Archiwum 29 sierpnia 2016


KAJAKARSTWO na 4= w RIO
Autor: rasmarsom | Kategorie: Sport 
Tagi: igrzyska olimpijskie   rio   kajakarstwo  
29 sierpnia 2016, 22:59

   Zastanawiałem się gdzie umiejscowić kajakarstwo. Przed lekkoatletyką czy za? Gdyby kajakarze i kajakarki przywieźli znów jeden medal z Igrzysk to pierwszeństwo miałaby lekkoatletyka. W lekkoatletyce były 3 medale, a ostatnio Królowa Sportu na Igrzyskach wrzucała solidarnie po 2 medale. Kajakarstwo wrzucało jeden medal, a w Rio wrzuciło dwa. Wioślarstwo zaprezentowało się najlepiej w Rio ze względu na 7 miejsc w ósemce, złoto i brąz. Potem oddałem należne miejsce kolarstwu, które też dało 2 medale i miejsca punktowane. Wspomniałem też o zapasach, które dorzuciły jeden krążek, ale szału tam nie było jeżeli chodzi o resztę olimpijczyków. Lekkoatletykę umieszczę na 4 miejscu w tej hierarchii dyscyplin w których polska reprezentacja olimpijska spisała się najlepiej w Rio. Ustąpią miejsca kajakarstwu gdyż tam było za dużo niemiłych niespodzianek. Oczywiście w kajakarstwie też takowe były o czym napiszę. Ostatni raz kajakarze przywieźli 3 medale z Sydney w 2000 roku. Z kolejnych trzech Igrzysk kajakarstwo dało po jednym medalu. Ciekawe jest to, że od Sydney medal zdobywa osada K-2 na 500 metrów. To są 5 kolejne Igrzyska w których dwójka kajakowa pań na 500 metrów dorzuca medal. Najpierw były to panie Sokołowska i Pastuszka w Sydney i Atenach, potem Konieczna z Mikołajczyk w Pekinie, a w Londynie i Rio znów Mikołajczyk, ale z Nają. Na Panie w dwójce kajakowej można liczyć od 16 lat co 4 lata począwszy od 2000 roku. W Rio swoje wypływała w końcu na Igrzyskach Marta Walczykiewicz. Co mają wspólnego kolarstwo i kajakarstwo? Obie dyscypliny nie mają w historii polskiego olimpizmu złotego medalu. W Rio znów na to liczono czy to w przypadku Rafała Majki czy Marty Walczykiewicz, a może pary Mikołajczyk/Naja czy Majki Włoszczowskiej. W gronie dyscyplin przynoszących Polsce na Igrzyskach najwięcej medali kajakarstwo plasuje się na 6 miejscu. Dzięki dwóm krążkom w Rio jest ich już 20 i żadnego złotego nie ma nadal... Jakiś postęp natomiast jest, bo w Rio były dwa medale, a nie jeden jak ostatnimi czasy. Konkurujący wioślarze znów okazali się lepsi. I nie chodzi nawet o złoty medal, ale miejsca w finałach A czy ósemkach. W kajakarstwie w Rio mimo dwóch medali było za dużo niemiłych niespodzianek. Dlatego ocena taka mało spotykana, czyli 4 na szynach... Ale po kolei... Od najlepszych występów do najgorszych. Na wstępie dodam, że dwa medale to były jedyne miejsca polskiego kajakarstwa w finałach A... A wystawiono osady jeszcze w 7 konkurencjach. Ta liczba szczęśliwa się jednak nie okazała... Tylko dwóm medalom i Paniom kajakarstwo zawdzięcza, że jest przed lekkoatletyką w Rio... Bo tak to występ nie można zaliczyć do udanych. Honoru broniła dwójka kajakowa niezawodnych Pań i solistka Marta Walczykiewicz. Do reszty jest sporo zastrzeżeń. Coś to nasze kajakarstwo, które ma tyle sukcesów na Igrzyskach tego nie potwierdza niestety... Z czego śmieją się zapewne wioślarze od 2004 roku:)) Wioślarstwo przywozi z 5 ostatnich Igrzysk 4 złote medale, a kajakarstwo z 3 ostatnich Igrzysk po jednym medalu i w tym żadnego złotego... W Rio nastąpiło przełamanie passy jednego medalu i są DWA. Lepsze dwa rydze niż jeden rydz. Może 21 medal w Tokio będzie złoty dla kajakarstwa?...

