Archiwum 14 lipca 2017


HALO TU WIMBLEDON! VENUS i ROGER KOCHAJĄ...
Autor: rasmarsom | Kategorie: Sport 
Tagi: tenis ziemny   wimbledon  
14 lipca 2017, 09:54

   Kto by się spodziewał, że Venus Williams będzie w finale? Dziewiąty raz już w nim będzie! Jeżeli przegrywała to tylko z siostrą! Tyle, że Muguruza zdobyła już jeden tytuł wielkoszlemowy wygrywając z Sereną na Roland Garros. Popełniłem błąd pisząc, że wygrała ona Wimbledon... Nie wygrała! Była w finale raz przegrywając z Sereną Williams. Teraz zmierzy się z jej starszą siostrą dla której ten finał to fantastyczne osiągnięcie. Ma już 38 lat i cierpi na chorobę Sjorgrena... Z całego serca jej życzę zwycięstwa tak jak i pewnie wiele kibiców. Mogła już nie grać w tenisa, a tymczasem osiąga kolejny finał Wimbledonu! Muguruza jeszcze będzie miała szanse swoje, a Venus już może nie mieć... Takie zwycięstwo przejdzie do historii tego turnieju i tenisa. U panów oczywiście króluje Roger Federer. On też pisze historię i może po raz ósmy wygrać Wimbledon! Jak widać prawdziwi mistrzowie są jak wino. Im starsi tym lepsi! I to by było piękne jakby oboje wygrali tegoroczny Wimbledon!

 

VENUS WILLIAMS ZASMUCIŁA BRYTYJCZYKÓW...

 

   Pod nieobecność młodszej siostry Venus pokazała, że Wimbledon to ulubiony turniej sióstr Williams. Tyle, że Venus chorując i mając już 38 lat nie jest już stawiana w gronie faworytek. Mogłaby być matką wielu tenisistek! Dla niej sukcesem jest sam powrót do sportu i gra na najwyższym poziomie. WImbledon jak widać wyzwala w niej jeszcze jakieś dodatkowe pokłady energii i siły mentalnej. Na tej "świętej trawie" siostry Williams odnosiły największe sukcesy, ale wydawało się, że to już piękna historia. Serena urodzi dziecko i nie wiadomo w jakiej formie wróci na korty, a Venus schorowana i starsza w zasadzie niedługo zakończy karierę. Kto wie czy to nie jest jej ostatni Wimbledon. Należy jednak podziwiać, że w tym wieku dzielnie stawia czoła rywalkom! Wczoraj zagrała po prostu genialnie i Konta nie miała nic do powiedzenia. Na jej twarzy było widać jak jest zdeterminowana i skoncentrowana. Podobny wyraz twarzy miała Konta w meczu z Halep...

   Ktoś powiedział, że wystarczy spojrzeć na zawodników czy zawodniczki jak zachowują się podczas grania hymnu narodowego i wtedy łatwo jest wskazać zwycięzcę. Chodzi tu o pokazanie takiej siły mentalnej. Widać kto jest bardziej przekonany o swojej sile i pewniejszy siebie. To w oczach miała Radwańska w meczu z Baczinsky. To samo miała zdeterminowana Konta w meczu z Halep. Wczoraj natomiast Venus Williams pokazała, że to jej ulubiony kort centralny i nic sobie nie robiła z tego, że cała Wielka Brytania po odpadnięciu Murraya jest za Kontą. Johanna jednak okazała się uczennicą starszej, utytułowanej i doświadczonej rywalki. Nawet ja się nie spodziewałem, że ten mecz będzie taki krótki. Venus pokazała ogromną siłę i wie, że to może być szansa na ostatni tytuł w karierze. Jest tak zdeterminowana jak był Rafael Nadal podczas Rolanda Garrosa, kiedy wszyscy życzyli mu zwycięstwa po powrocie po kontuzji. Hiszpanka Muguruza zgodnie z planem nie miała kłopotów z Rybarikovą. Słowaczka i tak zrobiła absolutnego maxa docierając do półfinału. Więcej nie była w stanie zdziałać...

