Archiwum lipiec 2017, strona 1


HALO TU WIMBLEDON! JUREK JANOWICZ WALCZY...
Autor: rasmarsom | Kategorie: Sport 
Tagi: janowicz   radwańska   tenis ziemny   wimbledon  
06 lipca 2017, 11:19

   Od kilku dni trwa najstarszy turniej tenisowy na świecie. W kolebce tenisa i na trawie możemy znów oglądać najpiękniejszy turniej tenisowy na świecie. Zachowano w nim tradycję sięgającą 130 lat! Zawsze wszyscy obowiązkowo na biało, damy na trybunach w kapeluszach. Taka dostojność wyczuwalna. Świat tenisowy zatrzymuje się na te dwa tygodnie i wszyscy ruszają do Londynu na "świętą trawę". Sędziowie nienagannie ubrani, wszystko takie jak w starym stylu, ale organizatorzy i za to im chwała dbają o tradycję. Wygrać Wimbledon to marzenie każdego tenisisty i tenisistki. To jest turniej jedyny w swoim rodzaju i czuć tę aurę, tę magię tego turnieju. Na razie wszystko się rozkręca i za nami dopiero kilka dni gier. Możemy obserwować jak radzi sobie Agnieszka Radwańska, która kocha ten turniej, ale niestety w tym roku nie jest w najwyższej dyspozycji jak na razie. Magda Linette, która robi postępy i już pokazała fajny tenis na Roland Garros. I oczywiście Jerzy Janowicz, który budzi wiele kontrowersji. Faworyci i faworytki na razie wygrywają i największą sensacją jest odpadnięcie Stana Wawrinki. Nie rozumiem czego na to spotkanie nie przełączono się na którymś z kanałów Polsatu. Osobiście wolę jednak stację Eurosportu, która lepiej dobiera mecze, które pokazuje. Lepiej było pokazać mecz Karlovica z Bedene... Mecz w którym nie było na co patrzeć...

 

JUREK JANOWICZ BUDZI KONTROWERSJE, ALE WYGRYWA...

 

   Jerzy Janowicz w świetnym stylu awansował do trzeciej rundy Wimbledonu. To tutaj osiągał najlepsze rezultaty jeżeli chodzi o turnieje wielkoszlemowe. Pamiętamy jak wyskoczył jak diabeł z pudełka i doszedł do finału turnieju halowego we Francji. Zapowiadał się na dobrego zawodnika, bo osiągał sukcesy juniorskie i szybko w dorosłym tenisie zaczął sprawiać problemy najlepszym. Właśnie tu na Wimbledonie czuje się najlepiej. Nie idzie mu ostatnio kompletnie, ale zawsze powrót na ulubioną nawierzchnię budzi wspomnienia, że przecież tu idzie mu najlepiej. I tak też jest w tym roku. Wcześniej na turnieju w Stuttgarcie pokonał Dimitrova i takie zwycięstwo dało mu bardzo dużo siły mentalnej, że wszystko idzie w dobrą stronę. Dało poczucie, że może ogrywać tych najlepszych i że powinien wrócić do czołowej setki rankingu. Potem grał z Francuzem Paire i przegrał... Ten rywal czeka na niego w trzeciej rundzie tegorocznego Wimbledonu. Nagrodą będzie - poza finansami - awans do czwartej rundy i powrót do czołowej setki rankingu ATP. Dodatkowo możliwość zmierzenia się na korcie centralnym z Andym Murrayem, który broni tytułu. Jak będzie to się dowiemy już jutro, ale na razie gra Janowicza wygląda bardzo dobrze. Lepiej gra niż zachowuje się na konferencjach prasowych. Znany jest ze swojej emocjonalności i temperamentu, który pokazuje na korcie. Mało tenisistów tak reaguje na wydarzenia na korcie. Umiejętność koncentracji u Jurka jest bardzo ważna. Często jednak jak mu nie idzie to się kłóci z sędziami i nie wygląda to dobrze. John McEnroe też miał taki styl bycia, ale do wielkiego mistrza to Janowiczowi trochę brakuje... Zawsze czułem, że to chłopak, który jak ma dzień to może ograć teoretycznie lepszego zawodnika. Taki tenisista na którego trzeba uważać jak jest w formie. Niestety, żeby wygrać turniej to jest za mało, bo jest wątłej budowy ciała i przez kilka spotkań nie jest w stanie utrzymać świetnej dyspozycji. To jednak potrafią tylko najlepsi z najlepszych, którzy wygrywaja turnieje ATP i turnieje wielkoszlemowe. Jurkowi to dane nie będzie, ale pojedyńcze sukcesy są możliwe.