 

SREBRNY MEDAL - MARTA WALCZYKIEWICZ (K-1 200m.), ocena 5+

 

Uff... Wszyscy odetchnęli i Marta też. W końcu wszystko poszło tak jak powinno. Marta była jedną z faworytek do medalu. W Londynie też była... Tam nie udźwignęła tej presji oczekiwań związanych z jej startem i zajęła 5 miejsce. W Rio na szczęście przed startem w finale pomagały jej zwierzęta, które tak kocha. Ptaszek usiadł na łódce, wpadła rybka, był jakiś pajączek... Pajączek też przyniósł szczęście innej osadzie i zdaje się, że wioślarskiej:)) Natura oprócz dusz zmarłych pomaga naszym sportowcom. I bardzo dobrze. Wszelka pomoc jest wskazana. Dzięki zwierzątkom Magda była bardzo spokojna przed sprinterskim finałem. Aktualna wicemistrzyni świata wygrała i eliminacje i półfinał. W finale czekała jednak ta nieszczęsna Nowozelandka Carrington... Popłynęła fenomenalnie i Marta nie miała żadnych szans. Jak na 200 metrów to była spora przewaga na mecie. Marta popłynęła po swoje, czyli po srebro. Widać było, że jest mocna po eliminacjach i półfinale, ale w finale ważna jest też głowa, która w Londynie zawiodła. W Rio głowa i myśli poradziły sobie z presją. Marta przyjechała tu po medal i osiągnęła cel. Widocznie na jednych Igrzyskach trzeba zapłacić takie frycowe, żeby osiągnąć sukces na kolejnych. Czytaj to Pawle Fajdku. W Tokio wygrasz:))

 

BRĄZOWY MEDAL - BEATA MIKOŁAJCZYK, KAROLINA NAJA (K-2 500m.), ocena 5-

 

Co tu dużo pisać. Eksportowa dwójka kajakowa. I to nieważne w jakim zestawieniu. Medal od Sydney 2000 roku gwarantowany. Czy to Sokołowska z Pastuszką, czy Konieczna z Mikołajczyk, czy Mikołajczyk z Nają. Dla niezniszczalnej Beaty to już 3 medal olimpijski. Dla Karoliny drugi brązowy. Wszystko poszło zgodnie z planem. W eliminacjach puściły Węgierki, w półfinale wygrały, a w finale uległy Niemkom i Węgierkom też zgodnie z planem jak cztery lata wcześniej. Płynęły mocno od początku, ale w końcówce osłabły. Brązowy medal był jednak niezagrożony. Zrobiły swoje i po takim dniu na torze Lagoa, a był to 16 sierpień i pierwszy dzień finałów ostrzyliśmy sobie zęby na więcej. Pierwszy dzień finałów i dwa medale. Będzie się działo. Liczyliśmy przecież na czwórkę kobiet na 500m. z trzema medalistkami w składzie... Niestety kolejne dni przyniosły tylko rozczarowania i niemiłe niespodzianki... Panowie też się nie dostosowali do poziomu Pań.

 

Przechodzimy do rozczarowań. Na te dwa medale liczyliśmy, ale mieliśmy apetyty na więcej. Okazało się, że pozostałe 7 osad nie wpłynęło nawet do finałów A, czyli do czołowej ósemki Igrzysk. Emocji już na torze Lagoa nie było... Były w eliminacjach i półfinałach, ale przeżywaliśmy niemiłe chwile, bo nie zwieńczone finałami i bezpośrednią walką o medale, a obserwowaliśmy na spokojnie tylko finały B, a niektóre osady nawet tam nie wpłynęły. Tor Lagoa dał Polsce 4 medale w Rio i widocznie Chrystus obserwujący zmagania więcej dać nie chciał miłych chwil. No to wkładam wielką łyżkę dziegciu do medalowego miodu z pierwszego dnia finałów kajakowych...

