Najnowsze wpisy, strona 8


INAUGURACJA LECHA PRZY PUSTYCH TRYBUNACH......
Autor: rasmarsom | Kategorie: Sport 
Tagi: piłka nożna   lech   liga mistrzów   górnik   legia   liga europy   mundial  
13 lipca 2018, 15:55

    Bałem się tego przeskoku... Bo to mundial, najlepsze drużyny na świecie, wysoki poziom, a tu przestaw się na mecz pierwszej rundy kwalifikacji do Ligi Europy. Wrócić do tej szarej rzeczywistości jest ciężko... Na całe szczęście dzielni Ormianie powalczyli i Lech wcale tego spotkania nie musiał wygrać. Jak ktoś nie oglądał i spojrzał w statystyki to był pewnie w szoku... Chociaż czy ja wiem. Przez ostatnie lata lista klubów, które eliminowały nasze drużyny w kwalifikacjach Pucharów jest długa. Taka Gabala z Azerbejdżanu, która wyeliminowała Jagiellonię w poprzednim sezonie wczoraj przegrała z uwaga... Niedercorn! To jest zagadka nie? To drużyna z Luksemburga:)) Hm... Mam Canal+, ale coś mi mówi, że te kanały Polsat Premium będą dodatkowo płatne jak właśnie Canal czy Eleven... Trzeba będzie zapłacić za możliwość oglądania Ligi Mistrzów czy Ligi Europy. Solorz to nawet nie puścił EURO 2016 w całości w kanałach ogólnodostępnych... Nieważne... 

      Nie wiem co Lechici myśleli... Grali z Gandzasarem Kapan. Trzeci zespół ligi ormiańskiej i zdobywca Pucharu Armenii. Początek mocny. Szalał Makuszewski jakby chciał pokazać Nawałce : " A widzisz? Przydałbym się na mundialu na skrzydełko no nie?". Co akcja to Makuszewski. I z tego padła bramka. Kryty na radar Gytkjaer uderza pięknie w woleja! Nie mija kilka minut i już 2:0. Rzut karny i znów Gytkjaer. No to będzie pogrom przy pustych trybunach!!! Lokomotywa poznańska pod wodzą Durdevica jest na dobrej trakcji! System 3-5-2 działa! Się chyba Serb naoglądał kadry Nawałki... Ormianie sobie przypomnieli, że przecież nie ma wsparcia kibiców. Jak wiemy stadion Lecha jest zamknięty na kilka spotkań. Sam nie pamiętam na ile, ale to pokłosie wydarzeń z meczu Lecha z Legią z tamtego sezonu. Zresztą pewnie niewielu kibiców by oglądało jakiś Gandzasar, a szkoda, bo fajnie zaczęli grać od 20. minuty!!! Wydawało się, że dostaną z piątkę. Przypomnieli sobie, że Armenia w eliminacjach do MŚ grała z Polską i niewiele im brakowało, żeby zdobyć Twierdzę Narodowy... Okazało się, że umieją grać!!! Ba!!! Junior szalał jedną stroną, Musonda z Zambii drugą. W środku pełen luz miał Serb Tomic, grał tam też Bneymar i Kolumbijczyk Angulo, a w bramce Kasparov:)) Do tego dwóch reprezentantów Armenii, a jeden z nich o nazwisku Harutyunyan to król strzelców ligi ormiańskiej. Przepraszam jak zgubiłem jakąś literkę przy jego nazwisku. To, że nie strzelił wczoraj bramki Lechici zawdzięczają "Jaśkowi" :)) To Jasmin Buric. Do 20. minuty wydawało się, że Ormianie przyjechali po lanie, a potem to oni kontrolowali mecz i mieli z pewnością trzy setki!!! Jako drużyna bardziej mi się podobali. Nawet mi było ich żal, bo zasługiwali przynajmniej na jedną bramkę... Tak czy owak jak ktoś myśli, że Lech pojedzie do Armenii i tam wygra to się może zdziwić. Zaliczka dwóch bramek wydaje się bezpieczna, ale po tym co pokazali gracze Gandzasara myślę, że w rewanżu zagrają odważniej niż w pierwszych minutach meczu na Bułgarskiej. Za duży respekt mieli, ale z każdą minutą się rozkręcali. Oczywiście nie mogli upilnować Makuszewskiego i Lech za sprawą Tomczyka miał swoje szanse. Gdyby Ormianie się nie przestraszyli Lecha na początku mecz mógł wyglądać zupełnie inaczej. Kibice przed telewizorami pewnie przecierali oczy... Przecież to trzeci zespół Armenii!!! W rankingu UEFA ta federacja zajmuje uwaga... 45. miejsce!!! A grają lepiej niż Lech!!! Buric jednak pokazał klasę pewnie podobnie jak Malarz w Cork City. Jeżeli w rewanżu Ormianie szybko strzelą bramkę to będzie ciekawie... Daleki lot Lecha, pewnie tam będzie gorąco, nierówna murawa... 

     Fajnie komentował Bożydar Iwanow. Tylko po co ten Prusik? Facet nie ma nic ciekawego do powiedzenia i tylko powtarza. Usilnie starał się wmówić chyba sobie, że Lech w drugiej połowie nastrzela kilka bramek!!! Kompletnie nie widział obiektywnie co się dzieje na boisku. Pachniało raz za razem bramką dla Ormian, a ten dalej swoje, że zaraz Lech przyciśnie... Dajcie do komentowania Strejlaua, Łapińskiego czy Iwana, Hajtę albo Borka, a nie Prusika... Błagam!!! Hajto by jechał tych Lechitów raz za razem:))) Oj truskawki na torcie to wczoraj nie było, oj nie... Rewanż obejrzę, jak dadzą, z wypiekami na twarzy:))) Z wielką ciekawością jak zagra Gandzasar. 

 

     A dlaczego Lech tak grał jak grał? Myśleli, że 2:0 jest to można poluzować. Myśleli, że Ci Ormianie to im nawet nie zagrożą tymczasem oni mieli więcej celnych strzałów i łącznie strzałów. Buric naprawdę się napocił, żeby Lech jechał za tydzień z czystym kontem po stronie straconych bramek. Lech miał fatalną rundę finałową ligi w tamtym sezonie. Oddali mistrza Legii... Mają teraz nowego trenera. Durdevic widać, że potrzebuje sporo czasu. To ikona Lecha, ale trenował tylko rezerwy. Nawet zagrał w obronie tymi z rezerwy i sobie nie radzili. Jest jakiś nowy Portugalczyk Tiba. Kosztował sporo... Lech ma świetną Akademię i wyszkolił takich piłkarzy jak Bednarek, Kędziora czy Kownacki. Nie wspominając o innych wcześniej wychowankach. Wczoraj był taki tygiel, czyli gracze z Danii, Norwegii, Szwajcarii, Ukrainy, Szwecji, Rumunii, Argentyny... Wsparci Polakami oczywiście. Cywka, Janicki, Makuszewski czy Gajos. Ustawienie ala Nawałka, czyli 3-5-2 i muszą się jeszcze dużo uczyć, oj dużo... Nie działało to wczoraj w defensywie nic a nic... A przecież przy tym systemie dobrze się broni... Masz pięciu teoretycznie w obronie o ile ci wróci Makuszewski jako wahadłowy... Nie wracał... Reasumując to wynik lepszy niż gra, awans jest blisko do drugiej rundy, Buric w formie, Makuszewski w gazie, Gytkjaer skuteczny. Oby ta Lokomotywa się rozpędzała, bo na razie to maszynista Durdevic musi dobrze dobrać skład tego pociągu. Na Gandzasar to może i starczy, ale czy na Szachtar Soligorsk w drugiej rundzie??? Białoruska drużyna stawi większy opór, a federacja zajmuje 19. miejsce w rankingu UEFA, czyli lokatę wyżej niż Polska... Może dojść do walki sąsiadów z rankingu:)) Która liga lepsza? Białoruska czy Polska? Pasjonujące nieprawdaż? 

 

LEGIA I GÓRNIK TEŻ ZWYCIĘSKIE I BEZ STRATY BRAMKI

 

    Lecha wnikliwie oglądałem i bardzo uważnie. Inaczej niż optymista Prusik. On chyba zapomniał z jakimi tuzami odpadają polskie drużyny w Europie. Wstyd w ogóle wspominać... Dobrze, że Bożydar ma większy dystans. Teraz może o Górniku Zabrze. Jak to cieszy jak się widzi kadrę złożoną z samych Polaków wspartych jedynie trzema Hiszpanami:)) Świetną robotę wykonuje tam Marcin Brosz. Marciny ogólnie to mądre chłopaki dlatego też mam tak na imię. Przypadek? :)) Nie widziałem meczu z Zorią Balti z Mołdawii... Z tego co widziałem po statystykach to Górnik miał przewagę i oddał sporo strzałów na bramkę. Jednak dopiero pod koniec niezawodny Angulo strzelił bramkę. Skromne 1:0 i czerwona kartka dla Żurkowskiego... Kolejny wielki talent polskiej piłki. Czy to starczy do awansu? Nie wiem czy rewanż pokażą na Polsacie, ale mam nadzieję, że młodzież z Zabrza da radę:)) Pierwsze koty za płoty, bo przecież nie wszyscy górnicy pamiętają start w europejskich pucharach. To było dawno temu... W drugiej rundzie rywal będzie silniejszy. Prawdopodobnie Trencin ze Słowacji. Można się obawiać, bo wczoraj słowackie drużyny zanotowały trzy zwycięstwa i remis!!! Co ciekawe to może być jeden z dwóch pojedynków polsko-słowackich w drugiej rundzie, bo Legia po przejściu Cork City może trafić na mistrza Słowacji Trnavę. Tam w pierwszym meczu było 1:0 dla Trnavy w konfrontacji z mistrzem Bośni i Hercegowiny Zrinjskim. Działo się, bo dwie czerwone kartki były. 

    No to jeszcze Legia Warszawa. Pisanie o mundialu sobie dziś odpuszczę jednak. Zrobili swoje na wyjeździe, czyli wygrali 1:0. Mają sentyment do mistrzów Irlandii, bo przecież dwa lata temu wyeliminowanie Dundalk dało im awans do piłkarskiego raju. Być może ostatni taki fart na długieeeeeeeeeeeeee lataaaaaaaaaaaaaaaaa!!! Nie chcę prorokować złowróżbnie jak Boniek w 1986 roku, że długo nie awansujemy na wielką imprezę... Prawda jest taka i jest ona bolesna, że Mistrz Polski zaczyna już walkę w pierwszej rundzie. Następna taka, że musi pokonać aż czterech rywali w drodze do awansu do Ligi Mistrzów. Następna, że już w trzeciej i czwartej rundzie można trafić na zaporę nie do przejścia. Znaczy nie będę pisał na kogo, bo kto się spodziewał porażki z Kazachską Astaną rok temu? Legię z pewnością ujrzę w rewanżu, bo po statystykach i opisie meczu wiem tyle, że Cork City miał swoje sytuacje, że Malarz dobrze bronił i że uratował skórę Kucharczyk. Jeden z niewielu prawdziwych Legionistów!!! Czy rewanż będzie formalnością? Z pewnością passę podtrzymał chorwacki trener Klafuric. Jeszcze nie przegrał spotkania prowadząc Legię!!! Ale jak wiemy Chorwaci nie dopuszczają porażki do siebie:))) Oni po prostu nienawidzą przegrywać:)) I fajnie jakby Legioniści kupili koszulki temu biednemu klubowi z Cork City. Inaczej nie oddadzą swoich na wymianę... Nie stać ich na taką fanaberię:)) 

 

     

    Nie mogę jednak oceniać Legii czy Górnika, bo suche fakty czy matematyka futbolu nie oddają często boiskowej prawdy. Przyjrzałem się jednak jak zaprezentowały się inne federacje w pierwszych spotkaniach pierwszych rund LM i LE. Oczywiście w poprzednim wpisie rozpisałem jak to wygląda. Kto ile ma drużyn, kiedy zaczynają rywalizację. Sposób też kwalifikacji. Sam dla siebie też , bo zawsze mogę sobie zerknąć. Wiadomo, że miejsce w rankingu numer 16 do 19 daje jedno miejsce w LM i trzy w LE. Tyle, że mistrzowie tych federacji rozpoczynają walkę od drugiej rundy kwalifikacji. Już jednak miejsce numer 15 pozwala na to, że ma się jak wiadomo 3 zespoły w LE, ale już dwa w kwalifikacjach do LM. Polska zajmuje miejsce numer 20. Blisko jest Białoruś na miejscu 19tym. Depcze nam po piętach Szwecja, Izrael i Szkocja. Dalej są Cypr, Norwegia, Azerbejdżan, Bułgaria, Serbia czy Kazachstan. Miejsce 19te daje już jednak start od drugiej rundy kwalifikacji do LM. Miejsca 16-19 zajmują Chorwacja, Rumunia, Dania i Białoruś wspomniana. Miejsce 15te natomiast Austria. Na razie Polska zaczęła dobrze. 3 zwycięstwa także komplet, a jak grali inni? Austriackie kluby jeszcze nawet nie rozpoczęły gry, a więc warto awansować w rankingu, żeby nie grać już w pierwszych rundach... Strata do Austrii jest taka jak przewaga nad federacją numer 30 w rankingu, czyli sześć punktów, a to sporo. 