   Byłem ciekawy jak mu pójdzie w tegorocznym turnieju i jak na razie nie ma się do czego przyczepić za bardzo. Ograł świetnego juniora Shapovalova, a wczoraj Pouille. Francuz był tutaj w ćwierćfinale w tamtym roku, ale nie znalazł żadnej recepty na Jurka. Janowicz świetnie serwował i to był klucz i zawsze jest do tego, żeby wygrywał. Pouille był słabszy i to było widać. Gasł w trakcie meczu nie mogąc przełamać Polaka. Jurkowi w zasadzie przytrafił się jeden słabszy gem serwisowy w trzecim secie i dzięki temu Pouille mógł jeszcze marzyć o zwycięstwie. Poruszał się jednak na korcie jakoś anemicznie, był bardzo pasywny w grze z głębi. To chyba nie był jego dzień. Natomiast Polak się pobudzał i widział, że nie może tego przegrać. W trzecim secie decydujący był gem przy stanie 1:3 i serwisie Jerzyka. Wyszedł z 15:40 i było wiadomo już, że to właśnie Janowicz zagra w trzeciej rundzie z kolejnym Francuzem i myślę, że jednak bardziej wymagającym. Paire dobrze się spisuje w turniejach wielkoszlemowych. Może na trawie najlepszy nie jest, ale jakoś wyżej cenię jego umiejętności niż Pouille. Tak czy owak to już jest sukces Polaka. Awans do czwartej rundy będzie dla niego bardzo ważny. Wrócą wspomnienia z innych turniejów tutaj. Nie pierwszy raz jest przecież w Londynie w trzeciej rundzie. Po ciężkim okresie teraz i wielu porażkach to szansa na przebudzenie i nabranie wiary we własne umiejętności.

