Najnowsze wpisy, strona 20


Najlepsze Igrzyska dwudziestego pierwszego...
Autor: rasmarsom | Kategorie: Sport 
Tagi: igrzyska olimpijskie   rio  
21 sierpnia 2016, 14:12

   Po co są media i Ci klakierzy w garniturkach siedzący w studiu olimpijskim? Jeden to wygląda jak jakiś kosmita... Jak czytam, że to najlepsze Igrzyska w wykonaniu Polskich reprezentantów w 21 wieku to mnie krew zalewa od wczoraj. Czym tu się chwalić? Przełamana dziesiątka medali, ale przecież to tylko 11 medali. Wysłaliśmy drugą największą kadrę olimpijczyków w historii. 240 sportowców tam pojechało. O 10 więcej niż w Londynie. Znów mamy tę przeklętą dziesiątkę... Tych 10 więcej dało jeden medal więcej. Polacy potrafią zakłamać rzeczywistość, a w szczególności media, które za wszelką cenę ogłupiają naród. Ja bym się wstydził powiedzieć, że zdobycie 11 medali to sukces. Chyba, że kolory by były inne tych krążków. Bardzo wnikliwie obserwowałem zmagania polskich sportowców i jestem zawiedziony. 2-3-6 w klasyfikacji medalowej. Myślę, że dziś spadniemy poza pierwszą 30tkę w klasyfikacji medalowej. W Londynie było 2-2-6 i były to najgorsze Igrzyska pod względem kolorów krążków od czasów powojennych. Polacy startowali biorąc pod uwagę Rio w 21 Igrzyskach. Londyn plasuje ich na miejscu 13. Teraz Rio dzięki jednemu medalowi więcej srebrnemu będzie na 13 miejscu. Więc gdzie tu sukces? 10 medali było w Atenach i Pekinie, ale z lepszego kruszcu. Odpowiednio 3-2-5 i 4-5-1. Brązowy medal oznacza, że zawodnik czy zawodniczka są na trzecim miejscu dopiero. W Moskwie mieliśmy 15 brązowych medali i tam łączna liczba to ponad 30. W Montrealu 13 i w Tokio 10, ale tam liczba medali przekroczyła 20. W Seulu było 9 brązowych krążków, a w Barcelonie aż 10, ale łącznie 19 medali. Więc dla mnie nie ma żadnej, ale to żadnej poprawy, a takiej dużej kadry bym nie wysłał, bo wiele występów to był wstyd i żenada. Dla mnie przez 4 lata nic się nie zmieniło. Liczyłem na jakieś 15 albo 16 medali. Pojechało tam wielu medalistów ME, MŚ, IO. Igrzyska rządzą się swoimi prawami dlatego osiągnięcia wcześniejsze nie mają znaczenia. Tym łatwiej jest o niespodzianki. Ilu faworytów poległo przecież i medale zdobywali zawodnicy czy zawodniczki, którym nikt nie dawał szans przed Igrzyskami. I to jest piękne. Takie nieoczekiwane sukcesy sportowca z drugiego szeregu. Zazdrościłem sukcesów innych nacji. U nas tego brakowało. Przecież każdy miał szansę zaistnieć. U nas brakowało takich miłych zaskoczeń medalowych. Brakowało ocierania się o medal. Zawodnicy czy zawodniczki odpadali szybko z rywalizacji. Ja nawet nie mówię o zdobywaniu medali, ale o te emocje, że jest blisko i zajęcie 4 czy 5 czy nawet 6 miejsca też jest sukcesem. Taki występ też się zapamiętuje przecież mimo, że nie ma medalu. W Londynie przerabialiśmy to samo. Szybkie porażki, liczenie na repasaże, zaprzepaszczone szanse. W Rio jest powtórka z rozrywki, a bardzo liczyłem po ostatnich sukcesach polskiego sportu, że będzie inaczej. Od Londynu zaczęliśmy odnosić sukcesy wielkie w kolarstwie za sprawą Kwiatkowskiego i Majki. Wioślarstwo i kajakarstwo zawsze mieliśmy mocne i z imprez rangi mistrzowskiej przywozimy worki medali i miejsca w finałach. Siatkarze są mistrzami świata aktualnymi, ręczni wicemistrzami świata. Sukcesy w pływaniu za sprawą Kawęckiego i Czerniaka między innymi. Wielkie sukcesy w lekkoatletyce. 8 medali MŚ w Pekinie i 12 medali ME w Amsterdamie i wygrana klasyfikacja medalowa. Sukcesy ostatnie w piłce nożnej. Ćwierćfinał ME po wspaniałej grze i za chwilę awans Legii po 20 latach do Ligi Mistrzów. Nie przełożyło się to na Rio niestety. W większości polscy sportowcy zawiedli. Z tych 240 może ze 40 stanęło na wysokości zadania. W Londynie zajęliśmy w klasyfikacji medalowej 30 miejsce razem z Azerbejdżanem. Tak zerkam na Rosjan. Przecież wielu z nich wykluczyli z Igrzysk dając pstryczka Putinowi. W lekkoatletyce oprócz Klisziny nie startował nikt. Więc była szansa na lepsze miejsca dla polskich sportowców. W Londynie Rosjanie zdobyli 82 medale, a w Rio mają już 53. Słyszałem, że wycofają meldonium z listy zakazanych substancji. Przypadek? Oczywiście, że nie. Dlaczego akurat w roku olimpijskim wzięli się za meldonium i Rosjan? Gra polityczna. Bali się wycofać całej reprezentacji z Igrzysk, ale przecież nie ma odpowiedzialności zbiorowej. Najbardziej mi żal Marii Sharapowej i Jeleny Isinbajewej. Pamiętajmy, że sportowcy brali, biorą i będą brali to co jest dozwolone. Putin pewnie się śmieje do rozpuku patrząc na klasyfikację medalową w której Rosjanie są na 4 miejscu mimo wykluczeń za doping. Przegrywają tylko z Chinami, USA i Wielką Brytanią. Wyprzedzają Niemców i Francuzów, czyli Unię Europejską. Na pierwszych 4 miejscach klasyfikacji medalowej są kraje, które nie są w Unii albo z niej wychodzą:)) Mszczą się Niemiaszki i Francuziki na Rosjanach, bo się ich boją jak zawsze w historii. Putin nie wpuścił uchodźców, a debilna Europa ma z nimi problem. Na miejscu Putina dziś w nocy na ceremonii zamknięcia Igrzysk wypiłbym najlepszego szampana i zagryzł krewetkami. Dlatego, że w Londynie w pełnym składzie Rosjanie zajęli 4 miejsce w klasyfikacji medalowej i w Rio są na tym samym miejscu mimo okrojonego składu. Nie da się zniszczyć potęgi. Także wielkie gratulacje dla rosyjskich sportowców i szkoda mi tych, którzy nie pojechali na Igrzyska. Szczególnie odpowiedzialności zbiorowej w lekkoatletyce. Zapomniałem wspomnieć oczywiście o wielkim sukcesie w Soczi. To było 2 lata temu i były to najlepsze Igrzyska Zimowe w wykonaniu naszych sportowców w historii. Przez ostatnie 4 lata wszystko wskazywało, że w Rio będzie pięknie, a nie jest. W klasyfikacji punktowej zajmujemy 19 miejsce. Pod względem liczby medali 21 