Tak jak i wiosła długie tak i kolarstwo szosowe, torowe i MTB stanęło na wysokości zadania. Wiązano nadzieje z tą dyscypliną chociaż w historii olimpizmu polskiego dało nam kolarstwo niewiele, bo 8 medali. Nie udało się tak jak i w kajakarstwie zdobyć złotego, a było bardzo blisko i to 2 razy w Rio. Dlaczego wiązano nadzieje z tą dyscypliną w polskim wykonaniu w Rio? Ostatnie medale zdobywała Maja Włoszczowska w Pekinie (srebro), a w kolarstwie szosowym drużyna w Seulu w 1988 roku (srebro) i Czesław Lang w Moskwie w 1980 roku w wyścigu ze startu wspólnego (srebro). W sumie niewiele. Pisałem o tym już w innym poście, że mocno polskie kolarstwo poszło do przodu i nasi kolarze są znani i cenieni w światku kolarskim. Mamy mistrza świata Kwiatkowskiego Michała. Mamy kolarzy w grupach zawodowych. Mamy świetnego Rafała Majkę, który dwa razy wygrał klasyfikację na najlepszego górala w Tour de France. 5,6 i 7 miejsce w Giro. 3 miejsce w Vuelcie. Wygrane 3 etapy w Tour de France. Chłopak zadziwia świat kolarski. Do tego Czesław Lang stworzył świetny wyścig, czyli Tour de Pologne i propaguje kolarstwo. Fajnie to wszystko wygląda. I fajnie też wyglądało w Rio. Srebrny medal Maji, brązowy Rafała, 6 miejsce w czasówce Bodnara, 6 miejsce Kasi Niewiadomej, 6 miejsce Damiana Zielińskiego w keirinie. W Londynie były 2 punkty w kolarstwie w klasyfikacji punktowej. W Rio 23 jak się nie mylę. Postęp wyraźny i oczekiwany. Potwierdzenie siły polskiego kolarstwa i ostatnich sukcesów. 5+ dlatego, że zabrakło złota dla Majki czy Majki... Zaczęło się pięknie, bo pierwszy medal w Rio to zasługa Rafała Majki, a ostatni jest dziełem Majki Włoszczowskiej. Kolarstwo zaczęło żniwa medalowe i spięło klamrą dorobek medalowy. Bardzo wyraźnie zaznaczyło swoją obecność.
SREBRNY MEDAL - Maja Włoszczowska (cross-country kobiet). ocena 5-
Znów dała radę jak w Pekinie. Świetny wyścig i świetna taktyka. Znów srebro. Ani przez moment srebro nie było zagrożone. Tylko ta młoda Szwedka była za mocna i jechała z chłodną głową jak to ludzie ze Skandynawii. Na przedostatnim okrążeniu spojrzała się głęboko w oczy Majki, która już wtedy jechała na granicy swoich możliwości. Szwedka miała jeszcze zapas energii. Było widać od początku, że jest piekielnie mocna i na ostatnim okrążeniu urwała się. Na szczęście Włoszczowska była zdrowa i nie miała żadnego defektu i kraksy. Może faktycznie Marek Galiński czuwał nad nią i jechał z nią... Piątka z minusem, bo nie dało rady złota wyrwać Szwedce, ale to jej drugi olimpijski medal, drugi naszego kolarstwa w Rio, 11 w Rio i ostatni oraz 10 medal polskiego kolarstwa w historii. Majka nie zawiodła oczekiwań. Jechała jak profesor. Szkoda Katarzyny Solus-Miśkowicz, która potłukła się na treningu i nie zadebiutowała na Igrzyskach. Skąd Maja to zna... Ona przez kontuzję nie pojechała do Londynu na Igrzyska...