   Niestety zachowanie na konferencji prasowej jest karygodne. Ja pamiętam jak po halowych sukcesach widać było, że odbija mu trochę palma... Chyba poczuł, że kariera nabierze rozpędu, że wskoczy może do najlepszej dwudziestki rankingu. Poczuł, że może wygrywać z najlepszymi. Często na korcie zachowywał się nieelegancko. Drażniło mnie to bardzo. Nie wiem czy nie bardziej niż częste anemiczne zachowania Radwańskiej jak jej nie szło. Też nigdy nie mogłem patrzeć jak Agnieszka stroi fochy jak nie idzie i nie umie się pozbierać. Ta nasza mentalność polska jest fatalna... Jurek znowu jak nie idzie to krzyczy, obwinia sędziów i cały świat. Taki rozkapryszony chłopak, który myśli, że jest świetnym tenisistą. Umówmy się, że nie jest. Wystarczy, że pierwszy serwis nie działa i jest po nim... Duże braki techniczne, ale przy tym wzroście jest to normalne. Budowa ciała też taka jakaś wątła. Nie dziwne, że łapie kontuzje... Popatrzmy jak przy tym wzroście gra Del Potro np. Nie patrzmy na Karlovica, który w zasadzie ma tylko serwis, slajs i wolej... On jednak gra ten stary, archaiczny tenis jeszcze. Jurek nic wielkiego nie wygrał i pewnie nie wygra... Zachowania takie jak na konferencji prasowej są skandaliczne. Te na korcie też jakoś drażnią obserwatora. Chłopak jest bardzo wrażliwy i emocjonalny, ale czasem te emocje powinno się okiełznać. On przy takiej budowie wątłej ciała za wiele nie osiągnie. Ten siłowy tenis dużo go kosztuje energii. Nie jest to tenis ekonomiczny jak Federera, który wydaje się, że się w ogóle nie męczy, ale to jest magik. Jurek natomiast uderza te piłki z dużą szybkością jakby chciał je zabić i wszystkich dookoła. Kontuzje będą mu się zdarzać często podobnie jak Radwańskiej... Ona też jest bardzo wątłej budowy ciała dlatego nie może atakować, bo nie ma z czego... Mi osobiście zachowania Jerzyka na korcie się nie podobają i poza nim też. Nie można winy szukać wszędzie wokół siebie, ale trzeba znaleźć ją w sobie i mieć pokorę. Pokora to cnota wielkich mistrzów sportu. Jurkowi jej po prostu brakuje i często robi z siebie takiego pajaca czy na korcie czy poza nim, a sympatyków mu to nie przysporzy. Chyba, że ma wszystkich i wszystko wokół siebie gdzieś. Myśli, że to on jest najlepszy i najważniejszy. Nie jest i nie będzie... Jak na polski tenis to osiąga naprawdę świetne rezultaty, ale daleko mu do czołówki. Wystarczy, że nie serwuje dobrze i jego cała gra i najważniejszy atut się sypią. To trochę mało, żeby uważać siebie za świetnego. To trochę mało, żeby zachowywać się jak rozkapryszony dzieciak na korcie i poza nim. Szacunek za to co osiągnął w swojej karierze, ale jego postawa jakoś mi nie przypada do gustu. Czasem jego zachowania na korcie wręcz śmieszą mnie i rywali pewnie też. Za dużo takiego gwiazdorstwa! Może to i dobry chłopak, ale jego zachowania fanów mu nie zapewnią. Z uwagą będę obserwował jego spotkanie z Paire i jestem ciekaw czy zagra dobry trzeci mecz w turnieju. Osobiście obstawiam jednak porażkę... Z Pouille po prostu wszystko mu wychodziło, a taki mecz się nie powtórzy. Zobaczymy czy się pomylę... Szczególnie, że Paire wygrał z nim niedawno więc wie na co się nastawić. Trzecia runda to i tak będzie sukces przy jego obecnej dyspozycji. Nawet uważam, że wielki sukces po wielu niepowodzeniach ostatnio i pewnie stąd ta jego wewnętrzna frustracja.

 

A CO Z AGNIESZKĄ RADWAŃSKĄ?

 

   Super, że Jurek jest w trzeciej rundzie, ale czy tam znajdzie się też Agnieszka? Nie pamiętam Wimbledonu w którym nikt by nic od niej nie oczekiwał. To właśnie był okres kiedy liczyliśmy na to, że Radwańska wygra nawet Wimbledon. Zawsze jednak ktoś stawał na przeszkodzie i nadzieje trzeba było odłożyć na następny rok. W tym roku sytuacja jest inna... Agnieszka jest po kontuzji i wygląda nie najlepiej co widać. Taka bardzo wychudzona i widać, że bez sił. Niby dziś gra z Amerykanką McHale i w formie nie miałaby problemów pewnie. Bez formy jednak ten mecz to wielka niewiadoma. W pierwszej rundzie dobrze trafiła, bo na Jankovic. McHale się męczyła z młodą Brytyjką. Tu może być wszystko w tym spotkaniu zresztą jak w prawie każdym spotkaniu kobiet w tenisie. Jest teraz tak ciekawie, że taka Ostapenko wygrywa Roland Garros, a tutaj ledwo przechodzi jak na razie dwie rundy Wimbledonu. Nie ma Szarapovej, Sereny Williams. Azarenka wraca po urodzeniu dziecka, Kvitova po kontuzji dłoni, Kerber coś bez formy ostatnio. To szansa dla innych zawodniczek na wygranie Wimbledonu. Może Halep, może Pliskova, może Muguruza, może Mladenovic. Grono kandydatek jest szerokie. Zadecyduje dyspozycja podczas tych dwóch tygodni i dyspozycja dnia. To jest bardzo ważne w przypadku tenisistek. Jeżeli w kobiecym tenisie mamy w pierwszym secie wynik 0:6 to nie znaczy, że ta, która przegrała tak seta nie wygra następnych dwóch np. 6:1, 6:2. Taki jest właśnie piękny i nieprzewidywalny kobiecy tenis, gdzie do ostatniej piłki nie można wskazać zwyciężczyni. Ciężko jest obstawiać kobiecy tenis. Zobaczymy jak to będzie dziś wyglądać w wykonaniu Radwańskiej. Jak wygra to będzie super, a jak przegra to nic się nie stanie. Sama wie, że jest bez formy i dużo tu nie ugra. Każdy zwycięski pojedynek to będzie sukces jak w przypadku Janowicza.