miejsce. Zostało 11 kompletów medali więc to się jeszcze może zmienić. Dużo jest głosów negatywnych na temat Rosjan, ale o to chodzi, żeby ich dyskredytować w oczach Świata i Europy. Meldonium to sprytne zagranie. Coś jak terroryzm. I teraz najlepsze. Czyta się tylko o wykluczeniach Rosjan z Igrzysk. Tymczasem bum... Polscy ciężarowcy na dopingu w tym mistrz olimpijski z Londynu. Niezły cios co nie??? Potężny wręcz. Polskie podnoszenie ciężarów ma ogromne sukcesy w historii, a tu taki wstyd. Patrzeliśmy na Rosjan, a tymczasem bracie Zielińscy okryli się na oczach świata niechlubną sławą. To się odbiło na pewno echem w świecie ciężarów. Słyszałem też o srebrnym medaliście Tichonie, który ma za sobą aferę dopingową. Wojtek Nowicki odgrażał się, że pokona go. I co? Był wyżej od dwójki Polaków. Kto bronił Fajdkowi wejść do konkursu, a Nowickiemu rzucić młotem na złoto, a nie wylatywać z koła? Śmieszne to jest. Gdzie jeszcze narzekaliśmy? Na bieg na 800 metrów pań. Joasia była najlepszą z Europejek. Była w genialnej formie. Najlepszy czas Europejki od 2011 roku. Niestety na dwóch pierwszych miejscach na podium były dwie zawodniczki obdarzone zwiększonym testosteronem. Czyli wśród kobiet Joasia zajeła 3 miejsce:)) Nie ma tu co obrażać się. O tym decyduje MKOL. O zasadach kwalifikacji. Dopuszczają takie do startu więc to nie ich wina, że takie się urodziły. A ktoś pamięta Stanisławę Walasiewiczównę, czyli polskiego obojniaka??? Miała męskie narządy płciowe co odkryto po jej zgonie. Zdobyła dla Polski złoto na Igrzyskach w Los Angeles i srebro w Berlinie na 100 metrów. Czego nikt o tym nie wspomniał??? Zapisała się tak w annałach polskiego sportu jak Semenya w historii sportu RPA czy zawodniczka z Burundi w historii tego małego państewka. Zobaczcie Polaczki najpierw we własne gniazdo, a potem oceniajcie innych. Typowe Polactwo. Rosjanie są be, bo meldonium, a tymczasem Zielińscy na dopingu... Babochłopy zabierają medal naszej Joasi, a tymczasem mamy złotą medalistkę w historii, która miała penisa... Co jeszcze? Uwielbiam naszą rezolutną Marię Andrejczyk, ale mówienie na antenie, że dokopie Spotakovej oznacza troszkę brak szacunku do wielkiej mistrzyni. Młodość nie zna jednak pokory i za to została ukarana w finale. Jeszcze dużo pracy przed nią, żeby osiągać takie sukcesy jak podwójna mistrzyni olimpijska, która zresztą dała jej pstryczka w piękny nosek i wbiła oszczep 2 centymetry dalej. Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Eliminacje to nie finał o czym się przekonały też nasze sztafety. Maria będzie rządzić w oszczepie, ale takie słowa są nie na miejscu. Jeszcze się musi sporo napracować, żeby zostać mistrzynią olimpijską. Jeszcze słowo o mentalności Polaków. Dramat po prostu. Nie wierzą we własne możliwości. Liczą na zmarłych... Akurat tu nie mam nic do wiary, bo i Anita i Majka stanęły na wysokości zadania więc pomoc Skolimowskiej i Galińskiego z góry była bezcenna. Naród chrześcijański jesteśmy, umęczony w historii. Słowa hymnu to przecież Jeszcze Polska nie zginęła, a nie niemiecki np. Niemcy Niemcy ponad wszystko czy skoczny włoski albo napawający dumą amerykański. I te nacje z ich mentalnością osiągają wielkie sukcesy, a my musimy się modlić za ręcznych dziś... Czy to pomoże dziś?? Obawiam się, że nie... Dlatego mamy z taką mentalnością 10 czy teraz 11 medali i tylko 2 złota. W ciągu ośmiu lat doczekaliśmy się tylko 4 złotych medali... W tym jeden dopingowicza... O zgrozo. Sam jestem przerażony tym co piszę, ale taka prawda jest, a prawda wyzwala:)) Jakakolwiek by nie była i jak okrutna by nie była. Oczywiście media są po to, żeby kłamstwo się stawało prawdą w czym są naprawdę świetni. Genialni i coraz lepsi w ogłupianiu narodu polskiego. Niech to się skończy wszystko jakąś rewolucją i wojną domową do czego dąży PIS. Na koniec Igrzysk na potwierdzenie mentalności naszych sportowców oglądałem zapaśników w stylu wolnym. Oczywiście nie każdy polski sportowiec na szczęście ma taką mentalność, bo by nie było żadnego medalu olimpijskiego:)) Walka Barana z Amerykaninem. Amerykanin słaby jak pies. Pewnie Polaczek się wystraszył, że to USA i przegrał 2:3 walkę, którą powinien wygrać w cuglach. Amerykanin awansuje dalej i przegrywa dwie walki przed uplywem 30 sekund. Dramat... Dzisiaj było jeszcze lepiej:)) Nie ma przypadków. Baran zaprezentował się tak w sportach walki jak cała reszta oprócz tej młodej zapaśniczki, która walczyła bez kompleksów i oprócz medalistki Michalik. Jeszcze wspomnę o zawodnikach taekwondo. Narzekamy na Rosjan, a tymczasem w polskiej kadrze dziś walczył naturalizowany Rosjanin. Komentator wspomniał, że też miał problem z meldonium, ale na szczęście brał tego za mało. Gadzijew. I ten gad oraz mistrz Europy tegoroczny przegrywa walkę z kim??? Z Amerykaninem... Oczywiście Amerykanin następną walkę przegrał, bo był słaby. Rosjano-Polak nie potrafił zrobić żadnej akcji punktowej. Więc przegrywają nasi walki nawet z Amerykanami, którzy nie są potęgą w zapasach, ale są potęgą jeżeli chodzi o mentalność. I tym wygrali z naszymi baranami i gadami, a nie dyspozycją dnia. Wygrali walką i wiarą i dumą, że reprezentują USA. To nie przypadek, że Amerykanie są na pierwszym miejscu w klasyfikacji medalowej, a my na 29... Ręczni dają radę na razie. To wynik modlitwy. Co nam pozostało?? Temu umęczonemu narodowi w historii... Jeszcze na koniec o Szaranowiczu. Dobrze go skontrował Babiarz. Zawodniczka w skoku wzwyż. Oczywiście Amerykanka miała pełno tatuaży i Szaranowicz skomentował to, że miała problemy z kokainą. Na co Babiarz powiedział, że rekordzista świata Sotomayor też miał problemy z kokainą... Także najpierw Polaczki patrzcie na siebie, a potem oceniajcie innych:)) Do boju ręczni:))

