Górnika to jakiś dobry prognostyk dla śląskich klubów.

   Miło się ogląda w akcji lidera naszej ekstraklasy. Pewnie starsi kibice jak pan Staszek ze swoim dzwonkiem i kogutami pamiętają czasy świetności i pewnie marzą o kolejnych sukcesach. 14-krotny mistrz Polski, 6-krotny zdobywca Pucharu Polski, finalista Pucharu Zdobywców Pucharów. Tu grał Włodzimierz Lubański czy Gorgoń czy Ernest Pohl. Długo by wymieniać jacy wspaniali zawodnicy tu grali i ilu z nich decydowało o sukcesach reprezentacji Polski. To jeden z najbardziej zasłużonych klubów w historii polskiej piłki. Ostatnie mistrzostwo zdobyli jednak w 1988 roku... Sporo czasu upłynęło i pewnie kibice zastanawiają się czy tę młodą drużynę z charakterem stać na nawiązanie do wielkich sukcesów. Pamiętajmy też, że przecież Adam Nawałka też jest stąd. Obecnie nikt nie wyobraża sobie naszej kadry bez tego selekcjonera.

   Trzeba przyznać, że drużyna zabrzańska ma swój styl i to widać na boisku. Tu nie ma przypadku. Zawodnicy wiedzą co mają robić na murawie i są świetnie prowadzeni przez trenera Brosza, który również najdłużej jako piłkarz grał przy Roosevelta. Wcześniej prowadził Koronę Kielce, a to przecież drugi klub w tym sezonie, który zachwyca grą. Marcin Brosza był obrońcą więc wydawać by się mogło, że będzie stawiał przede wszystkim na zabezpieczenie tyłów... On jednak postawił na grę ofensywną i widowiskową. Wielu ma pretensję do gry obronnej Górnika, ale jak na razie strzelają oni więcej bramek niż tracą i przegrali tylko dwa spotkania!!! Sam trener przyznaje, że są to młodzi zawodnicy i będzie im się przytrafiać wiele błędów indywidualnych, ale oni się mają uczyć wielkiej piłki i cieszyć się grą. Do tego taki styl pozwala na zapełnianie stadionu po brzegi i mecze Górnika u siebie ogląda się bardzo przyjemnie. Dla tych ludzi jest to święto niezależnie czy grają z Sandecją czy Legią. Oni przychodzą na swojego Górnika, a nie żeby ujrzeć w akcji Lecha czy Legię. Na innych stadionach w Polsce zapełniają się one tylko w przypadku meczów z tymi silniejszymi.

   Co jest fajne w grze Górnika? Przede wszystkim polot, dynamika, szybkość rozgrywania akcji, taki głód gry i zwycięstw. Są świetnie przygotowani kondycyjnie. To pozwala im na pressing i szybki odbiór piłki. Nie opierają swojej gry jak np. Lech Poznań na utrzymywaniu się przy piłce w każdym spotkaniu. To było widać właśnie w spotkaniu ostatnim kiedy to poznaniacy mieli ponad 60 procent posiadania piłki, a przegrali 1:3. Gra właśnie z kontry to siła zabrzan. Drugą siłą jest wykorzystywanie stałych fragmentów gry. Mają do tego Rafała Kurzawę, który ma najwięcej asyst w lidze. Świetnie obsługuje kolegów przy rzutach rożnych czy wolnych. To jest też broń Górnika. Oczywiście bolączką jest gra defensywna i tracenie wielu bramek po stałych fragmentach gry. Działa to w dwie strony tyle, że na razie w większości spotkań strzelają więcej bramek od przeciwnika dzięki temu stylowi gry. Fantastycznie gra właśnie linia pomocy gdzie bryluje Kądzior, Żurkowski czy Matuszek. W ataku natomiast bramkę za bramką z dziecinną łatwością strzela Hiszpan Angulo. W tamtym sezonie był królem strzelców pierwszej ligi i widać, że w tym ma ochotę to powtórzyć w ekstraklasie. Średnia wieku ekipy Brosza to około 21 lat! Na dodatek to praktycznie sami polscy zawodnicy.