   Będziemy mieli piękny finał, bo Muguruza też jest bardzo zdeterminowana i wie już jak wygrywać z Williams. Tyle, że z Sereną i nie na trawie... Zobaczymy czy Venus nie pozwoli Hiszpance na triumf i taką jakby zmianę pokoleń. Czy jeszcze raz zdoła wygrać ten magiczny turniej i zapisać się w annałach historii. Młodość kontra doświadczenie. Wydaje się, że Muguruza jest gotowa mentalnie na zwycięstwo, ale w Roland Garros nie dała rady Mladenovic. Ta porażka jednka ją zbudowała psychicznie. Ma obandażowane udo i oby wytrzymało trudy spotkania finałowego. Na pewno zrobi wszystko i będzie grać do końca. Jest bardzo waleczną zawodniczką i ma taki sam ogień w oczach jak siostry Williams. To może być naprawdę piękny finał i być może trzysetowa walka jak w finale Rolanda Garrosa między Ostapenko, a Halep. Rumunka tej siły mentalnej powinna się uczyć właśnie od sióstr Williams i Muguruzy. Tylko wtedy zasługuje się na bycie liderką rankingu. Może to nie przypadek, że po porażkach z Ostapenko na Roland Garros i z Kontą na Wimbledonie Simona nią nie jest... Brakuje jej tego ognia w oczach. Za dużo cwaniactwa i liczenia na błędy przeciwniczki. Takie wyrachowanie i kunktatorstwo w grze. Styl Radwańskiej z tym, że Rumunka potrafi zaatakować i jest silniejsza fizycznie. Biust też ma mimo zmniejszenia piersi nadal większy... Muguruza i Venus natomiast stworzą widowisko jutrzejszego dnia. Obie będą silnie serwować, mocno returnować i atakować. Tu nię bedzię miejsca na długie akcje. Nie będzie przebijania piłki tylko atak, czyli to co chcą oglądać kibice tenisa. Będzie się działo, a ja życzę triumfu Amerykance. Muguruza nie jest tak lubiana wśród kibiców i wydaje się, że większość będzie za Venus. Konta natomiast zrobiła i tak wiele dla kobiecego brytyjskiego tenisa. Świetnie grała i przed Wimbledonem i podczas turnieju. Zniosła presję w spotkaniu z Halep, ale wczoraj była po prostu za słaba, bo zetknęła się z Królową Wimbledonu i zobaczyła, że jeszcze się musi uczyć.

 

KRÓL ROGER ZMIERZA PO KOLEJNY TYTUŁ NA WIMBLEDONIE!

 

   Oglądanie Szwajcara w akcji na Wimbledonie to po prostu sama przyjemność. To nie jest tenis, a poezja i magia. To jak się porusza po korcie, jak ustawia perfekcyjnie do piłek. Jego zagrania i czucie piłki są tak magiczne, że wydaje się, że inni się męczą, a on urodził się z rakietą i jest czarodziejem. Jakby każde zagranie nie sprawiało mu kłopotów i wiedział co ma zrobić w każdej akcji. Przegrywając z nim na trawie to nie jest żadna ujma. To chyba sama przyjemność przegrać z Rogerem, bo można podziwiać co jest w stanie uczynić na korcie. Czy ktoś mu zagrozi? Murray odpadł, Djokovic też... Nadal również i Wawrinka. Wielka czwórka ma coś kłopoty ostatnio.

