I stało się. Będzie więcej medali niż 10 na Igrzyskach. O ile więcej? O jeden. Chyba, że jutro piłkarze ręczni po dramacie z Danią zagrają na medal, jakiś polski maratończyk i jeden naturalizowany zdobędą medal albo naturalizowany zapaśnik coś osiągnie. W ostatnim dniu wystąpią w naszych barwach przybysze z innych krajów z polskim obywatelstwem. Shegumo w maratonie i zapaśnik o nazwisku gruzińskim czy coś podobnego, a te nacje się liczą w zapasach. Więc jest szansa. Mamy 3 maratończyków więc podium obstawione. Zapaśnicy dwaj zdobywają medale. Jednym z nich jest baran... Jeden z nich dziś walczył z Amerykaninem, którego następni rywale kładli na łopatki po 20 sekundach walki i nie dowierzali, że awansował do fazy półfinałów. Miał na szczęście barana w ćwierćfinale. Przepraszam Barana. Drugi z naszych dziś nie miał szans, bo Azer był wyraźnie lepszy. Za to jeden Baran okazał się prawdziwym baranem i na własne życzenie nie awansował do półfinału. Jak już w sportach walki, które kuleją nasze orły nie potrafią pokonać gościa, który okazał się workiem ziemniaków dla rywali to jak oni mają medale zdobywać? Coś mi mówi, że ostatnim medalem był medal Majki Włoszczowskiej. Maciej Kurzajewski powiedział, że to najlepsze Igrzyska dla Polaków w 21 wieku. O zgrozo... Jeszcze w Sydney w 2000 roku było 14 medali w tym 6 złotych. W Atlancie w 1996 roku aż 17 i 7 złotych. Potem już tylko gorzej i magiczna dziesiątka krążków w Atenach, Pekinie i Londynie. To będą tylko minimalnie lepsze Igrzyska niż w Londynie, bo zamiast 2-2-6 będzie 2-3-6. Znów tylko dwa złote medale. Dobrze, że dziś Maja się spisała, bo w Londynie jej nie było. Jakby tam była to też dyszka by pękła. Spięła dziś pięknie klamrą polskie zdobycze. Zaczęło się od Majki i skończyło na Majce. Oba medale w kolarstwie. Brakuje oczywiście tego złota w historii, ale kolarstwo polskie rośnie w siłę i to potwierdziło na Igrzyskach w Rio dwoma medalami i miejscami w czołówce. Super też wioślarstwo. Kajakarstwo też dało dwa medale, a nie jeden jak zwykle, ale tu liczyliśmy na więcej i pewnie też jak zwykle. Lekkoatleci ogólnie zawiedli mnie. Po ME i 12 medalach i po MŚ i 8 medalach 3 medaliki wyglądają skromnie. O jeden więcej niż w Londynie. Oczywiście były fajne występy, ale sam liczyłem nawet na 6 medali. Z tego tylko jedno złoto... Sporty walki w historii zawsze dostarczały sporo medali i jeden wyszarpała Michalik w zapasach. I największa niespodzianka in plus, czyli Oktawia Nowacka. W klasyfikacji medalowej miejsce może nawet poza czołową 30tką. Są kraje, które zdobywają medale w jednej dyscyplinie w której są potęgą. My nie jesteśmy w żadnej. Coś tam zawsze naskrobiemy, coś urwiemy. Świadczy o tym aż 6 medali z najmniej cennego kruszcu. Dość pastwienia na razie, bo Majka potwierdziła dziś sporą klasę. Po raz drugi zdobyła srebrny medal na Igrzyskach. Ze Szwedką nie miała szans. Oczywiście w studiu od razu mega optymizm. 11 medal. Przełamanie tej przeklętej dyszki. Do tego w dwa dni 3 medale. Nowicki, Nowacka i Majka. Fajnie, że dziś Włoszczowska zdobyła srebro. Pojechała świetnie taktycznie, wykazała się doświadczeniem i sama mówiła, że to dlatego że jechał z nią ś.p. Marek Galiński. Z Anitą Włodarczyk rzuca ś.p. Kamila Skolimowska, a PIotr Wyszomirski prosi o modlitwę przed jutrzejszym spotkaniem o brązowy medal z Niemcami. Już wiem czego przywieziemy tak mało medali. Za mało naszym zawodnikom i zawodniczkom pomagają dusze, które były sportowcami. Apeluję do dusz zmarłych sportowców, żeby pomagały też np. zapaśnikom czy pływakom. To jest sposób na Tokio 2020. I oczywiście modlitwa. Mam nadzieję, że cała Polska jutro ruszy do kościołów i pomodli się, żeby Wyszomirski obronił 50 piłek i żeby Bóg odbijał rzuty przeklętych Niemców. 