 

9 miejsce - Mikołajczyk/ Naja/ Walczykiewicz / Dzieniszewska (K-4 500m.), ocena 2=

 

To największe rozczarowanie w kajakarstwie w Rio. Wygrały dziewczyny co prawda finał, ale B... Nie o to chodziło. Do czwórki kobiecej przylgnęło fatum czwartych miejsc. Zawsze czegoś zabrakło do medalu. W Rio miało nastąpić przełamanie i dziewczyny miały pójść za ciosem. Trzy z nich już miały zdobyte medale w Rio. Zrobiły swoje i w tym występie miały to pięknie wszystko spiąć. Bardzo liczyliśmy na medal dziewczyn w tej konkurencji. Szczególnie, że były w wielkiej formie. Dlaczego nie wyszło i doszło do swego rodzaju dramatu? W eliminacjach dopłynęły spokojnie na drugim miejscu puszczając Białorusinki. Tym samym nasze Panie musiały popłynąć w półfinale. Wydawało się, że kontrolują sytuację. Wystarczyło przypłynąć na trzecim miejscu. Odpłynęły Niemki i Kanadyjki... Chyba zbytnia pewność siebie i oszczędzanie sił na finał zgubiło dziewczyny. Takie sportowe szachy i kunktatorstwo. Za późno spostrzegły, że Brytyjki mocno zaatakowały na końcówce i Polki nie zdążyły się zebrać... Szok i niedowierzanie i 4 miejsce nie dające miejsca w finale A. Nawet trener był w szoku jak to się mogło stać. Bardzo duży zawód, ale i tak bywa w sporcie jak się oszczędza za bardzo siły i myśli się, że już się wita z gąską. Miała być walka o medale. Może o brąz, może o srebro, a może o złoto. Tymczasem oglądaliśmy czwórkę w finale B jak spokojnie wygrywa. Nie zajęły czwartego miejsca znów więc może bały się tego fatum i postanowiły wygrać sobie finał. I wygrały. Tyle, że B, a oznaczało to 9 miejsce w Igrzyskach...

 

9 miejsce - Kudła/ Kamiński (C-2 1000m.), ocena 2-

 

Czy tu liczyliśmy na medal? Pewnie nie, ale na powalczenie w finale A o jak najwyższe miejsce na pewno tak. W końcu w tej dyscyplinie sportu jesteśmy jedną z potęg więc od każdej osady trzeba wręcz wymagać kwalifikacji do finału A i przynajmniej miejsca w ósemce. Walki o medal, a jak nie da rady to o miejsce w szóstce. Tym bardziej, że ciężko było nie awansować w tej konkurencji do finału A. Z półfinału gdzie startowali biało-czerwoni awansowały 3 kanadyjki z pięciu. Miała być formalność, a tymczasem panowie zajęli dopiero 4 miejsce i w nagrodę awansowali do finału B gdzie rywalizowali z kanadyjkarzami z Mozambiku. Nasi wygrali oczywiście finał B... Kolejny zawód. I nie ostatni w wykonaniu kajakarzy, kajakarek i kanadyjkarzy. Przechodzimy płynnie dalej...

 

9 miejsce - Tomasz Kaczor (C-1 1000m.) i 22 miejsce (C-1 200m.), ocena 2

 

Liczyliśmy na finał A przynajmniej w jego koronnej konkurencji na 1000 metrów. Zawiodła taktyka. Panie z czwórki płynęły za spokojnie w półfinale i za to zapłaciły, a Tomek niepotrzebnie walczył do końca w eliminacjach z Niemcem Brendelem, który nazajutrz wygrał finał A. Stracił nasz zawodnik sporo sił i zabrakło ich w półfinale w którym przypłynął na dalszym miejscu. Jakby puścił Niemca byłby awans do finału co pokazał wygrywając swobodnie finał B. Uzyskał tam czas, który w finale A dałby brązowy medal... W jednym dniu są eliminacje i półfinały i trzeba umiejętnie ocenić rywali i oszacować swoje szanse i siły. Tomek wypłynął się w eliminacjach co i tak nic nie dało, bo do finału A awansował Niemiec. Nie zregenerował się Kaczor i pary zabrakło w półfinale, a finał B pokazał, że mógł walczyć nawet o medal.

 

Startował jeszcze Tomek w sprincie na 200 metrów. Tak na otarcie łez. I na to otarcie za długo nie popływał, bo tylko w eliminacjach gdzie zajął odległe miejsce. 22 na 25 startujących kanadyjkarzy. Kompletnie nie wyszedł mu ten start olimpijski jak pozostałym kajakarzom i kanadyjkarzom...

 

12 miejsce - Ewelina Wojnarowska (K-1 500m.)