   A więc Białoruś, która nas wyprzedza zanotowała dwa zwycięstwa. Dwa ich inne zespoły czekają dopiero na przystąpienie do rywalizacji od kolejnej rundy jak w Polsce Jagiellonia. Duńczycy podobnie dwa zwycięstwa i sytuacja jak w Białorusi. Rumuni i Chorwaci ponieważ zajmują miejsca 16 i 17 w rankingu to ich trzy drużyny jeszcze czekają na start. W pierwszej rundzie zagrał tylko Osijek i Vitorul. Więc już nawet miejsce 17te daje odpoczynek w pierwszej rundzie kwalifikacji trzem zespołom. A co z tymi federacjami co są za Polską? Nie powinno się spoglądać w tył, ale... Po kolei tak z ciekawości. 

   Szwecja : 3 zwycięstwa na trzy zespoły, Izrael zwycięstwo i dwa remisy, a Szkoci trzy zwycięstwa, a to trzy federacje, które depczą nam po piętach. 

    Cypr 1-0-2 więc nie najlepiej, Norwegia 1-0-2, Azerbejdżan 2-0-2, Bułgaria 3-0-1, Serbia 2-2-0, Kazachstan 3-1-0. To federacje z miejsc 24-29. Jak widać też wyglądają nieźle. 

    Można też spojrzeć na federacje : irlandzką, mołdawską i ormiańską. Irlandia bez szału 1-0-3, Mołdawia jeszcze gorzej 0-1-3, a Armenia 1-0-3, a więc nie ma co się chwalić zwycięstwami nad zespołami z tych krajów...

     Zespoły ze Słowacji mają duże szanse być rywalami Legii i Górnika i mają bilans 3-1-0! A więc uwaga!!!

     Tak patrzę która z tych słabszych federacji zadziwiła Europę. Gruzja nieźle 1-2-1, Luksemburg... 1-2-1 wow!!! Litwa 3-1-0 brawo, Bośnia 2-1-1, Malta 1-1-1, Słowenia 2-1-1, Islandia 3-0-1 szacun!!! 

     I na koniec jeszcze jedyna drużyna z Liechtensteinu Vaduz wygrała:)) I to na tyle podsumowania pierwszych rund kwalifikacji Ligi Mistrzów i Ligi Europy:)) Do następnego bez Ciao, bo przecież selekcjoner to znów Polak, a nie Włoch haha:))

   

    

     

 

     

     

BONIEK ZNÓW ZASKOCZYŁ!!! BRZĘCZEK SELEKCJONEREM...
Autor: rasmarsom | Kategorie: Sport 
Tagi: piłka nożna   liga mistrzów   mundial   mistrzostwa świata   tenis ziemny   liga europy   selekcjoner  
13 lipca 2018, 11:14

   

W TELEGRAFICZNYM SKRÓCIE TO CO SIĘ DZIEJE ISTOTNEGO 

 

Wiem, że za chwilę decydujące rozstrzygnięcia na mundialu, ale wczoraj poznaliśmy nazwisko nowego selekcjonera. Spodziewałem się obcokrajowca, a nawet sądziłem, że będzie to Włoch, a tu jednak wszystko zostaje w polskiej rodzinie piłkarskiej!!! JERZY BRZĘCZEK to przecież wujek KUBY BŁASZCZYKOWSKIEGO! Na dodatek pochodzi ze Śląska jak Fornalik czy Nawałka, a imię jego takie jak Engela... I takie jak Dudka... Boniek idzie po polskiej, śląskiej linii trenerskiej i wydobywa stamtąd, ale nie węgiel lecz trenerów... 

 

     Polskie drużyny klubowe zaczęły boje w pucharach europejskich. Coraz szybciej je zaczynamy, bo tylko Jaga zacznie od drugiej rundy... Mamy okazję jednak poznać kolejne ciekawe zespoły z futbolowych potęg jak Irlandia, Mołdawia czy Armenia. Cieszy, że Legia, Górnik i Lech wygrały swoje spotkania i to bez straty GOLA!!! Zajmujemy odległe 20. miejsce w rankingu UEFA i trzeba ciułać te punkciki, żeby nie startować w pucharach już w pierwszej rundzie. Ciekawe z kim nasze drużyny odpadną w tym roku? Czy będzie to azerska, mołdawska, kazachska czy inna ekipa... A może zdażą się cuda? Po mundialu w wykonaniu Polski jakoś brak mi optymizmu... Ale dopóki piłka w grze to można marzyć o Lidze Mistrzów czy fazie grupowej Ligi Europy. 

 

   Przed nami decydujące rozstrzygnięcia na mundialu. Zostały tylko dwa pytania, ale najważniejsze!!! Czy świetnie grająca w obronie i dobrze zblilansowana drużyna Francji czy waleczne serca z Chorwacji, które nigdy się nie poddają? Kto zdobędzie tytuł? Ja jestem sercem za Hrvatską:)) A kto wygra mecz o trzecie miejsce. Obie ekipy znów się spotkają na tym mundialu, ale tym razem nie w składach rezerwowych, ale najsilniejszych. Obu ekipom będzie zależało, bo przecież wielu Belgów gra w Anglii na codzień, a młoda angielska drużyna też chce dać radość swoim fanom. Oni i tak na Wyspach są z nich bardzo dumni!!! Myślę, że Belgowie ze swojej drużyny również... Obie ekipy zasłużyły na oklaski i niech wygra lepszy:)) Ja typuję zwycięstwo Belgii, a w finale Francji... 

 

   Co jeszcze w futbolu ciekawego? Jakub Świerczok wchodzi z ławki w 68. minucie i strzela hattricka! W barwach Ludogorca, czyli mistrza Bułgarii. Co prawda grali z mistrzem Irlandii Północnej, ale strzel trzy bramki w 8 minut!!! Widać, że chce się zapisać w notesie nowego selekcjonera, bo stary go nie zabrał na mundial... 

      Ciekawie dzieje się w Wiśle Kraków. Postawiono na legendy klubu, czyli Głowackiego i Stolarczyka. Może wróci stara, dobra Wisełka, która rządziła nie tylko w lidze, ale ogrywała potęgi klubowe w europejskich pucharach... Ach ta Saragossa, Schalke czy Lazio... Chyba zrezygnowano już z zaciągu hiszpańskiego i może postawią jak w Górniku na młodzież. 

      Ale prawdziwy Hicior to transfer CR7 do Juventusu. Fajnego kumpla będzie miał Wojtek Szczęsny. I Mandżukic będzie miał z kim pograć w ataku:)) Z Realu odszedł Zidane więc pewnie Cristiano stwierdził, że czas dać triumf w Lidze Mistrzów Starej Damie. Juve przecież przegrało dwa lata temu finał z Realem, a w tym sezonie też z nimi odpadli po zadziwiającym dwumeczu. Ronaldo już wtedy przywitał się z nowymi kibicami strzelając w Turynie bramkę przewrotką!!! Widocznie spodobał mu się ten stadion, murawa i kibice. Mówią też, że nie po drodze mu było z prezesem Realu... Nie podawali sobie ręki jak Lewy z Heynckessem... A kto teraz go zastąpi? Jak ktoś się łudzi, że Lewandowski po takim występie na mundialu to się niech łudzi dalej... I taka mała ciekawostka:)) Cristiano kosztował 105 milionów euro!!! Tymczasem klub mistrza Irlandii Cork City nie stać na  koszulki. Legioniści chcieli się wymienić na pamiątkę, a tu ZONK... Powinni im kupić jakiś komplet nowy:)) 

 

     Nie samą piłką jednak kibic żyje... Wielu żyje np. siatkówką gdzie mieliśmy sukcesy i tam co ciekawe zarówno wśród kobiet jak i mężczyzn Brazylia zajmuje dopiero czwarte miejsce w turniejach FINAL SIX!!! Nie tylko im nie poszło na mundialu jak widać... Silna siatkarsko jest jak zwykle USA. Zwycięstwo siatkarek i trzecie miejsce siatkarzy. Klasę pokazały dzielne Turczynki i należy wspomnieć o naszych dziewczynach. Bilans 8-7 to więcej niż ktokolwiek się spodziewał!!! Może w końcu nastaną lepsze czasy dla siatkówki kobiecej i nawiązanie do sukcesów ekipy Niemczyka. U panów nie ma się czym chwalić jeżeli chodzi o finał Final Six. Zaznaczyli tylko swoją obecność bezbarwną grą jak Serbowie. Rosjanie natomiast być może pokrzepieni walką piłkarzy na mundialu zlali Francuzów w finale... Taki prztyczek w noska... Coś jak porażka Francji w finale EURO z Portugalią. Czy znów w niedzielę na mundialu noska utrze im Chorwacja? 

 

    Na szczęście mimo wielkiej utraty Królowej Polskiego Sportu SZEWIŃSKIEJ IRENY w lekkoatletyce dzieje się dobrze. 

    Obserwowałem uważnie ME juniorów młodszych do lat 18. i można mieć powody do optymizmu. Jak wiadomo Polska rzutami stoi i tak też było na Węgrzech. Łącznie 6 medali. Złoto, srebro i cztery brązowe krążki. Dominowała Francja, Anglia czy Niemcy. Nasz dorobek jest jednak też okazały. Cztery medale zdobyte w rzutach. Więc ma kto zastąpić Fajdka, Małachowskiego, Bukowieckiego w przyszłości. A przecież jest jeszcze Haratyk, Nowicki i Urbanek! Wśród młodzieży w pchnięciu kulą brąz zdobył Goździkiewicz, w dysku brąz Kozak, a drugi z naszych zajął czwarte miejsce i podobno ten drugi to większy talent, a w młocie brąz zdobył Ratajczyk bijąc rekord życiowy!!! Świat zadziwił natomiast Marek Mucha w rzucie oszczepem. Drugiego zawodnika wyprzedził aż o 5 metrów! Na dodatek jak już miał zapewniony złoty medal to ostatniej kolejce rzucił na odległość ponad 80. metrów co jest nowym rekordem Mistrzostw Europy!!! Wielki talent. Srebro zdobyła sztafeta szwedzka chłopców po dyskwalifikacji w finale Włochów, a brąz Kazimierska na 1500 metrów, który jest też takim polskim dystansem biegowym obok 800 metrów:)) W LEKKOATLETYCE JEST DOBRZE PANI IRENO I BĘDZIE DOBRZE!!! 

 

     W cieniu mundialu trwa tenisowy Wimbledon i kolarski Tour de France. Nawet Wimbledon przesunęli o tydzień ze względu na mundial! Jednak Anglicy większą radość mają z występu piłkarzy niż tenisistów... U pań w finale wiadomo, że Serena Williams... Wróciła po urodzeniu dziecka i ma szansę już jutro na kolejny triumf w Wimbledonie i Wielkim Szlemie. Zobaczymy jaki opór stawi Jej Niemka Andżelika Kerber, która przecież w 2016 roku wygrała Australian Open i US Open i była w finale Wimbledonu! Ostatni sezon miała nieudany, ale widać, że wróciła do formy z 2016 roku. U panów odpadł Król Roger! Nie będzie finału Nadal-Federer... W finale będzie albo pogromca Szwajcara, czyli Anderson albo wieża z USA Isner... Drugi półfinał to starcie Nadala z Djokovicem wracającym do formy. Nadal ma szansę na trzeci triumf w Londynie! 

    I nie zapominajmy, że mamy też swoje miłe chwile! Za sprawą juniorki Igi Świątek, która dziś zagra w półfinale turnieju dziewcząt i za sprawą Alicji Rosolskiej, która w półfinale debla zagra ze swoją amerykańską partnerką Spears. Może więc znów jak w tamtym roku angielska trawa okaże się szczęśliwa dla polskiego tenisa:)) Wtedy była dla Kubota:)) Trzymajmy kciuki!!! 