Niezniszczalna Majka przełamała magiczną...
Autor: rasmarsom
Tagi: igrzyska olimpijskie   rio   lekkoatletyka   kolarstwo  
21 sierpnia 2016, 04:14

   I stało się. Będzie więcej medali niż 10 na Igrzyskach. O ile więcej? O jeden. Chyba, że jutro piłkarze ręczni po dramacie z Danią zagrają na medal, jakiś polski maratończyk i jeden naturalizowany zdobędą medal albo naturalizowany zapaśnik coś osiągnie. W ostatnim dniu wystąpią w naszych barwach przybysze z innych krajów z polskim obywatelstwem. Shegumo w maratonie i zapaśnik o nazwisku gruzińskim czy coś podobnego, a te nacje się liczą w zapasach. Więc jest szansa. Mamy 3 maratończyków więc podium obstawione. Zapaśnicy dwaj zdobywają medale. Jednym z nich jest baran... Jeden z nich dziś walczył z Amerykaninem, którego następni rywale kładli na łopatki po 20 sekundach walki i nie dowierzali, że awansował do fazy półfinałów. Miał na szczęście barana w ćwierćfinale. Przepraszam Barana. Drugi z naszych dziś nie miał szans, bo Azer był wyraźnie lepszy. Za to jeden Baran okazał się prawdziwym baranem i na własne życzenie nie awansował do półfinału. Jak już w sportach walki, które kuleją nasze orły nie potrafią pokonać gościa, który okazał się workiem ziemniaków dla rywali to jak oni mają medale zdobywać? Coś mi mówi, że ostatnim medalem był medal Majki Włoszczowskiej. Maciej Kurzajewski powiedział, że to najlepsze Igrzyska dla Polaków w 21 wieku. O zgrozo... Jeszcze w Sydney w 2000 roku było 14 medali w tym 6 złotych. W Atlancie w 1996 roku aż 17 i 7 złotych. Potem już tylko gorzej i magiczna dziesiątka krążków w Atenach, Pekinie i Londynie. To będą tylko minimalnie lepsze Igrzyska niż w Londynie, bo zamiast 2-2-6 będzie 2-3-6. Znów tylko dwa złote medale. Dobrze, że dziś Maja się spisała, bo w Londynie jej nie było. Jakby tam była to też dyszka by pękła. Spięła dziś pięknie klamrą polskie zdobycze. Zaczęło się od Majki i skończyło na Majce. Oba medale w kolarstwie. Brakuje oczywiście tego złota w historii, ale kolarstwo polskie rośnie w siłę i to potwierdziło na Igrzyskach w Rio dwoma medalami i miejscami w czołówce. Super też wioślarstwo. Kajakarstwo też dało dwa medale, a nie jeden jak zwykle, ale tu liczyliśmy na więcej i pewnie też jak zwykle. Lekkoatleci ogólnie zawiedli mnie. Po ME i 12 medalach i po MŚ i 8 medalach 3 medaliki wyglądają skromnie. O jeden więcej niż w Londynie. Oczywiście były fajne występy, ale sam liczyłem nawet na 6 medali. Z tego tylko jedno złoto... Sporty walki w historii zawsze dostarczały sporo medali i jeden wyszarpała Michalik w zapasach. I największa niespodzianka in plus, czyli Oktawia Nowacka. W klasyfikacji medalowej miejsce może nawet poza czołową 30tką. Są kraje, które zdobywają medale w jednej dyscyplinie w której są potęgą. My nie jesteśmy w żadnej. Coś tam zawsze naskrobiemy, coś urwiemy. Świadczy o tym aż 6 medali z najmniej cennego kruszcu. Dość pastwienia na razie, bo Majka potwierdziła dziś sporą klasę. Po raz drugi zdobyła srebrny medal na Igrzyskach. Ze Szwedką nie miała szans. Oczywiście w studiu od razu mega optymizm. 11 medal. Przełamanie tej przeklętej dyszki. Do tego w dwa dni 3 medale. Nowicki, Nowacka i Majka. Fajnie, że dziś Włoszczowska zdobyła srebro. Pojechała świetnie taktycznie, wykazała się doświadczeniem i sama mówiła, że to dlatego że jechał z nią ś.p. Marek Galiński. Z Anitą Włodarczyk rzuca ś.p. Kamila Skolimowska, a PIotr Wyszomirski prosi o modlitwę przed jutrzejszym spotkaniem o brązowy medal z Niemcami. Już wiem czego przywieziemy tak mało medali. Za mało naszym zawodnikom i zawodniczkom pomagają dusze, które były sportowcami. Apeluję do dusz zmarłych sportowców, żeby pomagały też np. zapaśnikom czy pływakom. To jest sposób na Tokio 2020. I oczywiście modlitwa. Mam nadzieję, że cała Polska jutro ruszy do kościołów i pomodli się, żeby Wyszomirski obronił 50 piłek i żeby Bóg odbijał rzuty przeklętych Niemców. 11 medali wygląda o niebo lepiej niż 10. Ładniej by wyglądało np. 5-4-2 prawda? No ale jest 2-3-6... Nie się co śmiać z pomocy opatrzności i dusz, które odeszły, bo Anita pobija rekord świata, a Majce nic się nie przydarza na trasie cross-country. Jesteśmy narodem głęboko wierzącym tak jak Brazylijczycy. Pewien dziennikarz brazylijski powiedział, że są oni takim samym narodem jak polski. Łatwo wpadają w depresję, a teraz lekko tam nie jest. W klasyfikacji medalowej mają 6-6-6. Liczyli na więcej w sportach zespołowych na pewno. Dobrze, że wygrali ich siatkarze plażowi. Najbardziej jednak chcieli rewanżu na Niemcach za MŚ w piłce nożnej. Neymar powiedział,  że Bóg im pomoże i pomógł. Strzelił decydującego karnego i potem płakał na murawie jak dziecko. Spełnił marzenia całej Brazylii i swoje. Jako wielka, młoda gwiazda piłki nożnej, a zarazem prosty chłopak, którego Brazylia kocha. Wystąpił specjalnie na Igrzyskach, żeby pomóc zdobyć upragniony złoty medal, którego Brazylia nie miałą w historii występów na Igrzyskach w piłce nożnej. Maracana oszalała dziś 2 razy. Przy bramce Neymara na 1:0 i przy decydującym rzucie karnym w konkursie jedenastek. Bóg pomógł jemu i drużynie. Jest bohaterem całej Brazylii dzisiaj. Więc Neymarowi pomógł dziś Bóg więc dlaczego nie naszym ręcznym jutro? Ta euforia po meczu piłkarzy udzieliła się zawodnikowi taekwondo, który będąc 51 zawodnikiem na świecie w tej kategorii zdobył brązowy medal... Można polscy olimpijczycy? Wierzcie jak Neymar, ten zawodnik taekwondo i cała Brazylia i będzie lepiej:))