 

A JAK GRAJĄ INNI?

 

   Ciężko coś powiedzieć na razie, ale Federer, Nadal, Djokovic czy Murray jak na razie bez kłopotów sobie radzą. Sensacją jak na razie całego turnieju jest porażka Stana Wawrinki. Przegrał z młodym Rosjaninem Medvedevem. Duży talent, ale chorował poważnie. Teraz wrócił do tenisa i to w jakim stylu. Dziwić może jednak porażka w drugiej rundzie z Bemelmannsem... Jednego dnia się pokonuje finalistę Rolanda Garrosa, a za dwa dni przegrywa z nikomu nieznanym szerzej zawodnikiem... To cena tych młodych zawodników jaką płacą. Najlepsze mecze dopiero przed nami. Ja jestem ciekawy postawy będącego w świetnej formie Cilica. Jestem też ciekaw jak zagra Del Potro. Zobaczymy kto uzupełni stawkę ćwierćfinalistów, ale to dopiero w drugim tygodniu. Jestem ciekawy też Alexandra Zvereva czy Dominica Thiema. Młodzi gniewni. Na razie ciężko coś wyrokować.

   U pań jest jeszcze gorzej. Tutaj grono faworytek jest bardzo duże i też trzeba się wstrzymać z ocenami do drugiego tygodnia. Na razie forma wielu zawodniczek jest niewiadomą. Jestem pewien, że Ostapenko z pewnością nie wygra tego turnieju i odpadnie wcześniej. Ciekaw jestem postawy Halep, która z pewnością ma jeszcze w głowie porażkę finałową na Roland Garros. Mocna będzie Pliskova pewnie. Muguruza w formie nie jest najwyższej, ale kocha tu grać. W końcu wygrała tutaj... Zobaczymy co pokaże Mladenovic. Na razie to dopiero druga runda. Anglicy liczą bardzo na Kontę, ale ta już miała potworne problemy z Vekic. Fajnie ostatnio gra Watson, która może namieszać troszkę. Kvitova już odpadła... Venus Williams też nie gra najlepiej. Sam jestem ciekaw jak będzie wyglądać stawka ćwierćfinalistek... Tu się może naprawdę wszystko zdarzyć i nie radzę obstawiać:)

Deutschland Deutschland uber alles!
Autor: rasmarsom | Kategorie: Sport 
Tagi: piłka nożna   euro u-21   puchar konfederacji   niemcy  
05 lipca 2017, 11:36

   Nie wiem czy ktoś się tego spodziewał, że Niemcy wygrają zarówno młodzieżowe mistrzostwa Europy w Polsce jak i równolegle rozgrywany Puchar Konfederacji! Sam Loew zabrał do Rosji młodych zawodników, żeby nie wygrać tego trofeum, bo kto wygrywa ten Puchar to nie zdobywa Mistrzostwa Świata, ale Niemcy przecież są obrońcami tytułu więc może teraz czas na inną reprezentację. Po tym jednak jaką siłę pokazali na obu turniejach nasi zachodni sąsiedzi nie wiem kto im może zagrozić... Przecież najlepsi zawodnicy byli na urlopach i zobaczyli, że trzeba twardo walczyć o miejsce w kadrze, bo młodzież atakuje. Niemiecka piłka nie musi się martwić o przyszłość.