    

   I na koniec tego mojego telegraficznego skrótu słów kilka o Tour de France. Na razie Majka trzyma się dobrze, ale na razie kolarze jeżdżą po płaskim terenie albo lekko pagórkowatym. Dla najlepszych walka zacznie się od wtorku i etapów górskich. Na razie rządzą sprinterzy, czyli Sagan i Gaviria. Michał Kwiatkowski w ekipie Sky ma rolę pomocnika Froome'a i Thomasa. Jedzie też Tomasz Marczyński w Lotto, który w tamtym roku szalał na Vuelta Espana. W ekipie Bora mamy natomiast trzech Polaków z liderem Rafałem Majką. Może Bodnar coś ugra w czasówce, a Poljanski zaatakuje na jakimś płaskim etapie:)) Tak czy owak na razie nastroje w ekipie są świetne i oby tak dalej:)) Sagan już wygrał dwa etapy i Polacy też wyglądają na świetnie przygotowanych. Rafał po tej kraksie z zeszłego roku jest wyluzowany i dobrze nastawiony. Forma rośnie i będzie wiele emocji coś czuję, bo noga mu podaje:)) DAWAJ POLSKA!!! 

 

JUREK BRZĘCZEK NOWYM SELEKCJONEREM POLSKIEJ REPREZENTACJI!!!

 

    Kto by się tego spodziewał? Zbigniew Boniek umie zaskoczyć. Zrobił to samo co pięć lat temu sięgając po Adama Nawałkę. To był wtedy ciężki czas po  nieudanych eliminacjach do MŚ pod wodzą Fornalika. Zbyszek zaryzykował, miał dobrego "czuja" i trafił w dziesiątkę:)) Pamiętam, że po przemyśleniu wyszło mi, że Nawałka może się sprawdzić. Nie myliłem się:)) A co myślę teraz? Słuchałem wczoraj ekspertów, różnych zdań na temat Brzęczka i wiadomo, że dopóki nie zacznie pracować to nie można go oceniać. Nawałce też naród dał kredyt zaufania i się nie mylił. Pomijam fatalny mundial, bo widocznie pewna era się skończyła i potrzeba świeżej krwi zarówno jeżeli chodzi o piłkarzy jak i selekcjonera i nowy sztab. 

    Co zrobił do tej pory Brzęczek? Ma za sobą udaną karierę piłkarską, był kapitanem reprezentacji olimpijskiej z 1992 roku. Grał też w kadrze seniorskiej. Podobno był taką prawą ręką selekcjonera jak Deschamps w kadrze Francji... Nie oczekujmy, że będzie tak skuteczny jak Didier haha. Francja ma niesamowity potencjał piłkarski, a my musimy rzeźbić z tego co mamy. Łączy Jurka z Nawałką to, że obaj byli piłkarzami i rozegrali sporo spotkań w reprezentacji. Łączy ich też pochodzenie ze Śląska. Nawałka trenował Górnika, a Brzęczek GKS Katowice... Czy obaj mieli sukcesy jako trenerzy? Otóż nie bardzo. Aczkolwiek piąte miejsce z Wisłą Płock można uznać za spore dokonanie. Mały włos, a by grali w pucharach. O maly włos nie zakończyli marzeń o tytule Legii Warszawa na Łazienkowskiej... Żeby nie ten błąd Furmana to Wisła by wygrała. Płocczanie pod wodzą Brzęczka grali niezwykle skutecznie i pewnie marzymy o tym, żeby tak grała reprezentacja znów. Świetnie poukładani taktycznie, wprowadzał też śmiało młodych, polskich piłkarzy. Widać, że żył z drużyną, że bardzo mu zależało. Nie może być złym człowiekiem skoro wychował Kubę Błaszczykowskiego:)) Myślę, że piłkarze go lubią i szanują. Widać było, że piłkarze Wisły Płock wiedzieli co mają robić na boisku i ufali trenerowi. Wiadomo, że posada selekcjonera to inna bajka, ale Brzęczek jest bardzo ambitnym facetem. Na dodatek Boniek polubił go już dawno. W 2008 roku byli obaj ekspertami Polsatu Sport na EURO i już tam ZIBI prognozował Brzęczkowi udaną karierę trenera. Jak widać drogi obu panów po 10. latach się spotkały:)) Co mi się podoba w Brzęczku? Widać, że jest za drużyną, że jest z nią zżyty, że jest cholernie ambitny, że wyciąga wnioski, że dużo analizuje, że świetnie ustawia drużynę taktycznie na boisku, że nie boi się wprowadzać młodych piłkarzy. Przecież Wisła Płock obok Górnika Zabrze to było największe zaskoczenie tamtego sezonu na plus. Wspominałem o Broszu czy Probierzu, a zapomniałem o Brzęczku... Może dlatego, że to pracowity i skromny trener... Takiego potrzebuje Boniek i mam nadzieję nowa polska reprezentacja:)) POWODZENIA JUREK!!! POLSKA BĘDZIE Z TOBĄ!!! 

 

PUCHAROWICZE Z KOMPLETEM ZWYCIĘSTW!

 

    Nie będzie w tym wpisie o mundialu, bo przecież to dopiero jutro. Najlepsi piłkarze czekają na chwile chwały, a ci słabsi już toczą boje w pierwszych rundach kwalifikacji do Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Oczywiście 15 federacji ma jeszcze wolne, ale cała reszta już zaczęła rywalizację w tym i Polska sklasyfikowana w tym rankingu bardzo nisko, bo na pozycji numer 20... Nie ma on znaczenia jeżeli chodzi o Ligę Europy, bo tam prawie wszystkie federacje mają prawo wystawić trzy drużyny oprócz pięciu z 55. , czyli tych najsłabszych, które mają dwie albo jedną drużynę. Im wyższe miejsce w rankingu tym większe profity. A jakie? Mamy w Lidze Europy trzy rundy kwalifikacyjne i potem decydująca runda play-off. W fazie grupowej 17 drużyn już ma zagwarantowany udział ze względu na miejsce w czołówce rankingu UEFA. Hiszpania, Anglia, Niemcy, Włochy i Francja mają po dwie drużyny. Portugalia, Rosja, Szwajcaria, Czechy, Turcja, Belgia i Ukraina po jednej. Do tego dojdzie 21 drużyn, które przebrną łącznie 4 rundy kwalifikacji. Im niższe miejsce w rankingu tym drużyny z tych krajów zaczynają rywalizację wcześniej jak Polska np. Dlatego ważne jest każde zwycięstwo, żeby polskie ekipy mogły zaczynać rywalizację chociaż od drugiej rundy kwalifikacji. Te ekipy z mocniejszych lig zaczną rywalizację w drugiej i trzeciej rundzie. Awans wywalczą jeszcze przegrani w rundzie play-off Ligi Mistrzów. Będzie to 6 ekip. I jeszcze 4 drużyny, które przegrają swoje spotkania w trzeciej rundzie kwalifikacji do Ligi Mistrzów w ścieżce tzw. ligowej. Dotyczy to ekip, które nie zdobyły tytułu w swoich ligach, ale ich federacje mają większa pulę miejsc. Te drużyny biją się między sobą o awans, a mistrzowie poszczególnych lig również między sobą. Oznacza to, że np. mistrz Polski nie spotka się z powiedzmy wicemistrzem Holandii czy Szwajcarii. 

    A więc objaśniłem drogę do Ligi Europy gdzie ostatecznie w grupach zagra 48 drużyn podzielonych na 12 grup. Trzeba pamiętać też, że zespoły z kwalifikacji do Ligi Mistrzów, które będą odpadać w poszczególnych rundach mają prawo gry w kolejnej rundzie, ale kwalifikacji Ligi Europy. Drużyny, które odpadną w pierwszej rundzie kwalifikacji LM zagrają w drugiej rundzie kwalifikacji LE. Te w drugiej odpadające zagrają w trzeciej rundzie kwalifikacji LE. Jak już pisałem 4 drużyny ze ścieżki ligowej odpadające w trzeciej rundzie kwalifikacji LM zagrają w fazie grupowej LE, a pozostałe, które odpadną w tejże rundzie, ale w ścieżce mistrzowskiej zagrają w fazie play-off LE. Wszystkie sześć drużyn natomiast, które odpadną w fazie play-off LM również zagrają w fazie grupowej LE. Co to oznacza??? TYLKO SZEŚĆ DRUŻYN AWANSUJE DO FAZY GRUPOWEJ LIGI MISTRZÓW Z KWALIFIKACJI!! Zadanie jest więc piekielnie trudne. Będą to dwie drużyny ze ścieżki ligowej i czterech mistrzów swoich lig... Ścieżka mistrzowska dała awans Legii Warszawa dwa sezony temu:)) Pamiętemy Dundalk, czyli mistrza Irlandii, który ograł rundę wcześniej Celtic. Lepiej sobie wymarzyć nie można było, a i tak było sporo nerwów... Teraz będzie jeszcze trudniej awansować... 

   Jak wiemy w Lidze Mistrzów w fazie grupowej zagrają 32. drużyny. Cztery drużyny z Anglii, Hiszpanii, Niemiec i Włoch, trzy drużyny z Francji, dwie z Rosji, po jednej z Portugalii, Ukrainy, Belgii, Turcji i Czech. Federacje te zajmują miejsca w rankingu UEFA od 1 do 11. Szwajcaria, Holandia, Grecja i Austria jako federacje z miejsc 12-15 mają dwa miejsca w kwalifikacjach, czyli dla mistrza i wicemistrza. Oczywiście Portugalia, Ukraina, Belgia, Turcja i Czechy jako federacje z miejsc 7-11 mają też wicemistrza swoich lig w kwalifikacjach!!! Mistrz Szwajcarii i Holandii gra dopiero w rundzie play-off. Te federacje zajmują 12. i 13. miejsce w rankingu. Następnie mistrz Grecji i Austrii (miejsca 14 i 15 w rankingu) rozpoczynają rywalizację w trzeciej rundzie kwalifikacji. Tu też do gry wchodzą wicemistrzowie Portugalii, Rosji, Belgii, Ukrainy, Czech i Turcji (ranking 6-11). Mistrzowie Chorwacji, Danii, Białorusi i Rumunii (ranking 16-19) zaczynają od drugiej rundy kwalifikacji. W tej rundzie rywalizację rozpoczynają też wicemistrzowie Szwajcarii, Holandii, Grecji i Austrii (ranking 12-15). Mistrzowie federacji z miejsc 20-55 grają już w pierwszej rundzie kwalifikacji...  POLSKA ZAJMUJE MIEJSCE 20 w tymże rankingu!!! Jak widać warto być wyżej!!! 

    Podsumowując : Hiszpania, Anglia, Niemcy i Włochy - 4 drużyny

                                                             Francja i Rosja - 3 drużyny 

     Portugalia, Ukraina, Belgia, Turcja, Czechy, Szwajcaria, Holandia, Grecja, Austria                                                                             - 2 drużyny

 

Od miejsca numer 16 w rankingu wszystkie federacje mogą wystawić w kwalifikacjach tylko mistrza kraju. Miejsce numer 20 Polski oznacza, że Legia musi przejść aż czterech mistrzów innych federacji,  żeby awansować do Ligi Mistrzów. Nie łudźmy się, że nastąpi taki cud, że trafią na mistrza Irlandii w fazie play-off... Oczekujmy próby podskoczenia w rankingu, bo myślę, że miejsce 20te to wstyd dla ćwierćfinalisty EURO jako federacji... Wczoraj i we wtorek Legia, Lech i Górnik zaczęły udanie. Ale o tym szerzej za chwilę:)) W następnej notce:)) Do napisania... CIAO:))) 

 

 

                                         

 

    

ZWYCIĘSTWO DUCHA NAD MATERIĄ, CZYLI BAŁKAŃSKI...
Autor: rasmarsom
Tagi: anglia   piłka nożna   chorwacja   mundial   mistrzostwa świata  
12 lipca 2018, 09:35

    Szukałem tytułu na wpis i myślałem o kolejnym ZMARTWYCHWSTANIU CHORWATÓW!! Z uwagą jednak zawsze słucham co Maciej Szczęsny ma do powiedzenia i on mi podpowiedział genialny tytuł. Jak Oni to zrobili? Przecież mecz się układał tak jak widziało to wielu ekspertów i ja też... I nagle po 60. minucie odżyli!!! Z każdą minutą to oni nadawali ton grze, a nie młodzi i wypoczęci Anglicy. Zaszokowali futbolowy świat, ale tak się walczy o marzenia!!! Oni już nie dali z wątroby. To już wykraczało poza fizjologię. To był prawdziwy TRIUMF DUCHA NAD MATERIĄ!!!! BRAWO HRVATSKA!!! BRAWO DELIC!!! BRAWO MANDŻUKIC!!! BRAWO PERISIC!!! Napisaliście historię chorwackiej piłki, a kto ogląda trzecią połowę w telewizji ten wie kto ma lepsze czucie piłki!!! Nie faceci, a kobieta. Weronika Książkiewicz jest zakochana w Mandżukicu i kibicowała Chorwatom:))) Kobiety czują więcej niż my. Nie statystyki, strzału itd. One to mają już wbudowane, a my wróżymy ze statystyk itd... Tak na sucho... Ja też się pomyliłem co do Chorwacji, ale z tego miejsca jestem PEŁEN UZNANIA DLA TEJ EKIPY!!! SZACUNEK!!!