   Podziwiam to co robią Serbowi w sportach drużynowych. Z 8 medali 4 to zasługa siatkarek, koszykarek, koszykarzy i piłkarzy wodnych. Siatkarki srebro zdobyły po fantastycznym turnieju, koszykarki brąz, piłkarze wodni złoto, a koszykarze pewnie jutro srebro... Ani koszykarki, ani koszykarze ani tym bardziej siatkarki nie były typowane do miejsc w półfinałach.

   Co ciekawego się zdarzyło dziś jeszcze? Amerykanin wygrywa 1500 metrów, bo się Kenijczycy pogubili i zostali bez medalu, a za to zdobyli srebro w rzucie oszczepem... O mały włos złoto by było, ale tak się podłamał, że musi odrobić to utracone złoto z biegu na 1500 metrów, że coś sobie zrobił oszczepem w stopę... Wszystko przez kolegów z biegu na 1500 metrów. A jakie były nastroje Polaków? Wczoraj dwa medale, ręczni o włos od finału, świetne biegi sztafet w półfinałach, dobry występ w taekwondo, zwycięstwo w półfinale na 800 metrów Joasi Jóźwik. Rozbudziły się apetyty na medale... Mieliśmy zapaśników, ale kto by tam na nich liczył. Baran o czym pisałem przegrał z Amerykaninem. Może się wystraszył, że to przecież USA to musi być silny. Po cichu po występie Nowackiej liczono na Szymka Staśkiewicza. Podsumuję jego występ komentarzem pana Idzi : "Brawo za to, że Polak walczy o miejsca". Zajął 27 miejsce na 36 startujących. Ogromne brawa... Potem była Maja i jest. Haha. 11 medal. Supcio - jak to mówi moja dziewczyna:)) I wieczór lekkoatletyczny. Niektórzy tak się rozpędzili, że liczyli nawet na 4 medale po cichu. Jak zawiodły takie tuzy jak Fajdek i Kszczot to się trzeba jakoś ratować. Niestety sztafety pobiegły wolniej niż w półfinałach i dało to 7 miejsca. Wszyscy się wyszykowali na finał, a nasi na półfinał... W skoku wzwyż wynik 1,97 cm dawał złoto. Nadzieja nasza Kamila Lićwinko była tak spięta, że więcej strącała niż przeskakiwała i skończyło się na wysokości 1,93 cm. Medal dziś był na wyciągnięcie ręki. Podobna sytuacja jak u Nowickiego ze złotem w młocie. Była szansa... Chyba sobie z presją nie poradziła, ale niech się nie przejmuje. To nie pierwszy raz w Rio w wykonaniu naszych lekkoatletów i lekkoatletek. Po biegu na 1500 metrów liczyłem, że na 800 pań też będzie niespodzianka i Joasia coś sobie zdobędzie. Na Lićwinko nie liczyłem po tym jak ją posłuchałem w wywiadzie po kwalifikacjach, że schudła tam 5 kg ze stresu. Na sztafety jakoś też nie. Myślałem, że panie pobiegną szybciej, ale pobiegły 2 sekundy wolniej niż w półfinale. Za to Joasia zrobiła maxa. Świetny czas, rekord życiowy, 3 wynik w historii na 800 m. pań, genialna forma. I wyjeżdża z 5 miejscem. Więcej nie mogła uczynić dziś walcząc z paniami z RPA i Burundi naładowanych testosteronem. To był tak genialny występ jak Marii Andrejczyk czy sztafety kobiet w półfinale, bo nieoczekiwany. Panie górą. Na takie dziewczyny jak Swoboda, dziewczyny ze sztafety, Joasia Jóźwik. Maria Andrejczyk, wioślarki, kajakarki, Anita Włodarczyk, Maja Włoszczowska patrzy się i słucha z uśmiechem i przyjemnością. Sól naszego sportu i one przywiozą 8 z 11 medali. 13 kobiet się na to złoży. Zapomniałem jeszcze o Oktawii. Coś męźczyźni zawodzą... Kobiety przejmują kontrolę nad światem i może to i dobrze. Można z nich czerpać. Z tego radosnego optymizmu:)) Dzięki kobietki:)) Prawie sam zdobyłyście 10 medali:)) Gratulacje wielkie.

Noc w Rio pełna skrajnych emocji...
Autor: rasmarsom
Tagi: igrzyska olimpijskie   rio   piłka ręczna   lekkoatletyka  
20 sierpnia 2016, 04:13

   Oj działo się działo w nocy z polskiego punktu widzenia. Miało być w założeniach pięknie, czyli złoto Fajdka i moze srebro albo brąz Nowickiego oraz wymarzony awans ręcznych do wielkiego finału Igrzysk Olimpijskich. Tak można to było sobie wizualizować przed Igrzyskami. Tyle, że Paweł nie wytrzymał psychicznie kwalifikacji, a ręczni w spotkaniach grupowych byli słabi. Wszystko się odmieniło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki w ćwierćfinale. Bramkę zaczarował Wyszomirski, a na wpół ślepy Karol z okiem Horusa rzucał tylko w światło bramki nie do obrony piłki, które były poza zasięgiem bramkarza Chorwatów. On nawet nie widział ich pewnie. Szybowały koło niego i wpadały do bramki. Taka czarodziejska sztuczka. Dzięki temu tych dwóch panów zaczarowało Chorwatów do tego stopnia, że pod koniec łapali Karola Wielkiego za szyję. Nic to nie dało jednak. Duszebajew też uprawiał czary, bo twierdził, że drużyna będzie gotowa na ćwierćfinał i miał rację. Tyle, że jakby Niemcy przegrali z Egiptem to by tego ćwierćfinału nie było. Podali nam jednak rękę i w nagrodę zagrają z nami o brązowy medal... Czy nasi piłkarze ręczni przegrywając podziękują im za to, że mogli grać w fazie pucharowej i zająć wysokie 4 miejsce na Igrzyskach?:))