 

Po cichu liczyliśmy na udany występ Eweliny i walkę o medale. Nie była jednak w formie w Rio. Na MŚ zajęła 4 miejse w tej konkurencji. Tu jednak z dyspozycją nie trafiła wyraźnie. Być może popełniła ten błąd co Tomek Kaczor. Za mocno popłynęła eliminacje gdzie zajęła 2 miejsce. W półfinale popłynęła 7 sekund wolniej i ledwo awansowała do finału B... Źle oceniła swoje siły w tym dniu na torze Lagoa. Uzyskała 15 czas półfinałów. W finale pocieszenia, który pocieszyć nie mógł zajęła miejsce czwarte... I czwórka kobiet i Kaczor i Kudła z Kamińskim i Ewelina mieli walczyć w finałach A. Kto wie czy z tego nie mielibyśmy kolejnych 2 medali. Z pewnością emocji by było co niemiara, a tak emocji nie było żadnych i w milczeniu obserwowaliśmy wygrane finały pocieszenia myśląc co by było gdyby...

 

14 miejsce - Rafał Rosolski (K-1 1000m.)

 

Powtórka z rozrywki, czyli brak awansu do finału A i tym razem 6 miejsce w finale B.

 

Paweł Kaczmarek (K-1 200 m.)

 

Młody chłopak, który odpadł w eliminacjach. Nie oczekiwano nic wielkiego i nic też się nie zdarzyło. Był, popłynął, odpadł...

 

Polska potęgą w kajakarstwie jest od wielu lat. Świetne warunki do treningów. Piękny tor na Malcie w Poznaniu. Dużo klubów kajakarskich. Worki medali przywożone z ME, MŚ, PŚ. Również przywożone pierwsze miejsca. Na Igrzyskach jednak nie idzie wyraźnie. Brak złotego medalu w historii, a ostatnio dorzucanie do worka medali jednego medalu. I to zasługa tylko i wyłącznie pań z kajakowej dwójki. Dobrze, że w Rio Marta stanęła na wysokości zadania, bo pozostałe 7 łódek zawiodło. Jedne bardziej, inne mniej. Na pewno nie tego oczekiwano. Kajakarstwo wystawiło osady w 9 konkurencjach i tylko dwóm udało się osiągnąć finały A, czyli czołową ósemkę. Przypomnę, że w wioślarstwie finał A liczy sześć osad. Chyba ta ocena 4= jest troszkę na wyrost... Na zachętę przed Tokio. Niby udało się wypływać 2 medale, ale nic pozatym. Emocje pozytywne skończyły się w pierwszym dniu finałów na torze Lagoa... A miało być tak pięknie... Było prawie jak zawsze, czyli o jeden medal więcej i to jedyny pozytyw.

Nie samym Rio człowiek żyje... A co się...
Autor: rasmarsom | Kategorie: Sport 
Tagi: piłka nożna   tenis ziemny   lekkoatletyka  
29 sierpnia 2016, 12:05

Rio za nami i można tylko przyglądać się wszystkiemu i analizować występy już na chłodno i bez emocji, ale przecież życie jak i życie sportowe nie znosi próżni. Minął tydzień od Igrzysk i dzieje się sporo.

 

LEGIA W LIDZE MISTRZÓW

 

W trakcie Igrzysk w Rio Legia rozegrała pierwsze spotkanie na wyjeździe z irlandzkim Dundalk. 2:0 i wydawało się, że w rewanżu będzie spokojnie, a jednak nie było. Na szczęście udało się i po 20 latach będzie można obserwować mistrza Polski w tej elitarnej lidze. Oby to nie było ostatni raz, bo UEFA zmieni zasady kwalifikacji i dla tych maluczkich zostanie mniej miejsc... Forowane będą kluby z najsilniejszych lig, które nie będą brać udziału w kwalifikacjach. Ostateczny format tych zmian nie jest jednak jeszcze znany, a wejdą te zmiany od sezonu 2018/2019 więc przyszły sezon w LM będzie rozgrywany na tych samych zasadach co ten.