BRĄZOWY MEDAL - Rafał Majka (wyścig ze startu wspólnego), ocena 5-
Cóż to był za wyścig, jakie emocje, napięcie, dramaturgia, trudna trasa. Pewnie jedna z najtrudniejszych w historii Igrzysk. Dużo podjazdów i wspinaczki oraz bardzo strome zjazdy najeżone zakrętami... Trasa pod górala, czyli pod Rafała m.in. Chłopak świeżo po Tour de France. Do pomocy Bodnar, Gołaś i Kwiatkowski. Michał stwierdził i słusznie, że jadą pod Majkę. Chłopaki wykonali świetną pracę. Długo na czele jechała ucieczka z Michałem Kwiatkowskim. Jakieś 150km. Rafał się oszczędzał i czekał. Wiadomo było, że ataki nastąpią na ostatnim okrążeniu i tam się rozstrzygnie wyścig. Michał tak się poświęcił, że go kurcze łapały pod koniec. Rafał pilnował czoła i wyglądał świetnie. Kontrolował sytuację i w końcu nie dał uciec dwóm Włochom i pognał za nimi. To był decydujący atak na podjeździe. Nibali miał chrapkę na mistrzostwo olimpijskie. Fantastycznie zjeżdża, ale w Rio chyba go fantazja poniosła. Rafał jechał spokojnie za tą dwójką, a oni nagle wywinęli orła na niebezpiecznym zjeździe. Jakoś nasz chłopak ich minął i okazało się, że jedzie po złoto. Czesiowi się nie udało w Moskwie więc może teraz... Było tak blisko. Goniła grupka kolarzy z której nagle urwało się dwóch kolarzy. Zaczęli ścigać Rafała wzdłuż plaży Copacabana. Rafał słabł. Dopadli go na 1500 metrów przed metą. Dziady kalwaryjskie... I ostał się ino brąz. Rafał na finiszu jest słabszy, a tu przecież już oddychał rękawami. Czy dałby radę zdobyć medal gdyby Włosi się nie wywrócili? Może też byłby brązowy krążek. Kto wie... Końcówkę tego wyścigu zapamiętamy na długo. Potężna dawka emocji i dramaturgia. I ta ucieczka biednego Rafała wzdłuż plaży. Dał z siebie 200 procent. Więcej zrobić nie mógł. Cudem było już ominięcie leżących Włochów po kraksie. Widocznie cud w postaci złota już się nie mógł powtórzyć... Więc dyscypliny na k dalej będą czekać na złoto olimpijskie. Ten medal Rafała to była zasługa całej drużyny. Nie pamiętam tak ciekawego wyścigu ze startu wspólnego na Igrzyskach. Dodatkowo utrudnieniem jest, że z każdego kraju startuje 4 albo 5 zawodników. Kolarze nie są do tego przyzwyczajeni gdyż w innych wyścigach ekipa liczy 8 kolarzy. Pewnie dlatego tyle się działo i kolarze nie mieli słuchawek na uszach. Jechali bez podpowiedzi. Musieli sami decydować co jest dla nich najlepsze w danym momencie wyścigu, a nie decydowali o tym szefowie zespołów jak to ma miejsce na wielkich wyścigach. Tam kolarz musi wykonywać polecenia szefostwa. Tutaj każdy jechał na własną rękę i nogę... Wkład w ten sukces miał Bodnar, Gołaś i największy Kwiatkowski więc to jakby taki medal drużyny, który uwieńczył i odebrał Rafał. Oni zrobili swoją pracę wcześniej, a Rafał ją zakończył po wielkiej dramaturgii i emocjach.
6 miejsca - Kasia Niewiadoma (wyścig ze startu wspólnego), Damian Zieliński (keirin), Maciej Bodnar (czasówka)
Wrzuciłem wszystkich razem do jednego koszyczka. Dla Kasi ocena 4+, dla Damiana 4+ i dla Macieja też 4+. Wszyscy punktowali i wszyscy spisali się na miarę oczekiwań. Oczywiście wiązano nadzieje na medal z występem Kasi Niewiadomej, ale wyścig ze startu wspólnego rządzi się własnymi prawami. Wielkie sukcesy są wciąż przed Kasią. Inaczej jest z Damianem. Tu liczono bardziej na sprint indywidualny i drużynowy, a nie na udany wsytęp w keirinie. Natomiast Bodnar zrobił wszystko co mógł. Liczono na miejsce w dziesiątce. Było szóste. Nikt z nich nie zawiódł. Spisali się na miarę oczekiwań. Byli od nich lepsi. Byli też pobłażliwi sędziowie...