 

WSZYSCY GRAJĄ, A NA KOŃCU I TAK WYGRYWAJĄ NIEMCY!

 

   Kto nie pamięta czasów tej topornej niemieckiej piłki, ale przynoszącej sukcesy. Czasy Kahna, Mattheusa, Klinsmanna. Ja pamiętam doskonale lata 90-te i nienawidziłem Niemców za to jak grają i za to, że wygrywają takim stylem. Defensywny styl gry i z przodu zawsze im się coś udało strzelić. Ten styl zaczęła naśladować Grecja i dał im on mistrzostwo Europy, a teraz to samo dzieje się z Portugalią. Również z sukcesami i z mistrzostwem Europy. Wolimy jednak oglądać pilkę atrakcyjną i ofensywną niż defensywny styl gry. Niemcy to zmienili. Zaczęli grać inaczej i ofensywnie i teraz na ich grę patrzy się z przyjemnością. Kiedyś to była taka toporna piłka bez fajerwerków technicznych. Taka maszyna. Teraz można brać przykład z tego jak grają i jak szkolą młodzież. To jest ofensywny styl gry, zdobywają dużo bramek. Przyjemnie się teraz ogląda niemiecką piłkę. Świetne wyszkolenie techniczne i przede wszystkim fizyczne. Dzięki temu mogą w zasadzie grać na całym boisku. Stosują bardzo często pressing. W zasadzie nie cofają się na swoją połowę. Wszędzie ich pełno i przeszkadzają w rozgrywaniu piłki, a jak tylko odbiorą to uruchamiają szybki atak. W ataku pozycyjnym potrafią również trzymać piłkę długo. I ciężko teraz nienawidzić ich za to, że wygrywają. Teraz się patrzy na to z podziwem. Niemiecka precyzja i porządek daje takie sukcesy.

   U nas mamy teraz fajne pokolenie z Robertem Lewandowskim, ale wyobrażacie sobie mecz bez Roberta albo Grosika? To jest problem tej kadry, że zmiennicy są słabsi. Widzieliśmy to na Mistrzostwach Europy. Niemcy nie mają żadnych problemów. Wszyscy czołowi zawodnicy pojechali na urlopy i oglądali sobie gdzieś w ciepłych krajach sukcesy młodszych kolegów. Z jednej strony wiedzą, że młodzież potrafi ich godnie zastąpić, a z drugiej, że nie muszą się martwić jak zakończą karierę. Następcy już są gotowi. Już im depczą po piętach. Tylko pozazdrościć takiego zaplecza, bo my widzieliśmy jak daleko jest młodzież u nas za seniorami...

 

GENIALNE POSUNIĘCIE LOEWA!

 