Dla klubu taki awans to potężny zastrzyk pieniędzy i szansa na odjechanie rywalom w lidze przez kilka sezonów. Marketingowo Legia wylosowała świetnych rywali. Nikt przy zdrowych zmysłach nie łudzi się, że sportowo Wojskowi coś mogą zwojować w tej grupie. Jakoś przeszli te rundy kwalifikacji w dużej mierze dzięki Nikoliciowi. W lidze wczoraj odniesione dopiero drugie zwycięstwo, ale najważniejszy był awans do Champions League. Real Madryt, Borussia Dortmund, Sporting Lizbona. W tej grupie można nie zdobyć żadnego punktu. Ciężko nawet bramkę będzie strzelić. Może Nikolic da radę... Pazdan znów się spotka z Cristiano... 20 lat na to czekali kibice przy Łazienkowskiej. Mecze u siebie będą wielkimi jesiennymi świętami. Będzie co oglądać i będzie można porównać poziom polskiej kopanej ligowej do poziomu czołowych klubów z czołowych lig europejskich.

 

LIGA EUROPY bez naszych drużyn...

 

48 zespołów. 12 grup. Niewiele zostało krajów, które nie miały swojego uczestnika w LE. W tym sezonie niektóre ligi mają po czterech przedstawicieli, niektóre po trzech. Azerbejdżan ma dwa zespoły, Izrael też dwa. Swoją drużynę ma też Kazachstan, czyli przyszły rywal naszej kadry piłkarskiej w eliminacjach MŚ. Symptomatyczne jest też to, że nasze drużyny w kwalifikacjach odpadają z kim popadnie. Grała Cracovia, Zagłębie i Piast. Rywale, którzy pokonali nasze drużyny nie awansowali do rozgrywek grupowych LE. To świadczy o słabości polskiej ligi. Jest ona produktem Canal+, ale poziom pozostawia wiele do życzenia. Liga Europy jest fajnym pomysłem UEFA. Dużo drużyn. Grupy czterozespołowe. Średniacy i maluczcy mogą zmierzyć się z przedstawicielami silniejszych lig. Bonusem jest też to, że zwycięzca tegorocznej LE zagra w przyszłym sezonie w fazie grupowej LM. Nasza liga ma natomiast tylko jednego przedstawiciela w rozgrywkach europejskich i jest to Legia w LM. Troszkę za mało. Co zrobić jednak jak w eliminacjach polskie drużyny są eliminowane i nieważne czy to znany klub czy nieznany. Już nie ma znaczenia rywal i z jakiej ligi jest. Nasze drużyny ligowe mogą przegrać z każdym... Np. Turcy mają 4 zespoły w LE... A u nas nie ma kto zbierać punktów do rankingu i dlatego polskie drużyny coraz szybciej zaczynają kwalifikacje. Z tymi punktami też mają nastąpić jakieś zmiany, ale naszym klubom to niewiele pomoże...

 

ORŁY NAWAŁKI W GAZIE

 

Na szczęście nasi najlepsi piłkarze grają poza granicami kraju gdzie mają możliwość rozwoju swojego talentu. Dzięki temu nasza reprezentacja pod wodzą Nawałki gra jak z nut. Ledwo zaczął się sezon ligowy w najmocniejszych ligach, a już Robert Lewandowski strzelił hat-tricka w pierwszej kolejce Bundesligi. Łukasz Teodorczyk szaleje w barwach Anderlechtu, polscy bramkarze na Wyspach bronią rzuty karne. Milik przechodzi do Napoli i strzela dwie bramki Milanowi w debiucie. Dwójka naszych najlepszych napastników robi swoje. I bardzo dobrze, bo niedługo misja w Kazachstanie. O kadrę w przeciwieństwie do naszej ligi i gry Legii w LM martwić się nie trzeba. Grupa eliminacyjna do MŚ jest bardzo wyrównana i tu wszyscy będą gubić punkty. Nie ma jakiegoś zdecydowanego faworyta i zdecydowanego outsidera. Myślę, że jest to gorsza grupa od tej z eliminacji do ME. Rumunia, Dania, Czarnogóra, Armenia i wspomniany Kazachstan. Już wyspiarze ślamazarni i słabi technicznie byli lepszymi rywalami. I najlepiej jest wygrać grupę oczywiście, żeby nie grać w barażach. Tyle, że nasza drużyna narodowa jest pewna swoich umiejętności, jest w niej duch i zgranie, jest szkielet, jest silna, podstawowa jedenastka. Adam ma łeb na karku to coś zawsze wymyśli. Będzie dobrze, bo drużyna jest świadoma swoich możliwości.