Kasia Niewiadoma
Po sukcesie Rafała Majki, któremu wspaniale pomagali koledzy, czyli Bodnar, Gołaś i przede wszystkim Kwiatkowski apetyty się zaostrzyły na kolejny medal. Kasia jest młodą, obiecującą zawodniczką. Bardzo sympatyczna, uśmiechnięta i miła dziewczyna. Czy miała szansę na wyższe miejsce niż szóste? Rok temu była druga na Igrzyskach Europejskich w Baku. Trasa trudna jak dla kobiet, znów te podjazdy i karkołomne zjazdy... Kasia lubi takie trudne trasy podobnie jak Majka. W tym upatrywano szansy na wielki sukces. Ostatecznie zajęła najlepsze miejsce w historii Igrzysk Olimpijskich jeżeli chodzi o wyścig ze startu wspólnego kobiet. Sama mówiła po wyścigu, że wierzyła w medal. Miała do pomocy Małgosię Jasińską i Annę Plichtę. Małgosia podobnie jak Michał długo jechała w ucieczce. Na ostatnim podjeździe Kasia zaczęła troszkę tracić do ścisłej czołówki. Van Vleuten uciekała z Amerykanką Marą Abbott. Niestety podobnie jak w wyścigu panów Holenderka zaliczyła bardzo groźnie wyglądający upadek. Amerykanka więc uciekała samotnie podobnie jak Majka dzień wcześniej. Goniły ją trzy zawodniczki : Holenderka, Szwedka i Włoszka. Kasia jechała w drugiej grupie goniącej, która nie miała dużej straty do tej trójki. Niestety współpraca nie układała się zbyt dobrze w tej grupce. Za to Holenderka, Szwedka i Włoszka dopadły Amerykankę na 500 metrów przed metą i ta zajęła ostatecznie 4 miejsce. Holenderka pomściła koleżankę, która wylądowała w szpitalu i zdobyła złoty medal. Rafał dzień wcześniej miał więcej farta niż ta Amerykanka, bo go dopadło tylko 2 zawodników, a nie trójka jak u kobiet. Kasia dojechała w drugiej grupie i finiszowała z niej jako druga tym samym zajmując ostatecznie 6 miejsce. Szkoda, że ta grupka Kasi lepiej nie współpracował, bo wtedy istniała szansa na coś więcej. Może też szkoda, że Kasia straciła do czołówki na podjeździe ostatnim. 6 miejsce to i tak sukces. Widać, że to mocna dziewczyna i będzie jeszcze z niej pociecha. W tym wyścigu dziewczyny spisały się bardzo dobrze. Mowa o całej trójce. 24 była Jasińska, a 41 Plichta.
Maciej Bodnar
Super występ na czasówce. Wcześniej w sobotę pomagał Rafałowi w zdobyciu medalu. Udany występ, bo przegrał tylko z najlepszymi czasowcami. Wysokie 6 miejsce. To dobrze rokuje na następne starty w czasówkach wielkich wyścigów i na MŚ. Czołówka nie jest wcale tak daleko.
Damian Zieliński
Sprint mu nie poszedł, sprint drużynowy też nie. Został keirin... Polak jeździł fantastycznie. Wygrał pierwszą rundę bardzo pewnie, a w półfinale był drugi. W finale zajął ostatnie miejsce, ale to i tak wielki sukces. Nigdy Polaka nie było w tej konkurencji w finale Igrzysk Olimpijskich. Do tego to najlepsze miejsce w 21 wieku polskiego kolarstwa torowego. Finał będzie długo pamiętany. Zawodnicy się najeździli wkoło welodromu więcej niż oczekiwali. To za sprawą restartów. Zawodnicy nie mogą wyjechać przed skuter. Najpierw zrobił to Anglik i Malezyjczyk... Ponieważ Anglicy rządzą w kolarstwie torowym to sędzia nie wykluczył zawodników. Znów pełna obsada i tym razem mistrz świata Niemiec nie wytrzymał. Sędzie, ponieważ wcześniej nie wykluczył Anglika i Malezyjczyka to to samo uczynił z Niemcem i puścił trzeci wyścig w pełnej obsadzie. Są równi i równiejsi jak to powiedział Andrzej Piątek. Damian za wcześnie zaatakował po zjechaniu skutera i zapłacił za to. Ostało się 6 miejsce. Myślał, że rozegra to jak w pierwszej rundzie, ale tu rywale byli najmocniejsi z najmocniejszych. Gdyby wykluczono Anglika i Malezyjczyka... Gdyby sędzia miał jaja... Brytyjczycy rządzą i dzielą w kolarstwie torowym, ale po co im jeszcze pomagać jak jadą niezgodnie z przepisami. Duża wpadka sędziów. Mogło być jeszcze lepsze miejsce dla Damiana, a może medal, bo wtedy w restarcie jechałoby 4 zawodników tylko, a Damian tego dnia pokazał, że jest mocny i dobrze przygotowany. Także emocji było sporo, ale tych niezdrowych... Jakby Polak minął skuter za wcześnie to wiadomo jakby się to skończyło... Dyskwalifikacją... Ale i tak brawa dla Damiana, bo to pewnie jego ostatnie Igrzyska i wpisał się tym 6 miejscem w annały polskiego kolarstwa torowego na Igrzyskach Olimpijskich.