   Djokovic sam czuje, że ma kryzys wyraźny w karierze i na dodatek musiał skreczować w spotkaniu z Berdychem. Nadal po horrorze z Mullerem też odpadł, ale akurat jego nawierzchnia to ziemia. Wawrinka nie grał na trawie po Roland Garros i niestety trafił w pierwszej rundzie na młodego Medvedeva, który wrócił do tenisa po chorobie i gra świetnie. Murray też nie jest w najwyższej formie w tym sezonie i uległ Querreyowi. Stawka półfinałów jest zadziwiająca, bo mamy oprócz Federera Berdycha, Cilica i Querreya... Nie pamiętam takiego zestawienia półfinałów i dzięki temu Marin Cilic ma szansę na zmierzenie się w finale zapewne z królem Rogerem. Berdychowi nie odbieram szans, ale większe daję Chorwatowi w finale. Oczywiście jak upora się z kochającym trawę Querreyem. Cilic naprawdę jest w genialnej formie. W Roland Garros nie wyszedł mu kompletnie ćwierćfinał z Wawrinką, a na ten mecz kibice ostrzyli sobie zęby. Ostatnio Chorwat dochodzi do ćwierćfinałów i tam trafia na kogoś z najlepszej piątki i odpada. Przypomnijmy, że on już ma jeden tytuł wielkoszlemowy, który zdobył na US OPEN. Znów ma szansę na finał i stworzenie widowiska z królem Rogerem. Takiego finału sobie życzę. Mam szacunek dla Sama Querreya, który w tamtym roku wygrał z Djokovicem na Wimbledonie, a w tym ma na rozkładzie Murraya. Cilic jednak na każdej nawierzchni gra ostatnio rewelacyjnie i pewnie marzy, żeby wygrać Wimbledon jak jego idol Goran Ivanisevic. W tamtym roku przegrał z Federerem 2:3 tutaj w Londynie więc... Jak już będzie w finale to nie będzie miał nic do stracenia. To już dla niego będzie ogromny sukces i przełamanie klątwy ćwierćfinałów. Półfinał już ma, a więc co jeszcze osiagnie to tylko na jego plus! Także możemy mieć dwa świetne finały. I Williams z Muguruzą i Cilic z Federerem. Cała czwórka zasłużyła na to swoją grą.

   Będzie pytanie czy Muguruza zdoła pokonać w finale Venus, która jak już była tu w finale to tylko przegrywała z siostrą, a drugie czy król Roger wygra po raz kolejny Wimbledon. Nie chciałbym osobiście Sama Querreya w finale, bo myślę, że Cilic z Federerem stworzą lepsze widowisko. Zobaczymy jak potoczą się dzisiejsze półfinały i jakie kłopoty będą mieli Cilic z Federerem w starciu z rywalami. Dla Berdycha i Querreya awans do półfinału jest już sukcesem, bo obaj świetnie grają na trawie.

   Roger natomiast to legenda i kocha go cały świat tenisowy. Zawodnicy jak przegrywają z nim to są uśmiechnięci. Tak jak Milos Raonic, który wie, że jego czas tutaj być może jeszcze nadejdzie i dostał lekcję od króla Rogera. Taka sama lekcja jak ta, którą dostała Konta od wielkiej mistrzyni. Mistrzowie jak widać jeszcze nie zeszli ze sceny i czy zejdą w tym roku niepokonani na magicznej trawie?