11 medali wygląda o niebo lepiej niż 10. Ładniej by wyglądało np. 5-4-2 prawda? No ale jest 2-3-6... Nie się co śmiać z pomocy opatrzności i dusz, które odeszły, bo Anita pobija rekord świata, a Majce nic się nie przydarza na trasie cross-country. Jesteśmy narodem głęboko wierzącym tak jak Brazylijczycy. Pewien dziennikarz brazylijski powiedział, że są oni takim samym narodem jak polski. Łatwo wpadają w depresję, a teraz lekko tam nie jest. W klasyfikacji medalowej mają 6-6-6. Liczyli na więcej w sportach zespołowych na pewno. Dobrze, że wygrali ich siatkarze plażowi. Najbardziej jednak chcieli rewanżu na Niemcach za MŚ w piłce nożnej. Neymar powiedział, że Bóg im pomoże i pomógł. Strzelił decydującego karnego i potem płakał na murawie jak dziecko. Spełnił marzenia całej Brazylii i swoje. Jako wielka, młoda gwiazda piłki nożnej, a zarazem prosty chłopak, którego Brazylia kocha. Wystąpił specjalnie na Igrzyskach, żeby pomóc zdobyć upragniony złoty medal, którego Brazylia nie miałą w historii występów na Igrzyskach w piłce nożnej. Maracana oszalała dziś 2 razy. Przy bramce Neymara na 1:0 i przy decydującym rzucie karnym w konkursie jedenastek. Bóg pomógł jemu i drużynie. Jest bohaterem całej Brazylii dzisiaj. Więc Neymarowi pomógł dziś Bóg więc dlaczego nie naszym ręcznym jutro? Ta euforia po meczu piłkarzy udzieliła się zawodnikowi taekwondo, który będąc 51 zawodnikiem na świecie w tej kategorii zdobył brązowy medal... Można polscy olimpijczycy? Wierzcie jak Neymar, ten zawodnik taekwondo i cała Brazylia i będzie lepiej:))
Podziwiam to co robią Serbowi w sportach drużynowych. Z 8 medali 4 to zasługa siatkarek, koszykarek, koszykarzy i piłkarzy wodnych. Siatkarki srebro zdobyły po fantastycznym turnieju, koszykarki brąz, piłkarze wodni złoto, a koszykarze pewnie jutro srebro... Ani koszykarki, ani koszykarze ani tym bardziej siatkarki nie były typowane do miejsc w półfinałach.
Co ciekawego się zdarzyło dziś jeszcze? Amerykanin wygrywa 1500 metrów, bo się Kenijczycy pogubili i zostali bez medalu, a za to zdobyli srebro w rzucie oszczepem... O mały włos złoto by było, ale tak się podłamał, że musi odrobić to utracone złoto z biegu na 1500 metrów, że coś sobie zrobił oszczepem w stopę... Wszystko przez kolegów z biegu na 1500 metrów. A jakie były nastroje Polaków? Wczoraj dwa medale, ręczni o włos od finału, świetne biegi sztafet w półfinałach, dobry występ w taekwondo, zwycięstwo w półfinale na 800 metrów Joasi Jóźwik. Rozbudziły się apetyty na medale... Mieliśmy zapaśników, ale kto by tam na nich liczył. Baran o czym pisałem przegrał z Amerykaninem. Może się wystraszył, że to przecież USA to musi być silny. Po cichu po występie Nowackiej liczono na Szymka Staśkiewicza. Podsumuję jego występ komentarzem pana Idzi : "Brawo za to, że Polak walczy o miejsca". Zajął 27 miejsce na 36 startujących. Ogromne brawa... Potem była Maja i jest. Haha. 11 medal. Supcio - jak to mówi moja dziewczyna:)) I wieczór lekkoatletyczny. Niektórzy tak się rozpędzili, że liczyli nawet na 4 medale po cichu. Jak zawiodły takie tuzy jak Fajdek i Kszczot to się trzeba jakoś ratować. Niestety sztafety pobiegły wolniej niż w półfinałach i dało to 7 miejsca. Wszyscy się wyszykowali na finał, a nasi na półfinał... W skoku wzwyż wynik 1,97 cm dawał złoto. Nadzieja nasza Kamila Lićwinko była tak spięta, że więcej strącała niż przeskakiwała i skończyło się na wysokości 1,93 cm. Medal dziś był na wyciągnięcie ręki. Podobna sytuacja jak u Nowickiego ze złotem w młocie. Była szansa... Chyba sobie z presją nie poradziła, ale niech się nie przejmuje. To nie pierwszy raz w Rio w wykonaniu naszych lekkoatletów i lekkoatletek. Po biegu na 1500 metrów liczyłem, że na 800 pań też będzie niespodzianka i Joasia coś sobie zdobędzie. Na Lićwinko nie liczyłem po tym jak ją posłuchałem w wywiadzie po kwalifikacjach, że schudła tam 5 kg ze stresu. Na sztafety jakoś też nie. Myślałem, że panie pobiegną szybciej, ale pobiegły 2 sekundy wolniej niż w półfinale. Za to Joasia zrobiła maxa. Świetny czas, rekord życiowy, 3 wynik w historii na 800 m. pań, genialna forma. I wyjeżdża z 5 miejscem. Więcej nie mogła uczynić dziś walcząc z paniami z RPA i Burundi naładowanych testosteronem. To był tak genialny występ jak Marii Andrejczyk czy sztafety kobiet w półfinale, bo nieoczekiwany. Panie górą. Na takie dziewczyny jak Swoboda, dziewczyny ze sztafety, Joasia Jóźwik. Maria Andrejczyk, wioślarki, kajakarki, Anita Włodarczyk, Maja Włoszczowska patrzy się i słucha z uśmiechem i przyjemnością. Sól naszego sportu i one przywiozą 8 z 11 medali. 13 kobiet się na to złoży. Zapomniałem jeszcze o Oktawii. Coś męźczyźni zawodzą... Kobiety przejmują kontrolę nad światem i może to i dobrze. Można z nich czerpać. Z tego radosnego optymizmu:)) Dzięki kobietki:)) Prawie sam zdobyłyście 10 medali:)) Gratulacje wielkie.