Archiwum czerwiec 2016, strona 1


SERENA POKONANA W FINALE PRZEZ MŁODĄ SHARAPOVĄ:))...
Autor: rasmarsom | Kategorie: Sport 
Tagi: tenis   sport  
04 czerwca 2016, 18:57

   Jak patrzę na tę młodą 22-letnią Hiszpankę Muguruzę to wypisz, wymaluj Maria Sharapova. Tak samo zaciska piąstkę jak Rosjanka. Jest również wysoka i dysponuje potężnym uderzeniem. Nie pieści się z piłką tylko chce jak najszybciej skończyć wymianę. Przypomina mi bardzo Marysię. Taki sam podrzut piłki przy serwisie, silny serwis i podwójne błędy z których sobie nic nie robi. Jednak najbardziej mi imponuje odporność psychiczna młodej Gabrine. Ten sam wzrok skupiony tylko na sobie i swojej grze. Nieustanna koncentracja. Zapominanie o zepsutych piłkach i skupianie się tylko na następnej akcji. Maria jest w tym mistrzynią, a ta młoda strzelba też ma to we krwi. Bardzo silna mentalnie. Rzadko daje się wyprowadzić z równowagi. Ma wspaniały, wbudowany bądź wytrenowany program w umyśle, który pozwala wyciszyć emocje. Trzyma je bez przerwy pod kontrolą i na wodzy. Zepsułam kilka piłek. No i co z tego? Kolejnych nie zepsuję. Gram to samo bez przerwy. Silne uderzenia, mocny serwis. Jak taka mała maszynka. Bez wielkich kombinacji. Skupiona na swojej taktyce i swojej grze. Wie, że jak będzie działał serwis i mocne uderzenia będą wchodzić to będzie wszystko ok więc nie ma sensu patrzeć co przeciwniczka robi. Ta dziewczyna to ma. Tę umiejętność koncentracji. Na dodatek ma świetną budowę fizyczną. Fantastycznie się porusza po korcie. Tak lekko, delikatnie. To gwarantuje, że nie będzie miała wielu kontuzji. Jest ułożona technicznie. Przy okazji jest bardzo piękną kobietą. To kolejne porównanie do Maszy. Bardzo ładnie uderza piłki, świetnie pracuje ciało. Dla porównania proszę spojrzeć jak uderza piłki Radwańska czy Serena Williams. Ma się wrażenie, że ich ciała przy uderzeniach się bardzo męczą, a u Hiszpanki jest to takie piękne i lekkie, a te piłki latają naprawdę nisko nad siatką i są piekielnie mocne. Genialną ma budowę fizyczną i przez ten turniej przeszła wręcz śpiewająco i jak burza. Dwa lata temu wygrała tu z Sereną w drugiej rundzie i na pewno to miała w pamięci. Na dodatek na kortach ziemnych się wychowała. Świetnie wytrzymała psychicznie to spotkanie, a są przeciwniczki, które jak widzą Serenę to mają w oczach bezradność i takie poddanie się jakby przed spotkaniem. Tyle, że Serena ma już 34 lata i zdarzają jej się wpadki. Przeciwniczki zaczynają się już jej mniej bać. Wiedzą, że mogą trafić na jej słabszy dzień i to wykorzystać. W ćwierćfinale bardzo starała się Putintseva, ale to nie ta liga jednak. Tu Amerykanka odzyskała kontrolę nad meczem po cierpieniach. W półfinale miałem wrażenie, że jakby Bertens była stuprocentowo sprawna i nie miała problemu z łydką to miała szansę sprawienia niespodzianki. W finale jednak czekała na Serenę świetnie przygotowana Gabrine i tu już Williams chociaż się starała jak mogła nie dała rady wygrać 22 tytułu wielkoszlemowego. Zrównała by się ze Steffi Graf. Widać było jej żal po spotkaniu, że się nie udało, ale przez cały mecz była słabsza i to Muguruza kontrolowała spotkanie. Zakończyła je lobem na linię końcową, a Serena obserwowała bezradnie jak ta piłka szybuje, uderza w linię i zabiera jej tytuł. Taka bolesna piłka na zakończenie spotkania. Czy Serena wygra Wimbledon? Przychodzi jej to wszystko coraz ciężej, ale to bardzo waleczna zawodniczka i na pewno nie złoży broni i będzie walczyć o zrównanie się ze Steffi Graf w liczbie tytułów. Na Rolandzie Garrosie się nie udało, bo trafiła na zawodniczkę, która była najmocniejsza tutaj i wygrała zasłużenie cały turniej osiagając największy sukces w karierze. Przed nią wielka kariera, bo przecież ma dopiero 22 lata i będzie się jeszcze harmonijnie tak jak gra rozwijać, a przecież za chwilę Wimbledon gdzie była w finale w ubiegłym roku, a grała tam właśnie z Amerykanką. Czy znów przeszkodzi Serenie tam? Myślę, że będzie bardzo groźna. Uważaj Agnieszko, żeby nie trafić na Hiszpankę na swojej ulubionej nawierzchni:)) Już chyba lepiej na Serenę...