   Jednak jak to w życiu ta noc potoczyła się całkiem inaczej. Nasi ręczni zagrali w półfinale o czym marzyliśmy przed Igrzyskami. W końcu to brązowi medaliści MŚ. ME im nie wyszły, bo Chorwaci wtedy pobrali jakąś magiczną moc z Krakowa, a naszym została odebrana energia, siła, moc, rozum. Nie udźwignęli tego. Na Igrzyskach nastąpił rewanż. W końcu może i rzadko z nimi wygrywamy, ale w Katarze też przegrali z nami w ćwierćfinale. Spotkania grupowe odbierały wiarę i nadzieję w ręcznych, ale kolejny raz pokazali, że zawsze trzeba w nich wierzyć. To w końcu gladiatorzy, których się poznaje jak kończą, a nie jak zaczynają. Dziś przyprawili nas znów o palpitację serca. Pamiętamy mecze z Duńczykami na wielkich imprezach. Ostatnio przegrywane, ale były też zwycięstwa piękne. Było wiadomo, że to będzie kolejny horror i thriller. I był. Wyszomirski mówił, że taki mecz jak z Chorwacją nie zdarza się dwa razy pod rząd. Mylił się. Dziś zagrał jak najlepszy bramkarz świata. To co on bronił to jest nie do uwierzenia. Duńczycy aż się bali rzucać, bo odbijał prawie wszystko. Ten chłopak rozegrał dwa kapitalne spotkania i dzięki niemu nie przegraliśmy z Chorwacją i do końca tłukliśmy się z Duńczykami. Tyle, że oni w bramce mają Landina, który tyle obron nie miał, ale bronił ważne piłki w dogrywce. To był mecz obrony i bramkarzy. Niesamowity spektakl. Dwa półfinały kobiet w ręcznej i dwa mężczyzn były kosmiczne. Wszystkie toczone do ostatniej sekundy. W każdym nie wiadomo było kto wygra. Norweżka nie trafia sam na sam ze skrzydła w ostatniej sekundzie dogrywki, Holenderki trafiają w słupek w ostatniej akcji, Francuz rzuca zwycięską bramkę na 5 sekund przed końcem, a Daszek trafia na kilka sekund przed końcem w okienko bramki Landina rzutem, który przejdzie do historii tak jak rzut Szyby w Katarze. Nic to nie dało, bo naszym zabrakło sił w dogrywce. Duńczycy zresetowali się szybko, odjechali na 3 bramki, Landin zaczął bronić i nie starczyło czasu na wyrównanie. Takim gwoździem był rzut Bieleckiego prosto w ręce Landina. To był znak, że dziś się nie uda. Piotrek robił co mógł, ale za dużo było strat głupich. Myślę, że dzięki niemu mają chłopcy szansę zagrać o brązowy medal. Zostawili serce na boisku jak zawsze. Z Niemcami będzie piekielnie ciężko, bo to młoda drużyna. Co będzie jak zajmą 4 miejsce? Może Piotrek znów zamuruje bramkę... Czy oni się pozbierają fizycznie i psychicznie po tym spotkaniu? Lubią grać mecze o brązowe medale. Mają szansę powtórzyć sukces szczypiornistów sprzed 40 lat. Zobaczymy w niedzielę. Niemcy dziś pokazali klasę z Francją. Nasi trzymali kontakt z Duńczykami tylko dzięki Wyszomirskiemu, ale przecież nie zamuruje bramki w kolejnym trzecim spotkaniu. Tak czy owak szkoda tych paru minut dogrywki pierwszych, a rzut Daszka? Kosmos. To nie miało prawa wpaść. Przedłużył nadzieje Polaków, ale to było za mało dzisiaj. Dostarczyli pełno emocji jak zawsze, zostawili wszystko co mieli na boisku. Udowodnili, że nadal potrafią walczyć. I kolejny raz w ostatniej historii naszych szczypiornistów na wielkiej imprezie zagrają o brązowy medal. Umieją grać te spotkania, ale czy starczy sił, wiary, nadziei? Jak nie teraz to może już nigdy. Przynajmniej w tym składzie na Igrzyskach. Życzę im tego. Karolowi, Lijewskiemu, Szmalowi, braciom Jureckim. Zrobili dla polskiej piłki ręcznej tyle ile zdołali, dostarczyli radości, wzruszeń. Należy im się ten medal olimpijski, ale trzeba stoczyć ciężki bój z Niemcami. Dziś ta porażka przypominała mi przegraną naszych piłkarzy z Portugalią w ćwierćfinale ME. Było tak blisko, a można wyjechać z Rio z niczym...

   A teraz młot. Polska konkurencja. Przykro się patrzało na ten konkurs. Fajdek by tam pierwszym rzutem pozamiatał wszystko. Albo drugim jak Anita. Tymczasem konkurs wygrał Tadżyk nie rzucając nawet 79 metrów. Najgorszy konkurs na Igrzyskach od bardzo dawna i ciekawostka, że po raz pierwszy kobieta rzuciła dalej młotem niż zwycięzca konkursu męskiego. Oczywiście Anita złota. Liczyłem na Nowickiego. Nawet na wygraną. Przy tym poziomie był w stanie to zrobić, ale też się posypał. Sypią się nasi w tym kole... Paweł, Wojtek, Konrad... Dwa rzuty spalił, ale okazało się, że drugi był dobry. Pierwszy spalony był ponad 76 metrów. Taki na otwarcie, ale spalił... Drugi na początku spalony, a potem zaliczony na prawie 75 metrów. Wojtek się rozsypał. Na szczęście w trzecim rzucie wszedł do ósemki. Rozmontowany kolejne dwa rzuty spalił, a młot latał na złoty medal... Udało się w ostatnim rzucie się zebrać i rzucić na medal. Przed jego ostatnim rzutem na 3 miejscu był Meksykanin... Jeszcze tego brakowało dzisiaj. Cyrk na kółkach. Wojtek polubiał brąz. I ma trzeci do kolekcji. Ma już wszystkie brązy z największych imprez. Dziś był przygotowany na złoto pod nieobecność hegemona Pawła. Jakże ten brązowy krążek się różni od tego Oktawii Nowackiej. Miałem rację, że ładnie to będzie wyglądać. Nowicki i Nowacka z medalami Igrzysk i wyprorokowałem to. Szkoda, że tylko brązowe medale. Tym samym na dwa dni przed końcem Igrzysk mamy 10 medali. Tyle samo co w Londynie i z takiego samego kruszcu. 2-2-6. Szanse na poprawienie jeszcze są. Wojtek nie cieszył się z brązu. Dobrze, że wykazał się odpornością psychiczną w ostatniej kolejce i rzucił na medal. To potrafi. Nie cieszył się z tego w przeciwieństwie do radości i łez Oktawii Nowackiej. Brąz brązowi nierówny. Ona pod koniec ledwo biegła i się oglądała gdzie jest Chinka, a przecież startowała z dużą przewagą nad trzecią zawodniczką. Ona wyszarpała i wymęczyła ten brąz. Wojtek niby też, ale wiedział, że stać go było dziś na złoto. Duży niedosyt...