7 miejsce - sprint drużynowy mężczyzn (Sarnecki, Zieliński, Maksel), ocena 3
Świetna jazda w eliminacjach i 5 miejsce. Czas 43,297. W pierwszej rundzie trafili na Francuzów, którzy ostatecznie wywalczyli brązowy medal. Francuzi w eliminacjach mieli 4 czas. Chłopcy pojechali gorzej w tej pierwszej rundzie. Uzyskali czas 43,555 i przegrali z Francuzami. Sarnecki za mocno odjechał kolegom po starcie i oni tego nie nadrobili na dystansie. Szkoda troszkę tego błędu, bo była szansa na powalczenie o medal co pokazali Francuzi. W eliminacjach mieli czas lepszy od naszych tylko o jedną dziesiątą sekundy. 7 miejsce to i tak najlepsze miejsce w historii w tej konkurencji w wykonaniu Polaków na Igrzyskach Olimpijskich. Jednak niedosyt pozostał. Ocena 3 za niewykorzystanie szansy. W tej konkurencji najbardziej liczyliśmy na medal jeżeli chodzi o kolarstwo torowe. Zadecydował błąd w 1 rundzie i marzenia prysły...
To tyle jeżeli chodzi o medale i miejsca punktowane w kolarstwie szosowym, torowym i MTB. Nie zapominam jednak o reszcie reprezentantów. Kolarstwo tak jak i wioślarstwo zasługuje na największe uznanie za występ na Igrzyskach Olimpijskich więc warto troszkę więcej miejsca poświęcić. Łącznie srebrny i brązowy medal, trzy szóste miejsca i jedno siódme. Dużo punktów do klasyfikacji punktowej podobnie jak wioślarstwo i też dwa medale.
KOLARSTWO SZOSOWE - ocena 5-
Szybkie podsumowanie. 4 konkurencje.
Wyścig ze startu wspólnego mężczyzn - BRĄZ Majki i wielka pomoc kolegów: Kwiatkowskiego, Bodnara i Gołasia.
Czasówka mężczyzn - 6 miejsce Bodnara i wysokie 14 miejsce Kwiatkowskiego. Udany występ naszej dwójki kolarzy.
SZOSOWCY spisali się znakomicie i zasłużyli na medal taki drużynowy, ale niestety takiej konkurencji nie ma na Igrzyskach, a w wyścigach drużynowych medale mieliśmy niegdyś...
Wyścig ze startu wspólnego kobiet - 6 miejsce Niewiadomej, 24 miejsce Jasińskiej i 41 miejsce Plichty. Koleżanki pomagały Kasi jak mogły i brawa za to.
Czasówka kobiet - 18 miejsce Niewiadomej i 19 miejsce Plichty. Deszcz, wiatr, ciężkie warunki na trasie tej czasówki. Najtwardsze sobie poradziły w tym złota medalistka Kristin Armstrong z USA. Po raz trzeci z rzędu wygrała czasówkę na Igrzyskach. Wielkie osiągnięcie. Polki poniżej oczekiwań... Wiatr i deszcz oraz strome, mokre zjazdy nie służyły im.