 

ISIA ZNÓW WYGRYWA

 

Agnieszka Radwańska w śpiewającym stylu wygrała turniej w New Haven. To drugie jej zwycięstwo w tym roku. Igrzyska jej nie poszły, bo ona po prostu Igrzysk nie lubi. Była w formie przed Rio i jak widać jest i po... Widocznie nie każdy jest tak przywiązany do barw narodowych jak Portorykanka Puig, Argentyńczyk Del Potro czy Serb Djokovic. Jakie to słabe jest przecież... Grać dla medali, a nie dla kasy. Bezsensu w ogóle. W Katowicach przypomnę Agnieszka też nie wystartowała, a wszyscy na to liczyli. Lada chwila startuje US Open i pewnie znów eksperci mają nadzieję na super występ Radwańskiej. Ona jednakże nigdy tu nie była nawet w ćwierćfinale. Zaczyna się jej okres, czyli końcówka sezonu i turnieje w Azji. Najważniejsze turnieje sie skończą i wtedy nadchodzi czas dla Isi. Każdy orze jak może. Nie deprecjonuję jej osiągnięć i zwycięstwa w New Haven, ale nie ma się czym podniecać. Była świeża po Rio przecież. Świeżuteńka... Zwycięstwo cieszy i to odniesione w wielkim stylu, ale to tylko turniej w New Haven... Podprowadzający pod US Open. Tutaj zagrają wszystkie Panie, które odpoczywały po turnieju w Cincinnati. Agnieszka dobrze zrobiła, że grała w New Haven, bo przecież nigdy nie awansowała do ćwierćfinału US Open. Zawsze będzie można się wytłumaczyć, że grała dwa turnieje pod rząd i nie starczyło sił na US Open. Można też będzie powiedzieć jak w Rio, że korty nie pasowały, że za mało czasu na aklimatyzację, że w ogóle po co ja tu przyjechałam? Przecież nie chciało mi się... Ale co by powiedziały na to media... Przyjadę i poodbijam z Chinką lobami zza lini końcowej, potem zagram z Łukaszem mikścika i ulotka:)) Jeszcze jedno. Któraś z trzech Pań, czyli Kerber, Muguruza albo Radwańska mogą zdetronizować Serenę Williams i zostać liderką rankingu. Jedna z tych czterech Pań nigdy nie wygrała żadnego turnieju wielkoszlemowego... Więc życzę Isi wygrania US OPEN i zostania nową liderką rankingu:)) Sam w to nie wierzę i po prostu nie lubię tej dziewczyny tak po ludzku... Nigdy nie lubiłem...

 

ANITA ZWARIOWAŁA, FAJDEK WIECZOREM DZIAŁA, MAJEWSKI KOŃCZY PCHANIE, LEWANDOWSKI NADAL W GAZIE I TO NIE ROBERT AKURAT...

 

Piłka nożna, tenis, a teraz czas na królową sportu. Same najpopularniejsze dyscypliny. Nadal mam niedosyt po Rio w wykonaniu polskiej lekkoatletyki, ale już odbyły się dwa mityngi Golden League i Memoriał Kamili Skolimowskiej. W dwóch mityngach w Lozannie i Londynie swoją wysoką formę z Rio potwierdzili Piotr Lisek i Marcin Lewandowski. W Lozannie Lisek był drugi skacząc 5,72. W Londynie Paweł Wojciechowski wysoko skakał i uzyskał wynik 5,71. Jemu akurat eliminacje w Rio nie wyszły. Lewandowski natomiast jest w tak wysokiej formie jak piłkarz Robert:)) Rekord Polski na 1000 metrów w Lozannie i najlepszy wynik w sezonie na 800 metrów w Londynie. Uzyskał tam 1:43:73. Mówił w Rio, że jest w życiowej formie i potwierdza to od ME w Amsterdamie. Na wyróżnienie zasłużyła jeszcze oczywiście malutka, drobniutka Sofia Ennaoui, która zdobyła serca kibiców występami w Rio. W Londynie zrobiła życiówkę na 1500 metrów. 4:01:00. Już niewiele brakuje do złamania granicy 4 minut, a z jej ambicją, wolą walki i nieustępliwością wszystko jest możliwe. Ale to jest nic w porównaniu z wyczynem Anity...

 

Nowy rekord świata w rzucie młotem to 82,98 m. Polska królowa sportu i młota nie zwalnia tempa. Zapowiedziała rekord świata w Rio i był. Zapowiedziała, że postara się poprawić ten rekord na Memoriale Kamili Skolimowskiej i poprawiła.