   Fajnie, że sztafety weszły do finałów i fajnie się zaprezentował Paziński w taekwondo. Taki występ można zaliczyć do udanych mimo, że gładko przegrał z mistrzem olimpijskim i jeszcze gładziej walkę o brąz. W sportach walki trzeba się cieszyć już jak nasz zawodnik pokona jednego przeciwnika. Michalik pokonała dwóch i ma medal... Jutro kolejny dzień. Oby fajnie pobiegły sztafety w finałach, Kamila wysoko skakała wzwyż, Joasia Jóźwik świetnie finiszowała, zapaśnicy się bili udanie, triathlonistka powalczyła i Maja Włoszczowska zdobyła medal. Jest szansa na przełamanie zaklętej dyszki. O kurcze... Bielecki był chorążym... Kolejna klątwa???

Forza Italia, brązowa Oktawia i zawód kajakarek...
Autor: rasmarsom
Tagi: siatkówka   igrzyska olimpijskie   rio   pięciobój nowoczesny   kajakarstwo  
19 sierpnia 2016, 23:57

   Sporty zespołowe na Igrzyskach są zawsze arcyciekawe. Walka do końca, bramki w ostatnich sekundach spotkania, rozstrzygnięcia w rzutach karnych. Oczywiście dzieje się najwięcej w fazie pucharowej gdzie przegrywający odpada. Za nami piękne półfinały pań w piłce ręcznej. Francuzki, które w ćwierćfinale przegrywały wysoko z Hiszpankami doprowadzają do remisu i wygrywają po dogrywce. Podobna dramaturgia w półfinale z Holenderkami i w nagrodę finał Igrzysk Olimpijskich. W drugim półfinale Rosjanki z Norweżkami stoczyły niesamowity bój i zawodniczka z Norwegii w dogrywce w ostatnich sekundach pewnie do tej pory nie wie jak ze skrzydła mogła rzucić koło bramki. Nie myliła się, ale w decydującym momencie zawiodły nerwy i zamiast do bramki piłka wolniutko spadała obok bramki. Świetnie wyskoczyła w górę, miała pełną kontrolę i chciała delikatnym lobem wrzucić piłkę do bramki. Dawałoby to kolejną dogrywkę, a tak Rosjanki są w finale. I za nami też pierwszy półfinał piłkarzy ręcznych. Francja kontroluje mecz, Niemcy dochodzą i na 5 sekund przed końcem Francuz rzuca bramkę na wagę zwycięstwa z niełatwej pozycji. Sporty zespołowe mają swoją magię. Walka do końca. Przed nami jeszcze spotkanie naszych szczypiornistów. Oby były wielkie emocje. W piłce wodnej też rozstrzygnięcia w rzutach karnych, tak samo w półfinałach i finale dziś hokeistów i hokeistek na trawie. Dużo też nieoczekiwanych rozstrzygnięć. W hokeju na trawie triumfowali Argentyńczycy. U pań faworyzowane Holenderki przegrały z Brytyjkami. Świetne dwa spotkania w ćwierćfinale turnieju koszykarek i rzut rozpaczliwy Hiszpanki równo z syreną dający półfinał. Swoją drogą już są w finale. U panów w koszykówce spokojniej w ćwiercfinałach. A co w piłce nożnej? Argentyna i Meksyk nie wychodzą z grupy, a w finale rewanż za MŚ i mecz Brazylia - Niemcy. Brazylia jutro oszaleje. Nie wiedzie im się w sportach drużynowych, bo piłkarki przegrały dziś mecz o 3 miejsce, a siatkarze dziś grają półfinał. Reszta zespołów odpadła albo w grupie albo w ćwierćfinale. U pań całkowicie niespodziewany finał. Zamiast Brazylia-USA w finale wygrały dziś Niemki ze Szwedkami, które też przejdą do historii, bo wyrzuciły w fazie pucharowej nie strzelając bramki po rzutach karnych zarówno Amerykanki jak i Brazylijki. Dopiero dziś uległy Niemkom. Siatkówka kobiet i wielkie emocje również. W finale są Chinki i Serbki. Serbki w grupie jak i Chinki grały słabiutko, a tymczasem Chinki ograły Brazylijki i wczoraj Holenderki po wspaniałych spotkaniach. Natomiast Serbki robią furorę. Zmietły z parkietu Rosjanki i pokonały Amerykanki. Mega ciekawy turniej pań. Zmierzam oczywiście do siatkówki panów. Wtrącę jeszcze, że imponują mi Serbowie w sportach zespołowych. Mają siatkarki w finale, koszykarzy w półfinale i piłkarzy wodnych w finale. Bardzo walczący naród i taki patriotyczny. Dlatego Djokovic płakał jak dziecko po przegranej z Del Potro. Radwańska nie płakała... Włosi, Amerykanie, Rosjanie, Francuzi, Holendrzy, Hiszpanie czy Brazylijczycy oraz Niemcy zawsze byli mocni w sportach zespołowych, ale ja bardzo kibicuję Serbom i Serbkom. Zmierzam do siatkówki panów.

   Za nami pierwszy półfinał, który rozgrzał do czerwoności. Epicki mecz. Takiego się spodziewałem w ćwierćfinale w meczu Polaków z USA. Dziś Włosi pokazali jak się wygrywa z Amerykanami. Zresztą po raz drugi na tych Igrzyskach, ale sposób w jaki to zrobili przejdzie do historii siatkówki nie tylko włoskiej. Zabrakło mi tej waleczności i serca do walki do końca u Polaków w trzecim secie gdzie uszło z nich powietrze. Mam nadzieję, że oglądali dziś Italię, a Kurek, który uważał, że był świetny niech zobaczy na Zajcewa i się uczy. Bartek w trzecim secie popełniał błąd za błędem i w ataku i na zagrywce, a lidera poznaje się w najtrudniejszych momentach, a takim jest ćwierćfinał Igrzysk Olimpijskich i trzeci set. Zajcew jest bohaterem narodowym dzisiaj Włochów. Kurek tego nie uniósł i tym się różnią. Naszym po  prostu zabrakło jaj. Amerykanów jest ciężko pokonać, bo są w formie. Rozpędzali się na tym turnieju powoli. Tłumaczenie Zatorskiego, że sędzia popełnił błąd przy jednej obronie jest żadnym tłumaczeniem. Widziałem jak dziś Włosi się kłócili o jedną piłkę i sędzia przyznał im punkt, ale to nic nie zmienia w całym spotkaniu. Nasi zagrali jak dziewczyny, a dziś grali prawdziwi faceci. Pierwsze dwa sety na przewagi. 1:1. Zwroty akcji. Drużyna, która prowadziła całego seta przegrywa końcówki. Trzeci set przejdzie też do historii. Włosi go przegrali do 9!!! Jak jakiś Egipt nie obrażając, a to półfinał Igrzysk przecież. W czwartym secie 22:19 dla USA. I na zagrywkę wchodzi Zajcew. Posyła asy i wyprowadza Italię na 23:22. Podrywa kolegów do walki. Oni byli na kolanach. As na końcową linię absolutnie załamał Amerykanów. Piłka się tylko otarła o linię. I nagle Amerykanie kontrolujący mecz pogubili się. Włosi poczuli krew i wygrali dość łatwo tie-breaka. Co za mecz... 4 lata temu w finale Rosjanie pokonali Brazylijczyków po kapitalnym spotkaniu. Ten dzisiejszy mecz miał podobny ładunek emocji i dramaturgię. Włosi pokazali Polakom jak się walczy do końca. Oba zespoły też pokazały jak się zagrywa, bo to u nas kulało. Za dużo mieliśmy zepsutych zagrywek, a to są punkty oddane za darmo. A teraz wracam do naszego koszyczka medalowego:))