 

JAK ONI ZMARTWYCHWSTALI? ILE RAZY MOŻNA? 

 

    Kto się tego spodziewał? Oni mieli w nogach dwie dogrywki!!! Tak sobie myślałem jak oni tego dokonali... A więc mają w sobie bałkański charakter i nigdy się nie poddają. Wyglądali na zmęczonych i to było widać. Anglicy jak się spodziewano byli bardziej dynamiczni i szybszi. W zasadzie wszystko układało się według scenariusza. Szybka bramka oczywiście ze stałego fragmentu gry. Z tego między innymi zapamiętamy ten mundial. Z wielu bramek strzelanych z rzutów wolnych czy rożnych. Potem Synowie Albionu mogli dołożyć spokojnie bramkę na 2:0 i zamknąć ten mecz... Pamiętajmy, że jest to jednak młoda i mało doświadczona drużyna. Taki Maguire w ćwierćfinale strzelił swoją pierwszą bramkę w reprezentacji!!! Trippier wczoraj też pierwszą!!! Pickford przed mundialem miał trzy występy w kadrze!!! Młodość wczoraj i nonszalancja wzięły górę. Zamiast dobić zniechęconych Chorwatów oni dali im tlen. Nie tylko oni, bo też kibice. Perisicowi należała się ta bramka. On przecież z Rosją trafił w słupek!!! Wczoraj też!!! I nagle szczęście się w końcu uśmiechnęło. Jak Ci Chorwaci ruszyli na młodych Anglików. Jakie błędy zaczęła w obronie popełniać ta młoda drużyna. Poczuli KREW!!! Nie chcieli już karnych. Mandżukic przecież chwilę wcześniej leżał na boisku prawie niezdolny do dalszej gry, a jednak pozbierał się i w końcu strzelił BRAMKĘ, ale JAKĄ??? Na wagę awansu do WIELKIEGO FINAŁU!!! Dokonali futbolowego cudu na oczach całego świata i nie było w tym przypadku. Oni dążyli do strzelenia zwycięskiej bramki!!! CZAPKI Z GŁÓW!!! 

     

    Wielkim spektaklem miał być mecz Francji z Belgią, a okazało się, że więcej emocji było wczoraj. Wytypowałem dobrze, że Mandżukic strzeli bramkę i wynik 2:1... Tyle, że typowałem Anglię do awansu. I tylko dlatego, że Chorwaci nie porywali już tak jak w meczach z Nigerią czy Argentyną. Pamiętam, że po meczu już z Nigerią ujrzałem wielką drużynę zdolną zaszokować świat na tym mundialu!!! Zaimponowali mi bardzo. Potem jednak z Danią przyszedł słabszy mecz. Następnie z Rosją też cierpieli strasznie. Odrodzili się wczoraj w najlepszym momencie. Jeden z Chorwatów po meczu z Rosją powiedział, że są zmęczeni, ale przecież półfinał mundialu może się zdarzyć raz w życiu. Dla wielu z tej kadry to ostatni mundial. Dla Anglików młodych to dopiero początek i oni będą rozdawać karty za dwa lata czy za cztery. Dla złotej generacji Chorwatów to był ostatni dzwonek na dokonanie czegoś wielkiego. Mieli tę świadomość. Dlatego wydobyli z siebie pokłady energii i pewnie sami nie wiedzą skąd!!! Anglicy nagle z drużyny, która kontrolowała mecz zamienili się w chłopaczków, którzy nie wiedzą co mają robić na boisku. Chcieli dowieźć to 1:0 jak z Kolumbią, ale to się mści. Nie potrafią tak grać jak Francja, czyli wyrachowanie i to się zemściło na nich. Zapłacili cenę za to, a waleczni Chorwaci jak już poczuli krew to nie odpuścili. I po raz pierwszy w historii Hrvatska jest w finale mundialu!!! 

 

     Ja już szykowałem tekst, że Anglicy po raz pierwszy od 52. lat awansują do finału mundialu... Że stałe fragmenty gry znów zdecydują... Że chłopiec chory na raka być może doczeka się ujrzenia Pucharu Świata w rękach angielskich piłkarzy... Że triumfuje młodość, polot, fantazja na mundialu i że w finale zagrają dwie bardzo młode drużyny. I wszystko w łeb... 

     Jaka jest jednak różnica w graniu w lidze co trzy dni? Ci piłkarze na codzień rozgrywają w sezonie wiele spotkań czy to pucharach czy lidze. Czym to się różni od mundialu? Ano tym, że na mundialu w każdym spotkaniu trzeba iść na maxa i nie ma czasu na błędy. W lidze zawsze straty można odrobić w kolejnym spotkaniu, a na mundialu nie... Przegrywasz i odpadasz. Inny poziom stresu, emocji, porównywalny pewnie tylko z Ligą Mistrzów. Tyle, że Liga Mistrzów czy liga jest co roku, a mundial tylko raz na cztery lata!!! Chorwaci w przerwie pewnie sobie powiedzieli, że jak nie tutaj i teraz to nigdy, że muszą zaatakować i wydobyć z siebie pokłady energii, że to jest ich życiowa szansa i najważniejszy mecz w życiu. To jest dla wielu z nich ostatni mundial. Co mi to przypomina? Czyli takie wydobycie pokładów energii? Zaraz napiszę, ale zauważyłem, że ten Szpakowski to ma nosa do emocjonujących spotkań na tym mundialu:)) Aczkolwiek merytorycznie wolę Laskowskiego i jego fajne ciekawostki. Szpaku za często się już myli... Szaranowicz przecież już kolejnych Igrzysk komentował nie będzie... On juz poczuł, że powoli trzeba schodzić ze sceny... 

 

    Ale skupię się na moich doświadczeniach. Taka walka Chorwatów przypomina mi maraton biegowy. Oni też mają już sporo kilometrów w nogach na tym mundialu. Jak się biegnie 21 kilometrów to wydaje się, że jest tak ciężko. Mięśnie się zbijają, robią się twarde. Odczuwasz ból, ale biegniesz. Wszystko polega na przesuwaniu progu bólu. I teraz pomyśl sobie jak musi boleć biegnąc 42 kilometry!!! Im dłużej jednak biegniesz tym staje się to dla Ciebie naturalne. Nawet nie chcesz stanąć, bo może się to skończyć tak, że już nie ruszysz. Wysiłek jaki podejmują mięśnie, stawy, organizm jest na granicy nawet zawału. Maratończycy mają tak zwane mikrozawały. I teraz dla amatora biegającego w granicach 4 godziny 15 minut osiągnięcie 30. kilometrów to już jest sukces. Tam już większość maszeruje, bo nie jesteś w stanie już biec, tak wszystko boli. Tak bolało wczoraj Chorwatów... Co Ci wtedy pomaga? Oczywiście cel, czyli osiągnięcie mety. To już jest walka o przetrwanie!!! Pomagają kibice na trasie, a wiem jak to niesie. Pomagają inni biegacze sobie nawzajem. Ci co jeszcze biegną dopingują innych do wysiłku. Miałem taką sytuację na maratonie w Lęborku. W strefach bufetu zawsze jest woda, herbata, cola, czekolada, banany, pomarańcze, ciastka. Trzeba jeść i pić. Dostarczać organizmowi mocy. Tutaj jednak była tylko woda... Ci co wiedzieli przygotowali sobie własne pożywienie i picie. Ja niestety byłem skazany tylko na WODĘ... Padłem po 30. kilometrze. Nie miałem z czego już biec. Na dodatek to był jeden z najtrudniejszych maratonów i mało osób tam startowało. Co chwila podbiegi długie. Próbowałem jeszcze trochę biec, a potem maszerować. Podczepiłem się do fajnej grupki i nagle ZBAWIENIE!!! Takie jak wczoraj przeżyli CHORWACI po strzeleniu bramki na 1:1. W zasadzie ODRODZENIE i ZMARTWYCHWSTANIE!!! A co się takiego stało? Otóż jeden z biegaczy miał czekoladę i poczęstował mnie czterema kostkami!!! Czułem, że ten człowiek ratuje mi życie. Przecież od kilku godzin nic nie jadłem i piłem tylko wodę. Ten zastrzyk energii pozwolił mi szybciej pokonać ostatnie kilometry. Im bliżej jesteś mety na maratonie tym jakby masz więcej energii... Rozumiem więc wczoraj Chorwatów dlaczego wydawało się, że oni z każdą minutą się rozkręcają. Widok celu pobudza DUCHA!!! Wydobywasz z siebie coś extra jak ja na każdym finiszu maratonu. Widzisz tę kreskę finiszową tak jak Chorwaci widzieli swoje marzenie, czyli awans do finału. To niesie!!! Cel, wiara, marzenie!! Dlaczego zawsze finiszowałem mocno na maratonach? Przecież ja już nie czułem nic, mięśnie zbite, stawy wykończone. Weź tu rozwiń prędkość na takich nogach!!! Weź tu rozciągnij te mięśnie!!! A jednak pędziłem zawsze do mety jak MŁODY BÓG!!! I wiecie co? Chorwaci jak byli mali to oglądali Sukera, Prosineckiego itd. na mundialu we Francji. Marzyli pewnie już wtedy jako dzieciaki, żeby też zagrać na mundialu, ale przebili już tamtą ekipę. Co ciekawe wtedy w półfinale przegrali z Francją... Wtedy Francja jedyny raz w historii zdobyła Puchar Świata. Czas na rewanż w niedzielę!!! Ja wymarzyłem sobie przebiegnięcie maratonu wiecie kiedy? Oglądałem Igrzyska w Londynie w 2012 roku i... Na zakończenie Igrzysk zawsze dekorują maratończyków. Wtedy zrodziło mi się w głowie, że też to zrobię i dosłownie za rok z okładem dokonałem tego. Warto wierzyć w marzenia, dążyć do ich spełnienia i je spełniać. Chorwaci to udowodnili. Mimo przeciwności, mimo dogrywek, karnych są w FINALE MUNDIALU!!! 

      Jeszcze na koniec tego wątku... Nie chcę już słyszeć od polskich piłkarzy, że pierwsza bramka ustawiła mecz haha, od siatkarzy, że pierwszy set ustawił spotkanie haha. Patrzcie na CHORWATÓW. Przecież to też Słowianie!!! Oni w fazie pucharowej przegrywali z Danią, Rosją i Anglią!!! I co? Potrafili wyrównać!!! Więc nie chcę już słuchać takich wymówek, że początek w jakiejkolwiek dyscyplinie ustawia rywalizację. WAŻNE JEST TO JAK SIĘ KOŃCZY, A NIE ZACZYNA!!!! Zapamiętajcie sobie to polscy piłkarze, siatkarze czy inni!!! Raz na zawsze!!! Jak tak będziecie tłumaczyć porażki to znaczy, że nie macie ani charakteru ani JAJ. A bez tego nie będzie triumfów!!! Nie będzie sukcesów!! Będziecie tylko chłoptasiami do bicia i płaczącymi dziewczynkami!!! Ale gdzie Wam do takiego bałkańskiego charakteru!!! Dobrzy jesteście jak Wam idzie, a jak się nie układa to spuszczacie głowy... Ech... Piję teraz do piłkarzy na mundialu i siatkarzy na Final Six. Tam nie było ani walki ani charakteru. Nie było JAJ... 