   W głowie mam słowa Jana Tomaszewskiego, który powiedział przed pierwszym meczem Niemców w Pucharze Konfederacji, że zlekceważyli ten turniej przywożąc młodzież... Nie wiem czy to odszczekał, ale Niemcy zaskoczyli pewnie wszystkich na Pucharze Konfederacji. Najbardziej zależało na trofeum reprezentacji Chile czy Meksykowi. Portugalia pojechała w najmocniejszym składzie i też miała chrapkę na wygranie. Rosja, czyli gospodarze mają swoje potężne problemy i to miał być dla nich taki test na rok przed MŚ. Wypadł fatalnie... Nowa Zelandia czy Australia miały odgrywać rolę takich kopciuszków, ale te reprezentacje nie były chłopcami do bicia i sprawiały sporo problemów rywalom. Niemcy natomiast przyjechali w odmłodzonym składzie po naukę. Joachim Loew zabrał Stefanowi Kunzowi najlepszych piłkarzy z kadry U-21 i zabrał ich do Rosji. W tym momencie osłabił tę drużynę i wszyscy zastanawiali się jak poradzi ona sobie na turnieju w Polsce. A co się okazało na końcu? Niemcy i tu i tu zgarnęli wszystko!!! A co by było jakby Joachim Loew nie dał urlopu najlepszym zawodnikom? Tego się nie dowiemy czy by zagrali lepiej, a młodzi byli głodni gry na takim turnieju i chcieli się sprawdzić. Tak się sprawdzali, Loew to obserwował, że aż wygrali. Wszyscy patrzyli na innych, a Niemcy spokojnie sobie zaczęli od 3:2 nad Australią. Pokazano Loewa jak się cieszy ze zwycięstwa. Wydawało się, że faktycznie nie zależy im na trofeum i co będzie to będzie. Potem remis z Chile i zwycięstwo nad Kamerunem. W półfinale szybkie 2:0 i było po Meksyku. Mecz rozstrzygnęli w kilka minut Niemcy i potem finał z Chile wygrany. I pewnie większość stawiała na Chile, które przyjechało po trofeum i tego nie ukrywali. Podobnie było w finale EURO U-21 gdzie Niemcy grali z Hiszpanią, która też przyjechała, żeby wygrać. Obu tym reprezentacjom i na obu turniejach Niemcy sprawili psikusa. Nie mieli żadnej presji i nikt od nich tego nie oczekiwał. Może też dlatego im się udało wygrać oba turnieje. Grali spotkanie po spotkaniu i sprawdzali swoją formę. Cieszyli się grą. Dla tych młodych zawodników to było wyróżnienie, że Loew zabrał ich do Rosji. Pięknie mu się odpłacili i pokazali, że zaplecze jest. Byli wypoczęci i głodni sukcesu. Pojechali po naukę i żeby sprawdzić się na turnieju mistrzowskim. Loew świetnie to wymyślił, bo piłkarze, którzy zdobywali mistrzostwo świata wiedzą jak się wygrywa mecze na turniejach mistrzowskich. Ci młodzi pojechali się tego uczyć. Mecze o stawkę, mecz o tytuł. To cenna lekcja dla tych młodych chłopaków. Zachwycony pewnie nie był tylko Stefan Kunz, bo zamiast grać na ME U-21 w Polsce oni sobie pojechali na Puchar Konfederacji. Osłabiło to mocno jego drużynę i już Niemcy nie byli tak śmiało stawiani w rolach faworytów. Tutaj zmiennicy musieli zastąpić tych, którzy dostali szansę na Pucharze Konfederacji. Zastąpili tak, że sięgnęli po mistrzostwo Europy! Loew z Kunzem upiekli dwie pieczenie na jednym ogniu. I mogli razem wypić sobie piwko śmiejąc się jak wykiwali wszystkich. Pewnie najlepsi niemieccy piłkarze na urlopach gdzieś w ciepłych krajach popijając drinka z parasolką też się nieźle uśmieli. NIEMCY pokazali moc i ogromny potencjał swojej młodzieży. Na następne wiele lat nie muszą się obawiać, że nie ma następców. Oni już są i mało tego... Oni są już gotowi, żeby zastąpić starszych kolegów i tylko czekają na swoją szansę. Joachim Loew pewnie jest bardzo dumny z tych młodych chłopaków, bo dał im szansę zasmakować gry na poważnym turnieju, a oni zrobili maxa. Oni odwdzięczyli się zdobywając Puchar! Jeszcze bardziej dumny jest pewnie Kunz. On oddał najlepszych zawodników, a i tak wygrał mistrzostwa Europy w Polsce. Piękna historia dla niemieckiej piłki tego lata. I tu i tu młodzi pokazali moc. Nieważne w jakim składzie i z jakimi osłabieniami ta niemiecka machina działała bardzo sprawnie na obu turniejach. Psikusa zrobili wszystkim, którzy przyjechali na oba turnieje w najmocniejszych składach, a i tak nic im to nie dało. Szczególnie żałują pewnie dzielni piłkarze Chile i piekielnie mocna hiszpańska młodzieżówka... Loew z Kunzem zagrali na nosie wszystkim!!!