   Pisałem o tym, że w innych dyscyplinach dzieją się cuda i niespodziewane rozstrzygnięcia. U nas tego brakowało aż do dziś. Na wioślarki liczyliśmy, na kajakarki też. Na Piotrka i Anitę bardzo. Na Majkę po cichu. Monika Michalik jest najlepszą polską zapaśniczką więc w zapasach w stylu wolnym też na coś można było liczyć. Zawiodła Matkowska i Wieszczek, ale medal zdobyła ta najbardziej doświadczona. Jest coś honorowego w sportach walki, które w historii przyniosły tyle medali olimpijskich. Mówię tu o szermierce, zapasach, boksie i judo. Dziś mamy już 9 medal i znów należy do kobiety. Więc 7 medali to zasługa kobiet a złożyło się na to 12 kobiet. Panowie już bez szans, bo tylko 2 medale dostarczyli. Gdzie ci mężczyźni? Podobno mamy czasy gdzie dominację przejmuje pierwiastek żeński i coś w tym jest:)) Oby dziś Wojtek Nowicki i piłkarze ręczni zaprzeczyli temu trochę. Pisałem, że ładnie to by wyglądało. Nowicki i Nowacka:)) I Oktawia dziś spełniła swoje marzenie. W marcu chodziła o kulach jeszcze, a w sierpniu zdobywa medal olimpijski. Kapitalne zawody. Sama mówi, że najsilniejsza jej strona to bieganie. Bardzo wysoka i smukła dziewczyna więc nie dziwota, że biega szybko na tych długich nogach. Niestety po kontuzji takiej formy dobrej nie ma. Była za to w szermierce, którą wygrała. Przyzwoicie popłynęła. Świetnie pojechała na koniu i była liderką przed ostatnią konkurencją. Bieg ze strzelaniem. Bardzo widowiskowe. Niestety nie uciekła dwóm rywalkom. Złoto było na wyciągnięcie ręki. Forma biegowa była słabsza, a i strzelanie nie szło. Szczególnie to czwarte. Krzyczałem przed telewizorem: Uciekaj dziewczyno!!! Łatwiej jest gonić i dopadła ją i Australijka i Francuzka, ale brązu nie dała sobie wyszarpać. Szkoda troszkę, bo Australijka ruszała do biegu dopiero z siódmej pozycji, ale jak się okazało szczęśliwa siódemka to nie przypadek:)) Po trzecim strzelaniu widziałem Oktawię na najwyższym stopniu podium, a po ostatnim strzelaniu bałem się, że straci medal na rzecz Chinki. Jest 300 medal w historii polskiego olimpizmu licząc Igrzyska Zimowe i Letnie. Ta liczba 3 ostatnio mnie prześladuje jak i 6:)) Mamy piąty brązowy krążek w Rio, a więc 2-2-5. W Londynie przypominam było 2-2-6... Brawo dla Oktawii, bo nawiązała do sukcesów Peciaka i Skrzypaszka. To jest podobny występ jak wczoraj Marii Andrejczyk. Taki nieoczekiwany, ale ktoś musi dobić do tych 10 medali jak zawodzą np. kajakarki w czwórce... Takie medale są najpiękniejsze. Kto by się spodziewał, że Oktawia, która w marcu chodziła o kulach przyjedzie do Rio i zdobędzie medal:)) Kolejna piękna historia po Marii Andrejczyk. O takie zaskoczenia mi chodziło:)) Brawo Oktawia. A co do kajakarek...

   3 dziewczyny z tej osady już się spełniły w Rio. Mają swoje medale. W czwórce zawsze były czwarte na Igrzyskach. W Rio postanowiły tego już nie przeżywać po raz kolejny i nie weszły do finału... Prześmiewczo to piszę, ale sprawiły zawód. I z jeziora przywieziemy 4 medale. Pierwszy dzień finałów kajakarzy, kajakarek i kanadyjkarzy był świetny, a kolejne dwa do du.. Wioślarze jednak pokazali świetną formę. Kajakarstwo poza medalami dwoma zawiodło. Mało finałów A i kilka rozczarowań. W sumie to dwa finały A tylko były. Te z medalistkami. Reszta zawiodła. Może jeszcze ktoś był w finale A, ale tych B za dużo trochę. Kajakarki dziś miały spokojnie wpłynąć do finału. W eliminacjach drugie miejsce za Białorusinkami. W półfinale czwarte... Szpakowski aż nie wierzył. Płynęły spokojnie na 3 miejscu. Chyba za spokojnie, bo Brytyjki się zerwały i wypchnęły naszą osadę z finału A. Nie wiem co zawiodło. Chyba za spokojnie płynęły myśląc, ze kontrolują wyścig i oszczędzajac siły na finał. I cóż. Kunktatorstwo się nie opłaciło. Szkoda dziewczyn, ale one już zrobiły swoje tutaj na jeziorku. Dziś po prostu się zagapiły. I tak bywa...