   Każdy inny zawodnik by się cieszył, że nie musi grać z Wawrinką, Nadalem, Djokovicem czy Murrayem, a Szwajcar martwił się o ich dyspozycję i kontuzje. Ma nadzieje, że latem na kortach w USA będą już w formie. Nie cieszył się, że ma dzięki temu łatwą drogę do kolejnego tytułu, bo takie zwycięstwa smakują gorzej. Nic jednak nie poradzi na to, że wielcy rywale odpadli i że mają albo kryzys albo kontuzję. W sumie jedno wiąże się z drugim. To pokazuje wielką klasę Rogera i za to kochają go kibice na całym świecie. Skromność, pokora i szacunek dla rywali. To są cechy tylko największych z największych. Ja też podziwiam tę kamienną twarz Rogera, która nie zdradza żadnych emocji ani zdenerwowania. Umiejętność pełnej koncentracji na korcie. Nieustanne myślenie jak zaskoczyć rywala. Mieszanie gry. Grając z nim ciężko rywalowi znaleźć jakikolwiek rytm w grze. Król Roger świetnie czyta grę rywali. Wybitny taktyk. Wie kiedy, jak i co ma zrobić. Ciężko go nacisnąć. Perfekcjonista w każdym calu. Oglądając go ma się wrażenie, że tenis ziemny nie sprawia wysiłku i jest taką łatwą grą. Federer ma jednak magiczne czucie piłki i potrafi zagrać wszystko. Z tym trzeba się urodzić po prostu. Tego się nie wyćwiczy...

 

KUBOT Z MELO W FINALE I NIEPOKONANI W TYM ROKU NA TRAWIE!

 

   Ciężko powiedzieć, że idą jak burza przez turniej... Wygrali wszystkie mecze na trawie w tym roku. Rozegrali już aż trzy spotkania pięciosetowe! Przed finałem są piekielnie mocni mentalnie. Marach i Pavic męczyli się z rewelacyjną parą Mektic/Skugor i wygrali dopiero 17:15 w piątym secie!!! Jednak wcześniej nie mieli tak trudnych rywali jak Kubot z Melo. Potrafią wychodzić z ogromnych opresji i mają mentalność zwycięzców co widać na korcie. Bez przerwy wierzą w sukces. Dzięki temu wygrali spotkania w pięciu setach. Do tego trzeba mieć mentalność zwycięzcy bez względu jak jest ciężko i jak nie idzie. Potrafią się odbudować i w decydujących momentach wygrywają. Tak jak wczoraj z parą Kontinen/Peers. Fantastyczne spotkanie deblowe i pokaz tej gry na najwyższym światowym poziomie. Mecz godny finału. Zazwyczaj na spotkaniach debla jest mało kibiców, ale wczoraj obie pary dostawały od licznie zgromadzonej publiczności brawa na stojąco! Finał zapowiada się fascynująco. Stać ich na zwycięstwo. Przeszli takie trudne mecze w tym turnieju, a para Marach/Pavic miała tylko takie spotkanie w półfinale. Finał to jednak osobne spotkanie i tutaj może się zdarzyć wszystko. Kibice pewnie mocno będą ściskać kciuki za Łukasza Kubota. Ma szansę na drugi tytuł wielkoszlemowy w deblu na ulubionej nawierzchni. Wcześniej wygrał w Australii... To byłoby coś pięknego. Wczoraj grał genialnie i ciągnął Marcelo Melo. Stworzyli świetny duet i się wzajemnie uzupełniają. Piękna była ich radość po ostatniej piłce, którą zagrał Melo! W finale wszystko jest w ich rękach, głowie i nogach. Głowę mają piekielnie silną. Ciekawe co na to ich rywale, którzy wczoraj też byli w niesamowitych opałach. Mektic i Skugor jako para, która grywa w challengerach rozegrała turniej życia i o mały włos nie awansowała do finału. Marach i Pavic natomiast łatwo wygrali z Matkowskim i Maxem Mirnyem. Czy Kubot pomści Matkę??? W finale będzie z pewnością co oglądać i jak będzie pięć setów to większe szanse mają kubot z Melo. Może jednak ten finał taki długi nie będzie. Zobaczymy jutro. Liczę na Kubota z Melo, bo zasługują na to, żeby skończyć sezon na trawie jako niepokonani. Marach z Pavicem z pewnością się nie położą, ale mają mniejsze szanse na zaprawionych w boju chłopaków z Polski i Brazylii, którzy z pewnością bardzo pragną tego tytułu. I to widać po nich. Będzie dobrze! Kibicuję bardzo Łukaszowi i Marcelo! Do boju jutro po triumf!