 

KUNZ ODDAŁ NAJLEPSZYCH, A I TAK WYGRAŁ EURO U-21!

 

   Pewnie trener niemieckiej młodzieżówki nie był zachwycony tym co postanowił selekcjoner kadry seniorów. Przeszedł przez eliminacje jak burza i dla tych chłopców to był turniej życia. Niestety część z nich pojechała na inny turniej pewnie też życia. I jak zmiennicy mieli zastąpić lepszych kolegów? Po takich roszadach w składzie ani w Pucharze Konfederacji ani w ME U-21 Niemcy nie byli stawiani w roli faworytów co pewnie paradoksalnie im pomogło, bo grali bez presji. Na turnieju w Rosji młodzi mieli się uczyć jak się gra na turnieju mistrzowskim seniorów, a w Polsce zmiennicy tych, którzy pojechali do Rosji mieli pokazać, że też potrafią grać w piłkę. I pokazali klasę. W meczach grupowych spokojne zwycięstwa nad Danią i Czechami, ale bez błysku. Trzeci mecz był o wszystko dla Włochów i ograli oni Niemców 1:0. Tym samym przy porażce Czechów obie reprezentacje awansowały do półfinałów. Ani dzielnych Słowaków ani Czechów nie mogliśmy oglądać w półfinałach. Odpadli też Portugalczycy grający świetnie w ofensywie, ale za to bardzo nieskutecznie. Hiszpanie za to szli jak burza, ale oni wystawili najsilniejszą kadrę. I to oni byli uznawani za faworytów. W półfinałach Niemcy musieli wykonywać rzuty karne, ale z Anglikami zawsze wygrywali konkurs jedenastek i historia się powtórzyła. W przekroju całego spotkania byli lepszym zespołem i powinni mecz rozstrzygnąć zdecydowanie wcześniej. Stracili jednak sporo sił i nerwów, ale osiągnęli sukces. Paradoksalnie porażka z Włochami w meczu grupowym sprawiła, że w półfinale nie trafili na Hiszpanów. Na nich trafili Włosi i przegrali...

   I wielki finał. Niemcy bez żadnej presji. Awansując do finału i tak zrobili wszystko co mogli z kadrą, którą miał do dyspozycji Kunz. Hiszpanie za to wygrali wszystkie spotkania i to na nich ciążyła presja. Mentalnie Niemcy nie mieli nic do stracenia. Półfinał z Anglikami dał im dużą siłę mentalną. Obawiano się, że fizycznie nie dadzą rady w finale, bo w meczu grupowym z Włochami odstawali. To był jednak ich najsłabszy mecz w turnieju i taki musi czasem przyjść. Dla nich przyszedł w meczu grupowym, a dla Hiszpanów w tym najważniejszym, bo w finale. Często tak bywa, że drużyna, która idzie jak burza i nie ma słabszych momentów w turnieju w tym najważniejszym meczu zawodzi. Może dlatego, że za łatwo idzie... Niemcy przecież jedno spotkanie przegrali, a w półfinale decydował konkurs jedenastek. Oni byli zaprawieni w boju i w wychodzeniu z trudnych sytuacji. Przecież z Anglią przegrywali 1:2. Hiszpanie nie stracili z nikim jako pierwsi bramki w turnieju. Nastąpiło to w finale i z tego się nie podnieśli już. Niemcy grali fantastycznie. Podwajali, potrajali. Nie dawali Hiszpanom rozgrywać piłki. Nie mieli oni kompletnie swobody na boisku. Niemcy pokazali jak się gra defensywnie. Jak się gra pressingiem. Do tego oczywiście trzeba być świetnie przygotowanym fizycznie, żeby przez całe spotkanie nie dawać oddechu rywalom. Hiszpanie mieli ogromne problemy w swobodnym rozegraniu piłki. Niemcy podchodzili wysoko do rywali i to był świetny sposób. Nie zamknęli się na własnej połowie. Taki błąd popełniali Polacy, którzy strzelali bramkę na 1:0 i oddawali piłkę cofając się na własną połowę. Niemcy tego błędu nie popełnili... Wiedzieli, że nie mogą Hiszpanom dać grać i wywierali presję co frustrowało młode gwiazdy hiszpańskiej piłki. Taka gra pressingiem na całym boisku kosztuje jednak sporo sił. Okazało się, że piłkarze naszych zachodnich sąsiadów byli świetnie przygotowani fizycznie w tym najważniejszym meczu turnieju. Kunz mówił, że mentalnie są bardzo silni. Zbudował ich ten mecz z Anglią i to, że przecież nie mieli presji w finale. Osiągnęli bardzo dużo w tym składzie. Zmiennicy najlepszych dali radę i takie zwycięstwo smakuje podwójnie.