Pożegnanie mistrza i narodziny księżniczki...
Autor: rasmarsom
Tagi: igrzyska olimpijskie   rio   lekkoatletyka  
19 sierpnia 2016, 12:42

   Kolejny ciekawy dzień na Igrzyskach w Rio. 8 medal zdobyty i do magicznej granicy 10 medali już niewiele brakuje. Zdobyła go najlepsza zawodniczka w historii polskich zapasów w stylu wolnym. Spięła klamrą tym brązowym krążkiem swoją karierę zapaśniczą. Nie udało się w Pekinie, przegrała walkę o brąz w Londynie z Rosjanką, a w Rio wygrała walkę o brąz z inną Rosjanką. Wystarczyło wygrać 2 walki dzięki Japonce, która doszła do finału. Rosjanka wygrała więcej walk, ale na nic się to zdało. Dobrze, że Polka nie walczyła z tą zawodniczką z Kazachstanu, która też wygrała walkę o brąz. Monika Michalik walczyła spokojnie i rozważnie. Łotyszka i Rosjanka były w jej zasięgu i poradziła sobie. Zdobyła ten medal nie jakimiś spektakularnymi rzutami czy wygranymi przed czasem, ale doświadczeniem i wykorzystywaniem błędów rywalek. Szału nie było, ale los ją wynagrodził za nieudane poprzednie dwa występy na Igrzyskach. Brawo dla niej, bo widać, że to bardzo wytrwała i pracowita kobieta. Jak na razie mamy 2-2-4 w klasyfikacji medalowej. W Londynie było 2-2-6. Może te 3 ostatnie dni przyniosą przełamanie tej granicy. Są kajakarki, młociarz Nowicki czy pięcioboistka Oktawia Nowacka. Może te podobnie brzmiące nazwiska olimpijczyków na których jakoś bardzo nie liczono sprawią dziś bardzo miłe niespodzianki. Wojtek zastąpi Fajdka i ma szansę nawet na złoto. Oktawia prowadzi po szermierce i zobaczymy jak pływa, strzela, biega i jeździ konno. Jutro będzie walczył Szymek Staśkiewicz, który jest 4 po szermierce więc jeszcze się będzie działo. I oczywiście niezniszczalni ręczni. Zastanawiam się tylko czy w ciągu tych 3 dni ktoś trafi do panteonu zwycięzców olimpijskich. Jak na razie mamy 2 złota czyli podobnie jak w Londynie. Jakoś tego nie widzę, ale kto wie. Może kajakarki. Tak czy owak będzie ciekawie.

   Wczoraj świetnie pobiegła Joasia Jóźwik na 800 metrów i kto wie co w finale się zdarzy. Jest w wielkiej formie i sama jest w szoku, że tak gnała na ostatnich 100 metrach wczoraj. Tempo finału będzie oczywiście inne, ale ona ma piorunujący finisz. Coś jak Adaś Kszczot. Będzie dużo emocji. W finale też będzie Lićwinko w skoku wzwyż. Ile się urodzi z tego medali w lekkoatletyce w ciągu tych 3 dni to nie wiem, ale występy napawają dużym optymizmem. Szczególnie młodzieży, która zastępuje godnie doświadczonych mistrzów. O lekkoatletykę nie trzeba się martwić. Liczyłem na jakieś 4 czy 5 medali na tych Igrzyskach, ale nie idzie to aż tak pięknie. Bici faworyci zawodzą, a młodzież zajmuje świetne miejsca, ale jeszcze nie medalowe. Wczoraj była jakaś zmiana pokoleniowa. W tym samym czasie kulę pchał podwójny mistrz olimpijski Tomek Majewski i męczył się, a niedaleko rzucała oszczepem przyszła gwiazda tej dyscypliny, czyli Maria Andrejczyk, która w kilka dni zadziwiła świat. Tomek zajął 6 miejsce na pożegnanie z Igrzyskami. U jego boku mamy jednak kolejny talent, czyli Konrad Bukowiecki. Przyjechał tu po medal i pchanie powyżej 21 metrów. Z Amerykanami nie miałby szans, ale brąz mógł być blisko. Ładnie pchnął w kwalifikacjach, ale niestety w konkursie trzy razy spalił rzuty, a były one na granicy 21 metrów. Podobnie jak Maria to dwudziestolatek więc ma czas. Młodzi gniewni i ambitni. Szedł na całość i spalił 3 pchnięcia. To nie jego ostatnie Igrzyska więc ma czas. Za to Maria swoją osobowością powala na kolana chyba wszystkich. Rezolutna, odważna. Ma ten błysk w oczkach. Bardzo wrażliwa i ambitna. Jak będzie umiejętnie prowadzona to może się stać królową rzutu oszczepem i zluzować Spotakovą. Wczoraj jeszcze Barbara rzuciła 2 centymetry dalej ucierając noska młodej Andrejczyk. Konkurs był tak dziwny, że wygrała go Chorwatka. I nie rzuciła dalej niż Maria w eliminacjach. Szkoda, bo to mogła być Maria. Wystarczyło znów machnąć te 67 metrów, a było widać, że ją stać na to. Na powtarzalność przyjdzie czas jednak, że będzie regularnie rzucać powyżej 64 metrów. Ma piekielnie szybką rękę. Wolny rozbieg, ale w tej prawej ręce jest piekielna siła. Na dodatek chyba cała Polska już ją pokochała. Szczera, prawdziwa, normalna 20latka. Słuchając jej człowiek się uśmiecha. Jest na samym początku kariery, a w rzucie oszczepem kobiet jakoś to marnie wygląda więc czas na księżniczkę. Powiedziała, że jest jej bardzo przykro, bo to 2 centymetry. Nadzieje były duże. To co miała zrobić Andrejczyk udało się Chorwatce, która też niczego nie osiagnęła jeszcze i pobiła rekord życiowy w finale. Niemki zawiodły, Spotakova ledwo brąz. Może ten magiczny rzut nastąpił w eliminacjach, żeby przywitać się z seniorskim oszczepem. Powiedzieć rywalkom : Cześć, to ja Maria i będę tu niedługo rządzić. Tyle, że w finale znakomita Czeszka wbiła ten oszczep minimalnie dalej mówiąc: Wiem Maria, że tak będzie, ale ja jeszcze zgarnę 3 medal olimpijski, a Ty masz czas. Nie ma się co martwić. Ona też spojrzy na to inaczej za parę dni. Rekord Polski, najlepszy wynik na światowych listach w tym roku i 4 miejsce w finale olimpijskim. Jak na kilka dni to naprawdę sporo. I przy okazji cała Polska poznała otwartą, ambitną, energiczną, uśmiechniętą, emocjonalną dziewczynę. Nie da się nie uśmiechnąć słuchając jej. Podobna jest Swoboda. Młode dziewczyny wchodzą do wielkiej lekkoatletyki z uśmiechem na ustach. Myślę, że jakby Maria nie wygrała eliminacji, a weszła do finału z 8 wynikiem np. to w finale byśmy byli świadkami magicznego rzutu. Tak czy owak taki występ się zapamięta mimo, że nie był medalowy, ale był zaskoczeniem i to mega pozytywnym. Igrzyska rodzą gwiazdy, a jakoś nam tego brakowało. Wszędzie zaskoczenia, niespodzianki, a u nas po staremu tak jakoś. Doczekaliśmy się jednak promyczka szczęścia w postaci młodziutkiej Marii. Wiadomo, że medale przechodzą do historii, ale chodzi też o takie występy w których jest ambicja, pasja. Występy, które się zapamiętuje mimo braku medalu. I to jest jeden z nich. Niech reszta się uczy. Od takiej Swobody i Andrejczyk.