 

   A co do finału i meczu o trzecie miejsce to jeszcze będzie czas na tym się skupić. Z pewnością i Belgom i Anglikom będzie zależało na trzecim miejscu z powodu długiego oczekiwania na sukces. Cztery lata temu Brazylia miała dość po półfinale i jakby mogli to by nie grali o trzecie miejsce... Ale musieli... A co do finału? Nadal większe szanse daję Francuzom, ale oni raz się przejechali już dwa lata temu. Portugalia bez Ronaldo w finale zabrała im  tytuł. Czy teraz pozwolą na to Chorwatom? Będzie ciekawie. Czy Deschamps jako trzeci człowiek sięgnie po tytuł w roli trenera i piłkarza? Czy Chorwaci jeszcze coś z siebie wydobędą jak wczoraj? Na szybko tak teraz stawiam jednak na Francję i w meczu o trzecie miejsce na Belgię. Uważam, że te dwie ekipy mają po prostu większy potencjał. Ale to przy innej okazji napiszę:)) Na teraz GRATULACJE DLA CHORWACJI!!! Regenerujcie się!!! 

 

 

EMOCJE WCZORAJ NIE TYLKO NA MUNDIALU!!!! EPICKIE MECZE NA WIMBLEDONIE!!!

 

   

    Mundial się kończy, ale świat sportowy nie:)) A dzieje się na Wimbledonie oj dzieje. W turnieju pań nie ma żadnej tenisistki z pierwszej dziesiątki rozstawienia!!! W półfinałach są dwie Niemki, Ostapenko i niezniszczalna Serena Williams. Trzy z nich znają już smak zwycięstwa w Wielkim Szlemie. A co u panów? Wczoraj się działy rzeczy historyczne. Przegrał Król Wimbledonu Roger Federer!!! W ćwierćfinale!!! To tak jakby Rafael Nadal przegrał na Rolandzie Garrosie!!! A pamiętam Soderlinga, który go pokonał tam... Teraz Kevin Anderson dokonał wielkiej rzeczy. Ten olbrzym z RPA już w tamtym sezonie pokazał klasę na US OPEN dochodząc do finału!!! Tam przegrał z Federerem. Wczoraj wziął rewanż i niestety znów nie obejrzymy kolejnego starcia z Nadalem... I pomyśleć, że Roger miał piłkę meczową w trzecim secie. Miało być gładko i przyjemnie, a tu odrodzenie Andersona i to on wygrał wojnę nerwów. Zwyciężył 13:11 w piątym secie!!!

    Większe emocje jednak były w starciu Nadala z walecznym Argentyńczykiem Del Potro!!! Ten facet zdobył serca kibiców na Igrzyskach Olimpijskich. On nigdy się nie poddaje. Nadal oczywiście też, ale Wimbledon to nie jego ulubiony Turniej Wielkoszlemowy. Goniący za piłką Rafa i wbiegający w kibiców w pierwszym rzędzie... Del Potro wygrywa piłkę wolejem upadając na kort. W zasadzie to rzucając się jak bramkarz albo jak kiedyś Boris Becker. Pięciogodzinny bój zakończył się triumfem Nadala, ale na ten mecz czekałem. Na takie mecze czeka świat tenisowy. To są epickie starcia!!! Zresztą półfinał z Djokoviciem też się zapowiada smakowicie!!! Drugi już mniej, bo tam dwie wieże, czyli Anderson i Isner. Za to Djoko  z Nadalem będą się cięli jak na ziemii... 

     Mamy też i swoje sukcesy:))) Iga Świątek jest już w ćwierćfinale dziewcząt. To nowa nadzieja polskiego tenisa i bryluje wśród juniorek. W Rolandzie Garrosie daleko nie była od triumfu. Widać, że ma dziewczyna i umiejętności i charakter. Poza tym w półfinale debla jest Alicja Rosolska. Widać, że z Amerykanką Spears coraz lepiej się rozumieją. Iga Świątek wyeliminowała turniejową jedynkę i para Spears/Rosolska też. Także polskie akcenty są. I bardzo dobrze, bo zapowiadało się fatalnie po występie Hurkacza, Radwańskiej, Linette czy Kubota z Melo. Matkowski też nie dał rady z Erlichem... 

 

A WIADOMOŚĆ DNIA : JERZY BRZĘCZEK NOWYM SELEKCJONEREM REPREZENTACJI POLSKI!!!! Tak na szybko to wujek Błaszczykowskiego i coś mi mówi, że Boniek kolejny raz trafił. Wszyscy myśleli, że to będzie Włoch albo inny obcokrajowiec, a tu proszę Polak. Świetnie prowadził Wisłę Płock, jako piłkarz zdobył srebro olimpijskie. Coś mi mówi, że sobie poradzi:))) Ale o tym kiedy indziej:))) CIAO!! 

    

      

    

     

KOGUTY CZEKAJĄ NA LWY ALBIONU, A LEGIA NA...
Autor: rasmarsom | Kategorie: Sport 
Tagi: anglia   piłka nożna   belgia   francja   chorwacja   liga mistrzów   mundial   mistrzostwa świata  
11 lipca 2018, 12:18

   W tytule pozwoliłem sobie na troszkę szydery. Oczywiście nie w pierwszym zdaniu, bo tam akurat sama prawda. Anglicy mają wielkie szanse na dołączenie do Francuzów i zagranie w finale mistrzostw świata. Jeżeli chodzi o drugą część tytułu to Legia Warszawa ma taką szansę na awans do Ligi Mistrzów jak Radwańska na wygranie Turnieju Wielkiego Szlema, czyli żadną... Wczoraj jednak rozpoczęli udanie gromiąc chciałoby się napisać, ale zwyciężając skromnie 1:0 na wyjeździe z mistrzem Irlandii Cork City. Ważne zwycięstwo przed rewanżem i punkty do rankingu UEFA jakże potrzebne. 

    Nasunęło mi się coś jeszcze w związku z wielkimi wydarzeniami sportowymi LIPCA na świecie. Mianowicie zauważcie, że Francja awansowała do finalu mundialu. Dziś to samo może uczynić Anglia. Od lat są to dwie potęgi futbolowe. Bardzo silne ligi, Francja dwa lata temu w finale EURO u siebie. Anglicy są aktualnymi mistrzami świata do lat 17 i 20. Nie ma przypadku, że te dwie nacje mogą się zmierzyć w finale w niedzielę na Łużnikach. Synom Albionu brakowało tylko przez wiele lat sukcesu w piłce reprezentacyjnej seniorskiej, ale już i taki sukces mają awansując do wielkiej czwórki mundialu. Przecież oprócz mundialu trwa Wimbledon, czyli najbardziej prestiżowy Turniej Wielkoszlemowy na świecie i ma on miejsce w Londynie. Trwa też najbardziej prestiżowy z wielkich tourów kolarskich, czyli Tour de France. W czasie mundialu też odbył się siatkarski Turniej Final Six w Lille we Francji. Francuzi grali tam pierwsze skrzypce. Pokazuje to, że w LIPCU CENTRUM ŚWIATOWEGO SPORTU NA NAJWYŻSZYM POZIOMIE TO ANGLIA I FRANCJA:)) Przypadek? A jeszcze dodam do tego, że na Mistrzostwach Europy juniorów młodszych do lat 18. najlepiej zaprezentowali się... Zgadnijcie jakie nacje... Brawo:)) Anglia i Francja. Można tylko zazdrościć takich imprez wielkich i sukcesów tym DWÓM POTĘGOM SPORTOWYM!!! Mało tego. Ich drużyny na mundialu są najmłodsze wiekowo!!! Takie to połączenie znalazłem podczas trwania wielkich imprez sportowych. Mają i Anglicy i Francuzi się z czego cieszyć:)) I mundial i Wimbledon i Tour De France. Piękny mają ten LIPIEC 2018, ale NAJ NIE BIERZE SIĘ ZNIKĄD:)) Pominę to, że Francja i Anglia to CENTRUM też ILUMINATÓW, którzy jak wiemy rządzą całym światem, ale to dla naiwnych, którzy myślą, że to rządy rządzą... Ale pomińmy to:)) Fajniejsze sportowe emocje:))

 

Z DUŻEJ CHMURY MAŁY DESZCZ...  

 

    O pogodzie tu pisał nie będę... Aczkolwiek zrobiła się typowo jesienna i paskudnie to wygląda w perspektywie mojego treningu biegowego, ale w każdych warunkach trzeba trenować czy to 40 stopni jak w Wołgogradzie czy chłodno i deszczowo. Chodzi mi jednak o wczorajszy bój w półfinale mundialu. Wielu spodziewało się gradu bramek, wielkich emocji, wyniku 3:3 albo 4:3. Po meczu doszło do mnie jednak dlaczego tak to wyglądało. Przecież Francuzi wielu bramek nie strzelali oprócz szalonego meczu z Argentyną. W innych spotkaniach nie grali otwartej piłki i jakiejś szczególnie atrakcyjnej. To był futbol wyrachowany jak kiedyś niemiecki. Pokazują taki styl niemiecki i turniejowy. Oczywiście nie jest taki nudny i toporny, ale przemyślany. Oparty na taktyce. Nie dziwne, bo trenuje ich Deschamps. On przecież był defensywnym pomocnikiem. On też wie jak się gra w wielkim turnieju i zdobywa Mistrzostwo Świata. To widać po Francuzach. Oni mają taki młody skład, a grają jak rutyniarze. Na dodatek mogli też wystawić kadrę B złożoną z 23. piłkarzy, którzy zostali w domu i kto wie gdzie by zaszła ta kadra. Prawdziwe kłopoty bogactwa. 

    Wczoraj zagrali bardzo mądrze. Tak jak przez cały turniej. Szybko się uczą i zbierają doświadczenie. Zaczęli słabo z Australią i cudem wygrali. W zasadzie wystarczyły dwie akcje, ale nic się nie kleiło. To pokazuje wielki zespół, który potrafi takie spotkanie wygrać. Potem mecz z Peru i pełna kontrola na boisku. Mecz z Danią też nie zachwycił, ale grali na remis. Wielu zastanawiało się czy ta Francja jest taka mocna... Otóż tak właśnie grają drużyny turniejowe. Grupę trzeba przejść jak się da małym nakładem sił. Spójrzcie na Chorwatów... Oni dali maxa w grupie i teraz gasną i ledwo awansowali do półfinału. Zmęczenie wychodzi... Tyle, że oni mieli ciężką grupę. I co potem z Kogucikami? Zaoszczędzili siły w grupie zgodnie z planem i pokazali klasę z Argentyną. Mi zaimponowało jak nic nie robili sobie z tego, że przegrywali 1:2. Mieli poczucie, że są lepszą drużyną. Zero paniki. Z Urugwajem kontrolowali spotkanie. Wczoraj po strzeleniu bramki również. Ciekawe, że w 1998 roku jak zdobywali mistrzostwo świata to też obrońcy strzelali bramki jak Thuram w półfinale czy Lizarazu. Teraz mają Umtitiego, Varane'a i Pavarda. Nie mogą napastnicy jak Giroud czy Griezmann to obrońcy ich wyręczają. Dobrze mieć takich obrońców. My w sumie też mamy Glika i Bednarka, którzy potrafią strzelać bramki:)) Na nich powinna się oprzeć reprezentacja na środku defensywy. 

    Pisałem, że spodziewam się ciekawego widowiska. Dobrze typowałem, że to Francja awansuje do finału, ale stawiałem na większą liczbę bramek. Zapomniałem, że to jest jednak półfinał, a spotkały się dwie wyrównane drużyny. Sąsiednie państwa, ten sam język i znają się bardzo dobrze. Jeżeli ktoś wczoraj zawiódł to Belgia. Nie mieli pomysłu na rozmontowanie defensywy Francuzów, a ten Mbappe... Chłopak w półfinale mistrzostw świata bawi się wręcz piłką pokazując sztuczki techniczne. Niesamowity talent... De Bruyne miał dużo strat i niecelnych podań, Hazard robił co mógł, Lukaku został nakryty czapką przez Varane i Umtitiego. Belgia nie strzeliła bramki!!! To pokazuje jak Francuzi potrafili zneutralizować ich siłę ofensywną. Strzelili bramkę, cofnęli się i umiejętnie się bronili. Nie był to wielki mecz, ale na poziomie półfinału mistrzostw świata nie można się spodziewać nie wiadomo czego. Za duża stawka. Zdecydowały detale. Jedynie jedna z sieci cieszy się, że Belgowie nie strzelili bramki. Ta sieć zwróci klientom pieniądze za zakupione telewizory jeżeli Belgowie na mundialu strzelą przynajmniej 16 bramek:)) Ciekawe komu ta sieć kibicowała wczoraj... Belgijscy piłkarze mają za to motywację przed spotkaniem o 3. miejsce. Jak strzelą dwie bramki to klienci tej sieci odzyskają pieniążki za zakup telewizorów. Pewnie ta sieć sądziła, że Belgia odpadnie z Brazylią haha. A tu psikus... Dodam, że Media Markt chciała oddać klientom kasę za awans Polski do półfinału mundialu... Dobre sobie haha... Też mi ryzyko:))) 

    W kwestii awansu do półfinałów i awansu Francji do finału nie pomyliłem się. Wytypowałem dobrze wszystkie drużyny. Wynik bramkowy jest oczywiście bardzo trudno trafić. Mam żyłkę hazardzisty, ale od dawna nie obstawiam. Ktoś tu doradza widzę na blogu więc ja też czasem mogę coś zasugerować. Jak coś ciekawego zobaczę to nie omieszkam pomóc być może komuś kto gra czynnie. Szkoda, że nie napisałem, że Rosja wygra z Francją w finale Final Six siatkarzy. Pewnie kurs był niezły. 