   Widać pewną analogię do gry RB Lipsk. Ten zespół również oparty na młodzieży awansował do Bundesligi i zrobił tam furorę. W pierwszym sezonie wywalczył wicemistrzostwo w Niemczech!!! Czy zabrzanie są w stanie napisać taką piękną historię? Wszystko zależy od tego czy zimą nikt nie ubędzie ze składu, bo podejrzewam, że na Kurzawę, Żurkowskiego czy Angulo ma ochotę wiele klubów nie tylko z naszej ekstraklasy. Jest jeszcze Kądzior oczywiście, którego zaczął powoływać selekcjoner Nawałka. Wszystko jest możliwe jak utrzymają skład i będą tak dalej grać. Dla nich każdy mecz jest najważniejszy i cieszą się z każdego zwycięstwa, a co to da po 37 kolejkach? Może mistrza albo puchary europejskie co będzie dużym sukcesem. Nie zapominajmy, że w zasadzie jedną nogą są już w półfinale Pucharu Polski. Zaczęli wygrywać na wiosnę tego roku, przenieśli się klasę wyżej i nadal nie zwalniają tempa i nie spuszczają z tonu. Spodobało im się wygrywanie i pytanie czy się zatrzymają i kiedy...

   W ogóle swoją historię pisze też Damian Kądzior. W tamtym sezonie chłopak ten grał w Wigrach Suwałki przecież!!! Kilka miesięcy i jest liderem ekstraklasy oraz dostaje drugie powołanie z rzędu do kadry! Okaże się jeszcze, że w ciągu roku przeskoczy z Suwałek do kadry na wyjazd na mistrzostwa świata w Rosji! Zastanawiałem się też kto będzie selekcjonerem po Adamie Nawałce. Taki czas pewnie kiedyś przyjdzie, ale nie sądzę, żeby nadszedł szybko. Kto wie czy odpowiednim kandydatem nie będzie właśnie kolejny trener z Zabrza czyli Brosz. Odważny i stawia na  młodzież. Potrafi świetnie poukładać klocki. Nawałka czy Fornalik też musieli w swoich kadrach zestawiać skład z tego co mają i nie liczyli na jakieś transfery. Mowa tu o karierach w klubach. Dlatego musieli szukać talentów. Adam Nawałka ma zmysł do selekcji i jak widać trener Brosz też ma potencjał.

   Wypada temu klubowi życzyć jak najlepiej. Przynajmniej awansu po wielu latach do europejskich pucharów tak jak uczyniła to Arka Gdynia w tamtym sezonie. Szanse mają bardzo duże, bo przecież wystarczy zająć 3 miejsce w lidze albo zdobyć Puchar Polski. Myślę, że jednak będą mieli ochotę sprawić chłopcy Brosza psikusa potentatom i zdobyć mistrzostwo Polski. Oczywiście dopóki będzie na to realna szansa i nie przyjdzie zadyszka. Jak dotychczas są w świetnej formie w każdym spotkaniu prawie. Nie mieli żadnego kryzysu i wyglądają świetnie motorycznie. Dlatego też są liderem i wykorzystują słabość Lecha czy Legii. Wiemy jednak, że najważniejsze jest jak się kończy, a nie zaczyna. To pokazała Legia w tamtym sezonie. Dlatego wiosną przyjdą odpowiedzi i te najsilniejsze ekipy zaczną grać tak jak oczekują ich kibice. Jedno jest pewne. Górnik gra atrakcyjną piłkę i warto oglądac mecze z ich udziałem. Wnoszą dużą świeżość do tej ligi. Podobnie jak Korona Kielce, która znów zadziwia. Spotkanie Górnika z Koroną było myślę jednym z najlepszych spotkań tej rundy jesiennej i zakończyło się wynikiem 3:3. Obie te ekipy stawiają na ofensywę i śmiało można wybierać się na spotkania z udziałem tych ekip. Emocje gwarantowane i duża liczba bramek. Sam jestem ciekaw na których miejscach skończą właśnie te dwie ekipy, czyli chłopcy Brosza i gang Lettieriego.