La VIVA le VIVE
Autor: rasmarsom | Kategorie: Sport 
Tagi: sport   piłka ręczna  
01 czerwca 2016, 10:56

Vive wygrywa Ligę Mistrzów w niesamowitym stylu. Kielce stolicą europejskiej piłki ręcznej. To się musiało stać, ale kto by się spodziewał, że po takich emocjach. Skazywani byli na pożarcie w Final Four i po raz kolejny okazało się, że w sporcie niczego nie można przesądzać na papierze. A ten finał z Węgrami to był jakiś kosmos. W 45 minucie to był taki troszkę blamaż. 8 bramek różnicy na korzyść Vespremu. Oni już byli tacy spokojni, że jest już po meczu. Pewnie w głowach już trzymali puchar, ale w żadnym momencie nie można się dekoncentrować i uważać, że jest już pozamiatane. Chłopcy z Vive przyjechali po swoje marzenia i ani na moment z nich nie rezygnowali i zaczęli odrabiać straty. To jest całe piękno sportu. Pamiętamy mecze reprezentacji Polski w piłce ręcznej gdzie chłopcy zawsze walczyli do końca. I Vive ma ten sam charakter. W nagrodę po rzutach karnych okazali się lepsi, ale ten finał świat piłki ręcznej zapamięta na długo, a Węgrzy długo się nie podniosą po takim ciosie. Siła woli, charakteru, wiary w marzenie, które tak uciekało przez całe spotkanie. 

Ojcem sukcesu jest trener Dujszebajew i prezes Bartus Servaas. Kirgiz z pochodzenia, a obywatel Hiszpanii jako trener i prezes pochodzenia holenderskiego. Wszystko stworzył Bartus. Cała potęga kieleckiej piłki ręcznej to jego zasługa. On budował tę ekipę krok po kroku, a uwieńczeniem jest zwycięstwo w Lidze Mistrzów. To nie jest przypadek. Przedsiębiorca, który kocha sport i piłkę ręczną i kocha ludzi. Ma te cechy, które pozwalają mu na sukcesy. Dobrze, że pewnego dnia wybrał sobie takie miasto w Polsce i tu zaczął prowadzić interesy i zaangażował się w piłkę ręczną. Zbudował solidne podstawy do osiągnięcia sukcesów. Postawił na szkolenie młodzieży. W końcu Holender więc wiedział jak się za to zabrać. I krok po kroku kolejne tytuły Mistrzów Polski, regularna gra w Lidze Mistrzów, a następnie udziały w Final Four i miejsca na najniższym stopniu podium. Latami budował sukces klubu i doczekał się. Człowiek z głęboką wiarą w sukces. Przez jakiś czas trenerem był Bogdan Wenta, a spiął to Dujszebajew, który notabene został selekcjonerem reprezentacji Polski. Genialny wybór, bo ten Niemiec to było nieporozumienie. Także całe Kielce zasłużyły na ten niesamowity sukce, a przede wszystkim przezes Bartus. Facet włożył w ten klub i to miasto całe swoje serce i osiągnął to o czym pewnie od początku marzył, a potrzebował na to kilka dobrych lat. Spiął mu to właśnie Tałant. To jest przykład jak się buduje klub od podstaw i co wielkiego można osiągnąć. Holenderska koncepcja. Bierzcie przykład panowie prezesi w innych klubach polskich. Trzeba do tego też serca i charyzmy, a Servaas to ma. Także pokłony i gratulacje dla Barta. To jest dla mnie człowiek bez którego w Kielcach by nic nie było. Jedynie scyzoryk:))