    Jeszcze słowo o wczorajszym półfinale... To było jak starcie bokserów. Dwaj równorzędni wiedzący czym rywal dysponuje. Trzymający gardę. Nie była to walka uliczna jak Argentyny z Francją. Tutaj obaj rywale szachowali się. Nikt nie chciał pójść na wymianę ciosów. Walka trwa jednak długo i ktoś się musi pomylić... Opuścić na chwilę gardę. Opuścili ją Belgowie... Dostali mocny cios i zamroczyło lekko. Francuzi wiedzieli, że prowadzą na kartach sędziowskich. Trzymali gardę i czekali na ciosy przeciwnika. Sędzia ringowy nie zauważył jednak faulu poniżej pasa na Hazardzie. Mało tego... VAROWCY też nie zauważyli... Myślicie, że jak jest VAR to zostaną wyeliminowane błędy sędziowskie? Przecież to nadal ludzie decydują. I co z tego, że siedzi tam czterech sędziów? Wystarczy, że powiedzą głównemu CHECK READY czy coś takiego, że sprawdzili sytuację. Nadal można drukować mecze nawet przy VARZE... A może Belgia by strzeliła z wolnego i byśmy mieli WIELKI DESZCZ Z DUŻEJ CHMURY, a nie KAPUŚNIACZEK i skromne 1:0... 

    

O CO CHODZI Z TYM VAREM?????!!!!!!

I CZY ANGOLE DADZĄ DZIŚ RADĘ????

 

    Muszę chociaż parę słów o tym kliknąć przed meczem Anglii z Chorwacją. Jest tu sporo niejasności i nie działa to jeszcze tak jak powinno!!! Wiadomo, że panowie Listkiewicze, którym jakoś nie ufam... Panu Rostkowskiemu bardziej, ale on też trzyma stronę arbitrów. Ciężko ufać Michałowi Listkiewiczowi,, skądinąd sympatycznemu człowiekowi, za którego czasów działał Fryzjer... Słyszałem, że to sędzia główny podejmuje decyzję czy podejść do monitora czy nie. I nieważne jak mu podpowiadają VAROWCY. Dziś dowiedziałem się od Pana Tomasz Listkiewicza, że VAROWCY mówią sędziemu głównemu, że wszystko jest ok i można grać dalej... To jak oni mogli nie widzieć karnego dla Argentyny czy Szwecji? Jak oni mogli nie widzieć karnego dla Brazylii? Faul na Jezusie:)) Przez Varowców Marciniak pojechał do domu? Utwierdzili go, że nie musi sprawdzać sytuacji na monitorze? Jakoś mi się nie chce wierzyć. Nie widać było, że sędzia Marciniak konsultuje się z VAREM. Podjął natychmiast decyzję skądinąd błędną... Varowcy wrzucili go na Minę? Tak jak Mina z Kolumbii Polskę? Wiadomo, że FIFA jak i MKOL to nic innego jak mafie. Niby nie mieszają sportu do polityki haha. A gesty Xhaki i Shaqiriego? A filmik asystenta Chorwatów "Chwała Ukrainie"? Te organizacje to jedna wielka bezkarna mafia. Więc z tym VAREM tez nie wiemy jak to do końca jest. Może wyjaśni nam to pan Marciniak i pan Gil. Mam nadzieję, że pan Marciniak nie będzie dalej strugał jak Nawałka nieomylnego. Też dostał prztyczek w noska od FIFA... Dlatego Varowcy mogą udać, że nie widzą jakiejś sytuacji mimo, że cały świat widzi... Tak jak wczoraj z Hazardem... Ciekawe nie? Można ustawić mecz na mundialu z VAREM??? Odpowiedzcie sobie sami na podstawie spotkań na mundialu... Może ręki Boga Maradony już nie będzie, ale ślepota Varowców będzie obecna... 

 

    I krótko o meczu Anglii z Chorwacją. Wydaje się, że Anglia jest faworytem. Mówią, że grają pragmatycznie, a Francuzi to niby co grają? Mi się bardzo podoba styl Anglików. Wcale nie grają nudno. Chorwaci będą mieli spory problem. Młodzi Anglicy wyglądają na świetnie przygotowanych i grali tylko jedną dogrywkę... Mieli spacerek ze Szwecją, a Hrvatska bój na śmierć i życie ze Sborną. Jeszcze wrócili do żywych, ale czy bez Subasica w bramce sobie poradzą jak nie zagra? Może to będzie ciekawszy mecz niż ten wczorajszy? Ja jednak stawiam na Anglików:)) Może będzie więcej emocji. Czego się spodziewam? Postawię na wynik 2:1 dla Anglii po bramkach Kane'a i hm Kane'a :)) A dla Chorwacji strzeli Mandżukic:)) A może będzie dogrywka? Jak tak będzie to Chorwaci tam popadają jak muchy... Mi się wydaje, że niestety, ale zajmą ostatecznie czwarte miejsce na mundialu, bo widać jak zaczyna im brakować sił i świeżości... 

 

LEGIA ZACZĘŁA OD ZWYCIĘSTWA MARSZ DO...???? 

 

    Właśnie do czego? Wątpię, że do Ligi Mistrzów, ale do Ligi Europy wypadałoby. Wypadałoby, żeby mistrz Polski zagrał w fazie pucharowej na jesień. Legia zaczęła już wczoraj od pierwszej rundy kwalifikacyjnej, spotkaniem z mistrzem Irlandii Cork City. Udało się wygrać. Z tego co czytałem to mieli przewagę w posiadaniu piłki i strzałach, ale kilka razy było groźnie pod bramką Malarza. Na całe szczęście Arek w zasadzie dał im tytuł paradami i widać, że udanie wszedł w nowy sezon. Legioniści teraz będą mieli maraton w lipcu, bo mecze co 3 dni. Może ich pocieszać pogoda jedynie, bo jest typowo jesienna. Poczują się jakby grali w Pucharach we wrześniu... Marne to pocieszenie, ale zawsze coś. Widzę, że gra Kante i Wieteska z nowych piłkarzy. Zwycięstwo zapewnił natomiast kto??? IKONA, czyli MICHAŁ KUCHARCZYK!!! Jeden z ostatnich prawdziwych Legionistów!!! Ratownik tej drużyny obok Malarza w tamtym sezonie... Jeszcze obok młodego Szymańskiego. A gdzie ta zaciężna gwardia ze wschodu i zachodu??? Także w niedzielę finał mundialu, a już we wtorek będzie można zejść z salonów futbolowych i obejrzeć spotkanie Legii z Cork City... Tak sobie porównać poziom z mundialu... CIAO DO NASTĘPNEGO... 

 


 

    

 

    

 

 

 

    

 

 

 

 

 

 

 

NAJ NIE BIERZE SIĘ ZNIKĄD...
Autor: rasmarsom
Tagi: piłka nożna   mundial   mistrzostwa świata   polska piłka nożna  
10 lipca 2018, 08:55

   Wciąż mi pojawia się przed oczami ta reklama Naj nie bierze się znikąd z Kubą Błaszczykowskim... Inne też brzmią groteskowo w kontekście występu Polaków na mundialu. Przypomina mi się reklama gdy Grosicki pomaga w żabce i świetnie żongluje piłką w innej reklamie... Czy taki mocny i niezniszczalny Blacho-Trapez Glik, którego nic nie jest w stanie złamać... Czy pielęgnujący włosy Lewandowski, żeby piłka lepiej wpadała do bramki po odbiciu piłki od głowy. I na koniec lecący helikopterem, wymuskany, elegancki, wszystko wiedzący i nieomylny Nawałka...

    Szkoda, że reklamy nagrywa się przed sukcesem, a nie po... Jakoś Szwajcarzy nie nagrywali! Tyle, że oni wiedzą, że ich drużyna awansuje na wielki turniej, a za sukces nie uznają wyjścia z grupy. I nie są krajem piłkarskim jak POLSKA! U nas ta dyscyplina, co pokazuje oglądalność na mundialu, stała się od kilku lat sportem narodowym, przynajmniej jeżeli chodzi o reprezentację, a wiadomo, że sukcesy reprezentacji napędząją daną dyscyplinę. W Szwajcarii piłka nożna nie jest sportem narodowym mimo tego, że mają reprezentację również w czołowej dziesiątce rankingu. Widocznie, ponieważ są krajem alpejskim, to do wszystkiego podchodzą chłodniej. A U Nas...

     Zawsze to jest ryzyko nagrywać reklamy przed sukcesem, bo można narazić się na szyderstwo w razie jego braku. Widząc Grosickiego w tych reklamach zastanawiam się jakim był pomocnikiem na mundialu. Lepiej mu szło w Żabce zdecydowanie. A te sztuczki i opanowanie piłki w reklamie sport.pl... Musiał długo to nagrywać, bo z Kolumbią ta piłka mu się nie kleiła do nogi. Turbo-Grosika zapamiętam z dwóch zdarzeń. Ta jego mina i prawie płacz małego dzieciaka, że piłka go nie słucha jak też strzał z Japonią i skitowanie swojej gry na mundialu jak i całej repry słowami : JA PIERDO.. Kamila Glika zapamiętam lepiej. Myślał, że jest tak silny jak Blacho-Trapez i pozwolił sobie na przewrotkę ulegając głupiej kontuzji. Jak go brakowało widać było w meczu z Japonią. Zaimponował mi jednak szczerą wypowiedzią po Kolumbii, że zespół był nieprzygotowany taktycznie, fizycznie i mentalnie i że zdaje sobie sprawę, że byli jednym z najsłabszych zespołów na mundialu. Posypał głowę popiołem w przeciwieństwie do nieomylnego Nawałki i poszkodowanego przez brak podań od kolegów Lewandowskiego. Zaimponował mi też szybkim powrotem do gry. Bardzo chciał pomóc kolegom jak prawdziwy KAPITAN!!! I nie zapomnę jak fajnie się cieszył z bramki Bednarka:)) Temu gościowi zależy na tej kadrze. Mam nadzieję, że przyszły selekcjoner to zauważy i powierzy opaskę kapitana Glikowi. Ten facet na to zasługuje. I jego mi najbardziej szkoda było na tym mundialu. Lewandowski nauczył się gadać jak Nawałka i ja nie widziałem w nim kapitana na boisku. Wiele dał tej kadrze, jest najlepszym piłkarzem polskim, ale znów zawiódł na wielkiej imprezie. Glik nie zawodził! Ale miałem się skupić na NAJ NIE BIERZE SIĘ ZNIKĄD!