 

Działo się oj działo. Wstęp za darmo dla wszystkich widzów. Kto się zmieścił to mógł za darmo podziwiać Królową Młota Włodarczyk, Króla Młotu Fajdka, dwukrotnego mistrza olimpijskiego Tomka Majewskiego czy dwukrotnego srebrnego medalistę Igrzysk Olimpijskich Piotrka Małachowskiego. Same największe gwiazdy tuż po Rio gdzie jednym poszło, a innym nie... Gratka dla polskiej publiczności. Święto lekkoatletyki. Wszyscy czekali na to co zrobi ANITA. Sama powiedziała, że chciała godnie pożegnać schodzącego ze sceny czy raczej koła Tomka Majewskiego. Zrobił swoje dla pchnięcia kulą i zakończył bogatą karierę.

Anita Włodarczyk poprzedni rekord świata też ustanowiła na polskiej ziemi i chyba chciała, żeby tak zostało. W Rio młot poleciał poza granicę 82 metrów. Chciała to poprawić na Memoriale. Dla siebie, dla Kamili, dla Tomka, dla wszystkich. Zrobiła to w czwartej kolejce. Spokojnie się rozkręcała, żeby machnąć 82,98 m. Kolejna magiczna granica prawie przekroczona. W kosmicznej formie i w jakimś innym wymiarze przebywa od Rio polska gwiazda. 82,29 wymazujemy z tabel. Ile ta kobieta ma zamiar rzucić tym młotem:))? Rywalki zaczynają wątpić w sens uprawiania tej dyscypliny dopóki Anita będzie startować. Dokłada im po 5, a nawet 10 metrów. Nawet Panowie młociarze zazdroszczą takich rzutów... Kosmiczna Anita nie ma zamiaru się zatrzymać.

Paweł Fajdek pokazał, że po prostu nienawidzi eliminacji, nienawidzi wcześnie wstawać, a tym bardziej rzucać młotem o 10 rano. Wieczorem to inna bajka... Pokazał, że to on jest królem męskiego młotu i że mamy w młocie parę królewską. Tyle, że królowa w Rio założyła koronę, a król nie lubi wcześnie wstawać i zapomniał korony. Wczoraj Paweł machnął młotem na odległość 82,47 m. Najlepszy wynik w tym sezonie. Przerzucali się z Anitą wczoraj. Ciągnij Paweł do Tokio, bo jak widzisz Igrzyska pod Twoją nieobecność wygrywa się z wynikiem słabszym nawet od 79 metrów. Paweł wczoraj był sobą, a w Rio tego feralnego poranka po prostu nie był... Wypadek przy pracy akurat w najważniejszym dniu czterolecia. I tak bywa...

TOMASZ MAJEWSKI - odszedł ze sceny niepokonany. Wielcy mistrzowie tylko tak kończą kariery. Zakończył to zwycięstwem na Memoriale. Pchnął dalej niż w Rio, bo ponad 21 metrów. Podwójny mistrz olimpijski. Medalista MŚ i ME. Anita na pożegnanie mistrza pobiła rekord świata, a on wygrał konkurs pchnięcia kulą. Dziękujemy Tomek za wszystkie emocje i wzruszenia. Prawdziwy mistrz w każdym aspekcie. Szczery facet, który nic nie owija w bawełnę. Zawsze mówi jak jest i nie ubarwia. Szacunek wielki i podziękowania za możliwość obserwowania mistrza przez lata. Czas na młodzież teraz. Bukowieckiego i Haratyka:))

Piotr Małachowski - kolejna wielka postać naszej lekkoatletyki. W głowie ma chyba jeszcze tego Hartinga, bo rzuca krócej od Rio. Wczoraj przegrał nawet z Urbankiem, który zawiódł w Rio. Jeszcze się Piotruś nie może pozbierać po Rio. Nie dziwię się...

 

Startował jeszcze oczywiście Wojtek Nowicki i inni olimpijczycy z Rio.

Paweł Wojciechowski wygrał tyczkę z wynikiem 5,65m. Kamila Lićwinko wygrała skok wzwyż. I tyle... Polska królowa sportu jest piekielnie silna obecnie, ale na Igrzyskach było jak było... Memoriał gdzie nie ma presji, napięcia, jest zabawa pokazał, że mistrzowie są nadal w formie. I z drugiego szeregu atakuje młodzież. I supcio:))