   Wielkie dwa zwycięstwa niemieckiej piłki pokazały jakie mają potężne zaplecze i że ta młodzież już jest gotowa na seniorskie sukcesy. Czapki z głów przed tym czego dokonały te dwie reprezentacje nie grające w najsilniejszych składach. I Loew i Kunz zrobili swoje. Loew się pewnie tego nie spodziewał. Kunz pewnie był przerażony czy w tym składzie da się coś zwojować. Przygotowywał tych piłkarzy na ten jeden turniej dwa lata. Loew mu zabrał najlepszych, a i tak sobie poradził z tym co miał. Nie wiem, który sukces jest bardziej nieoczekiwany i bardziej wartościowy. Myślę, że oba.

   Niemcy pokazali siłę swojej piłki, szkolenia młodzieży. Wiedzą, że wszystko jest ok. Zagrali i światu i Europie na nosie. Zresztą Bundesliga jest teraz obok Primera Division najsilniejszą ligą na świecie. Niemiecki Ordnung działa bez zarzutu. Jest porządek idealny w niemieckiej piłce i nie muszą się obawiać braku sukcesów w najbliższych latach i to na każdym szczeblu. Reprezentacja seniorska ma godnych następców. To jest młodzież głodna sukcesów co pokazała. Tylko podziwiać i zazdrościć tego jak mają wszystko poukładane nasi zachodni sąsiedzie. Dodatkowo grają przyjemną piłkę dla oka. Kto by pomyślał w latach 90-tych, że Niemcy będą grali dynamicznie i ofensywnie stosując pressing na całym boisku. Oni przecież się zamykali na własnej połowie i czekali na jedną okazję przez całe spotkanie! Te czasy się skończyły. Postawili na inny styl gry i tak szkolą młodzież. Mają odpowiednich wykonawców, są świetnie przygotowani kondycyjnie i technicznie. Umieją organizować grę, reagować na wydarzenia na boisku. Dlatego nie było problemem wskoczenie młodych do jedenastki na Puchar Konfederacji i zagranie jak seniorska reprezentacja. Są tak szkoleni na każdym szczeblu kariery.

   U nas widać było różnicę między tym co grali młodzieżowcy, a tym co gra seniorska reprezentacja. Kompletnie inaczej. Nawet nie ma o czym pisać za bardzo. Bo nie było nic... Ani siły mentalnej, ani przygotowania fizycznego, ani organizacji gry, ani odpowiedniej reakcji na wydarzenia na boisku ani odpowiednich wykonawców. Piłkarze nie byli w formie, a niektórzy nie mieli nawet prawa grać, bo przeszkadzali na boisku. Musiało się to zakończyć smutno... A jaki jest morał z tych dwóch turniejów?

Deutschland deutschland uber alles! Niemcy ponad wszystko...