   Bardzo ciekawa sentencja czy wręcz MAKSYMA! Ale sporo w tym prawdy. Nie przez przypadek bohaterem tejże reklamy była IKONA POLSKIEJ PIŁKI, czyli KUBA BŁASZCZYKOWSKI. To jest fantastyczny człowiek. Wiele zrobił dla tej reprezentacji. Zawsze był gotowy pomóc. Rozegrał w Niej już 100 meczów! Zawsze marzył o sukcesie reprezentacji Polski. Myślał pewnie, że zdarzy się to na EURO 2012... On nie jechał ze Smudą po tym turnieju jak Gwiazda Lewandowski, którego szanuję za inteligencję, wypowiedzi, ale chyba poczuł się większy niż jest!!! A co zrobił na wielkich imprezach??? Strzelił w 10 meczach 2 bramki!!! To jest kapitan, który ciągnie reprezentację? A co zrobił w Lidze Mistrzów dla Bayernu? Widocznie świetny to on jest jak gra z Mainzem czy Augsburgiem czy Litwą... Świetny jest jak mu koledzy dogrywają piłkę na pustą bramkę! Jak strzela z paru metrów, ale niestety sam nie umie nic stworzyć. Śmieszyły mnie żale dziennikarzy, że tak dalekie miejsce zajął w plebiscycie Złotej Piłki. Widocznie głosujący uznali, że żaden to wyczyn nastrzelać Augsburgowi czy Freiburgowi czy strzelać co rok w Bundeslidze 30 bramek w Bayernie, który już na kilka kolejek przed końcem zapewnia sobie mistrzostwo. Czy ktoś z Bayernu poza Tolisso jest jeszcze na mundialu w najlepszej czwórce?? Czy Lewy poradził by sobie w Realu czy Premiership??? O tym marzył pewnie przed mundialem. Na jakiś wielki transfer... Może, żeby zastąpić Cristiano w Realu... Myślicie, że jak Ronaldo odejdzie do Juventusu to będzie Lewy na liście kandydatów do ataku Realu? Otóż odpowiedź brzmi NIE!!! Lewy nie umie dryblować, Lewy nie umie cofnąć się po piłkę i zaatakować z głębi pola, Lewy na mundialu przegrywał wiele pojedynków z obrońcami. Przecież kolumbijscy obrońcy nakryli go czapką podobnie jak Ramos w starciu Bayernu z Realem. Nawet obrońcy Sevilli sobie z nim radzili więc niech lepiej zamknie dzióbek i cieszy się, że gra w Bayernie. Tam już mają z nim na pieńku. Niech uważa, bo młodzieniaszek już nie jest i go wypożyczą do Chin jak Barcelona Paulinho:) Lewandowski grał fatalnie na mundialu. Miał być świeży i w gazie... Dwa lata temu był przemęczony i kto grał pierwsze skrzypce i strzelał bramki??? Właśnie KUBA BŁASZCZYKOWSKI, który rozegrał na EURO 2016 turniej życia. Mimo nie strzelenia karnego Portugalczykom był bohaterem tej drużyny. Należało mu się to za lata niespełnienia w reprezentacji i poświęcenia dla niej. Marzył o jakimś sukcesie i na EURO był! Nikt mu tego nie zapomni i nie zapomni, że to bardzo skromny i służący zawsze pomocą innym człowiek. Lewy cóż... Lewy chyba za bardzo urósł i myślicie, że on w słabszej drużynie czy w Realu czy w Premier League by strzelał po 30 bramek w sezonie? Wątpię... Byłby jednym z wielu napastników. Niestety po takim występie na mundialu to niech się modli, żeby Wagner częściej nie grał w Bayernie niż on. Rummenige czy Beckenbauer tak szybko nie zapomną mu krytyki polityki transferowej Bayernu. Nastaną dla niego coś czuję cięższe czasy i coraz częściej będzie krytykowany... 

      Wracam jednak do meritum. Czy to wina Błaszczykowskiego, że tak zagrał na mundialu? W zasadzie to zaliczył 45 minut... Czy mógł pozwolić sobie Nawałka na nie zabranie go na imprezę życia? Jakby to wyglądało gdyby ikona polskiej reprezentacji przez lata nie pojechała na najważniejszą imprezę życia? Tyle, że Szwedzi nie wzięli Zlatana... I co? Jak na tym wyszli? Doszli do ćwierćfinału mundialu! Kuba dobrze wie, że NAJ NIE BIERZE SIĘ ZNIKĄD...  

    Zapomniał o tym jednak sztab i Nawałka. Przecież oni nie wzięli zawodników w najlepszej formie na mundial, ale wzięli wielu za zasługi dla reprezentacji. To był fatalny w skutkach błąd. Francja dwa lata temu grała w finale EURO, a przecież teraz na mundialu połowa z tej kadry nie grała na EURO! U nas uznano, że Szymański, Żurkowski czy Frankowski są za słabi na mundial. Jak w reklamie gdzie Kuba biegnie w deszczu, słońcu, w każdych warunkach naj nie bierze się znikąd i forma też nie. Skąd miał mieć formę Krychowiak, Milik, Błaszczykowski czy Grosicki? Znikąd!!! Policzcie sami sobie ile ta czwórka rozegrała wiosną w klubach spotkań i minut!!! I w jakich klubach? Hull City, Wolfsburg, West Bromwich!!! Optymizmu brakowało. Eksperci pocieszali się tym, że ci piłkarze w reprezentacji grają lepiej niż w klubach i że będą świeżi i wypoczęci... Ale przecież NAJ nie bierze się stąd, że nie grasz w klubie!!! 

     I szkoda mi Kuby... Nie grał przez kontuzję pół roku, pierwsze starcie na mundialu i tyle... Nie da się przez 3 tygodnie przygotować piłkarza do mundialu!!! Naiwniacy wierzyli. JA NIE!!! A skąd to wiem? Czy mam większą wiedzę od Rzepki? Opiszę to na moim przykładzie. Jeszcze tylko słowo o Kubie. Próba wpuszczenia go na mecz z Japonią w ostatnich minutach była niesmaczna. Dobrze, że nie wszedł, bo myślę, że nie tak chciał zaliczyć 101. występ w reprezentacji Polski i myślę, że pożegna się z nią niebawem. Może już jesienią... Za dużo ma tych kontuzji ostatnio i pewnie sam czuje, że to końcówka pięknej kariery. Nie wiem czego Nawałka chciał mu uczynić taką krzywdę... Do tej końcówki z Japonią pasował właśnie jego ulubieniec Peszko. Nie pasował tem Kuba. Wiecie, że Peszko kończy karierę reprezentacyjną? Haha:)) A co on myśli, że nowy selekcjoner, załóżmy Prandelli, wpisze go do kajetu pod hasłem : Piłkarze tworzący atmosferę w kadrze!!! ? 

 

NAJ NIE BIERZE SIĘ ZNIKĄD NA MOICH DOŚWIADCZENIACH!

 

    Też grałem w piłkę nożną. Co prawda dawno to było i na poziomie juniorskim, ale trenera miałem takiego jak Czerczesow. Nie było przebacz na treningach. Nawet wydawało mi się, że jest za ostry. Ciężkie treningi w lesie zimą, dużo biegania. Na treningach zawsze wrzeszczał i opierdzielał. My się go baliśmy nawet na meczach. Nie zapomnę jak mojemu koledze Śliwińskiemu, który notabene grał w Pogonii Szczecin coś się stało i trener pojechał z nim do szpitala. Jaki czuliśmy luz, że go nie ma na ławce. Pełna swoboda... I co? Nic nie graliśmy i nagle słyszymy jak on idzie i krzyczy z odległości 500 metrów : "PANOWIE CO TO ZA POPYLINA?!" Jak go nie było było 0:0, a jak wrócił na ławkę wygraliśmy 5:0. Ile razy słyszeliśmy od kibiców na wyjazdach, że nasz trener to oszołom i nawet nas wyzywa. Taki Czerczesow. Po meczach jednak to był równy gość. Wiem jak to jest jak zawodnik czuje się w formie. Byłem napastnikiem i wiem co daje pewność siebie na boisku. Co daje ogranie. Raz miałem numer trzy i powiedziałem przed meczem, że strzelą hattricka. Wierzyłem w to i do przerwy prowadziliśmy 3:0 po moich dwóch bramkach. Wiecie kogo opieprzył trener w szatni w przerwie? Właśnie mnie! Po co to zrobił? Żebym nie osiadł na laurach, a przecież jako napastnik zrobiłem swoje. Hattricka nie strzeliłem, bo nie zaufałem instynktowi w drugiej połowie. Czułem, że w jednej akcji powinienem iść w pole karne, a nie czekać przed szesnastką. Nie posłuchałem się siebie, a kolega uderzył w poprzeczkę. Tam miałem stać właśnie na tym ósmym metrze... Ale po co to piszę? Bo miałem też sytuację, że miesiąc nie grałem w piłkę. Myślałem, że nie zagram w kolejnym spotkaniu. Nie byłem przygotowany. Trener jednak kazał mi się rozgrzewać w drugiej połowie. Było 0:0... Tak mi ufał, że mimo tego, że nie grałem miesiąc w piłkę wpuścił mnie na boisko. Milik, Krychowiak, Błaszczykowski wiedzą o czym piszę. Nie miałem czucia piłki, odległości kondycyjnie nie czułem się dobrze. Nie nadążałem i jak to się skończyło? Fatalnie dla zespołu... Ktoś stacił piłkę i biegłem za gościem pół boiska... Pamiętacie gola Quadrado z Polską? Biegłem za nim tak jak Bednarek, Pazdan i Krychowiak. Nie mogłem go dogonić... Gościu oddał strzał, bramkarz wybił piłkę przed siebie w moje kolano... Wiem Cionek jak się czułeś po samobóju z Senegalem... Czułem to samo... Co prawda piękna bramka, bo poszła w okno, ale nie było mi do śmiechu. Bramkarz popełnił błąd, bo nie sparował strzału w bok. Nie miałem czasu na reakcję i przeze mnie drużyna przegrała... Trener popełnił błąd. Wolał mnie wpuścić na boisko jako doświadczonego, ale bez formy niż jakiegoś trampkarza z ławki... Coś jak Nawałka na mundialu. W obu przypadkach skończyło się to katastrofą. A dlaczego? Dlatego, że mój trener miał w głowie jak gram w ataku, jak potrafię grać na jeden kontakt, jak umiem dryblować. Pewnego razu z kolegą wymieniliśmy trzy podania na jeden kontakt dzięki czemu oszukaliśmy obronę przeciwnika. Potem ja dryblingiem oszukałem dwóch obrońców, oddałem strzał, ale został wyblokowany. Nie zapomnę jednak braw na trybunach od kibiców przeciwnego zespołu. Na boisku dzieje się wszystko tak szybko, że nie dochodzi do Ciebie co robisz. Stres, adrenalina robią swoje. Podejmujesz decyzję błyskawicznie i instynktownie. Pamiętacie bramkę Cavaniego z Portugalią tę drugą? Strzeliłem podobną:)) Tyle, że u mnie bramkarz skrócił kąt. W momencie podania do mnie już wiedziałem, że chcę mu strzelić po długim wewnętrzną częścią stopy. Złapałem go na wykroku. Od razu zdecydowałem się na strzał bez przyjęcia piłki. Dobrze, że Śliwiński mi podał, bo to był straszny egoista, ale w Pogonii Szczecin pograł chwilę:)) Byłem dumny oglądając go w Ekstraklasie. Ja z nim grałem w ataku w juniorach. Wiecie, że jak strzelasz bamkę nawet podczas meczu juniorów to wrażenie jest niesamowite. Dochodzi do Ciebie to, że strzeliłeś dopiero jak ujrzysz piłkę w siatce i cieszących się kolegów czy kibiców. Niby nie grasz pod presją tyle, że nasz trener ją wywierał. Traktował nas jak seniorów, a przecież uczyliśmy się gry w piłkę. Stres i adrenalina powodują, że na boisku czujesz jakby to był sen, a wszystko dzieje się w ułamku sekundy. Decyzje podejmuje się podświadomie i intstynktownie.  To nie to co luz na podwórku:)) Jest po prostu inaczej. Raz grałem na skrzydle i niestety mój trener miał ławkę przy lini po mojej stronie. Ochrzan raz za razem, a człowiek się nabiega:) 

   Nawiązuję jednak do tego, że to trener jest odpowiedzialny za dobór składu. Jak ja miesiąc nie trenowałem to wiecie jak patrzyli na mnie trampkarze jak wchodziłem na boisko? Oni harowali miesiąc, a trener wpuścił mnie... Pewnie podobnie czuli na mundialu Kurzawa czy Teodorczyk. Czuli, że skład jest już ustalony i mimo, że mogli się czuć w formie i lepsi od Milika, Grosika, Kuby czy Krychowiaka to nie zagrali z Senegalem... Myślicie, że to nie rodzi podziałów w drużynie? Trener zaufał mi tak jak Nawałka zaufał swoim żołnierzom... Oni pewnie czuli to co ja. Nie grasz w klubie, nie jesteś ograny i masz wyjść na mecz mundialu. Też to czułem. Czułem, że nie powinienem grać... Ale to trener decyduje ostatecznie i bierze to na siebie... Całą odpowiedzialność i Nawałka wie teraz, że popełnił fatalne błędy personalne. Oni się starali jak mogli i jak byli przygotowani i ja też. Też chciałem pomóc, a zrobiłem Cionka:))) Napastnik we własnym polu karnym to największe zagrożenie. Ja się o tym przekonałem... Czy to była ich wina, że z Senegalem nie grał Kurzawa, Bereszyński, Góralski a oni? Czy to była moja wina, że trener mnie wpuścił na boisko? Ani oni ani ja nie byli przygotowani na ten mundial... Tylko dlaczego nie wiedział o tym Nawałka i cały sztab to pozostanie mundialową tajemnicą i te markery... Może po latach się dowiemy, bo po czasie wszystko wychodzi i ktoś parę z ust jak Rybus puści co tam się działo wewnątrz kadry. Dlatego tak ciekawe są książki byłych piłkarzy:)) Mam Andrzeja Iwana czy Wojtka Kowalczyka czy mocną Paula Mersona. Polecam!!! 