Ogólnie KOLARSTWO SZOSOWE dało z siebie dużo i dorzuciło medal oraz miejsca punktowane. Ostatnio medal zdobyła właśnie drużyna w 1988 roku w Seulu (srebrny). Wielki sukces kolarstwa szosowego i pokazanie, że wszystko idzie w bardzo dobrym kierunku w tej dyscyplinie. 5- za leciuteńki niedosyt w wyścigu ze startu wspólnego kobiet.
KOLARSTWO MTB - ocena 5-
Mieliśmy mieć dwie reprezentantki. Niestety nie mieliśmy żadnego kolarza MTB, a Katarzyna Solus-Miśkowicz zaliczyła nieszczęsliwy upadek na treningu w Rio i tym samym nie wystartowała w sobotę. Majka zrobiła swoje i po raz drugi została wicemistrzynią olimpijską. Ocena 5-, bo w sumie nie wiem za co. Chyba za to, że nie udało się ograć Szwedki, ale była przecież mocniejsza. Jak Włoszczowskiej nie będzie w Tokio to będzie znów 10 medali?... MTB Mają stoi... Na Igrzyskach Olimpijskich.
KOLARSTWO TOROWE - ocena 4-
Dlaczego tak słabo? Medalu nie było co byłoby ogromnym sukcesem. Gdzieś tam zabrakło otarcia się o medal. Dwa punktowane miejsca. W keirinie 6 miejsce Damiana. Należy jeszcze wspomnieć o występie KRZYSZTOFA MAKSELA. Ostatecznie 9 miejsce. W pierwszej rundzie czwarty, ale wygrał repasaż. Do finału nie awansował, ale zaprezentował się solidnie. Dobry występ.
Sprinterzy mimo dobrego 7 miejsca mogli powalczyć o więcej drużynowo o czym pisałem.
Jazda drużynowa na dochodzenie pań - (Pikulik, Jasińska, Kaczkowska, Rutkowska), ocena 3
W eliminacjach 8 czas. To samo w pierwszej rundzie. Mogły walczyć jeszcze o 7 miejsce, ale zostały zdyskwalifikowane przez to, że Pikulik utrudniła Nowozelandkom wyprzedzenie naszej drużyny. Ciekawe, że takie coś sędziowie wychwycili, a w finale keirinu udawali ślepców... Tak czy owak na wyższe miejsce niż 7 nie liczono w przypadku występu Polek w tej konkurencji chociaż dwa razy miały srebro na ME, ale w innym składzie. Zdecydowanie mocniejszym. Z Wojtyrą i Pawłowską.
Sprint indywidualny mężczyzn - (Rafał Sarnecki i Damian Zieliński), ocena 2
Grubo poniżej oczekiwań, bo przecież Damian to 4 zawodnik MŚ. W przedbiegach Damian 7 miejsce, a Rafał 15. W pierwszej rundzie obaj nie sprostali rywalom. Rywale Eilers i Dimitriev okazali się za mocni. Jeden z nich pokonał Zielińskiego w Londynie na MŚ w rywalizacji o brązowy medal. Mieli nasi szanse jeszcze w repasażach, ale zajęli tam drugie miejsca i odpadli szybko z rywalizacji.
Damian był bardzo rozżalony po Igrzyskach w Rio, bo liczył na medal. Miał 3 szanse. Sprint indywidualny, drużynowy i keirin. W każdej czegoś zabrakło, a w jednej namieszali sędziowie. I tak bywa. To bardzo doświadczony zawodnik i pewnie do Tokio nie dotrwa. W sprincie indywidualnym nie sprostał oczekiwaniom co starał się odbić w keirinie...
Omnium pań - 14 miejsce Darii Pikulik, ocena 3+
Tutaj było sporo przepychanek kto ma wystartować. Małgosia Wojtyra czy Daria? Trenerzy postawili na młodość... Dało to miejsce 19-letniej zawodniczki w połowie stawki. Wojtyra tą decyzją była bardzo rozżalona. Podobno była w gorszej formie... Ja byłem za startem Małgosi. Ma 3 medale ME w dorobku i srebro z Londynu z MŚ w wyścigu indywidualnym na dochodzenie z tamtego roku... Widocznie 27 lat to za dużo i dano szansę 19-latce. Były tutaj przepychanki słowne na forach społecznościowych i dużo niezdrowych emocji. Jak było naprawdę to się nie dowiemy...