      NAJ NIE BIERZE SIĘ ZNIKĄD poznałem też jako biegacz amator! Pozwoliło mi to w pełni odczuć na sobie i swoim organiźmie wysiłem sportowca-profesjonalisty, bo podchodziłem do tego profesjonalnie. Teraz już biegam tylko dla siebie, ale miałem takie dwa intensywne lata, że startowałem bardzo często. Biegi na 10km, półmaratony i łącznie 5 maratonów! Jestem dumny z tego chociaż zawsze byłem w połowie stawki. Na miesiąc przed maratonem zaleca się przebiegnięcie jednorazowo 30 kilometrów. A dlaczego? Chodzi tu o przygotowanie mentalne. Jeżeli pokonasz 30 km to na maratonie wiesz, że zostanie Ci jeszcze tylko 12. Nie wiesz co się będzie działo z Tobą, ale wiesz, że 30 dasz radę. Przeważnie po 30 kilometrach następuje tak zwana ŚCIANA! Amatorzy biegający jak ja ponad 4 godziny na maratonie właśnie po 30tym kilometrze mają dość. Zaczyna się marsz albo marszobieg. Tylko jeden maraton przebiegłem cały. Na pozostałych czterech nie dawałem rady czy to na 35 kilometrze czy 37 czy zaraz po 30tym. Zależy to od temperatury, przygotowania, zmęczenia, trasy. I te 30 kilometrów pokonane na miesiąc przed maratonem dają Ci tylko siłę mentalną. Prygotowują Ciebie tak naprawdę dyszki i półmaratony. Do tego odżywianie, sen, przygotowanie mentalne, treningi siłowe takie jak brzuszki, pompki, przysiady czy pływanie. Dlatego tak mi bliska jest reklama z tytułu. Dla biegacza nie ma złej pogody, ale złe ubranie. Trzeba biegać w każdych warunkach. To kształtuje charakter. Nieważne czy jest 30 stopni czy -10 czy pada deszcz, śnieg czy jest upał. Nie wiesz przecież jak będzie podczas startu. Tak jak tytuł mojego bloga, czyli teraz i nie wiem. Stajesz na starcie i jesteś w teraz i nie wiesz nic. Wiesz jednak, że masz w nogach kilometry w różnych warunkach pogodowych i że dasz radę. Wiesz, że po 20tym kilometrze kontrolę nad Tobą przejmuje organizm i on wie co robić. Myśli już nie ma. Mózg jest odcięty. Jest to piękne:)) Na mecie maratonu sam nie wierzysz jak człowiek może tyle przebiec. Ogólnie doznanie jest niesamowite. Ale po co o tym piszę? Bo wiem jak to jest jak nie jesteś przygotowany... 

      Nie startowałem rok czasu w zawodach. Po 5 maratonach w roku miałem dość. Miałem dość czasów i walki z nimi, miałem dość biegania z pomiarem tętna, miałem dość nawet MP3 na uszach. Zrobiłem sobie przerwę, ale jak coś kochasz zawsze do tego wrócisz:)) Tyle, że zmieniłem nastawienie. Zero presji, walki z czasem, pobudzania się muzyką. Bieg dla samego biegu. Odzyskanie samej czystej radości z biegu. Tyle, że nie biegałem z dwa czy trzy miesiące. Postanowiłem jednak wystartować na 10 kilometrów. Moje przygotowania to były tylko cztery biegi po 10 kilometrów przez dwa tygodnie. Chodziło o to czy dam radę i dałem, ale ponieważ NAJ NIE BIERZE SIĘ ZNIKĄD to jak rok wcześniej przygotowany biegałem 10km w 50 minut czy 52, czasem schodziłem poniżej to tu miałem 55 minut! Więc dać radę dałem, ale już nie biegłem 5 minut na kilometr tylko powiedzmy 5:30. I tak to właśnie wygląda. Fajnie sobie było przypomnieć tę adrenalinę, kibiców, wyjazd z kumplami, uśmiechniętych biegaczy, medal, zdjęcia. Ta cała otoczka, ale bez przygotowania nie poszalejesz... Dzięki temu jednak wiem o czym piszę i nie jestem kibicem w kapciach z miską chipsów i browarem w ręku i ciężko mi wejść na czwarte piętro, a potem hejtuję sobie na forach. Ja kocham sport, ale nie tylko przed TV, ale czynnie uprawiam. Mogę się więc troszkę pomądrzyć jak Maciej Szczęsny, który ma prawo oceniać bramkarzy, bo sam nim był! Ma prawo oceniać, że karne są bronione nieprawidłowo i wytykać brak znajomości geometrii Listkiewiczowi. Ma prawo oceniać jako cenzor sędziego Marciniaka. Ciekawe, że w studiu TVP nikt na niego nie powiedział złego słowa!!! Wszyscy zachwalali jak sędziuje i pomijali jego brak konsultacji z VAREM kiedy to miał obowiązek to uczynić!!! Na całe szczęście zdanie Szczęsnego i moje też podzieliła FIFA odsyłając po dwóch spotkaniach sędziego Marciniaka do domu... Jakoś to w TVP starali się przemilczeć, że sędzia ten nie podyktował dwóch rzutów karnych... Dziś szukałem jakie programy mam nagrane na dekoderze i włączyłem jedno... Na moje nieszczęście było to studio po meczu z Litwą... Jacy oni wszyscy byli tam zachwyceni grą naszych!!! I wiecie co? Szybko to usunąłem, bo wszyscy się tam pomylili oprócz Szczęsnego:)) Wolę słuchać gościa co mówi prawdę i to co myśli niż resztę, która mówi to samo. Optymiści haha :)) 

 

DZIŚ PÓŁFINAŁ BELGIA - FRANCJA i nasze drużyny klubowe już zaczynają walkę w Pucharach...

 

    Nie poświęcę tu dużo miejsca temu, a pewnie powinienem, bo to przecież już najlepsza czwórka wchodzi do gry!!! Sporo już jednak pisałem i o Francji czy Belgii. Ja się bardzo cieszę, że czeka nas taki smakowity kąsek i czekam bardziej na to spotkanie niż na mecz Chorwacja - Anglia. Tu będą fajerwerki. Z jednej strony Mbappe, Griezmann czy Pogba, a z drugiej Hazard, De Bruyne, Lukaku. Będzie się sporo działo i to nie będzie mecz na 0:0. To nie styl Belgów ani Francuzów. Większe szanse daję jednak Francji, ale będę za Belgami. Tylko dlatego, że Belgowie tracą za dużo bramek. Przecież Brazylia stworzyła sporo sytuacji bramkowych, a Urugwaj? Nic nie mógł zrobić Francuzom. Argentyna też przecież nie miała wiele sytuacji, ale była skuteczna. Francuzi mają lepiej zbilansowany zespół, ale spodziewam się przynajmniej trzech bramek:)) Stawiam na hm 3:1 dla Francji. Strzelców ciężko wytypować, ale myślę, że Mbappe strzeli, Griezmann i Giroud oraz Lukaku:))

    Te dwie drużyny zasłużyły sobie na grę w tej fazie. Spełniły oczekiwania pokładane w nich przez kibiców. Trudniej mieli Belgowie, ale ostatecznie wyszli z opresji z Brazylią i Japonią, a Francja idzie jak po swoje, czyli jak po tytuł mistrza świata. Dla mnie ten mecz dziś to będzie mały finał. Obstawiam, że kto dziś wygra zdobędzie tytuł mistrzów świata. Imponują mi Anglicy, ale myślę, że mają słabszą drużynę. Co do Chorwacji to oni już chyba mają dość fizycznie. Francja marzy o sukcesie z 1998 roku, a Belgia nigdy nie była w finale mundialu!!! Czy Deschamps zdobędzie tytuł jako selekcjoner i zawodnik? Jest na dobrej drodze. Ciekawe, że na ławce Belgów będzie siedział Thierry Henry - też mistrz świata z 1998 roku... Będzie miał rozdarte serce. Ja się spodziewam meczu godnego finału MŚ:)) Przedwczesny finał jak dla mnie!!! Niech zachwycają Nas Mbappe, Hazard czy De Bruyne. Na to czeka cały świat!!! Nie na Messiego, Ronaldo czy Neymara... Ci już też są na wakacjach:))

  

    W cieniu jednak mundialu do rywalizacji w europejskich pucharach przystępuje już nasza trójka. Nie wiem jednak czy należy się z tego cieszyć. W sobotę już będzie mecz o Superpuchar. Będzie można najpierw obejrzeć mecz o trzecie miejsce na mundialu, a potem starcie Legii z Arką dla porównania i uświadomienia sobie gdzie jesteśmy na futbolowej mapie świata!!! Liga ruszy już za półtora tygodnia!!! Czego tak szybko? Ze względu na udział naszych drużyn w Pucharach już w pierwszej rundzie. Jedynie Jagiellonia zagra w drugiej rundzie kwalifikacji Ligi Europy. Z rywalem z Portugali Rio Ave. Czego się spodziewać? Hm jak się odpada z Kabalą z Azerbejdżanu w tamtym roku to sami sobie odpowiedzcie... Nasza liga jest klasyfikowana na 20. miejscu w rankingu UEFA... Dzięki porażkom z zespołami z Kazachstanu, Azerbejdżanu, Mołdawii i innymi potęgami jesteśmy tam gdzie jesteśmy. Pocieszała nas tylko reprezentacja i miejsce w rankingu FIFA... Pocieszała nas do połowy czerwca... W tamtym roku żadna nasza drużyna klubowa nie zagrała w fazie grupowej Ligi Europy. Celowo nie wspominam o Lidze Mistrzów, bo tam raz Legia miała farta trafiając na Dundalk. Taki los na loterii, a też nie było łatwo o awans więc cel Legii to faza grupowa Ligi Europy. A co dla pozostałych drużyn, czyli Górnika, Lecha czy Jagielloni? Dla Lecha myślę, że też awans do Ligi Europy. Jaga już startuje trzeci rok z rzędu w Pucharach więc jakieś doświadczenie mają, a Górnik Zabrze? Wraca do Europy po wielu latach i zasłużyli sobie na to!!! Będę z pewnością kibicował tym młodym chłopakom pod wodzą Brosza. Jeżeli znów żadna drużyna nie awansuje do fazy grupowej Ligi Europy to nie będzie dobrze... Pogrąży to jeszcze bardziej naiwnego polskiego kibica przed meczami kadry w Lidze Narodów... Że też nie ma tam Litwy... Z tego co widziałem to Lech i Górnik w drugiej rundzie kwalifikacji trafią na ekipy z Czarnogóry i Białorusi. Liczę, że przejdą, ale w trzeciej już będzie z pewnością trudniej... A Legia? Na razie trafia na Cork City. W drugiej rundzie też nie powinno być kłopotów, a w trzeciej z pewnością będą. 

    Tak to wygląda... Najlepsze ligi ruszają w sierpniu, ich drużyny klubowe też w tym czasie, a większość we wrześniu jeżeli chodzi o puchary europejskie... My ruszamy już zaraz, żeby zapełnić pustkę po mundialu... DAWAJ POLSKA!!! I tak na koniec... Wiecie ilu piłkarzy zagrało z polskiej ligi na mundialu? Czterech i wszyscy w polskiej kadrze... Kurzawa, Jędrzejczyk. Pazdan i byłbym zapomniał PESZKO... To oddaje siłę polskiej ligi w skali europejskiej... Tak symbol powołań na koniec... Ech...

   Także POLSKA DAWAJ:) Polscy piłkarze DAWAJCIE, ALE NIE DU.. JESIEŃ BĘDZIE NASZA:) Tylko, żeby potęgi futbolowe z Kazachstanów i Azerbejdżanów nie zrobiły Nam z du.. jesieni średniowiecza... I żebyśmy nie dali się Portugalczykom i Włochom w Lidze Narodów... I żeby selekcjoner był trafiony. Tego życzę Bońkowi. I żeby Marciniak korzystał z Var-u. Żeby polscy eksperci i dziennikarze dojrzeli, że nie jesteśmy czołową nacją futbolową... Legia zaczyna już dziś... Kurcze nie obejrzą sobie półfinału Belgia-Francja... Bidaki... CIAO DO NASTĘPNEGO WPISU:)